Zdrowe odżywianie

czwartek, 31 października 2013

Ulubieńcy października:)

Cześć!

Przyszła pora na podsumowanie miesiąca:) W październiku postawiałam gównie na pielęgnację. Większość produktów była dla mnie zupełnie nowa. Jeśli jesteście zainteresowane zapraszam:)



Polubiłam dwa balsamy do ciała. Pierwszy marki Femi z serii Fitness dla odchudzających się, stosuję go od miesiąca. Pełną recenzję wystawię kiedy wykończę ten balsam, ale warto o nim wspomnieć przy okazji ulubieńców. Nie liczyłam na efekt odchudzający, mimo to widzę że stan skóry się poprawił. Nie koniecznie jest to zasługa tego kosmetyku, ale z pewnością wraz z regularnymi treningami i racjonalnym odżywianiem daje dobre efekty:)

Balsam waniliowo- śliwkowy marki Korres to absolutny hit! Pięknie pachnie, jest gęsty i treściwy, dobrze nawilża skórę. Upolowałam go jakiś czas temu w TKmaxx i czekałam na zimniejsze miesiące, żeby go wypróbować. Sprawdza się bardzo dobrze, używam go dopiero od dwóch tygodni, na pewno jeszcze o nim wspomnę:)


Łagodzący krem pod oczy Sylveco kupiłam po raz kolejny. Sprawdza się dobrze, nawilża skórę w okolicach oczu. Nie widzę minusów, opakowanie z pompką jest bardzo wygodne i sterylne. Mieści 30 ml kremu i kosztuje 24,72 zł. to całkiem przystępna cena. Polecam:) Możecie go znaleźć tutaj.

Intensywnie odżywczy krem do rąk Yves Rocher ze względu na małe opakowanie 50 ml, noszę w torebce. Wcześniej nie miałam kremu do rąk tej marki, ten na bazie oleju sezamowego i wyciągu z arniki jest godny uwagi. Pachnie delikatnie, jest dość gęsty i wydajny. Najważniejsze, że dobrze nawilża skórę i nie wymaga częstej aplikacji. Dłonie są po nim miękkie i nawilżone. Nie ma efektu ściągnięcia. Stosowałyście może inne kremy z Yves Rocher godne polecenia?


Dłuższe wieczory sprzyjają domowym zabiegom:) Teraz częściej sięgam po maski, moją ulubioną ostatnio jest glinka ghassoul, która na mojej skórze sprawdza się świetnie. O drugiej maseczce marki Weleda niedawno już pisałam- klik, jest już na wykończeniu, na pewno do niej wrócę. Pięknie pachnie różą i poprawia mi nastrój. Działanie też mi odpowiada:)  


Byłam bardzo ciekawa jak sprawdzą się złuszczające skarpetki i muszę przyznać, że warto było je wypróbować. Za kilka dni postaram się napisać pełną recenzję tego produktu. Musiałam jednak wspomnieć o nich w ulubieńcach:)


To już wszystko co zachwyciło mnie w tym miesiącu. Stosowałyście kiedyś te produkty? Jeśli tam to jak się sprawdziły?

Pozdrawiam!

poniedziałek, 28 października 2013

Jak wzmocnić organizm?

Cześć!

Kiedy byłam mała mama robiła mi słodki syrop z cebuli, który był bardzo smaczny i w naturalny sposób wzmacniał organizm. Teraz też wolę stosować domowe sposoby niż sięgać po leki z apteki. W kuchni można znaleźć wiele produktów, które szybko postawią nas na nogi:)
Wspomniany syrop na kaszel zawiera sporo rutyny i witaminy C, jest bardzo prosty do zrobienia. Pokrojoną cebulę zasypujemy cukrem i odstawiamy w ciepłe miejsce na noc. Kiedy cebula puści sok syrop jest gotowy. Pomaga w razie kaszlu i podnosi odporność. Bardzo go lubię, najlepiej łykać jedną łyżka syropu kilka razy dziennie:)


http://fitness.wp.pl

Kolejny sprawdzony sposób to czosnek. Niszczy drobnoustroje i działa odkażająco. Dawka czosnku stawia na nogi, warto codziennie dodawać jeden ząbek na kanapkę czy do sałatki. Ważne, żeby czosnek był surowy, wtedy jego właściwości są najsilniejsze.
W podnoszeniu odporności pomagają też inne białe warzywa- cebula, rzepa czy por.

