Ostatnio mało było wpisów kosmetycznych, ale dziś nadrabiam:) Uwielbiam różę w kosmetykach, to jeden ze składników, które wyszukuję z składach kremów i innych mazideł. Dziś przeczytacie o kremach marki Weleda z wyciągiem z dzikiej róży, które są warte każdej złotówki.
Dostałam je w prezencie i używałam z przyjemnością. Dziś się niestety skończyły, znalazłam wcześniej zrobione zdjęcia, bo zasługują na recenzję.
Producent zapewnia, że krem jest mocno nawilżający, odżywiający, rewitalizujący oraz ochronny. Wszytko się zgadza.
Krem ma gęstą konsystencję, ma lekko żółty kolor za sprawą naturalnego olejku z dzikiej róży. Przyjemnie pachnie, zapach jest intensywny i dla mnie jest ok, ale pewnie nie każdemu będzie odpowiadał. Dobrze się rozprowadza i wchłania w skórę. Nie podrażnia.
Moja skóra bardzo dobrze zareagowała na te kremy, jest nawilżona i dobrze chroniona zimą przy niskich temperaturach. Kremy koją skórę, przyspieszają gojenie małych ran i zmian skórnych. Rano skóra wydaje się zdrowa i rozświetlona, jestem bardzo zadowolona z tego efektu.
Jak wszystkie kosmetyki z Weledy kremy są zapakowane w metalowe tubki, dla mnie są bardzo ładne. Można wycisnąć z nich krem do końca, co jest dużym plusem.
W tubce mieści się 30 ml kremu.
Oprócz wyciągu z dzikiej róży kremy w składzie także olej z brzoskwini, migdałów, wosk pszczeli i sporo innych ekstraktów roślinnych:
Krem pod oczy sprawdził się bardzo dobrze, nawilża skórę i spełnia swoje zadanie. Tubka jest mała- 10 ml, ale krem jest wydajny.
Dawno nie używałam tak dobrych kremów do twarzy. Wszystkie kremy wystarczyły mi na około 2 miesiące codziennego używania. Chętnie do nich wrócę jeśli uda mi się je kupić w dobrej cienie, w regularnej ofercie są drogie, ale wiem że co jakiś czas pojawiają się w TKmaxx i będę ich tam wypatrywać:)
Kosmetyki Weleda nie zawierają syntetycznych środków zapachowych i barwników, konserwantów oraz olejów mineralnych.
Znacie kosmetyki tej marki? Jakie polecacie?
Pozdrawiam:)
Nie wiedzialam, ze takie kremy mozna znalezc w TKmaxx. :) U mnie jest, wiec niedlugo sprawdze.
OdpowiedzUsuńNa razie uzywam polecany przez Ciebie krem uniwersalny z maslem shea z lavery i jestem wniebowzięta. :)
To super, u mnie już Lavera dobija dnia, bo nie tylko ja go lubię:)
UsuńW TKmaxx jak zawsze trzeba trafić, bo nie wiadomo kiedy co wystawią,
ale wiem od znajomych, że można je ten kupić czasem:)
ja średnio lubię różane kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na banalne jabłkowe ciacho!
Bardzo interesujące. Nie znam, chętnie przetestuję przy okazji. :)
OdpowiedzUsuńWcześniej o nich nie słyszałam, choć mam cerę tłustą ze skłonnością do krostek, więc unikam wszystkich tłustych kremów. Być może kiedyś to się zmieni ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam różane kosmetyki więc na te się z pewnością skuszę, z Weledy lubię krem do rąk z olejkiem z granatu, żele pod prysznic zwłaszcza ten z olejkiem cytrynowym
OdpowiedzUsuńKrem do rąk też bardzo lubię:)
UsuńJa również zaliczam się do miłośniczek kosmetyków różanych ale tych kremów nie znam. W ogóle nie miałam jeszcze nic z Weledy.
OdpowiedzUsuńChętnie spróbowałabym tych kremów, ponieważ uwielbiam różę w kosmetykach (i nie tylko ;)), ale obawiam się alkoholu w składzie. Z Weledy mam cold cream i jest to jeszcze większy tłuścioch od nagietkowo-brzozowego z Sylveco. Może sprawdzi się jako krem do biegania.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki Weledy. Miałam olejek do z tej serii i byłam z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńOlejek planuję wypróbować:)
UsuńCoś dla mnie. Muszę pamiętać o różanej Weledzie.
OdpowiedzUsuńMiałam niedawno miniaturke balsamu do ciałą wieledy z rózą i mimo z enie lubie zazwyczaj zapachu róży to balsam pachniał cąłkiem przyjemnie i działanie bylo fajne- mysle ze sie skusze za jakis czas na pełnowymiary produkt ;)
OdpowiedzUsuńPewnie nigdy nie trafią w moje łapki, ze względu na dostępność. Szkoda, bo wydają się bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńCzasem są też na allegro, może tam uda Ci się je dostać:)
UsuńNie znam, ale podobają mi się, chętnie wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńtakże preferuje róże w pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuń