Zdrowe odżywianie

niedziela, 25 września 2011

Burt's Bees do stóp

Najlepsze w wykańczaniu kosmetyków jest zdecydowanie wyszukiwanie kolejnych. Wykończyłam wszystkie kremy do stóp i z przyjemnością wybrałam się na zakupy.

Nabyłam dwa kremy, jeden w zestawie z pumeksem i skarpetkami. Cieszą mnie takie znaleziska. Lubię dbać o stopy, należy im się troska. W ciągu dnia zapewniam im wygodne buty, a wieczorem rozpieszczam kremami. Sprawia mi to niezwykłą przyjemność.
Pierwszy wypróbowałam krem Burt's Bees z miodem i borówką, nigdy wcześniej go nie stosowałam. Pachnie bardzo przyjemnie, w 99% jest naturalny. Świetnie nawilża i mam wrażenie, że zmiękcza moje stopy. Jest wydajny, stosuje go codziennie od trzech tygodni, a wykorzystałam ok. 1/5 opakowania. Jest dość gęsty i łatwo nałożyć na stopy dokładnie tyle ile potrzeba. Dla mnie super!
Kolejny krem to kokosowy krem do stóp. Tego miałam okazję używać wcześniej, chętnie do niego wróciłam. Ma żelową konsystencję, ale pod wpływem ciepła skóry zamienia się z olejek. Bardzo szybko się wchłania. Uwielbiam jego zapach, cudowny kokos, pachnie jak wspaniały deser i to za sprawą naturalnych składników. To lubię!
Po raz kolejny chwalę produkty z pszczółką, używam ich teraz więcej więc niebawem jeszcze coś napiszę:)

poniedziałek, 19 września 2011

Ekodriving

Zaczynając bloga nie zakładałam pisania jedynie o kosmetykach, ale do tej pory głównie na tym się skupiałam. Niedawno zaczęłam interesować się motoryzacją, nie jest to nowa pasja, jednak kilka tygodni temu kupiliśmy z chłopakiem nasz pierwszy samochód i rzecz jasna chcę go dobrze użytkować.
Słyszałam wiele rad o tym jak prowadzić, jednak okazuje się że kilka z nich to bzdury.
Sama sprawdziłam jak to jest naprawdę. 

Mądre jeżdżenie przekłada się ekonomiczną jazdę, to dobre dla naszego portfela, a poza tym wreszcie można  zrobić coś dobrego zmniejszając wydzielanie szkodliwych substancji.
To kilka rad, które usłyszałam od osób kompetentnych w tym temacie:
- regularne przeglądy są konieczne do utrzymania samochodu w dobrym stanie, taki samochód ma zdecydowanie mniejszy apetyt,
- ciśnienie w oponach też ma spore znaczenie. Lepiej nie obciążać samochodu bardziej niż to konieczne,
- rozgrzewanie silnika przy uruchamianiu nic nie daje, nawet zimą do odpaleniu silnika najlepiej od razu powoli ruszyć z miejsca,
-jazda na luzie powoduje zwiększenie spalania, na dodatek tracimy wtedy panowanie nad samochodem,
-ważne jest pilnowanie obrotów silnika, w naszym benzynowym silniku nie powinny przekraczać 2400 obrotów, w dieslu 2000,
-sprzęgła używamy tylko do zmiany biegów i do hamowania silnikiem,
-płynność jazdy jest najważniejsza, nie ma sensu dodawać gazu kiedy zaraz musimy gwałtownie hamować.

Z własnego doświadczenia przyznam, że taka jazda jest mniej stresująca,ale i bezpieczniejsza wiele z tych rad stosowałam wcześniej instynktownie. 
Kobiece samochody w większości są na pewno mniej udręczone..
Najlepiej przesiąść się na rower, nie dość, że ekologiczne to jeszcze bardzo przyjemne i dobre dla zdrowia. Niestety nie jest to zawsze możliwe, odległości są spore, a w ulewnym deszczu ciężko wsiadać na rower..
Mam nadzieję, że jakaś rada się wam przyda, w przyszłości opiszę więcej moich eko uczynków:)

