Zdrowe odżywianie

środa, 30 kwietnia 2014

Ulubieńcy ostatnich miesięcy

Cześć!

Dawno nie pokazywałam ulubieńców, a mam ich kilku. Wszystkich używam od wielu tygodni i kilka z nich na pewno kupię ponownie. Jeśli jesteście ciekawe to zapraszam:)

Zacznę od maski o twarzy z olejem arganowym So Bio, o której pisałam niedawno TUTAJ. Stosuję ją 2 razy w tygodniu i bardzo ją lubię. Pięknie pachnie cytrusami i jest bardzo odżywcza.  Kosztuje około 40 zł i na pewno będę do niej wracać. 

Krem wodny It's skin z witaminą C dostałam od koleżanki i bardzo przypadł mi do gustu. Krem spełnia rolę serum, widzę efekt rozjaśniający i rozświetlający na skórze. Oprócz witaminy C zawiera także wyciąg z zielonej herbaty. Stosowane systematycznie daje dobre rezultaty. Wiosną taka kuracja pomaga odżyć skórze i znacznie poprawia jej wygląd. Może polecicie mi jakieś inne serum z witaminą C?




Krem pod oczy marki balance Me  świetnie nawilża skórę i już mam kolejne opakowanie. Jest wydajny i ma świetny skład. 
Olej arganowy kilka razy w tygodniu zastępuje mi krem na noc i dobrze się sprawdza. Nakładam go też na końcówki włosów i skórki paznokci. To opakowanie mam już drugi miesiąc, ciągle jest go sporo. 

Krem do rąk Figs & Rouge z masłem kakaowym nie sprawdził mi się zimą za to teraz to mój ulubiony krem do rąk. Więcej na jego temat pisałam tutaj. Gdyby nie wysoka cena na pewno sięgałabym po niego częściej.

Miałam już kilka opakowań pinki antybakteryjnej z Bentley Organic. Wracam do niej, bo dobrze się sprawdza i jest bardzo wydajna. Nie przesusza dłoni, małe opakowanie nie ciąży mi w torebce. Sprawdza się kiedy nie mam gdzie umyć rąk, zwłaszcza w podróży.

Ostatnim kosmetykiem jest balsam do ust Pai Cosmetics, który pięknie pachnie bergamotką. W składzie jest też masło kakaowe i olej ze słodkich migdałów, masło shea i wosk pszczeli. Wszystko zamknięte w ładnym metalowym słoiczku.

 




To już wszystko, może miałyście kiedyś któryś z tych kosmetyków? Dajcie znać jak się sprawdziły:) 
Jakich Wy macie ulubieńców w tym miesiącu? 

Pozdrawiam!



wtorek, 29 kwietnia 2014

Termissa- krem na bazie wody termalnej

Cześć!

Krem Termissa na bazie wody termalnej z Podhala dostałam do wypróbowania kilka miesięcy temu. Wcześniej nie słyszałam o tej marce, od razu sprawdziłam ich ofertę, jednak na razie mają jedynie ten krem. Chętnie kupiłabym dobrą polską wodę termalną, ale póki co zostanę przy Uriage. 





Od producenta:
Krem nawilżająco – odżywczy Termissa produkowany jest na wodzie termalnej z Podhala. Zapewnia odpowiedni poziom nawilżenia docierając do głębokich warstw naskórka i poprawia elastyczność skóry. Woda termalna zawiera minerały, które łagodzą podrażnienia, zapobiegają procesom starzenia się komórek i działaniu czynników zewnętrznych. Zadaniem minerałów jest pobudzanie naturalnej regeneracji komórkowej, nawilżenie skóry oraz przeciwdziałanie jej starzeniu się.

Krem bogaty jest w ekstrakt z lnu. Nasienie lnu to surowiec głównie tłuszczowy oraz śluzowy. W łupienie nasion znajduje się 3 – 6% śluzu. Nasiona bogate są w glikozydy cyjanogenne. W oleju lnianym występują fitosterole, witamina E oraz inne substancje. Len posiada właściwości zmiękczające, łagodzące oraz przyspiesza regenerację naskórka.