Imbir, cynamon, goździki działają rozgrzewająco i przeciwzapalnie. Kiedy robi się zimno warto dodawać je do ciepłej herbaty, albo do posiłków:) Ciepła woda z cytryną i imbirem to prezent dla naszej wątroby, ale też jeden z moich ulubionych napojów. Można dosłodzić go miodem albo syropem klonowym.

http://magazyn-kuchnia.pl

Nie zapominam też o innych przyprawach-  tymianek działa bakteriobójczo i wykrztuśnie, majeranek- przeciwzapalnie. Pieprz i papryczki chilli pobudzają krążenie, udrożniają gardło i drogi oddechowe. 


http://www.tapeciarnia.pl

Mimo wielu naturalnych specyfików nie można zapomnieć o urozmaiconym jadłospisie. Dużej ilości kiszonek, kiełków, surowych warzyw i owoców. Do tego kasze, ziarna i pełnoziarniste produkty. 

Aktywność fizyczna to najlepsze lekarstwo jakie możemy sobie podarować! Szybki spacer na świeżym powietrzu dotleni i wzmocni organizm. Ważne jest też wietrzenie pomieszczeń, w których przebywamy. Każda aktywność fizyczna to inwestycja we własne zdrowie:)
Po treningu naprzemienny ciepły i zimny prysznic dodatkowo pobudza krążenie, taki prysznic zakańczamy zimnym strumieniem wody. 

Sen i odpoczynek- optymalna dawka snu jest niezbędna dla regeneracji organizmu. W czasie snu wytwarzają się przeciwciała, organizm odnawia siły. Nie ma sensu zarywać nocy!

A kiedy już zmarzniemy niezbędny jest też ciepły koc, skarpety i sweter. Po powrocie do domu przyjemnie jest wskoczyć pod koc z kubkiem ciepłej herbatki, żeby się rozgrzać:)
Jakie są Wasze sposoby na zwiększenie odporności i rozgrzanie organizmu?

Pozdrawiam!

sobota, 26 października 2013

Weleda z granatem

Cześć!

Niedawno piałam o maseczce różanej marki Weleda, dziś mam do przedstawienia kilka produktów z serii z granatem. Zestaw zawiera trzy produkty- kremowy żel pod prysznic, olejek z wyciągiem z granatu i krem do rąk.



Mimo małych opakowań produkty wystarczają na dłużej niż krótki wyjazd. Olejek wystarcza na miesiąc codziennego używania, używam go do twarzy, sprawdza się dobrze:)


Olejek z wyciągiem z granatu ma świetny skład i działanie. Używam go na noc do twarzy. Świetnie nawilża i odżywia skórę. Kompozycja naturalnych olejków pięknie pachnie, co jest dodatkowym plusem:) Jest bardzo wydajny, mam nadzieję, że gdzieś znajdę duże opakowanie.


Krem do rąk okazał się rewelacyjny! To krem regenerujący z olejkiem z granatu. Zajdziemy w nim wiele antyoksydantów. Bogata, gęsta konsystencja działa jak kompres na suche dłonie. Szybko nawilża przesuszona skórę, a efekt utrzymuje się długo. 
Pielęgnuje skórki i paznokcie, zmiękcza dłonie. Dobrze sprawdza się jako maska na noc, rano dłonie są mięciutkie i wyglądają o wiele lepiej. Zapach jest ziołowy, ale nie za mocny. Bardzo lubię metalowe tubki kosmetyków Weledy. Zapewnienia producenta o pięknych dłoniach nie są w tym przypadku przesadzone. Na pewno kupię ten krem:)


Kremowy żel pod prysznic delikatnie myje skórę, nie przesuszając jej. Zawiera w składzie kilka olejków, które pielęgnują skórę. Pięknie pachnie. Konsystencje kremowego mleczka bardzo mi odpowiada.  Zwykle nie kupuję droższych żeli pod prysznic, ale na ten mogę wydać 30 zł. Mam nadzieje, że znajdę pełnowymiarowe opakowanie:) W porównaniu z innymi żelami naturalnymi wypada bardzo dobrze, nawet produkty z Alverde, które lubię, nie mogą się z nim równać. 


Skład wszystkich kosmetyków Weleda jest w pełni naturalny, oparty na olejach i woskach roślinnych. Sięgam po nie coraz częściej, bo nigdy mnie nie zawiodły. 
Polecam jeśli jeszcze nie próbowałyście:)

Udanego weekendu!

środa, 23 października 2013

Dlaczego suplementuję spirulinę?

Cześć!

