Zdrowe odżywianie

środa, 31 sierpnia 2011

WODA KOKOSOWA

Postanowiłam spróbować tego popularnego ostatnio napoju, który ma podobno cudowne właściwości. Eliksir młodości, życia, który ma wspaniałe działanie na cały organizm. Jestem chętna do próbowania takich cudów, ale przyznaję, że podchodzę do nich z dystansem. Średnio co kilka miesięcy na rynek wchodzi nowy produkt, który ma podobne działanie i jest zachwalany jako ten najlepszy.

Spróbowałam wody kokosowej z przyjemnością, bo lubię kokosy i mleczko kokosowe, to jednak nie ten sam napój. Smak mnie nie zachwycił. Czysta woda kokosowa jest smaczna, ale to nic specjalnego. Bardziej odpowiada mi napój z wnętrza dojrzałego kokosa, lubię też chrupać miąższ.
Woda kokosowa pochodzi z młodych, zielonych kokosów.  Stanowi bogactwo potasu, magnezu, wapnia, a także witamin z grupy B -1,2,3,5,6, oraz C. Często jest łączona z innymi owocami i zyskuje na tym dodatkowe wartości. Moim faworytem jest połączenie z ananasem,  pycha!  Zaciekawił mnie fakt, że zawiera więcej elektrolitów niż napoje izotoniczne dla sportowców. Wodę kokosową mogą pić wszyscy, nawet małe dzieci ze względu na zawartość kwasu laury nowego, który naturalnie występuje w mleku matki.

Kolejną ciekawostką jest skład soku z wnętrza młodego kokosa, który jest niemal identyczny osocze ludzkiej krwi. Bardzo mnie to zaciekawiło!  Znalazłam nawet informacje, że może być stosowany do transfuzji. W krajach słabo roziniętych nadal używa się wody kokosowej do dezynfekcji i zasuszania ran.

Woda kokosowa ma wiele zalet, reguluje gospodarkę wodną, dzięki temu pomaga pozbyć się toksyn z organizmu. Pomaga utrzymać odpowiednią masę ciała, ale oczywiście w połączeniu ze zdrową dietą i aktywnością fizyczną.  Pomaga przy problemach z trawiennych, reguluje pracę niemal wszystkich układów w naszym organizmie. Uważam, że podobne rezultaty można osiągnąć zdrowym stylem życia i dużą ilością wody, jednak dla osób które piją dużo napojów izotonicznych czy energetycznych, które zawierają mnóstwo szkodliwych substancji  woda kokosowa jest świetną alternatywą.

Dla zdrowia i urody jesteśmy w stanie wiele zrobić. Najwięcej korzyści przynosi doskonała kondycja fizyczna, z własnego doświadczenia wiem, że dbanie o siebie wciąga i ciągle szukam nowych sposobów, aby żyć  lepiej i zdrowiej.
Dobre nawodnienie to podstawa pięknej skóry, woda kokosowa jest świetna przy dietach, w których często nie dostarcza się wielu wartości odżywczych. Często brakuje witamin, które można dostarczyć pijąc ten napój, który jest nisko kaloryczny,  100 ml. to 19 kcal (na tyle ma moja wersja).
Udowodniono również działanie antyoksydacyjne,  chroni prze przedwczesnym starzeniem się skóry. Wspomaga cyrkulację krwi, a co za tym idzie, skóra jest lepiej ukrwiona, odżywiona, elastyczna, wygląda zdrowo. Ma ładny koloryt i jest bardziej elastyczna.

Niestety nie miałam okazji spróbować wody prosto z kokosa, jedynie z kartonu. Jednak znalazłam informację, że w czasie produkcji woda kokosowa podgrzewana jest do temperatury 70 stopni Celsjusza na kilka sekund, zaraz potem jest ochładzana. Nie tarci przez to swoich wartości.
Jest to w 100% produkt wegański. Nie zwiera konserwantów, ani barwników. Lepiej jednak zawsze spojrzeć na skład, bo można trafić na podróbki.
Na pewno warto spróbować, byle nie oczekiwać cudów. 


Idąc za ciosem postanowiłam spróbować oleju kokosowego.  Jest dość gęsty, mój kupiłam w słoiku, widziałam też wersję w butelce. Zdecydowałam się na ten, gdyż mam słabość do tej marki, ale o tym kiedy indziej. 
Olej jest naturalnym źródłem średniołańcuchowych kwasów tłuszczowych, które w przeciwieństwie do innych nie odkładają się jako tkanka tłuszczowa! Dzieje się tak ponieważ tłuszcz jest od razu wchłaniany przez wątrobę, nie potrzebuje do trawienia enzymów i żółci. Można na nim piec i smażyć. Pięknie pachnie! 

