KONKURS

KONKURS

Witam wszystkich.
Cieszę się, że zaglądacie na mojego bloga i zostawiacie komentarze dlatego przygotowałam dla Was konkurs.
Chcę żebyście pod tym postem pisali co było dla Was najciekawsze i o czym chcielibyście przeczytać w przyszłości, może coś szczególnie Was interesuje?
Wybiorę trzy najciekawsze wypowiedzi i nagrodzę szczęśliwców kosmetykami, które uwielbiam i o których możecie przeczytać na moim blogu:
I nagroda
Balsam Figs & Rouge, pędzelek Eco tools oraz próbki Pai Cosmetics.

II nagroda
Balsam Figs & Rouge i próbki Pai Cosmetics

III nagroda
Balsam Figs & Rouge oraz próbki Pai Cosmetics.

Wyniki ogłoszę za dwa tygodnie, 6 grudnia.
W konkursie mogą brać udział obserwatorzy mojego bloga, którzy zostawią komentarz oraz umieszczą informację o konkursie na swoim blogu - bardzo proszę o link.

Czekam na komentarze:)
Powodzenia!
Lush Karma

Lush Karma

Od miesiąca praktycznie ciągle mam przy sobie małe cudo zamknięte z niewielkiej czarnej rurce. Urzekł mnie zapach perfum Lush, a szczególnie wersja solid perfume. Nie zawierają alkoholu, skład jest świetny, dzięki zawartości naturalnych olejów dobrze nawilża. Najchętniej użyłabym ich jako balsamu, niestety opakowianie jest malutkie.
Zapach jest subtelny, ale silny. Najbardziej wyczuwam olej paczuli i pomarańczy. Uwielbiam go! Nakładam do na nadgarstki, w zgięciach łokci i za uszami, zapach pozostaje ze mną  na długo. Wydaje mi się, że jedynie ja go czuje, ale nie przeszkadza mi to. Jest doskonały, wszędzie można zabrać małe opakowanie:) Idealny na teraz, nie topi się, w lecie wytrzyma pewnie w lodówce, albo w ciemnej szafie, bo jest dość miękki. 
Lubię wygląd małej czarnej rurki, niepozorny i elegancki. 
Zapach nieprzeciętny i kuszący, ciężko się z nim rozstać. 
Opakowanie zawiera 12 g, kosztuje ok 5 funtów. Jest kilka wersji zapachowych tych perfum, ten jest najlepszy dla mnie:) Cieszę się, bo można dostać wiele innych kosmetyków o tym zapachu, wypróbuję je w przyszłości, szczególnie krem do ciała.
e!stilo

e!stilo

Lubię wieczory z herbatką i dobrą książką czy gazetą. Dziś zabrałam się za e!stilo, mama mi przesłała, wie że zawsze czekam na kolejny numer:) Znalazłam ciekawe felietony, wywiad i masę praktycznych ekologicznych informacji. Ciężko się oderwać.
Przeczytałam prawie od deki do deski. Zazwyczaj zaczynam od kosmetycznych nowinek:) W najnowszym numerze można znaleźć listę niepożądanych substancji w kosmetykach. Można ją wyciąć i mieć przy sobie na zakupach. 

Gazeta wychodzi co dwa miesiące, uważam że jest godna uwagi. Ciekawe przepisy na pyszne jedzeniem, ale i domowe kosmetyki. Ciekawe fachowe porady z różnych dziedzin. 
Wracam do lektury, a Wam polecam jeśli jeszcze nie znacie:)
Natłok żeli pod prysznic