Zawarte w wodzie termalnej mikroelementy stanowią zastrzyk energii dla skóry. Dostarczanie skórze minerałów może zapobiec procesom starzenia się komórek i działaniu czynników zewnętrznych m. in. zanieczyszczeniu środowiska, palenia papierosów, zbytniego opalania się. Zadaniem minerałów jest pobudzanie naturalnej regeneracji komórkowej, nawilżenie skóry oraz przeciwdziałanie jej starzeniu się. 






Krem jest zapakowany w ładny słoiczek o pojemności 50 ml. Krem ma lekką konsystencję i szybko się wchłania. Dobrze się rozprowadza na skórze i zostawia lekki warstwę na twarzy. Skóra po nim lekko się świeci i trzeba ją czymś zmatować. 

Krem nawilża skórę, ale raczej nie sprawdzi się przy suchej skórze. Za to na pewno przypadnie do gustu wrażliwcom, dużym plusem jest to, że łagodzi podrażnienia i zaczerwienienie skóry, koi ją kiedy jest taka potrzeba. 
Używałam go na noc i byłam z niego zadowolona. Rano skóra była wypoczęta i nawilżona. Krem pachnie bardzo delikatnie, kojarzy mi się w kosmetykami dla dzieci.






Skład kremu jest krótki i całkiem przyzwoity, ale nie ma w nim nic nadzwyczajnego. Wolę jednak kremy Sylveco, też mają przystępne ceny i o wiele bogatszy skład. Ten produkt mogę polecić osobom z cerą wrażliwą, tłustą i mieszaną. 
Minusem jest dostępność produktu, można zamówić go jedynie ze strony internetowej- KLIK. Cena nie jest wygórowana- 30 zł za 50 ml. Mam nadzieję, że w ofercie pojawią się tez inne produkty na bazie polskiej wody termalnej. 





Słyszałyście kiedyś o kremie? Jakich kosmetyków z wodą termalną lubicie używać?

Pozdrawiam!


poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Domowa maska pod oczy

Cześć!

Dziś coś na zmęczone oczy, jest prosty sposób na polepszenie wyglądu po nieprzespanej nowy. Skóra pod oczami jest delikatna i ma tendencję do obrzęków, które zwłaszcza rano po mogą zepsuć nastrój. Nie mam wielkich problemów z opuchniętymi oczami, ale od czasu do czasu skóra wokół oczu potrzebuje specjalnego traktowania. 





Sięgam wtedy po proste i sprawdzone składniki, do wykonania maski potrzeba:
- łyżka posiekanych listków pietruszki
- 1 łyżka śmietany lub ubitego białka jajka

Natkę pietruszki drobno siekamy i mieszamy ze śmietaną lub ubitym białkiem. Nakładamy ją na skórę pod oczami na kilkanaście minut, po czym zmywamy maskę ciepłą wodą. 
Przed wykonaniem maski trzeba wykonać próbę uczuleniową, żeby uniknąć podrażnień skóry. Jeśli na małym odcinku skóry nie wystąpią reakcje alergiczne można nałożyć ją na skórę od oczami. 

Po takiej masce cienie pod oczami są mniejsze, skóra jest bardziej napięta i wygładzona. Białko jajka ma też właściwości rozjaśniające skórę. 
U mnie dobrze się sprawdza, może i Wam pomoże:)

Do takiej maski najlepiej użyć pietruszki z własnego ogródka lub parapetu. 


Dostałam dziś przesyłkę ze sklepu ekokobieta, wybrałam kilka produktów do przetestowania i na pewno niebawem pojawią się recenzje. Płyn do demakijażu zaczynam zacznę używać od razu, bo akurat mi się skończył. Jestem też ciekawa czy ekologiczne płatki kosmetyczne i wata lepiej się sprawdzą. 





Natalia z Ekokobiety zaproponowała dla Was zniżkę 5% na zakupy powyżej 50 zł.
Jeśli będziecie zainteresowane możecie skorzystać z promocji wpisując hasło: ekocentryczka2014 , jest ważne do 31.05.


Jakie są Wasze sposoby na zmęczone i opuchnięte oczy?

Pozdrawiam:)

niedziela, 27 kwietnia 2014

Tydzień w zdjęciach

Cześć!

W zeszłą niedzielę nie udało mi się zrobić podsumowania, w święta nie miałam czasu na włączanie komputera, znalazłam na szczęście czas na zrobienie zdjęć:) 

1. Przemyciłam zdrowe sałatki na świąteczny stół dla całej rodziny:)

2. Przesyłka ze sklepu ecotooth.pl- kolejny Miswak (KLIK) i naturalna pasta do zębów Sarakan. Pasta nie zawiera fluoru, SLS ani konserwantów, więcej na jej temat możecie przeczytać tutaj, za jakiś czas dam znać jak się sprawdziła.

3. Zaświeciło słońce i znowu hoduję kiełki w słoikach:) Plony są spore, na zdjęciu widać kiełki brokuła, ale staram się za każdym razem kiełkować inne nasiona. O kiełkach pisałam już TUTAJ, polecam Wam założenie domowej hodowli, potrzebne są do tego jedynie nasiona i słoik:)



4. Na święta mama kupiła sporo bakalii i innych zdrowych słodyczy, część dostałam na wynos:)

5. Zrobiłam zapas zielonej herbaty, Ganmaichę i Senchę piję od lat, kupiłam też kilka nowych smaków do wypróbowania:)

6. Wiosenna sałatka:)

7. We wczorajszych "Wysokich obcasach" znalazłam ciekawy artykuł o eko kosmetykach, polecam:)

8. Nowe ściereczki do mycia twarzy z biochemii urody. Są bardzo mięciutkie, wykonane z ultramikrofibry. Dokładnie oczyszczają skórę i działają jak delikatny peeling. Za dwie sztuki zapłaciłam 12 zł. Jestem z nich zadowolona, myślę że długo mi posłużą. 

9. W nowym numerze Skarbu znalazłam kilka ciekawych artykułów i zapowiedź nowej serii Alterry z granatem. Na pewno ją wypróbuję, liczę na dobry produkt do oczyszczania twarzy:)

A Wam jak minął tydzień?

Pozdrawiam:)

sobota, 26 kwietnia 2014

Pokrzywa- rodzimy superfood

Cześć!

Ten tydzień był bardzo rodzinny i brakowało czasu nawet na wklejanie wcześniej przygotowanych postów. Jakość zdjęć też pozostawia wiele do życzenia bo robione były telefonem, ale teraz wrócę do normy i będę pisać częściej:)

Zielone soki i szejki (KLIK) są bardzo zdrowe. Staram się pić szejki codziennie i często dodaję do nich sproszkowaną spirulinę, chlorellę czy trawę pszeniczną. Wszystkie są bardzo zdrowe i pełne witamin, ale w Polsce też można znaleźć wiele superfoods- KLIK.  
Staram się jak najczęściej korzystać z rodzimych produktów i będę pisać o nich częściej. Na początek bardzo popularna i niedoceniona roślina.

Pokrzywa rośnie w każdym parku, łące, w wielu ogródkach. Omijamy ją szerokim łukiem, żeby się nie poparzyć. Ta roślina to polski superfood, a nie tylko kłujący chwast. 

W tym tygodniu całkiem spontanicznie wybrałam się na pierwsze zbiory w tym roku. Trochę się pokłułam, bo nie zaplanowałam tego i nie wzięłam rękawiczek, następnym razem lepiej się przygotuję:)





Nie bez powodu piszę o pokrzywie właśnie teraz. Kwiecień i maj to najlepszy czas na zbiory, ale właściwie można ją zbierać aż do września. Pokrzywa musi być młoda przed kwitnieniem, teraz najłatwiej takie znaleźć. 
Liście powinny być młode, zdrowe i świeże. Najlepiej jeśli roślina rośnie w czystym miejscu. 

Zrywać można całą roślinę, po wypłukaniu w ciepłej wodzie pokrzywa przestaje parzyć. Można ją dodawać do soków, szejków, zup i sałatek. Do soku używam całą roślinę, do szejków w sałatek odrywam jedynie listki. 

Część zbiorów warto ususzyć i przygotowywać napary. Wysuszone liście warto zmielić w młynku do kawy, otrzymany proszek dodawać do szejków:)


Pokrzywa jak inne zielone liście jest bogata w chlorofil, kwasy organiczne i sole mineralne. Zawiera witaminy- C, K, B2, antyoksydanty, oraz liczne pierwiastki- potas, magnez, żelazo, fosfor i wapń.

Więcej na temat pokrzywy możecie przeczytać na stronie Droga do siebie.

