Zdrowe odżywianie

sobota, 30 czerwca 2012

Alterra i nonicare

Z przyjemnością używam żelu pod prysznic jagoda wanilia, zapach nie jest za słodki, żel jest gęsty i wydajny.


Nie oczekuję zbyt wiele od żelu pod prysznic, nie wierzę w długotrwałe nawilżenie. Jestem z niego zadowolona, już dawno nie kupowałam żelu, wolę mydła. Ten mnie zachęcił zapachem i prostym składem. Do tego przystępna cena 5,99 :) Może kiedyś wypróbuję inne wersje zapachowe. 

Za to peeling tej marki nie sprawdził się u mnie..


Nie spodziewałam się cudów za 6,99, ale drobinek jest zdecydowanie za mało. Wolę te domowe, cukrowe i olejami i olejkami eterycznymi. Raz w tygodniu uwielbiam taki mocny zabieg:) Ten z alterry można stosować codziennie jako żel pod prysznic. W tej samej cenie mogę zrobić słoik porządnego domowego kosmetyku. To jedyny produkt tej marki, który mnie rozczarował do tej pory. Ogólnie lubię Alterrę. 

Na koniec pomadka ochronna z NONICARE. Nie stosowałam wcześniej kosmetyków tej marki, ale moja mama jest zadowolona z ich kremów. 


Pomadka chroni dodatkowo przed UV i dlatego się na nią zdecydowałam. Niestety na opakowaniu nie znalazłam informacji o wysokości faktora. Posiada certyfikat BDIH i bogaty skład. Dobrze nawilża usta, ostatnio mam ją ciągle przy sobie. Przyjemnie pachnie owocami. Kosztowała około 7 zł w rossmannie. 
Na razie nie potrzebuję innych kosmetyków, jestem ciekawa balsamów do ciała z Alterry, stosowałyście  je kiedyś?  Warto je kupić?
Miłego dnia!

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Maskara i pomadka Dr.Hauschka

Po przeczytaniu kilku pozytywnych opinii skusiłam się na Volume Mascara  od Dr. Hauschka. Mam jeszcze końcówkę tuszu z lavery, używam ich naprzemiennie i mam porównanie.
Oba tusze mocno podkreślają rzęsy, co nie jest typowe dla naturalnych kosmetyków tego typu. Są delikatne dla oczu, zupełnie mnie nie podrażniają.
Maskara Dr.Hauskcha ma pojemność 10 ml. Jest ważna przez 6 miesięcy od otwarcia.


Pachnie różami:) Jest zdecydowanie trwalszy od tego z lavery. Nie kruszy się i nawet po kilku godzinach zostaje na miejscu. Przetestowałam go wiele razy nawet przy wyższych temperaturach nie sprawił mi problemu. Dzięki zawartości wielu odżywczych składników jak na przykład jedwab czy wosk różany moje rzęsy są mocniejsze, lepiej odżywione, a nawet gęstsze.
Nakładając dwie warstwy tuszu można uzyskać spektakularny efekt. Drugą warstwę nakładam kiedy pierwszy już wyschnie. 
Nie skleja rzęs i chyba zostanie ze mną na dłużej. Bardzo mi odpowiada. 
Za tusz zapłaciłam około 80 zł. Nie jet to mało, może uda mi się znaleźć jeszcze coś tańszego, a ten zostanie na większy wyjścia:)

Kilka tygodni temu dostałam propozycję przetestowania kilku produktów z Dr. Hauschka.
Otrzymałam przesyłkę z trzema produktami, dziś mogę wystawić recenzję pomadce z limitowanej edycji Inner Glow w odcieniu beige opal.


Ma delikatny pomarańczowo-złotawy odcień, idealny na lato, pięknie mieni się w słońcu. Świetnie nawilża usta. Skład jest naturalny i bardzo bogaty. Olejek migdałowy, jojoba, wosk z owoców róży, masło shea, kwiat róży pielęgnują usta. Pomadka ma piękne złote opakowanie. Pojemność to 4,5 grama. Muszę przyznać, że to moje jedyna szminka, ale bardzo przypadła mi do gustu. Nie muszę wcześniej nakładać balsamu nawilżającego, sama pomadka wystarczy. Do tego jedna warstwa zapewnia ładny, delikatny odcień. Mam ochotę wypróbować bardziej intensywny kolor.
Na stronie producenta można znaleźć inne odcienie, koszt to 63 zł.
Testuję jeszcze dwa produkty i niebawem pojawi się recenzja. 
Używacie kosmetyków do makijażu tej firmy? Jestem ciekawa Waszych opinii.
Miłego dnia:)


czwartek, 21 czerwca 2012

Bobble brush

Wybrałam się po nowe filtry do butelek, przy okazji natknęłam się na coś nowego..


