Ulubieńcy listopada
Cześć!
Pora na ulubieńców miesiąca:) Mam kilka całkiem nowych nabytków, których używałam po raz pierwszy.
Peeling marki yes to carrtos kupiłam pod koniec wakacji, ale zaczęłam używać go dopiero w tym miesiącu. Peeling jest bardzo delikatny, przyjemnie pachnie. Oczyszcza skórę i zostawia ją gładką. Bardzo go polubiłam, kupiłam go w promocji za około 20 zł.
Około dwa miesiące temu poznałam markę Forever Living oferującą produkty na bazie aloesu. Znalazłam u nich kilka świetnych produktów, między innymi dezodorant. Nie zawiera soli aluminium, skład ma bardzo dobry.
Jest w formie sztyftu, bardzo mi odpowiada i co najważniejsze działa. Polecam go znajomym:) Opakowanie jest bardzo duże- aż 92 gramy, kosztuje około 33 zł, ale można go kupić za 28 zł po rejestracji ( jeśli ktoś będzie zainteresowany mogę powiedzieć jak to zrobić).
Słyszałyście kiedyś o tej marce?
Pora na ulubieńców miesiąca:) Mam kilka całkiem nowych nabytków, których używałam po raz pierwszy.
Peeling marki yes to carrtos kupiłam pod koniec wakacji, ale zaczęłam używać go dopiero w tym miesiącu. Peeling jest bardzo delikatny, przyjemnie pachnie. Oczyszcza skórę i zostawia ją gładką. Bardzo go polubiłam, kupiłam go w promocji za około 20 zł.
Około dwa miesiące temu poznałam markę Forever Living oferującą produkty na bazie aloesu. Znalazłam u nich kilka świetnych produktów, między innymi dezodorant. Nie zawiera soli aluminium, skład ma bardzo dobry.
Jest w formie sztyftu, bardzo mi odpowiada i co najważniejsze działa. Polecam go znajomym:) Opakowanie jest bardzo duże- aż 92 gramy, kosztuje około 33 zł, ale można go kupić za 28 zł po rejestracji ( jeśli ktoś będzie zainteresowany mogę powiedzieć jak to zrobić).
Słyszałyście kiedyś o tej marce?
Płyn do demakijażu z Yves Rocher z wyciągiem z bławatka kupiłam ponownie. Nie podrażnia moich oczu, skutecznie zmywa makijaż oka. Opakowanie ma 125 ml, kupuję go zawsze w jakiejś promocji za około 12 zł.
Balsam Badger znalazł się w ulubieńcach głównie ze względu na zapach. Ma przynosić ulgę zmęczonym mięśniom. W składzie najdziemy wiele olejków, zapach jest dość intensywny głównie czuć imbir i pieprz. Ma działanie rozgrzewające, lubię nakładać go na dłonie i stopy na noc.
Olejek Khadi Sandałowo- Migdałowy dostałam w prezencie od koleżanki, która niedawno była w Indiach. Mam od niej jeszcze jeden olejek, ale ten otworzyłam w pierwszej kolejności. Ten nadaje się do pielęgnacji twarzy i ciała. Zapach drzewa sandałowego jest tu dominujący, ma relaksujące i łagodzące właściwości. Stosuję go na całe ciało, 2-3 razy w tygodniu nakładam do na twarz. Zapach uzależnia:) Idealnie nadaje się na zimniejsze miesiące.
W kominku rozpalam olejek z drzewa sandałowego, swój kupiłam w tamtym roku w helfach. Ma bardzo ciepły, kobiecy aromat, bardzo lubię ten zapach.
Z wosku pszczelego, który od dawna miałam w domu i kilku olejków zrobiłam bardzo gęste mazidło. Dodałam intensywne olejki eteryczne- rozmaryn, grejpfrut i kadzidło. Zapach bardzo mi odpowiada. Nakładam do na suche miejsca, kilka razy w tygodniu smaruję nim stopy. Świetnie się sprawdza, chyba zamieszczę cały przepis:)
Olejek migdałowy stosuję na całe ciało i twarz. Używam to także do olejowania włosów. Ma delikatny zapach i właściwości łagodzące.
Na koniec nowość, której jeszcze nie testowałam, wczoraj dotarła do mnie przesyłka ze sklepu Matique. Organiczny krem BB 5 w 1. Od dawna chciałam go spróbować. Mam nadzieję, że się sprawdzi. Dam Wam znać:)
Używałyście któryś z tych kosmetyków?
Jacy są Wasi ulubieńcy w tym miesiącu?
Pozdrawiam!