Dawno nie pokazywałam ulubieńców, a mam ich kilku. Wszystkich używam od wielu tygodni i kilka z nich na pewno kupię ponownie. Jeśli jesteście ciekawe to zapraszam:)
Zacznę od maski o twarzy z olejem arganowym So Bio, o której pisałam niedawno TUTAJ. Stosuję ją 2 razy w tygodniu i bardzo ją lubię. Pięknie pachnie cytrusami i jest bardzo odżywcza. Kosztuje około 40 zł i na pewno będę do niej wracać.
Krem wodny It's skin z witaminą C dostałam od koleżanki i bardzo przypadł mi do gustu. Krem spełnia rolę serum, widzę efekt rozjaśniający i rozświetlający na skórze. Oprócz witaminy C zawiera także wyciąg z zielonej herbaty. Stosowane systematycznie daje dobre rezultaty. Wiosną taka kuracja pomaga odżyć skórze i znacznie poprawia jej wygląd. Może polecicie mi jakieś inne serum z witaminą C?
Krem pod oczy marki balance Me świetnie nawilża skórę i już mam kolejne opakowanie. Jest wydajny i ma świetny skład.
Olej arganowy kilka razy w tygodniu zastępuje mi krem na noc i dobrze się sprawdza. Nakładam go też na końcówki włosów i skórki paznokci. To opakowanie mam już drugi miesiąc, ciągle jest go sporo.
Krem do rąk Figs & Rouge z masłem kakaowym nie sprawdził mi się zimą za to teraz to mój ulubiony krem do rąk. Więcej na jego temat pisałam tutaj. Gdyby nie wysoka cena na pewno sięgałabym po niego częściej.
Miałam już kilka opakowań pinki antybakteryjnej z Bentley Organic. Wracam do niej, bo dobrze się sprawdza i jest bardzo wydajna. Nie przesusza dłoni, małe opakowanie nie ciąży mi w torebce. Sprawdza się kiedy nie mam gdzie umyć rąk, zwłaszcza w podróży.
Ostatnim kosmetykiem jest balsam do ust Pai Cosmetics, który pięknie pachnie bergamotką. W składzie jest też masło kakaowe i olej ze słodkich migdałów, masło shea i wosk pszczeli. Wszystko zamknięte w ładnym metalowym słoiczku.
To już wszystko, może miałyście kiedyś któryś z tych kosmetyków? Dajcie znać jak się sprawdziły:)
Jakich Wy macie ulubieńców w tym miesiącu?
Pozdrawiam!