Właściwości pokrzywy:

- działa moczopędnie,
- oczyszcza organizm z toksyn,
- pobudza przemianę materii,
- działa antybakteryjnie i odkażająco,
- pomaga leczyć anemię,
- łagodzi podrażnienia skórne,
- dostarcza wielu mikroelementów,
- wzmacnia organizm,
- obniża poziom cukru we krwi,
- zmniejsza bóle reumatyczne,
- działa przeciw krwotocznie,
- przeciwdziała biegunkom.

Nie należy jej stosować przy chorobach nerek! 


W sklepie za 25 g suszonej pokrzywy zapłaciłam 3,10 zł, bardziej opłaca się suszyć ją samodzielnie. 





Sok z pokrzywą- zrobiłam go z kilku marchewek i około dwóch szklanek pokrzywy. Pycha!




Najlepsze, że możemy ją mieć za darmo! Niektórzy będą wdzięczni jeśli zabierzemy pokrzywy z ich drogi. Warto spróbować:) Ja się wkręciłam i na pewno będę częściej ją zbierać. Co o tym myślicie? Suszyliście albo jedliście kiedyś pokrzywy? 

Miłego dnia!

środa, 23 kwietnia 2014

Domowe guacamole

Cześć!


Dziś kolejna zdrowa przekąska, którą robię bardzo często. Sprawdza się jako dip do warzyw, albo pasta do pieczywa czy tortilli. Przygotowanie zajmuje chwilę, domowe guacamole jest pyszne i zdrowe. Zwykle mam w domu zapas awokado i do jedzenia wybieram te najbardziej miękkie. Jeśli chcecie, żeby szybciej zmiękło zawińcie je w gazetę. 







Składniki:
dojrzałe awokado
mały pomidor
suszony pomidor
mały ząbek czosnku
pół małej czerwonej cebuli
2 łyżki soku z cytryny lub limonki
sól, pieprz


Awokado rozgniatamy widelcem i dodajemy drobno pokrojonego pomidora, czosnek i cebulę. Doprawiamy, mieszamy i wkładamy na 30 minut do lodówki. Po tym czasie jest już gotowe go jedzenia. Ja je uwielbiam:)
Polecam!






Często jecie awokado? Do czego najczęściej je dodajecie? 



Miłego dnia!


wtorek, 22 kwietnia 2014

Sól himalajska- czy jest lepsza od morskiej?

Cześć!

Sól himalajska była znana od dawna, ale teraz zrobiła się bardzo popularną alternatywą soli morskiej. Pochodzi z jednego miejsca we wschodnim pasie Karakorum Himalajów i jest najczystszą solą występującą na Ziemi. Czy rzeczywiście jest jest zdrowsza niż biała sól morska? 





Różowa sól himalajska była przedmiotem wielu badań medycznych opisanych mi. przez dr Barbary Hendel. Jest uznawana za najczystszą i najzdrowszą sól istniejącą na Ziemi. W odróżnieniu od tradycyjnej soli kuchennej, sól himalajska składa się z wielu naturalnych pierwiastków, a jej lecznicze właściwości są niezliczone. 
Sól himalajska  wspomaga utrzymanie równowagi  w organizmie, stosuje się ją jako zamiennik tradycyjnej soli spożywczej. Pomaga utrzymać prawidłowe pH organizmu, oraz nawodnienie organizmu. Zawiera aż 84 minerały- KLIK
Nie jest rafinowana i nie dodaje się do niej substancji przeciw brylującym, które są w wielu sypkich produktach. 

Może być także stosowana jako składnik solanek do zabiegów i kuracji medycznych. Jest wykorzystywana w celu leczenia podrażnień skóry, problemów ze stawami oraz dla regeneracji i poprawy napięcia skóry. Znalazła zastosowanie w kąpielach odmładzających, regenerujących i odtruwających. Sól himalajska może również okazać się pomocna w leczeniu kataru, trądziku, bólu gardła oraz infekcjach uszu.







