Cześć!
Kilka miesięcy temu nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej ukazała się książka "Zjadanie zwierząt". Autor dochodzi w niej skąd bierze się mięso, które kupujemy. W jaki sposób jest produkowane? Na temat przemysłowych hodowli zwierząt napisano wiele i osoby zainteresowane pewnie nie znajdą tam wiele nowych informacji. Jednak tu mamy bezpośrednią relację autora, który pokusił się na wizyty w wielu hodowlach. Jako naoczny świadek jest wiarygodny. Jego dochodzenie ma także osobisty wymiar.
Impulsem do poszukiwań były narodziny dziecka. Autor odwiedził wiele brutalnych miejsc, ale wspomina też, że znalazł rzeźnię doskonałą, nie należącą do wielkiego koncernu.
Idea wegetarianizmu nie jest tu najważniejsza, bardziej chodzi o świadomy wybór pożywienia. Książka jest odzwierciedlaniem realiów w Stanach Zjednoczonych, ale pod wieloma względami u nas jest podobnie.
W przemysłowej hodowli zwierzę traktowane jest jako surowiec, nikt nie ma czasu na indywidualne traktowanie. Mało kto się nad tym zastanawia, z supermarketów znika poćwiartowane mięso i nikt nie zaprząta sobie głowy skąd się tam wzięło.
Mięso jest coraz tańsze, producenci oszczędzają jak mogą. Zwierzęta rosną w zastraszającym tempie.
To co dzieje się w halach gdzie żyją zwierzęta jest straszne. Zdecydowana większość zwierząt jest okrutnie traktowana. W książce sporo uwagi poświęcono także rybom i warunkom w jakich żyją.
Znajdziemy w niej wypowiedzi pracowników rzeźni, ich wypowiedzi często są traumatyczne. Dla mnie były to mocno poruszające fragmenty, mimo że wiele czytałam już o hodowli i zabijaniu zwierząt. Przez takie opisy nie przeczytałam tej książki jednym tchem, co jakiś czas odstawiałam ją na dzień czy dwa.
Uważam, że nie jest to książka tylko dla wegetarian, ale dla osób które interesuje świadoma konsumpcja, a nie bezmyślne wybory. To kolejny ważny głos w dyskusji na temat hodowli i zabijania zwierząt.
Polecam tę książkę wszystkim bez wyjątku:)
Pozdrawiam!
Przytocz, proszę, jakiś dający ludziom do myślenia (nawet drastyczny) fragment. Myślę, że to dużo bardziej wpływa na ludzi niż ogólniki ("że warunki są okrutne"). A sama chciałabym mieć jakiś mocny argument, aby móc przedstawić go innym. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobry pomysł! :)
Usuńwydaje mi się, że to książka godna polecenia i przeczytania :)
OdpowiedzUsuńMyślę że warto sięgnąć po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe. Niestety wspołczesnie jemy często za dużo mięsa. A niestety jego nadmiar zakwasza organizm (a to może z kolei prowadzic do wielu chorob), szkodzi jelitomn może przyczyniac się do zmian rakowych, wywoływac alergię. Wszystko z umiarem. A w przypaku mięsa lepiej kupic dobrej jakosci z hodowli ekologicznej, nie nafaszerowane hormonami wzrostu czy antybiotykami. Pozdrawiam. hardaska. (tez tak jak Ty ekomaniaczka).
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się czy kupić "Zjadanie zwierząt". :) Trochę zniechęciły mnie opinie, że niby książka jest świetna, ale tłumaczenie jest kiepskie, zmieniające wielokrotnie znaczenie. Nie wiem też czy taka książka byłaby dla mnie odkrywcza, mam nadzieję, że tak.
OdpowiedzUsuńJeszcze co do powyższego komentarza, nie wiem jak autor książki podchodzi do eko hodowli, ale ja w to nie wierzę. Nie wierzę w ekologiczne zwierzęta i w następstwie eko mięso (ekologia + mięso to dla mnie absurd sam w sobie!). Fakt, jestem weganką z powodów etycznych, ale zdrowotne też są ważne. W końcu choroby serca są znacznie częstsze u mięsożerców wcale nie z powodu nieekologicznych produktów odzwierzęcych, ale po prostu z powodu jedzenia tych produktów.
Ze swojej strony polecam jeszcze książkę "Jeść przyzwoicie". :) Taka bardzo lekka książka, a jednak wyjaśnia sporo kwestii, w tym związanych z nieetycznymi hodowlami ekologicznymi.
sądzę, ze to bardzo przydatna książka, na pewno uświadomiłaby wielu osobom, to co jedzą, chyba będę musiała ją poczytać :)
OdpowiedzUsuńPolecam, nawet jeśli ktoś je mięso powinien mieć świadomość jak się je pozyskuje w dzisiejszych czasach..
Usuńnie typowa pozycja. Po twoim opicie wydaje się ciekawa i wartościowa!
OdpowiedzUsuńPolecam, czytałam wiele na temat hodowli przemysłowej, ale ta książka jeszcze bardziej dała mi do myślenia.
UsuńHeh...Chyba nigdy nie napisałam tak długiego komentarza, ale zanim zdołałam go dodać, wtrąciła się niepostrzeżenie aktualizacja Windowsa, a następnie restart kompa :/ W każdym razie, bardzo cieszę się, że pozostawiła Pani komentarz na moim blogu, bo dzięki temu trafiłam na Pani. Jako pierwsze rzuciła mi się w oczy genialna nazwa bloga :) Ciekawe wpisy, m.in. ten. Przyznam, że nie słyszałam wcześniej o tej książce i chętnie podaruję ją w prezencie paru osobom. Temat masowej hodowli jest mi niestety dobrze (chyba) znany, dlatego od jakiegoś czasu nie jem już mięsa (niestety nie każdego..póki co ryby i "owoce" morza pozostały w jadłospisie. Wiem, to też zwierzęta i na drzewach nie rosną, ale robiąc mały krok w przód i tak jest się dalej niż Ci, co stoją w miejscu..). Dla mnie zrezygnowanie z jedzenia mięsa było jednak o wiele prostsze od rezygnacji z wyrobów skórzanych, a dokładniej z butów. Np. torby itp. kupuję już tylko z materiałów skóropodobnych, ale z butami jest o tyle ciężej, że przy próbach założenia czegoś "sztucznego", stopy bardzo źle reagują, pojawiają się liczne odparzenia itp. I jak tu żyć w zgodzie z sumieniem?
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz i miłe słowa:) Nie ma sensu wpędzać się w wyrzuty sumienia, kiedy z grę wchodzą sprawy zdrowotne. U mnie sztuczne buty się sprawdzają, ale jak mają powodować odparzenia to nie ma rady. Ja mam dwie skórzane torebki, jedną dostałam, drugą wygrałam. Miałam wywalić, ale pomyślałam że to bez sensu..Mam je, nie noszę ich często, ale skoro już są to zostały ze mną. Sama wybieram te skóropodobne:)
UsuńNee kupuję kosmetyków testowanych na zwierzętach, bo to jest okrutne. Jest na szczęście coraz więcej przyjaznych marek, unikam wielkich koncernów.
Powodzenia:)
W moim zawodzie, niestety ciężko jest unikać tych wielkich koncernów..wręcz przeciwnie..prawie wszyscy oczekują cieni Chanel czy podkładu Dior. Świata się nie zbawi, ale najważniejsze, to starać się codziennie być lepszą wersją siebie (cholercia, zaleciało mi to jakoś E. Chodakowską ;)).
UsuńPozdrawiam :)