Olej stosuję także jako maskę na włosy, a nawet balsam do ciała. Świetnie nawilża i pozostawia cudowny zapach. 

Teraz poszukuję mąki kokosowej. Mąka jest bardzo zdrowa, nie zawiera cholesterolu i glutenu, za to mnóstwo błonnika i niewiele kalorii. Palmy kokosowe rosną koło wybrzeża, które jest ciągle użyźniane minerałami z wody morskiej. Mąka jest dzięki temu bogata w składniki mineralne. W przeciwieństwie do zwykłej mąki z roślin często rosnących na wyjałowionych terenach. Mąka pochodząca z miąższu kokosa jest wysuszona i odtłuszczona. 
Mam nadzieję, że wkrótce na nią trafię!

Odkryłam, że: KOKOS = SUPER OWOC


wtorek, 30 sierpnia 2011

LAWENDOWE UKOJENIE

Potrzebuję wyciszenia i spokoju. Niestety za bardzo się wszystkim przejmuję i czasem za bardzo się stresuję. Dawno nie byłam tam spięta i liczę, że szybko się to zmieni. Wierzę, że lawenda mi w tym trochę pomoże :)
Kojące właściwości olejku lawendowego znane są od dawna. Ja osobiście bardzo lubię ten zapach i chętnie kupuję kosmetyki z nutką lawendy.
W Anglii uwielbiam dziko rosnącą lawendę. Wydaje się, że nie trzeba jej wiele by rosła. Często ją suszę i wkładam saszetki do szafy czy kładę pod poduszkę. Nie znoszę odświeżaczy powietrza, za to uwielbiam takie naturalne zapachy. W szafie odstrasza mole.

Lawenda jest ziołem, które świetnie radzi sobie z napięciem nerwowym, oraz objawami somatycznymi, które powoduje stres. Zwalcza bóle głowy, bezsenność, zdenerwowanie a nawet łagodzi depresję.
Ma właściwości dezynfekujące, łagodzi schorzenia dróg oddechowych, zmniejsza bóle mięśni. Lubię rozpalić w kominku kilka kropli lawendy zmieszanych z wodą, daje przyjemny, łagodny zapach.
Napar z liści lawendy stosuje się na problemy trawienne.

Nie każdy wie, że lawenda jest przyprawą. Niestety nie jest popularna w Polsce. Wchodzi w skład słynnych ziół prowansalskich.

W kosmetyce jest bardzo popularna. Polecana do każdego rodzaju skóry, ze względu na swoje kojące właściwości.


Teraz stosuję kosmetyki L'occitane z olejkiem z organicznej z lawendy posiadającej certyfikat. Lubię żel pod prysznic i balsam, który lekko pachnie na mojej skórze. Mydła L'occitane są świetne, dobre gatunkowo, na bazie roślinnej, świetnie oczyszczają.
W nowej serii pojawił się relaksujący roll-on, można mieć zawsze przy sobie, ma mała poręczne opakowanie.
Jako fanka kremów do rąk zachwyciłam się tym w pięknej tubce, ma dodatek masła shea. Pozostawia moje dłonie delikatne i cudownie nawilżone. Do tego lekko perfumuje skórę.


Marzę, aby kiedyś pójść na spacer w pola pełne fioletowych kwiatów, najlepiej w Prowansji.
W między czasie raczę się pięknie zapakowanymi kosmetykami i już czuję się o wiele lepiej!






niedziela, 21 sierpnia 2011

Muffinki owsiano-bananowe

Długo czekałam na wolną niedzielę, po całym tygodniu pracy i późnych powrotach do domu mogę odsapnąć. Nie potrafię spać długo, wstałam wypoczęta o świcie i wymarzyłam sobie pyszne śniadanko. Uwielbiam muffinki, już sam widok mnie cieszy,ale te sklepowe są straszne.Nic dobrego, najczęściej przesłodzone ciasto drożdżowe i grubą warstwą lukru. Ja zrobiłam zdrowszą wersję pięknych babeczek:)
Zachęcam do wypróbowania przepisu, świetne śniadanie czy przekąska, którą można zabrać ze sobą.
Przepis jest bardzo prosty.
Składniki:
200 g mąki, najlepiej pełnoziarnistej
50 g cukru trzcinowego- można zrezygnować z cukru, jeśli banany są bardzo dojrzałe i dorzucimy rodzynki.
100 g otrąb owsianych
4 dojrzałe banany
1 jajko od szczęśliwej kurki, ja tym razem zastąpiłam je tofu, bo miałam spore opakowanie i chciała wykorzystać.
50 g masła, można zastąpić oliwą
1,5 łyżki proszku do pieczenia
Do muffinek można dodać na co ma się ochotę, ja wybrałam tym razem rodzynki, żurawiną i migdały:)