poniedziałek, 12 września 2011

LUSH

Od dawna jestem zafascynowana tą marką. Lush oferuje kosmetyki ręcznie robione,a niektóre z nich całkowicie naturalne. Niestety produkty nie są dostępne w Polsce. Zawsze będąc na wakacjach w Anglii używałam ich z przyjemnością, zabierałam też sporo za sobą do Polski. Teraz zostaję tu na dłużej i Lush jest sklepem, który na pewno będę często odwiedzać.
Sklepy są warte odwiedzenia, ustawione kosmetyki, najczęściej bez opakowań wyglądają bajecznie kolorowo, są do tego bardzo pachnące.
Chcę się podzielić opinią o kilku produktach, które towarzyszyły mi na wakacjach.
Szampony w kostce to jeden z bardziej popularnych produktów. Jest z czego wybierać. Różnią się składem i właściwościami, jest z czego wybierać.
Jadąc na krótkie wakacje do Szkocji skusiłam się na podręczny zestaw lusha.
Zestaw Little Green Bag-Wszystko zapakowane było w podręczny pakunek otoczone chustą ze 100% organicznej bawełny.
Squeaky green shampoo bar szampon dla zmęczonych włosów, zawiera wyciągi z rozmarynu, pokrzywy, mentolu i drzewa herbacianego. W składzie można również zobaczyć wyciągi z róży, wanilii oraz rumianku.
Kostka jest bardzo wydajna, myję codziennie, czasem co drugi dzień, używam jej od ponad miesiąca, myślę,że zużyłam około połowy. Szamponem można umyć całe ciało, mocno się pieni i jest wydajny. Niestety piana to zasługo SLSów. Marka naturalna, jednak zaliczyła wpadkę. Znalazłam informację, że wykorzystują małe ilości tylko dla uzyskania piany. Poza tym wszystkie składniki są ok. Będę w przyszłości szukała czegoś w zupełności naturalnego, ale dokończę kostkę.
Jungle Conditioner odżywka z kostce, znowu coś innego niż zwykle. Przyjemna w użyciu, używam prawie zawsze po umyciu włosów. Pozostawia włosy miękkie i gładkie. Lubię jej zapach, zawiera olej kokosowy, który nie obciąża moich włosów. Czuję go w ciągu dnia na włosach.
Mini Sugar Scrub, polubiłam go, wystarczył mi na kilka użyć. Dobrze złuszczał skórę i pozostawiał ją gładką. Jednak w składzie też dostrzegłam sls, dlatego teraz pozostaję przy świetnych domowych peelingach, które wkrótce opiszę:)
Sea Vegetable Soap, zawiera sól morską i delikatnie złuszcza skórę, zapach przyjemny. Mydło wydajne, dobre w podróży i nie tylko.
Each Peach Massage Bar, mała próbka kostki do masażu. Rozprowadza się ją na suchej skórze, pod wpływem ciepła topi się  na skórze odżywiając ją. Zapach dla mnie mocno cytrusowy, nazwa może być myląca.Jest bardzo odświeżająca. To ciekawy produkt. Stosuję jako kurację nawilżającą 2 razy w tygodniu. Odkryłam cudowne działanie po depilacji, zero podrażnień i zaczerwienień. Jestem bardzo zadowolona z tego produktu.
Na wakacjach przetestowałam jeszcze jeden szampon
Saenik Solid Shampoo, zawiera sól morską, nuty jaśminu i kwiatu pomarańczy. Ma w sobie też jeden z moich ulubionych składników- algi morskie. Idealnie sprawdził się na moich przetłuszczających się włosach. Dobrze oczyszcza i nie wysusza włosów, nawet przy dłuższym stosowaniu. Ten spodobał mi się o wiele bardziej niż poprzedni szampon.

Kosmetyki są wysokiej jakości, jednak obecność SLSów kłóci się z naturalnym wizerunkiem marki. Większość kosmetyków nie zawiera jednak szkodliwych substancji i opiszę więcej produktów, bo jest ich teraz sporo w mojej łazience. Jestem ciekawa czy używałyście tych produktów i co o nich uważacie?
Pamiętajcie jednak,żeby zawsze czytać skład, bo czasem łatwo się nabrać, a gdzieś drobnym druczkiem przemycają chemię.

poniedziałek, 5 września 2011

ECO TOOLS

Od dawna marzyłam o tych pędzlach. Wreszcie mam swoje :)
Lubię proste, naturalne wykonanie. Bambusowe rączki i super miękkie włosie, bardzo przyjemne w użyciu!  Aluminium pochodzi z recyklingu - segreguję odpady i cieszy mnie to bardzo. Same pędzle w 100% nadają się do recyklingu. Wszystkie opakowania są biodegradowalne, więc nie ma mowy o zanieczyszczaniu planety.
Kupując je mamy pewność, że to produkt w pełni przyjazny la środowiska. 1% ze sprzedaży marka przeznacza na ratowanie naszej Planety.
Pędzle kupiłam w zestawie zapakowanym w prostą kosmetyczkę, takie lubię najbardziej.