Nie jestem zwolenniczką suplementacji, wolę jeść wartościowe posiłki, ale czasem zdarzy mi się sięgnąć po jakiś suplement. Najczęściej jest to spirulina, o tej cudownej aldze pisałam już wiele razy, między innymi TUTAJ.
Tym razem trafiłam na całkiem fajny suplement, dostałam go od mojej mamy. Tabletki oprócz alg- spiruliny i chlorelli zawierają dodatkowo kilka innych sproszkowanych między innymi trawa pszeniczna, licie lucerny, natki pietruszki, szpinaku i brokuła. Spora dawka "zielonych składników odżywczych" mnie przekonuje:)


Na co pomaga Spirulina i Chlorella?
- oczyszcza organizm,
- pomaga osiągnąć równowagę kwasowo-zasadową,
- odżywia włosy, skórę i paznokcie,
- pomaga zmniejszyć szkodliwe działanie stresu,
- polecana w okresie zwiększonego zapotrzebowania na białko i dla osób na diecie      wegetariańskiej czy wegańskiej,
- odtruwa orgranizm z metali ciężkich,
- poprawia przemianę materii i przemiany metaboliczne,
- wspomaga stabilizację glikozy we krwi,
- dodaje energii.

Spirulina i Chlorella to algi, które są źródłem łatwo przyswajalnych aminokwasów, witaminy E, witamin z grupy B, w tym B12, cynku, kobaltu, żelaza, bata karotenu i chlorofilu. 
Chlorofil jest źródłem cennych enzymów, odkwasza organizm, źródło wielu substancji odżywczych. 
Pełny skład możecie znaleźć tutaj.



Tabletki są dosyć duże. Cieszy mnie to, że trzeba brać tylko jedną dziennie. Niektóre tabletki za spiruliną mają w zaleceniach nawet 10 tabletek każdego dnia, nie znoszę tego. Kiedy mam brać 1 tabletkę, zawsze o tym pamiętam. Cena za 100 tabletek to 92 zł. Miesięcznie wychodzi około 30 zł, więc nie jest tak źle, cena nie jest wygórowana. 


Spirulina zawiera 2300% więcej żelaza niż szpinak, 

300% więcej wapnia niż tofu,

3900% więcej bata karotenu niż marchew.

Jakie suplementy preferujecie? Czy w ogóle po nie sięgacie?

Pozdrawiam:)

wtorek, 22 października 2013

WISE naturalne kosmetyki ze Szwecji

Cześć!

Markę WISE poznałam kilka miesięcy temu kiedy dostałam od nich małą przesyłkę. Znalazłam w niej krem do rąk i miniaturki trzech kosmetyków do pielęgnacji ciała. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej marce. WISE pragnie wspierać bardziej świadomą konsumpcję i oferować ekologiczne kosmetyki najwyższej jakości. Zapewnia, że zyskają na tym ludzie, zwierzęta i środowisko naturalne. 


Krem do rąk w opakowaniu z pompką polubiłam od razu:) Więcej na jego temat możecie przeczytać TUTAJ, znajdziecie tam też pełny skład produktu. 
To bardzo treściwy krem o bogatym składzie, znajdziemy w nim między innymi masło oliwkowe, olej avokado, olej sezamowy, oliwę z oliwek. Dzięki naturalnym olejkom z lawendy, geranium i rozmarynu zapach jest bardzo przyjemny, ziołowy i delikatny. 
Nawilżał dłonie na długo, zostawiał lekką warstwę ochronną. Opakowanie było dodatkową zaletą. Na pewno jeszcze sięgnę po ten kosmetyk:)


Mniejsze opakowania 30 mililitrowe świetnie sprawdziły się na wyjazdach. Balsam do ciała o zapachu neroli stał się moim ulubieńcem. Pięknie pachniał, bardzo dobrze nawilżał ciało. Będę go miała na uwadze kiedy wykończę swoje balsamy i olejki do ciała. Świetnie sprawdzał się też jako krem do rąk.
Żel pod prysznic też zachwycił mnie ziołowym zapachem. Dobrze się pienił i nie przesuszał skóry. Szampon rozmarynowy jest całkowicie "zielony", skład jest bardzo dobry. Można umyć nim włosy nawet w rzece czy strumieniu:) Dodatkowo pięknie pachnie i dobrze oczyszcza włosy. 
Oczywiście miałam okazję stosować tylko małych opakowań więc moją opinię mogę oprzeć tylko na kilku zastosowaniach. Chciałam wspomnieć o tych kosmetykach, bo nie są bardzo znane. Może Was zainteresują.