Używam teraz soli himalajskiej, ale czy działa tak jak podają nie mam pewności, ale skoro jest najczystszą solą występującą obecnie na kuli ziemskiej, warto się na nią przerzucić. Wygląda ładnie i można wykorzystać ją jako dekorację w kuchni. Kosztuje  trochę więcej od zwykłej soli, 1 kg soli himalajskiej kosztuje około 8-9 zł. Nie jest to wielki wydatek, używam niewiele soi i duże opakowanie wystarcza na kilka miesięcy. Można ją znaleźć w sklepach zielarskich i oferujących żywność ekologiczną. Jeśli macie młynek do soli najkorzystniej jest kupować tą w kryształkach, jest najmniej przetworzona. 
Bezpieczne spożycie soli Himalajskiej w ciągu dnia to maksymalnie do 6 gram. Nadużycie może doprowadzić do podwyższenia ciśnienia tętniczego, tak jak w wypadku soli morskiej. 


Używacie sól himalajską? Zauważyłyście jej pozytywne działanie?

Pozdrawiam:)





poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Ciasteczka z ziarnami

Cześć!

Na świąteczny stół zrobiłam zdrowe słodycze:) Takie ciasteczka piekłam pierwszy raz, ale wyszły bardzo smaczne i będę je robić częściej. Przepis jest bardzo prosty, ciasteczka przypominają batony energetyczne, które można znaleźć w sklepach ze zdrowa żywnością.  W składzie samo zdrowie, może Wam się spodobają:)





Składniki:
100 g amarantusa ekspandowanego
50 g sezamu
50 g siemienia lnianego
50 g słonecznika
50 g pestek z dyni
20 g jagód goi
20 g rodzynek
50 g miodu

Wszystkie suche składniki mieszamy i dodajemy do nich miód. Całość jeszcze raz mieszamy i przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Rozcieramy lub rozwałkowujemy na około 1 cm grubości. Pieczemy w 180 stopniach przez 20 minut. 
Kiedy przestygnie kroimy na kwadraciki. 
Gotowe ciastka są słodkie i bardzo odżywcze, dają tez sporo energii. 

Z takiej ilości składników wyjdzie spora porcja, następnym razem zrobię je z połowy składników. Można spróbować różnych połączeń, dobrze będą smakować też z suszoną śliwką czy żurawiną.  





Lubicie takie zdrowe przekąski? 


Pozdrawiam!

niedziela, 20 kwietnia 2014

Wesołych Świąt!

Witajcie Kochani!
Wszystkim sympatykom  bloga składam najserdeczniejsze życzenia.  
Zdrowia, radosnego, wiosennego nastroju i pogody ducha. Oby te Święta były okazją do spędzania niezwykłych chwil w rodzinnym gronie.
Wszystkiego dobrego! 



Miłego dnia!



piątek, 18 kwietnia 2014

Maseczka So Bio z olejem arganowym

Cześć!

Po wypróbowaniu świetnego kremu BB- So Bio- KLIK, chciałam sprawdzić też inne produkty tej marki. Wybór padł na odżywczą maskę do twarzy z olejem arganowym (KLIK). Dostałam ją do przetestowania od sklepu matique.pl. Używam jej już od trzech miesięcy i mogę napisać więcej na jej temat, zapraszam jeśli jesteście zainteresowane:)




Od producenta:
Maseczka do twarzy o bogatej konsystencji, wzbogacona olejem arganowym z upraw biologicznych oraz wyciągiem z baobabu, zapewnia twojej skórze pierwiastki odżywcze niezbędne dla jej komfortu, przywracające równowagę warstwy hydrolipidowej.
Odżywiona i nawilżona skóra staje się elastyczna i delikatna.





Maska  ma gęstą, kremową konsystencję i żółty kolor. Pięknie pachnie cytrusami:) Dobrze się ją nakłada i szybko wchłania się, czasem zostawiam ją na twarzy na noc. Po zmyciu skóra jest miękka, gładka, odżywiona i nawilżona. To najlepsza ekologiczna maseczka do twarzy jakiej do tej pory używałam. Ratowała moja skórę zwłaszcza w okresie grzewczym, kiedy suche powietrze wykańczało moja skórę. 

Jak na kosmetyk z certyfikatem ekologicznym nie jest bardzo droga. Za tubkę o pojemności 75 ml  w regularnej cenie trzeba zapłacić 43,90 zł. Wystarcza na wiele użyć i jest watra swojej ceny. Zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie jeśli chodzi o skład i działanie. 
Wydaje mi się, że sprawdzi się na każdej skórze, które potrzebuje odżywiania i nawilżenia. 