Pędzle są bardzo lekkie i poręczne. Syntetyczne włosie jest przyjemnie miękkie, o wiele lepsze od naturalnego. Nie uczula, moim zdaniem sprawdza się o wiele lepiej.
Używam pędzli już od jakiś dwóch miesięcy i nie zauważyłam wypadającego włosia. Pędzle mimo częstego mycia świetnie się trzymają.
Najczęściej używam dużego pędzla do pudru. Reszta pędzli również doskonale się sprawdza, wspomniane już miękkie włosie sprawia, że malowanie oczy jest o wiele przyjemniejsze. Delikatnie gładzą twarz, na pewno nie podrażnią nikogo.
Będąc pod ogromnym wrażeniem pędzli, kupiłam jeszcze jeden gadżet do torebki.
Pędzel zamykany, świetny w podróży i na co dzień w podręcznej kosmetyczce. Ładnie wygląda i jest bardzo praktyczny. Stosuję do pudru oraz do różu w razie potrzeby, świetnie się sprawdza.

Marka została doceniona na całym świecie, produkty sprzedają się coraz lepiej.
Ceny są przystępne- zaczynają się od 15 zł za pędzel do eye linera, duży pędzel kosztuje ok 35 zł.  Z własnego doświadczenia przyznaję, że lepiej poszukać zestawów. Pojedyncze pędzle są droższe. Widziałam je w dużych drogeriach w Polsce.
W czasie niedawnych zakupów skusiłam się na 2 inne produkty marki eco tools.
Rękawiczki pielęgnacyjne eco tools  nakładam czasem na noc z dużą ilością kremu do rąk. Producent zapewnia, że wspomagają działanie kremów nawilżających czy maści. Są bardzo przyjemne w dotyku, niezwykle delikatne. Wykonane są z włókien bambusa. Używanie ich sprawia mi przyjemność, rano moje dłonie są jedwabiście gładkie i bobrze odżywione.
Złuszczające myjki do twarzy, które bardzo polubiłam. Wykonane są z naturalnego jedwabiu bambusa. Dostępne również w niebieskim kolorze. Dobrze czyszczą moją skórę. Dobre też do zmywania maseczek.
Najchętniej wzmacniam nimi działanie peelingu do twarzy.

Uwielbiam wszystkie te produkty, polecam je każdemu z czystym sumieniem. Przystępna cena, świetna jakość, piękne wykonanie i do tego jeszcze całkowicie eko. To lubię!

sobota, 3 września 2011

CZYSTY DOM BEZ CHEMII

Nie znoszę detergentów i to wcale nie znaczy, że nie lubię sprzątać.. Chodzi mi raczej o szkodliwy skład i okropny zapach mnie odrzuca i przyprawia o ból głowy. Działy z chemią w sklepach to jakiś absurd, oddzielny środek do wszystkiego! Na szczęście znalazłam na to sposób.
Chcę żyć zdrowo, dbać o siebie fosforany czy chlor występujące w środkach chemicznych niszczą skórę, ale też kumulują się w naszym organizmie!! Brzmi strasznie, postanowiłam już dawno oszczędzić swoje zdrowie, w przy tym też sporo pieniędzy.
Trzeba pamiętać, że opakowania po detergentach zawierają resztki substancji toksycznych, bardzo zanieczyszczają środowisko.
Cały dom wyczyścimy za pomocą sody oczyszczonej i kwasku cytrynowego. Dla uzyskania przyjemnego zapachu możemy dodać naturalnych olejków eterycznych, ja lubię cynamon, lawendę, drzewo sandałowe czy herbaciane, tymianek czy imbir. Olejki dodatkowo działają antywirusowo i antybakteryjnie.

SODA OCZYSZCZONA świetny środek do sprzątania, do tego nie wywołuje alergii i nie szkodzi środowisku. Cena - około 5 zł za kg. jest bardzo zachęcająca.
Myję nią prawie wszystko, wannę, kafelki, fugi. Usuwam osad z kawy i herbaty. Zdarzyło mi się nawet odetkać nią odpływ.
Soda zmniejsza też twardość wody, w razie potrzeby można ją dodać do prania.
Ubikację czyszczę pastą z sody ( soda zmieszana z odrobiną wody), można dodać też octu. Kiedy chcemy wyczyścić odbarwienia, najlepiej wsypać do toalety 1-2 łyżki sody na noc.
Dywan lubię odświeżyć posypując go na noc sodą oczyszczoną, rano po odkurzeniu od razu widać efekt. Świetnie radzi sobie z plamami z tłuszczu. Plamy z wina o owoców lepiej zasypać solą.
Soda neutralizuje też nieprzyjemne zapachy im. w lodówce, w szafie, wsypuję ją czasem do butów, zwłaszcza latem. Może też służyć jako naturalny talk do stóp.

Ocet i kwasek cytrynowy to najlepsze produkty do walki z kamieniem.

2 łyżki octu i litr ciepłej wody to mój przepis na płyn do mycia szyb.

Do prania używałam do tej pory ekologicznych proszków, teraz mam płyn. Chciałam spróbować orzechów piorących, wiele czytałam na ich temat. Przeraziłam się jednak kiedy znalazłam informację, że z powodu
wielkiego zainteresowania drzewa są dewastowane. Niszczy się je nieumiejętnie pozyskując orzechy. Zniechęciło mnie to, teraz mam planie kupić kule do prania, poczekam aż skończy się mój płyn.