Mam na oku kilka produktów WISE, które chciałabym wypróbować. Na razie nie planuję zakupów, ale w przyszłości na pewno sięgnę po pełnowymiarowe opakowania:)
Używałyście kosmetyków tej marki?

Pozdrawiam!

sobota, 19 października 2013

Balsam do ust domowej roboty

Cześć!

Dziś mam dla Was prosty przepis na balsam do ust, ale też na bardzo przesuszone partie ciała. Jest bardzo prosty w przygotowaniu, możemy dodać do niego swoje ulubione olejki zapachowe. Robienie własnych kosmetyków sprawia mi dużą frajdę, lubię obdarowywać nimi najbliższych:) Do tego jest bardzo tanie, koszt wykonania kilku słoiczków to około 10 zł. 

Do przygotowania 100 g balsamu potrzebujemy:

15 g masła shea (lub wosku pszczelego)
30 ml oleju migdałowego
10 g oleju kokosowego
20 ml maceratu z nagietka
25 ml oleju z kiełków pszenicy

Wszystkie składniki mieszamy razem w kąpieli wodnej, najlepiej w szklanym naczyniu (nad garnkiem w gotującą wodą).
Po kilku minutach otrzymamy bazę naszego balsamu. 



Do przygotowanych wcześniej słoiczków wlewamy zmieszane ze sobą oleje, kiedy trochę przestygną dodajemy do nich swoje ulubione olejki eteryczne. Trzeba wlać je zanim  balsam zacznie zastygać. 
Ja dodaję różne olejki, czasem pojedyncze, zdarza mi się tez je mieszać. Najczęściej sięgam po olejek różany, bergamotkę, lawendę, grejpfruta. Dodaję kilka kropel, żeby zapach był wyczuwalny, ale delikatny.
Następnie zostawiamy otwarte słoiczki do zastygnięcia. Najlepiej sprawdzą się szklane słoiczki czy pojemniki. Lepiej nie wlewać gorących olejów do plastiku.




Taki balsam świetnie się u mnie sprawdza, nawilża spierzchnięte usta, odżywia je, chroni przed pęknięciem. Pięknie pachnie, jest całkowicie naturalny. Świetnie nadaje się też do suche łokcie, kolana, od czasu do czasu smaruję nim też stopy i dłonie zwłaszcza jesienią i zimą. 
W domu mam go zawsze pod ręką:) 
Jest bardzo gęsty i twardy, ale szybko topi się w kontakcie z dłońmi. Na noc nakładam na usta grubszą warstwę tego balsamu. Świetnie sprawdza się też jako maska na dłonie.

Oczywiście jeśli macie w domu inne oleje też możecie je wykorzystać, ja podałam Wam moją sprawdzoną recepturę:) 

Pozdrawiam!

czwartek, 17 października 2013

Pyszne i zdrowe czipsy z jarmużu

Cześć:)

Długo szukałam miejsca gdzie można dostać tę odmianę kapusty, w końcu mi się udało i jem jarmuż prawie codziennie:) W szejkach, sałatkach i jako czipsy. Te ostatnie goszczą u mnie bardzo często, znajomi bardzo się ich domagają. Kto raz spróbuje chce częściej po nie sięgać. Są bardzo uzależniające i można je jeść bez obaw. Te czipsy są bardzo zdrowe:)
Robiłam już czipsy z wielu warzyw, buraczane czy marchewkowe też są bardzo dobre, ale przyznam, że te nie mają sobie równych!!



Przygotowanie ich zajmuje kwadrans i jest bardzo proste:) Można doprawiać je na wiele sposobów, nawet na słodko. Przyprawy dobieramy w zależności od upodobań. Może to być papryka, curry, czosnek, kurkuma, możliwości jest wiele, próbowałam już wszystkich i zawsze smakują świetnie! Dziś robiłam wersję z papryką i odrobiną chili.

Jak je przygotować? 
Potrzebujemy:
- liści jarmużu  (w zależności ile czipsów chcemy przygotować, spora porcja wychodzi z 2-3 liści),
- 1/4 łyżeczki chili, albo słodkiej papryki jeśli nie lubicie ostrych przypraw,
- sezam,
- 2 łyżki oliwy lub innego oleju,
- można dodać też szczyptę soli, ja tego nie robię. 