Szczotka bardzo mi się spodobała :) Przyda mi się do czyszczenia nie tylko tych butelek. Jest lekka, poręczna, ładnie wykonana. Była dostępna jeszcze w różowym kolorze.

Urzekły mnie też kolorowe filtry z serii dla dzieci.


Nie rozstaję się z moją butelką, przez te upały napełniam ją znacznie częściej. To zdecydowanie mój ulubiony gadżet.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia!
Teraz będę tu częściej:)

czwartek, 14 czerwca 2012

Warto przeczytać ten artykuł

Niebawem wrócę na bloga, ale póki co jestem tu z doskoku i nie mogę robić wpisów tak często jak bym chciała.
Wrzucam linka do artykułu, na który trafiłam:
http://wyborcza.pl/1,75476,11800431,Szampon__plyn_do_podlogi__plastikowy_kubek__co_nas.html?as=1&startsz=x?utm_source

Może Was zainteresuje:)
Pozdrawiam!

czwartek, 7 czerwca 2012

Olejki Alterra


Czytałam o nich wiele dobrych opinii i kupiłam dwa kiedy tylko miałam okazję. Moja opinia jest jak najbardziej pozytywna:)


Olejek awokado z granatem  się sprawdził, ale zapach mnie drażnił. Raczej do niego nie wrócę.
Pokochałam za to drugi zapach, limonka z oliwką jest bardzo orzeźwiający i wprawia mnie w dobry nastrój.
Są wydajne i niczym nie ustępują większości droższych olejków. Dobrze natłuszczają i odżywiają skórę. Dozownik pozostawia wiele do życzenia, butelka szybko robi się tłusta, ale następnym razem po prostu przeleję do buteleczki z pompką.
 Stosowałam je na całe ciało, tylko na noc, bo olejki nie wchłaniają się szybko. Ma to swoje zalety, bo zmusza do wykonania masażu skóry, a już po miesiącu widać jego dobroczynne działanie:)
Dodawałam je też do peelingów cukrowych, wystarczyło zaledwie kilka kropel, żeby uzyskać intensywny  zapach.
Sprawdziły się również w pielęgnacji  włosów, zostawiam je na całą noc i rano myję głowę. Włosy łatwo się rozczesują, są miękkie i pachnące. Oleje z alterry nie obciążają moich włosów, widzę poprawę ich kondycji :) Taką kurację stosuję raz lub dwa razy w tygodniu.
Olejki są świetne i mają bardzo przystępną cenę, do tego posiadają certyfikat.  Na pewno kupię kolejne dwie wersje zapachowe.
Nie dziwię się dobrym opiniom. Niebawem wypróbuję kolejne:)
Pozdrawiam!

niedziela, 3 czerwca 2012

Jak traktować cerę naczynkową?

Cześć!

Znalazłam więcej czasu i wreszcie mogę zrobić ten wpis. Kilka osób prosiło mnie, o post na ten temat, nie jestem specjalistą, ale napiszę o tym co sprawdza się u mnie, a czego unikam. Jestem obłożona notatkami, mam też sporo doświadczeń, którymi się z Wami podzielę:)

Od paru lat mam problem z naczynkami. Wiosna i lato są zdecydowanie lepszym okresem dla  okresem dla takiej cery, znacznie gorzej jest zimą.
Moją skórę traktuję jak suchą. Stosuję głównie oleje, czasami bogate kremy, te drugie najczęściej zimą. Na dzień używam zawsze kremu z filtrem, pod który stosuje różne sera, między innymi  z witaminą C czy różane z biochemii urody.

Ważna, żeby nie dopuszczać do wysuszania skóry, wybierając kosmetyki najlepiej wybierać te z prostym i krótkim składem.
Unikam następujących oznaczeń INCI:
Alkohol: Alkohol, Alkohol etylowy, Alkohol denat, Isopropyl alkohol,
Detergenty: SLS, SLES, ALS, ALS
Formaldehyd, kwas mrówkowy
Sól (Sodium Chloride)
Wodorotlenek sodu (Sodium Hydroxide)
Zioła fotouczulające (dziurawiec) czy przeciwłojotokowe (bratek, pokrzywa)
Sok z aloesu (ma kwaśne pH, dlatego może podrażniać)
Mocznik (u mnie się nie sprawdza)

Najważniejsze, żeby nie podrażniać skóry.
Mam delikatny rumień na nosie i policzkach, więc te miejsca traktuję bardzo delikatnie. Nie używam żadnych szmatek czy szczoteczek. Ściereczkę muślinową stosuję tylko na czole i brodzie. Staram się nie dotykać twarzy w ciągu dnia, jedynie w czasie pielęgnacji.