Kupiłam ostatnio środki czystości, oczywiście te nieszkodliwe. Trochę z ciekawości, żeby zobaczyć efekty.
Mam ich kilka:
Płyn do mycia wszelkich powierzchni, płyn do podłóg oraz wspomniany płyn do prania.Jestem zadowolona, są bardzo wydajne. Najważniejsze żeby zawsze kupować produkty skoncentrowane, wtedy starczają na dłużej, do tego w dużych opakowaniach. Środki muszą być też dobrej jakości.
Płyn do naczyń, też starcza na długo. Jednak najlepiej u mnie sprawdza się płyn domowej roboty, warto znaleźć chwilę na przygotowanie. Po skończeniu tego, zrobię własny.
Przepis na płyn do mycia naczyń:
1 l gorącej wody
1 łyżeczka octu
1 łyżeczka sody oczyszczonej
kilka kropli cytryny lub olejku herbacianego

Prosty przepis i bardzo skuteczny, do tego tani.

Lubię naturalne rozwiązania, wolę żeby mój dom był czysty, a nie sterylny i pełen chemii. Mam nadzieję, że komuś przydadzą się moje sposoby. Może macie dla mnie jakieś rady? Będę wdzięczna:)
Pozdrawiam!

czwartek, 1 września 2011

FIGS & ROUGE 100% ORGANIC

Zachwyciły mnie opakowania, małe dzieła sztuki, są ozdobą mojej kosmetyczki. Są to angielskie balsamy, bardzo popularne i już niemal kultowe. Trzeba przyznać, że nie zawdzięczają tego wyłącznie opakowaniom. Balsamy nawilżają wyjątkowo dobrze  i długo działają. Nie są tłuste i nie mają nic wspólnego z wazeliną. Do tego obłędnie pachną! Nie mogłam się zdecydować dlatego kupiłam od razu kilka... 
Zakup jak najbardziej udany! Zaletą jest, że nadają się również świetnie do rąk, suchych skórek, do miejscowego zastosowania w zależności od potrzeby, zmiękczają nawet na przesuszone pięty.

Zajmują mało miejsca, idealne do torebki, kieszeni czy w podróży. Są naprawdę bardzo efektowne, opakowania w stylu vintage stanowią niebanalny gadżet.

Skusił mnie certyfikat Soil Association, który zapewnia pochodzenie składników z upraw nie modyfikowanych genetycznie, są one biodegradowalne i przyjazne dla środowiska.
Ucieszyłam się, że można uzyskać piękny zapach bez parabenów i innych SLSów, bo czy ktoś wie co to tak naprawdę jest? Przerażają mnie ich nazwy i wolę nie dostarczać ich mojemu organizmowi.

Balsam Różany
Jest w 8 ml opakowaniu, zdobył wiele nagród i wyróżnień. Pachnie intensywnie różą.Wyróżniony wieloma nagrodami. Nawilża na długo, nadaje ustom delikatny połysk. Pudełeczko jest przepiękne, sięganie po nie to czysta przyjemność. 

Balsam z Geranium
Również zawiera 8 ml kosmetyku. Zapach bardziej neutralny, właściwości cudowne. Małe pudrowo-niebieskie pudełeczko skrywa wyjątkowy balsam.

Balsam Aloes i Mięta 
W pojemniczku 17 ml. Aloes działa regenerująco, mięta orzeźwia i działa antybakteryjnie. Idealne połączenia. Lubię ten świeży zapach. Doskonały na spierzchnięte usta.

Balsam Kokos i Wanilia
Również w 17 ml opakowaniu. Wyczuwam tu głównie waniliową nutę, pachnie słodko.Zawiera masło kakaowe, które uwielbiam w kosmetykach. Działa antyrodnikowo, koi nawet bardzo suchą skórę. To mój zdecydowany faworyt, ciągle mam go przy sobie, zapach poprawia mi humor, chociaż zwykle nie lubię kosmetyków waniliowych, ten mnie uzależnił.


Wszystkie balsamy są wyjątkowe, bardzo mięciutkie i przyjemne w użyciu. Maja długi okres przydatności, aż 12 miesięcy. Często aplikuję je na nadgarstki i skronie, zapach pozostaje ze mną na długo, cudowna aromaterapia!


Mimo, że moje kosmetyczka jest już pełna małych pięknych słoiczków, tubek i pudełeczek nie potrafię oprzeć się pokusie próbowania nowości. Tym bardziej, że takie cudeńka czekają na nas zwykle w miejscach gdzie stoimy w kolejce.Taka już moja natura, że wrzucam je do koszyka, nie zamierzam z tym walczyć.Oby więcej takich odkryć. Spróbujcie, warto!