Jarmuż dokładnie myjemy i osuszamy liście. Wycinamy grube włókna, które biegną przez środek i kroimy je ma małe kawałki. 
W misce dokładnie mieszamy jarmuż z oliwą i przyprawami, posypujemy wszystko ziarnami sezamu. 

Gotowe liście układamy na blasze piekarnika w niewielkich odstępach, tak żeby nie nachodziły na siebie. Układam je na papierze do pieczenia, dzięki temu nie przywierają i nie kruszą się.

Wkładamy je do piekarnika rozgrzanego do 150 stopni na 7 minut. Zawsze nastawiam minutnik na 5 minut i sprawdzam jak wyglądają liście po tym czasie. Potem zwykle zostawiam je jeszcze na 2 minuty. Muszą być chrupkie i lekko przyprażone. Są cieniutkie i bardzo łatwo je spalić, dlatego wolę być czujna. 


Są pyszne i pięknie pachną! Wyglądają zachęcająco i ciężko się od nich oderwać. Co lepsze wcale nie trzeba się hamować, są zdrowe, niskokaloryczne, można chrupać do woli bez wyrzutów sumienia! Są bardzo delikatne i pełne smaku. 


Próbowaliście kiedyś takiej przekąski? Jeśli chcecie zrobię też wpis o wersji na słodko.
Jakie są Wasze ulubione zdrowe przekąski?

Miłego popołudnia!

środa, 16 października 2013

Maseczka różana WILD ROSE Weleda

Cześć:)

Zdecydowałam się na maseczkę marki Weleda, bo do tej pory wszystkie ich kosmetyki sprawdzały się u mnie bardzo dobrze. Lubię całą różaną serię i na pewno wrócę do nich jeszcze nie raz.
Od wielu tygodniu stosuję maseczkę WILD ROSE, jest już na wykończeniu. Zapraszam na recenzję:)



Jest to maska rewitalizująca, pobudzająca skórę do odnowy. Nie jest określony typ skóry do jakiego jest przeznaczona. Róża działa dobrze na wszystkie problemy skórne. Regularne stosowanie pomaga ustabilizować cerę, zregenerować i nawilżyć ją.
Opakowanie zawiera 30 ml. Lubię metalowe tubki kosmetyków Weleda, można je wycisnąć do końca, a dodatkowo bardzo ładnie wyglądają:)


Skład jest bardzo dobry. Znajdziemy w nim sporo naturalnych olejów, mimo, że olej Rosa Mosqueta nie jest najwyżej w składzie maska pięknie pachnie różą.

W kosmetykach marki Weleda nie znajdziemy sztucznych konserwantów, barwników czy zapachów. Są wolne od olejów mineralnych. Wszystkie produkty są wytwarzane w zgodzie z naturą.
Jak na bogaty skład konsystencja jest lekka, trochę rzadsza niż krem. Dobrze się rozprowadza, nie zastyga, jeśli zostawimy ją na dłużej kosmetyk wchłonie się w skórę. 


Nakładam maskę dwa razy w tygodniu na około 20 minut. Jest to bardzo przyjemny zabieg, pięknie pachnie:) Po zastosowaniu skóra jest odprężona i jedwabista w dotyku. 
Dobrze nawilża i łagodzi podrażnienia. Co jakiś czas nakładam grubszą warstwę i zostawiam na całą noc. Rano skóra jest gładka i wypoczęta. To jedna z lepszych masek do twarzy jakie miałam okazję używać. 





Po raz kolejny z czystym sumieniem mogę polecić Wam kosmetyk Weledy. Szkoda, że nie jest łatwo dostępna, teraz nie mogę jej znaleźć w sklepach internetowych, co jakiś czas pojawia się i znika, Trzeba jej wypatrywać:) Na pewno jeszcze do niej wrócę. 
Zimową porą mam zamiar stosować więcej kosmetyków tej marki, na pewno dam Wam znać jak się sprawdzą.
Lubicie kosmetyki Weledy? Macie swoich ulubieńców?

Pozdrawiam ciepło!

wtorek, 15 października 2013

Medycyna chińska i picie wrzątku

Cześć!

Lubię czytać na temat niekonwencjonalnych metod leczenia, większość z nich pochodzi z Chin, albo z książek o zielarstwie. To niesamowite jak proste rozwiązania mogą pomóc nam obejść się bez specyfików z aptek, które są nam wciskane niemal wszędzie. Najprostsze rozwiązania zwykle kosztują nas niewiele i są warte wypróbowania:)

Tradycyjna medycyna chińska podchodzi indywidualnie do każdego człowieka, jednak jest kilka uniwersalnych przepisów, które możemy stosować.