Stosowałyście kiedyś tą maskę, albo inne kosmetyki So Bio? Jeśli tak to jak się sprawdziły?

Pozdrawiam!

środa, 16 kwietnia 2014

Oczyszczający balsam do twarzy kokos z pomarańczą- DIY

Cześć!

Od kilku tygodni do zmywania makijażu używam balsamu, który świetnie się sprawdza i jest bardzo łatwy do przygotowania. Nadaje się do demakijażu jak i do oczyszczania twarzy. Przy okazji odżywia skórę. 
Przygotowuję go w niewielkich ilościach, taka porcja wystarcza na około dwa tygodnie. Przygotowanie nie zajmuje dużo czasu.

Do zrobienia balsamu potrzebujemy:

2 łyżeczki oleju kokosowego
2 łyżeczki masła kakaowego
10 kropel olejku z gorzkiej pomarańczy
5 kropel witaminy E (naturalny konserwant)
5 kropel olejku lawendowego

Dodatkowo można dodać 5 kropel naturalnego ekstraktu lub olejku waniliowego, razem z pozostałymi olejkami pięknie pachnie. Jeśli go nie macie, nie jest to konieczne.






Przygotowanie:

Olej kokosowy i masło kakaowe rozpuszczamy w kąpieli wodnej i przelewamy do szklanego słoiczka. Kiedy ostygną dodajemy  olejki i witaminę E i zostawiamy do zastygnięcia. 

Tak przygotowany balsam można przechowywać do trzech miesięcy w ciemnym miejscu. Sprawdza się świetnie, lubię stosować go ze szmatką muślinową. Najpierw niewielką ilość rozsmarowuję na twarzy, a następnie przykładam szmatkę zamoczoną w ciepłej wodzie. Powtarzam tą czynność kilkakrotnie, aż twarz jest oczyszczona. 

Balsam pięknie pachnie. Możecie użyć innych olejków jeśli macie ulubione zapachy. Próbowałam innych kombinacji, ale ta do tej pory najbardziej mi odpowiada. 
Balsam nie wymaga wielu składników i kosztuje niewiele. Polecam:)

Lubicie samodzielnie robione kosmetyki? 

Pozdrawiam!


wtorek, 15 kwietnia 2014

Wyniki rozdania

Cześć!

Pora na wyniki rozdania, wylosowałam 3 dziewczyny do, których wyślę kosmetyki:

I zestaw- Natalia Cz

II zestaw- M.

III zestaw- Joanna, my healthy style


Gratuluję! Czekam na wiadomości zwrotne z adresem i wyślę przesyłki jak najszybciej:)





Pozdrawiam!

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Kilka zastosowań oleju rycynowego

Cześć!

Olej rycynowy jest powszechnie znany i  można go znaleźć prawie w każdym domu. Warto się w niego zaopatrzyć i włączyć do pielęgnacji. Zastosowań jest wiele, napiszę o tych z których sama chętnie korzystam.

Olejek rycynowy jest pozykiwany z egzotycznej rośliny zwanej Rącznikiem Pospolitym, dlatego jest czasem nazywany olejkiem rącznikowym. Roślina ta w naszym klimacie jest rośliną jednoroczną, ozdobną. W tropikach osiąga nawet to 10 m wysokości i w takich warunkach można pozyskiwać z niej olej.   
Olej rycynowy jest tłusty i ma jasno żółtą barwę. Jest dość gęsty, ale nie twardnieje.

Był znany od wieków. W starożytnym Egipcie  służył do natłuszczania bloków kamiennych by ułatwić ich transport. W średniowieczu stosowany jako lekarstwo, doustnie w przypadku chorób układu trawiennego lub przed porodem. Tak jest do dzisiaj, ciągle jest skutecznym lekarstwem na zaparcia czy zapalenia błon śluzowych. 