Jeśli wybierzemy masło musimy je wcześniej roztopić i wystudzić. Wszystkie suche składniki mieszamy ze sobą. Następnie miksujemy banany, masło i jajko lub tofu, dodajemy suche składniki. Na koniec dosypujemy wybrane bakalie, ile chcemy.
Pieczemy w formie do muffinek 20 minut i rozgrzanym wcześniej piekarniku - 180 st.C.
Wyszły pyszne, wiem bo właśnie wcinam jedną popijając mlekiem ryżowym. Wspaniałe śniadanko.

Z podanych składników wyszło mi 20 muffinek. Nie za słodkie, zdrowe i piękne:)
Chętnie bym się z wami podzieliła.
Dodając tofu zamiast jajek i oliwę można przygotować wegańskie muffinki.
:)

czwartek, 18 sierpnia 2011

Wspłópraca



Chętnie nawiążę jednorazową bądź dłuższą współpracę z firmami proponującymi naturalne i zdrowe produkty związane z tematyką bloga.

Recenzje umieszczane na blogu są moimi subiektywnymi opiniami. W ramach umowy barterowej gwarantuję wyczerpującą recenzję wraz z dobrej jakości zdjęciami. 
Możliwe są także inne formy- konkursy, testy, relacje, banery.
 Szczegóły współpracy ustalane są indywidualnie.


W razie pytań proszę o kontakt mailowy:

ekocentryczkablog@gmail.com




wtorek, 16 sierpnia 2011

Hummus

Cześć!

Dziś rano przygotowałam sobie pyszną przekąskę, bez której nie mogę się obyć.
Hummus pochodzi z Bliskiego Wschodu, w Polsce popularny raczej wśród wegetarian, ale polecam każdemu. 
Dla mnie pycha:)
Ja przygotowuje swój hummus według takiego przepisu:

-ciecierzyca, ja nie przepadam za tą z puszki, moczę przez noc i potem gotuje. Wymaga więcej czasu, ale jest o wiele zdrowsza. (ok.250 g)
-tahini, czyli pasta sezamowa- 2 łyżeczki
-zmielony kminek- pół łyżeczki
-2 ząbki czosnku
-pieprz, sól
-sok z połówki cytryny
-3 łyżki oliwy
-odrobina pieprzu cayenne

Wszystkie składniki miksujemy razem i gotowe. Powinna powstać gładka masa, pyszny dip.
Próbowałam też różnych wersji kolorystycznych, dodając szpinaku mamy zielony hummus, z suszonymi pomidorami- czerwony. Można próbować swoich wariantów.


Najczęściej chrupię marchewki z hummusem. Czasem kroję też seler naciowy czy chlebek pita.
Marchew niestety nie ze swojego ogródka,ale staram się, żeby była dobrej jakości.


Smak może być na początku dziwny, nie każdemu przypadnie do gustu. Na początek lepiej przygotować mniejszą porcję, albo kupić gotowy w sklepie w spróbować. Ja nie mogę się bez niego obejść.
Oprócz tego, że hummus jest pyszny, ma też wiele witamin i wartości odżywczych:
-witamina B6 i kwas foliowy, działają na układ nerwowy i wzmacniają odporność,
-mangan, pomaga w przyswajaniu witamin,
-żelazo, zapobiega niedokrwistości,
-wartościowe białko- głównie z ciecierzycy, 
-metionina z pasty sezamowej, uzupełnia białko z ciecierzycy, jest ono dzięki temu jeszcze bardziej wartościowe,
-błonnik pokarmowy.