Bardzo ważny jest nasz metabolizm, zdrowe trawienie ma ogromny wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie. Toksyny nie gromadzą się w naszym organizmie, ciało jest zdrowe. Dobrze jest sięgać po odżywcze produkty, które dostarczają nam wiele witamin, ale i energii:) Szybszy metabolizm zapewnia też wysiłek fizyczny, im więcej mięśni tym lepszy metabolizm:) Kilka miesięcy temu znalazłam wzmiankę na temat picia wrzątku, od razu sięgałam po ten napój, ale w letnie miesiące nie było to najlepszym pomysłem. Od września wróciłam do tej metody i muszę przyznać, że warto. 

Dlaczego warto pić wrzątek?

Chińczycy piją gorącą wodę, prawie wrzącą i uważają, że jest to bardzo dobre dla zdrowia. Oczyszcza żołądek, jelita, rozpuszcza toksyny i śluz. Pomaga po przejedzeniu, niestrawności, zaparciach, nudnościach czy uczuciu ociężałości.




Według tradycyjnej medycyny chińskiej wrzątek można pić bez ograniczeń.
Ma działanie rozgrzewające, wspomaga oczyszczanie organizmu i trawienie, usuwa nadmiar wilgoci, dodaje energii oraz redukuje nadwagę.

Działa jak napój energetyczny, w zimne dni jest idealny!

Wodę powinno się gotować przez 10 minut z żaroodpornym lub emaliowanym naczyniu. Wrzątek można nosić w termosie i popijać w ciągu dnia.

Polecam picie wrzątku na czczo, po kilku tygodniach czuję się lżej, czasem piję też wrzątek w ciągu dnia. Zimą na pewno będę częściej korzystała z takiej metody oczyszczania organizmu. 
Rozgrzewa i pobudza. Lubię pić też wrzątek z cytryną, może to być łatwiejsze do przełknięcia dla niektórych. 
Oczywiście nie wypijam wrzątku jednym duszkiem, woda jest gorąca, ale nie parzy. Piję ją małymi łyczkami, nazwa wrzątek nie jest tu dosłowna. 
Próbowałyście kiedyś?

Pozdrawiam!

niedziela, 13 października 2013

Rozgrzewająco-pobudzający napój mojego pomysłu:)

Cześć!

Nie wiem jak u Was, ale ja od rana nie widziałam nawet promyka słońca, wybrałam się na spacer, ale szybko wróciłam do domu. Nie wzięłam rękawiczek i ręce bardzo mi zmarzły. Po powrocie szybko chciałam się rozgrzać.
Wymyślałam napój, który okazał się bardzo skuteczny i dobry w smaku:) Przed chwilą zrobiłam go jeszcze raz, nie tylko dla siebie. 

Co dodałam do mojego napoju:
- jagody goi
- imbir
- cytrynę
- listki świeżej mięty


Do każdego kubka wsypałam garstkę jagód goi, kilka listków mięty, łyżeczkę pokrojonego imbiru i plasterek cytryny. Cytrynę zawsze obieram ze skórki, bo w niej jest najwięcej chemii. 
Wszystko zalałam ciepłą wodą, wrzątek zabija część właściwości imbiru czy świeżej mięty. 
Przykryłam kubki, żeby wszystkie składniki uwolniły aromat:) Po kilku minutach napar był gotowy.


Napój bardzo szybko rozgrzewa i dodaje sił:) Oczywiście łyżeczką zjadłam wszystkie jagody goi, a potem całą resztę. 
Herbatka może być trochę gorzka, można ją oczywiście osłodzić syropem z agawy albo miodem. Nie polecam cukru, w ogóle nie pasuje psuć nim takiej kompozycji.


Błyskawicznie rozgrzewa i stawia na nogi. Jagody goi warto mieć w swojej kuchni, mają wiele cennych właściwości i uchodzą za najzdrowsze owoce świata. Są bardzo odżywcze i na pewno pomogą wzmacniać odporność. Podobnie jak imbir, który skutecznie pobudza krążenie, zimą chętnie dodaję do herbaty i zup. Cytryna oczyszcza organizm, mięta działa dezynfekująco, odświeżająco, udrażnia drogo oddechowe.

Bardzo lubię takie domowe "herbatki" postaram się wymyślić jeszcze kilka przepisów. 
Polecam spróbować jeśli macie ochotę:)

Udanej niedzieli!


piątek, 11 października 2013

Zapraszam na ROZDANIE

Cześć!