Już w średniowieczu kobiety odkryły zbawienną moc olejku rycynowego stosowanego zewnętrznie na ciało, włosy i paznokcie. Do dziś świetnie się sprawdza:)





Odżywia brwi i rzęsy

Codzienne tuszowanie i demakijaż mogą z czasem osłabić rzęsy. Kiedy zauważam, że zaczynają wypadać i ich stan się pogarsza sięgam po olej rycynowy. Miesięczna kuracja przynosi widoczne efekty, rzęsy są mocniejsze i gęstsze. Olej nakładam umytą końcówką od tuszu. Podobnie można odżywić brwi, po takie kuracji rosną o wiele szybciej.
Jest wiele preparatów wzmacniających rzęsy, ale często nie marto przepłacać, bo w składzie często najważniejszy jest olej rycynowy. 


Odżywia skórki i wzmacnia paznokcie

Systematyczne wmasowywanie oleju rycynowego sprawia, że skórki są zdrowe i estetyczne. Paznokcie nie rozdwajają się. W tym wypadku też warto zastosować miesięczną kurację. Nawet kiedy mam pomalowane paznokcie wmasowuje olej w skórki. 


Odżywia skórę głowy i włosy

2-3 razy w miesiącu nakładam go na skórę głowy i włosy. Mam tendencje do swędzącej skóry głowy i taki zabieg łagodzi wszystkie podrażnienia. Nie można go jednak stosować, zbyt często, bo może wyszyć włosy i skórę. Jest tłusty i trzeba potem dokładnie umyć głowę. Najwygodniej wymieszać go z maską, wtedy aplikacja i spłukanie będą łatwiejsze. 


Zmiękcza i natłuszcza suche pięty

Kilka kropel oleju skutecznie natłuszcza, pielęgnuje i zmiękcza pięty. Warto zastosować taką kurację na noc, wmasować olej i założyć skarpetki. Rano stopy będą miękkie i gładsze.


Składnik OCM

Kto spróbował olejowego mycia twarzy wie, że olej rycynowy jest jej ważnym składnikiem. Wiele dziewczyn dodaje go do swoich mieszanek, zmieniając proporcje w zależności od rodzaju skóry. Pomaga wyleczyć trądzik i jest szczególnie zalecany do skóry tłustej. 



Jestem ciekawa czy znacie inne zastosowania oleju rycynowego? 




Wyniki rozdania ogłoszę jutro, jeszcze do północy macie czas na zgłoszenia- KLIK.
Powodzenia:)




Pozdrawiam!


niedziela, 13 kwietnia 2014

Tydzień w zdjęciach

Cześć!

Kolejny tydzień minął błyskawicznie. Wczoraj wieczorem wróciłam z Warszawy, w środę wieczorem dostałam wiadomość, że wygrałam zaproszenie na trening z Sylwią Wiesenberg. Pojechałam i nie żałuję, dała nam wycisk. Przy okazji odwiedziłam dobrą koleżankę i pozwiedzałam miasto. Pogoda dopisała, tylko pięć godzin w autobusie mnie wymęczyło. Dobrze, że zabrałam dobrą książkę:)


1. Dawno nie byłam w Warszawie, teraz coraz więcej znajomych się tam przenosi i nie wyobrażają sobie życia gdzie indziej. Sporo tam pięknych miejsc, gdybym nie miała tak daleko pewnie częściej bym tam jeździła:)

2. Trening z Sylwią trwał dwie godziny i dał w kość:) Teraz mogę kontynuować w domu z płytą. Bardzo fajna trenerka, potrafi zmotywować, wygląda rewelacyjnie i ma świetną formę! Zapowiada się, że teraz będzie o niej głośniej, planuje częściej przyjeżdżać do Polski. Próbowałyście kiedyś jej ćwiczeń? Części programów jest na YT.

3. Po treningu dostałyśmy sporo gadżetów zaprojektowanych przez Sylwię, które są teraz dostępne w Empiku. Podobają mi się kolory:) 



4. Piękne tulipany:)

5. Na drogę kupiłam czipsy jabłkowe, były bardzo dobre, zapłaciłam za nie 2 zł. Polecam:) Będę je częściej kupować.

6. Morwa biała ostatnio moja ulubiona przekąska.

7. Avokado mogę jeść codziennie i w ogóle mi się nie nudzi. Jest pyszne i zdrowe. Ostatnio często robię guacamole, na zmianę z hummusem. 

8. Stokrotki uchwycone we Wrocławiu:) Nie mogłam przejść obok nich obojętnie:)

9. Krem do rąk Melissa z Neal's Yard Remedies. Czuję w nim głównie kadzidło, jeden z moich ulubionych zapachów. Dostałam go od koleżanki, będę musiała pomyśleć jak zdobyć kolejne opakowania:) Zapach jest bardzo intensywny i może zastąpić perfumy. 