Warto poznawać nowe smaki, polecam!
Smacznego:)



poniedziałek, 8 sierpnia 2011

BURT’S BEES

Uzależniłam się od kosmetyków tej marki. Cieszę się, że w Wielkiej Brytanii są popularne i bez problemu można je dostać. Do Polski niestety jeszcze nie dotarły, miejmy nadzieję, że to kwestia czasu. 
Przygodę z marką zaczęłam jakieś 2 lata temu, kiedy pierwszy raz testowałam pomadkę i krem do skórek. To dwa już kultowe produkty tej marki.  Zadowolona z efektów chciałam spróbować innych produktów.  Zachęcające są informacje na każdym kosmetyku, np. pomadka jest w 100% naturalna, balsam do skórek w 94,91. Głównym składnikiem kosmetyków jest wosk pszczeli, stąd nazwa i motyw pszczółki na większości produktów. Resztę składników stanowią głównie oleje roślinne. Niektóre produkty mogłabym spokojnie zjeść. 
Pomadki są wspaniałe. W promocji kupiłam kilka smaków. Balsam jest w zamknięty w metalowym pudełeczku, ma aż 8,5 grama i jest bardzo wydajny. Pomadki chłodzą i odżywiają usta i pysznie smakują. Lubię naturalną wersję,ale po wypróbowaniu innych też jestem zachwycona. Polecam również wersję z miodem, granatem i jagodą acai.Tej ostatnie używam najczęściej.

Mam fioła na punkcie pielęgnacji dłoni. Kremy do rąk kupuję nałogowo i ciągle ich używam. Wypróbowałam wiele. Teraz pozostanę wierna kilku produktom. Moim zdecydowanym faworytem jest krem w słoiczku z woskiem pszczelimi bananem. Pięknie pachnie i cudownie nawilża dłonie. Niestety nie nadaje się do torebki, bo jest w słoiczku i musiałabym nosić go ze szpatułką, a to niewygodne. Jednak w domu sprawdza się świetnie. Ma konsystencję gęstego masła i jest bardzo wydajny.
Kolejny produkt HAND SALVE to maść do rąk. Rewelacja, duża pojemność bo aż 85 g., wydaje nigdy się nie kończyć. Pozostawia dłonie aksamitnie miękkie. Stosuje głównie na noc.
Krem na skórki jest świetny i obłędnie pachnie świeżą cytryną.
W torebce trzymam krem z masłem shea. Ma cudowne właściwości jak reszta, jedynie zapach jest mniej przyjemny, może to przez olej sezamowy, nie wiem, ale to mnie nie zniechęca jest w czołówce kramów do rąk.  
Res-Q Ointment to produkt niezastąpiony. Łagodzi ukąszenia owadów! naprawdę radzi sobie z tym doskonale, a dla mnie to szczególnie ważne bo owady mnie lubią. U mnie znalazł takie zastosowanie chociaż wiem, że radzi sobie również w uczuleniami i świądem, nie miałam na szczęście takich problemów.
Pielęgnacja ciała z Bust's Bees jest bardzo przyjemna. Radzę zacząć od cudownego peelingu z żurawiną i granatem. Pachnie cudownie, przygotowuje ciało do nawilżenia. Do tej pory używałam 2 balsamów. Bardzo lubię ten z Masłem Shea i witaminą E. Kolejny Radiance również rewelacja:) Mam jeszcza próbkę Milk&Honey, wbrew moim oczekiwaniom nie okazał się być za słodki. Z przyjemnością kupię kiedyś większy rozmiar. 
Nigdy nie używałam kosmetyków do twarzy tej marki, czego bardzo żałuję. Miałam się ostatnio skusić na krem, ale musiałam się powstrzymać, bo mam inne do wykończenia. Jednak już nie mogę się doczekać, na pewno opiszę swoje wrażenia. 
Dostałam próbkę żelu do twarzy z olejem z pomarańczy i uwierzcie mi można się zakochać. Jak bym myła twarz świeżą pomarańczą. Podobnie jak cytrusowy peeling do twarzy, wszystkie produkty mnie zachwycają.
Niedawno wyszukałam na promocji kosmetyczkę z serią dla mamy i dziecka. Nie przeszkadza mi ta nawna. Akurat potrzebowałam szamponu, w zestawie był też krem do nóg oraz balsam do ciała. Opaska na oczy z organicznej bawełny, i dwie próbki mleczka do kąpieli.
Na koniec mój zdecydowany faworyt! Olejek do ciała z cytryną i witaminą E. Można stosować go również do kąpieli. Jestem fanką olejków do ciała, ten jest wyjątkowy. Zapach pobudza i wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Idealny dla osób nie lubiących balsamów, używając go pod prysznicem nie trzeba już myśleć o nawilżeniu. Skóra jest cudownie pachnąca i odżywiona, aksamitna w dotyku. Wspaniały produkt!
Trudno się nadziwić, ale to jedna z niewielu marek, które mnie tek zachwycają. Używam tych kosmetyków z wielką przyjemnością:) Polecam gorąco!