Dziękuję bardzo, że zaglądacie na mojego bloga i zostawiacie komentarze:) Cieszy mnie, że liczba obserwatorów rośnie i mam od Was sporo miłych wiadomości. 
Przygotowałam dwa zestawy kosmetyków, mam nadzieję, że się Wam spodobają i weźmiecie udział w rozdaniu. Zapraszam!

I zestaw

Olejek do włosów Alverde
Tusz do rzęs- Intense Volumizing Black Lavera
Balsam do ust marki balance Me- rose otto
kilka próbek


II zestaw

Masło do ciała Alverde z olejkiem makadamia i masłem shea
Tusz do rzęs The Body Shop
Balsam do ust marki balance Me- rose otto
kilka próbek



Żeby wziąć udział w rozdaniu należy:

- być obserwatorem mojego bloga,

- zostawić komentarz pod tym postem i zaznaczyć, który zestaw nas interesuje,

- umieścić informację o rozdaniu na swoim blogu lub FB (proszę o link).

Rozdanie potrwa do 8.11 do północy, wyniki ogłoszę następnego dnia.
Wylosuję dwie osoby, do których trafią nagrody. 

Zapraszam do udziału! 
Powodzenia:)

czwartek, 10 października 2013

Zdrowa żywność i inne zakupy:)

Cześć:)

Znalazłam bardzo fajny sklep internetowy ze zdrową żywnością godny polecenia:) Lubię kupować kasze, strączki czy bakalie w dużych opakowaniach, wtedy ceny są korzystniejsze nawet jeśli chcemy kupić ekologiczne produkty. Przykładowo za kilogram ekologicznej ciecierzycy płacimy 14,50. To nie tak dużo biorąc pod uwagę ceny z sklepach za 200-300 gram w sklepie ze zdrową żywnością trzeba zapłacić 8 zł. Wolę robić większe zakupy, a nie myśleć ciągle czego potrzebuję:) TUTAJ znajdziecie sklep, który odkryłam niedawno i na pewno jeszcze nie raz zrobię tam zakupy. 


W super-pharm kupiłam w tym tygodniu wodę termalną Uriage w świetnej cenie 13,99 zł. Może uda Wam się ją jeszcze kupić, tak mało jeszcze za nią nie płaciłam:) Ostatnio używam jej zamiast toniku i świetnie się sprawdza.


Również w super pharm kupiłam pastę do zębów L'angelica z wyciągiem z tymianku, szałwii, rozmarynu i jałowca. Nigdy wcześniej nie rozglądałam się w tej drogerii za pastą do zębów. Trafiłam na nią przypadkiem, jestem ciekawa jak się sprawdzi. Na półce było kilka rodzajów past tej marki. Skład jest bardzo dobry, na opakowaniu znalazłam certyfikat ICEA eco bio cosmetics. Zapłaciłam za nią 9,99 zł. na pewno dam znać jak się sprawdzi. 


To już wszystko co chciałam Wam pokazać, może coś Was zainteresuje:) Kupiłyście ostatnio coś godnego polecenia?

Pozdrawiam!

środa, 9 października 2013

Tołpa Eco Spa. Orzeźwiający peeling.

Cześć!

Marka Tołpa ma w swojej ofercie kilka produktów, które lubię i dlatego w czasie letniego wyjazdu skusiłam się na peeling-maskę z serii eco spa. Cena była bardzo przystępna, zapłaciłam 20 zł. Skład jest całkiem w porządku. Drobinki peelingujące to sól morska i polinezyjski piasek. 
Producent zachęca na do odnawiającego rytuału spa z zastosowaniem tego kosmetyku:)


W plastikowym słoiczku mieści się 250 ml kosmetyku. Podoba mi się opakowanie i szata graficzna. Na początku bardzo rozczarował mnie zapach, przeczytałam, że w peelingu połączono ekologiczne olejki z werbeny, cytryny, paczuli i limonki. Niestety zapach nie jest orzeźwiający jak można by się tego spodziewać. Peeling pachnie jak cytrynowy detergent, wielka szkoda. 


Zawiera ekologiczną borowinę Tołpa. Nie najdziemy tu sztucznych barwników, sylikonów peg-ów, sls-ów czy parafiny. Za to duży plus, to kosmetyk drogeryjny, a tam ciężko znaleźć kosmetyki z naturalnym składem.