Do jutra trwa rozdanie,zapraszam do udziału:) We wtorek ogłoszę wyniki szczegóły znajdziecie TUTAJ.







A jak minął Wam tydzień?

Pozdrawiam!





sobota, 12 kwietnia 2014

Tonik Clochee- jak się sprawdził?

Cześć!

Kilka miesięcy temu dostałam przesyłkę od marki Clochee, opisałam już peeling cynamonowy- KLIK. Dziś pora na łagodzący tonik antyoksydacyjnyKLIK
Podoba mi się filozofia marki Clochee- "Nie odkładaj do jutra przyjemności, którą możesz mieć dzisiaj."
Fajnie, że mamy na rynku coraz większy wybór rodzimych produktów o naturalnym składzie. Clochee założyły dwie młode kobiety, ciekawy wywiad z nimi znalazłam TUTAJ, może będziecie miały ochotę go przeczytać.







Składniki



Aqua**,
Aloe Barbadensis Leaf Juice (and) Potassium Sorbate (and) Sodium Benzoate, Glycerin*,
Camellia Sinensis Leaf Extract (and) Aqua (and) Glycerin (and) Potassium Sorbate (and) Sodium Benzoate*,
Ginkgo Biloba Leaf Extract (and) Aqua (and) Glycerin (and) Potassium Sorbate (and) Sodium Benzoate*,
Rosa Damascena Flower Extract (and) Potassium Sorbate (and) Sodium Benzoate (and) Citric Acid*,
Aqua (and) Hydrolyzed Corn Starch (and) Beta Vulgaris (Beet) Root Extract*,
Sodium Dehydroacetate**.





Kilka informacji od producenta:

Zawarty w nim Ekstrakt z zielonej herbaty jest bogaty w witaminy z grupy B, K, C, P oraz sole mineralne. Polecamy go do pielęgnacji cery suchej i naczynkowej, ponieważ sprawdza się znakomicie przy problemach z kruchymi naczynkami i podrażnieniach. Działa regenerująco, hamuje rozwój stanów zapalnych, ogranicza rumień i działa antyoksydacyjnie.
Natomiast Ekstrat z miłorzębu japońskiego zawiera wiele cennych oraz unikatowych związków czynnych tj. polifenole - terpenoidy, flawonoidy. Wzmacnia tkankę łączną skóry, dzięki czemu hamuje proces starzenia się. Nawilża i jest bardzo silnym antyoksydantem.


Clochee… to 100% naturalnych składników.
Clochee… stosuje tylko przyjazne i ekologiczne opakowania.
Clochee… nie ma nic do ukrycia.
Clochee… to naturalnie przyjemne i zdrowe kosmetyki.
Clochee… ma receptę na piękno.




Tonik Clochee jest zamknięty z ładnej plastikowej butelce z dozownikiem, co jest bardzo wygodnym rozwiązaniem. W butelce mieści się 250 ml kosmetyku. Opakowanie jest fajnie zaprojektowane i bardzo ładne. 


Tonik jest bezzapachowy i po użyciu nie mam uczucia ściągnięcia skóry, co jest ogromnym plusem. Tonik delikatnie odświeża i nawilża skórę. Zauważyłam też łagodzenie podrażnień i zaczerwienienia skóry. Dodatkowo tonik dobrze oczyszcza skórę, po całym dniu wacik jest mocno zabrudzony. Używałam go też jako mgiełki odświeżającej do twarzy. Przelałam niewielką ilość do buteleczki z atomizerem, świetnie się sprawdził:)

Chętnie kupię go ponownie, jego jedynym minusem jest cena. Za tonik trzeba zapłacić 55 zł, więc sporo jak za taki kosmetyk. Cieszę się, że miałam możliwość go wypróbować. Nie jest to tonik, bez którego nie mogę się obejść, ale przyjemnie się go używało. Był dobrym dopełnieniem mojej pielęgnacji.  Na razie mam na oku inne kosmetyki, ale kiedyś wrócę do tego. 







Miałyście okazję używać tego toniku, albo innych kosmetyków Clochee?

Pozdrawiam:)