Natłok żeli pod prysznic

Wykończyłam lawendowy żel pod prysznic z Bentley Organic i nie mogłam znaleźć kolejnego. Nie miałam ostatnio czasu chodzić po sklepach, bo doprowadzaliśmy do porządku nowe miejsce. Teraz można odetchnąć.
Żel z Bentley pięknie pachniał lawendą, niektórzy nie przepadają za tym zapachem, ja jestem jego zwolenniczką o czym już pisałam. Lawenda jest tu bardzo intensywna, zawiera również aloes i jojobę.
Od żelu nie wymagam zbyt wiele, dobrze jeśli zapach jest przyjemny. Ten był ok, do tego miał certyfikat Soil Association.
Skończył się i ciężko było w moim miasteczku znaleźć coś godnego uwagi.
Bardzo się ucieszyłam kiedy w supermarkecie wypatrzyłam żel w z tym samym certyfikatem w cenie 1 funta. Super! Tym razem zapach lawendowo- mandarynkowy. Świeży, bardzo mi odpowiada.
Dobry produkt w jeszcze lepszej cenie, bo za żel pod prysznic moim zdaniem nie ma co przepłacać.
W Wielkiej Brytanii często w prasie codziennej można znaleźć kupony na produkty czy jakieś rabaty. Często oferują witaminy czy kosmetyki. Pracuje w miejscu gdzie codziennie wieczorem wyrzuca się stosy gazet, więc  kto wyszuka coś dla siebie może zabrać co chce. Kilka dni temu wypatrzyłam kupon do Body Shop na żel pod prysznic. Do Body Shop cudownie jest wejść i patrzeć na kolorowe półki, niestety naturalna promocja marki mija się z prawdą. Kupon był jednak na żele z pełni przyjazne dla skóry i środowiska. Wzięłam 3 i o dziwo kiedy pojechałam do sklepu udało mi się je wszystko zrealizować:)
Teraz mam spokój na jakiś czas. Wybrałam 3 spośród siedmiu zapachów, ciężko było się zdecydować. Żele nie zawierają parabenów, SLSów, barwników ani nawet mydła. Jest całkowicie biodegradowalny, a butelka nadaje się do recyklingu. Wszystko składniki pozyskane są w ramach Wspólnoty Uczciwego Handlu. Już wcześniej zwróciłam na nie uwagę, ale cena 25 zł za żel pod prysznic mnie zniechęciła. Wiem, że można trafić na promocję i wtedy można się skusić.
Wybrałam orzeźwiające zapachy : gruszka z trawą cytrynową, ogórek i miętę oraz arbuz z eukaliptusem. Wszystkie zapachy mi odpowiadają, butelki pięknie się prezentują.
Użyłam tylko tego z gruszką i cała łazienka pachniała przez dłuższy czas. Na skórze zapachu nie wyczuwam, bo od razu nakładam balsam. Produkt bardzo wydajny, choć wodnisty trzeba uważać żeby nie wylać połowy butelki, ale to jedyna wada. Nie zauważyłam specjalnego nawilżenia, ale plus za to, że nie wysusza mojej skóry. Cieszę się, że udało mi się dostać te produkty, może wypróbuję jeszcze kolejne zapachy. Na jakiś czas mam spokój, bo te wystarczą na dłuższy czas:)

Domowy peeling

Brak internetu jest dla mnie wyjátkowo ciezki od kiedy mam bloga, chce robic wpisy czesciej i sledzic co pisza inni. Wszystko przez przeprowadzke i
zabieganie w ciagu ostatnich dwoch tygodni. Licze, ze wkrotce bede mogla robic wpisy w nowym pokoju. Mieszkanie jest o wiele ladniejsze i z przyjemnoscia je urzadzam.
W czasie przeprowadzki odnalazlam kilka zapomnianych kosmetykow, pewnie wkrotce o nich tu wsponmne.
W pierwszych dniach mialam trudnosci w odnalezieniu czego kolwiek. Wszystko w torbach i kartonach, jedynie w kuchni byl jako taki lad. Dlatego zmeczona poszukiwaniem balsamu poddalam sie i poszlam do kuchni po olej..Mialam akurat sezamowy, rewelacja! Nastepnego dnia dodalam go do kapieli, wystarczyly dwie lyzki na wanne! Potem nie musialam juz myslec o balsamie. Swietny sposob w kryzysowych momentach, kiedy nie ma sie za wiele czasu. Oleje swietnie sie wchlaniaja, nie mozna przesadzac z iloscia, wtedy nie splywaja i sie nie lepia.
Wazne, zeby olej byl dobrej jakosci, koniecznie tloczony na zimno. Szczegolnie olej sezamowy traci swoje wlasciwosci w wyzszych temperaturach. Taki olej mozna zanlazc nawet w dobrych skepach spozywczych, ewentualnie w sklepach ze zdrowa zywnoscia.
Mialam tez resztka oleju ze slodkich migdalow, z ktorego przygotowalam sobie cudowny peeling. Sprawdzil sie rewelacyjnie, mialam skore miekka i nawilzona. Przygotowanie znajmuje doslownie chwile, wymieszalam olej w cukrem trzcinowym i juz. Rezygnuje z kupna peelingow, takim kosztem sama zrobie najlepszy z mozliwych! Wczesciej robilam czesto peeling kawowy, tez swietny i bardzo ostry, ale trzeba miec sporo czasu na czyszczenie wanny po nim..
Cukrowy mnie zachwycil. Zanalzlam przepis na kolejny z olejem z pestek moreli i sola morska. Nie moge sie doczekac kiedy go wyprobuje.
Znacie jakies inne przepisy? Chetnie wyprobuje :)
Copyright © 2016 Ekocentryczka , Blogger