Moja pielęgnacja jest bardzo prosta.          
Rano przemywam twarz mleczkiem, następnie spryskuję hydrolatem i delikatnie ją osuszam. Najbardziej lubię hydrolat różany i oczarowy, ale sięgam też po inne. Rano nie myję buzi wodą, nie mam takiej potrzeby, bo na noc nie stosuję ciężkich produktów.


Do nawilżania stosuję głównie oleje lub serum. Teraz mam olej z pestek malin, który dodatkowo ma naturalny filtr przeciw słoneczny. Dodatkowo oleje jagodowe zawierają naturalną witaminę E, tzw. tokoferole. Kiedy olej się wchłonie zawsze nakładam krem z filtrem, na twarz wybieram te z wysokim faktorem 30-50. Stawiam na filtry mineralne,  wolę nakładać je częściej niż stosować podrażniające i niezdrowe filtry chemiczne.


Lubię też sera w witaminą C, niedługo znowu zamówię różane z biochemii urody, lubię też ich eliksir winogronowy. Czasem robię sama bardzo proste serum.
W ciągu dnia nakładam filtr przed wyjściem na słońce, w razie potrzeby odświeżam twarz spryskując ją hydrolatem.

Jeśli robię makijaż stosuję minerały. Mają naturalny filtr, są łagodne dla skóry, pozwalają jej oddychać.



Wieczorem myję twarz olejkiem z Biochemii Urody. Czuję, że mam po nim czystą skórę. Ważne, żeby myć twarz przez minimum jedną minutę. Nie oczyścimy skóry dokładnie, kiedy zbyt szybko zmyjemy żel czy olejek. Najlepiej umyć twarz dwukrotnie wieczorem, wtedy mamy pewność, że zmyjemy wszystkie zanieczyszczenia.


Delikatnie osuszam twarz i przemywam ją tonikiem z kwasami PHA. To najlepsze kwasy dla mojej skóry, zupełnie nie podrażniają cery naczynkowej. Do tego pogrubiają skórę właściwą, nawilżają, nie uwrażliwiają na promienie słoneczne, są silnymi antyutleniaczami. Na koniec na twarz olej lub mieszankę olejów. Kilka razy w tygodniu mieszam go z kroplą kwasu hialuronowego.
Na noc wybieram oleje przeznaczone do cery naczynkowej:
z kiełków pszenicy
z pestek winogron
ze słodkich migdałów
jojoba
z pestek moreli
z awokado
z wiesiołka
arganowy
z ogórecznika

Zdarza mi się mieszać oleje i dodawać do nich parę kropel olejków eterycznych, kilka z nich dobrze się sprawdza:
różany (ma zbawienne właściwości)
cyprysowy
sandałowy
neroli
z kadzidła
z melisy lekarskiej
z szłwii

Peelingi robię rzadko, zazwyczaj enzymatyczne, lub drobnoziarniste.
Stosuję maski z glinek, oczyszczające w strefie T. Lubię też maski silnie nawilżające.


 Na wygląd naszej cery duży wpływ ma dieta. Witamina C uszczelnia naczynia krwionośne, staram się dostarczyć ją w pożywieniu, a nie w postaci tabletek. Piję w tym celu soki z natką pietruszki, najczęściej z jabłkiem, można go zrobić w sokowirówce lub w blenderze. Można też natkę zmieszać ze świeżo wyciśniętym sokiem z pomarańczy lub dodać do zielonych szejków.

Piję dużo wody i herbat ziołowych, minimum 8 szklanek dziennie. Kiedy w organizmie brakuje wody, w pierwszej kolejności ubywa jej w skórze, jest odwodniona i szybciej się starzeje.

Nie korzystam z solarium, nie chodzę do sauny, nie stosuję masek rozgrzewających, nie robię mocnych peelingów, najlepsze są enzymatyczne lub drobnoziarniste, ale nie częściej niż raz w tygodniu. Nie wskazane są również gorące kąpiele i długie opalanie.

Zimą chciałabym pójść na laserowy zabieg zamykania naczyń. Muszę wybrać się na konsultację do dermatologa. To niestety jedyny sposób, żeby się ich pozbyć. Może któraś z Was była na takim zabiegu? Jakie macie doświadczenia?