Podoba mi się połączenie maski z peelingiem. Jednak w tym przypadku, bardziej jest to maska. Drobinki peelingujące są malutkie i nie jest ich na tyle dużo, żeby wykonać porządny peeling. Można sięgać po niego nawet codziennie, bardzo delikatnie złuszcza naskórek. 
Za to jako maska radzi sobie o wiele lepiej. Nawilża skórę, pozostawia ją miękką i odżywioną. Szkoda, że zapach nie jest taki jak się spodziewałam. 


Kosmetyk jest wydajny, ma gęstą konsystencję. Dobrze rozprowadza się na skórze. 


Cieszę się, że kupiłam ten peeling w dużej promocji. W regularnej cenie nie zapłaciłabym za niego 40 zł. Nie miałam innych produktów z serii eco spa Tołpa. Nie skuszę się na nic, bo chemiczny zapach nie odstrasza. 


Lubicie kosmetyki marki Tołpa, może jakieś polecacie?

Pozdrawiam!


poniedziałek, 7 października 2013

Ecotools, Hakuro i skarpetki peelingujące

Witam:) 

Dziś chcę Wam pokazać dwa nowe pędzle, które mam od kilku miesięcy i bardzo je lubię. Pierwszy to pędzel Ecotools do podkładu. Pewnie nigdy nie zdecydowałabym się na jego zakup, bo nie używam płynnych podkładów. Dostałam go od koleżanki, za co jestem jej bardzo wdzięczna:) O pędzlach tej marki wspominałam nie raz, mam małą kolekcję i jestem z nich zadowolona. 
Jakiś czas temu pisałam jak się trzymają po ponad roku użytkowania, możecie znaleźć ten post TUTAJ.


Najczęściej używam tego pędzla do nakładania maseczek na twarz, wreszcie nie jestem cała brudna od spiruliny czy glinek. Pędzel łatwo się myje, używam do tego mydła, albo żelu do twarzy. Mimo wielu użyć ciągle wygląda jak nowy. Widziałam go w Rossmanie, niedawno w promocji kosztował  25 zł. 



Drugi pędzel to Hakuro H24 do różu, kupiłam go TUTAJ, kosztował 25,90. Jest wykonany z syntetycznego włosia wysokiej jakości. Bardzo miękkie włosie jest przyjemne w użyciu. Jestem bardzo zadowolona z tego zakupu:) To mój pierwszy pędzel z Hakuro, na razie nie planuję zakupów, ale będę miała na uwadze  ich pędzle.
Świetnie sprawdza się do nakładania mineralnego różu czy bronzera. Polecam:) 



I coś z ostatniej chwili:) Już od dłuższego czasu chciałam wypróbować skarpetki peelingujące.
W tamtym tygodniu dostałam propozycję przetestowania skarpetek Foot Peel z Cosmabell. Zgodziłam się i dziś dostałam przesyłkę. Na pewno w tym tygodniu je wypróbuję. Dam Wam znać jak się sprawdziły. 



Może miałyście już okazję testować taki sposób złuszczania stóp?

Pozdrawiam!


sobota, 5 października 2013

Mus z avokado

Witam:)

Miałam dziś ochotę na coś słodkiego, ale zdrowego:) Ostatnio kupiłam w promocji kilka owoców avokado i chciałam je wykorzystać. Zrobiłam szybki i pyszny zielony mus:) 
Potrzebujemy do tego jedynie dojrzałego banana i połowę avokado:) Tyle wystarczy do przygotowania jednej porcji. 
Podobny wpis już się pojawił z przepisem na mus czekoladowy

Przygotowanie zajmuje zaledwie kilka minut. Do blendera wrzucamy banana, połowę avokado i trochę wody lub mleka roślinnego. Wszystko miksujemy i po chwili mamy gotowy deser. Jeśli banan jest dojrzały nie potrzeba dosładzać. 


Taki deser jest pyszny i bardzo zdrowy! 
Banan i avokado dostarczają wielu witamin: A, B1, B2, PP, C, K, H, a także wapnia i potasu. Avokado jest źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych. 



Mus jest bardzo lekki, ale sycący. Polecam każdemu!! 
Staram się jeść dużo surowych owoców i warzyw, do tego rozgrzewające zupy, kasze, strączki i kiełki. Sporo cebuli, imbiru i czosnku. Znajomi chorują, a ja chcę się przed tym ustrzec. Na razie się udaje:) 
A Wy znacie jakieś inne zdrowe desery czy przekąski?

Udanego weekendu!