Zamień chemię na jedzenie
Cześć!
Książka Julity Bator "Zamień chemię na jedzenie" wpadła w moje ręce już kilka miesięcy temu i dopiero niedawno zorientowałam się, że nie wspomniałam o niej na blogu. Mam na półce sporo książek o tematyce zdrowego odżywiania, wegetarianizmu i zdrowia, ale po przejrzeniu skusiłam się i na tą.
Nie bez znaczenia było dla mnie, że jest książka napisana przez Polkę, która zna i opisuje nasze realia. Nie jest to kolejny poradnik o tym co jeść, a czego unikać. Mama trójki dzieci opisuje jaką drogę przeszła, żeby cała rodzina zaczęła jeść zdrowo. Nie zawsze udaje się w 100 %, ale za każdym razem wybiera mniejsze zło. Udało się też wyeliminować antybiotyki, które wcześniej były nagminnie przepisywane jej dzieciom.
Książka jest napisana prostym językiem, jednak tematy w niej nie są lekkie. Jest bardzo dobrze zorganizowana, w krótkich rozdziałach krótko i zwięźle są opisane poszczególne grupy produktów. Nie wyczerpują tematu, co wydaje mi się plusem. Jeśli ktoś będzie miał ochotę sięgnie po inne źródła, a zbyt szczegółowe opisy mogły by znudzić osoby, dla których takie tematy są nowe.
Między rozdziałami autorka zamieściła sporo prostych przepisów na zdrowe posiłki. Są też tabele ilustrujące szkodliwe składniki, przyznam że wszystko zebrane razem jest bardzo pomocne i często sięgam po książkę, żeby coś sprawdzić.
Książka na pewno pomaga być świadomym konsumentem i da o myślenia osobom, które wcześniej nie czytały składów produktów lądujących w sklepowym koszyku.
Niektóre podawane informacje są bardzo oczywiste, ale pewnie dla kogoś mogą okazać się nowe.
Wszyscy, którzy uważają, że zdrowe jedzenie jest o wiele droższe może przekonają się, że między żywnością z eko certyfikatem a niezdrowym jedzeniem jest coś jeszcze. Warto stawiać na sezonowe warzywa i owoce, samemu robić przetwory, piec chleb, itd. Poza tym kupując lepszej jakości żywność oszczędzamy na lekach.
Nie jest to książka, które jakoś zmieniła moje nastawienie do odżywiania, nie dowiedziałam się wielu nowych rzeczy. Mimo to polecam tą książkę każdemu, kto od niedawna interesuje się zdrowym odżywianiem.
Dobrze, że pojawiają się takie publikacje, widziałam ją w kilku supermarketach mam nadzieję, że dała do myślenia ludziom, którzy ja kupili.
Nie trzeba od razu robić rewolucji, ale warto stopniowo wprowadzać małe zmiany. Ważne, żeby zrozumieć co dają nam te zmiany, w końcu zdrowie jest najważniejsze:)
Czytałyście tą książkę? Co o niej myślicie?
Pozdrawiam!
Książka Julity Bator "Zamień chemię na jedzenie" wpadła w moje ręce już kilka miesięcy temu i dopiero niedawno zorientowałam się, że nie wspomniałam o niej na blogu. Mam na półce sporo książek o tematyce zdrowego odżywiania, wegetarianizmu i zdrowia, ale po przejrzeniu skusiłam się i na tą.
Nie bez znaczenia było dla mnie, że jest książka napisana przez Polkę, która zna i opisuje nasze realia. Nie jest to kolejny poradnik o tym co jeść, a czego unikać. Mama trójki dzieci opisuje jaką drogę przeszła, żeby cała rodzina zaczęła jeść zdrowo. Nie zawsze udaje się w 100 %, ale za każdym razem wybiera mniejsze zło. Udało się też wyeliminować antybiotyki, które wcześniej były nagminnie przepisywane jej dzieciom.
Książka jest napisana prostym językiem, jednak tematy w niej nie są lekkie. Jest bardzo dobrze zorganizowana, w krótkich rozdziałach krótko i zwięźle są opisane poszczególne grupy produktów. Nie wyczerpują tematu, co wydaje mi się plusem. Jeśli ktoś będzie miał ochotę sięgnie po inne źródła, a zbyt szczegółowe opisy mogły by znudzić osoby, dla których takie tematy są nowe.
Między rozdziałami autorka zamieściła sporo prostych przepisów na zdrowe posiłki. Są też tabele ilustrujące szkodliwe składniki, przyznam że wszystko zebrane razem jest bardzo pomocne i często sięgam po książkę, żeby coś sprawdzić.
Książka na pewno pomaga być świadomym konsumentem i da o myślenia osobom, które wcześniej nie czytały składów produktów lądujących w sklepowym koszyku.
Niektóre podawane informacje są bardzo oczywiste, ale pewnie dla kogoś mogą okazać się nowe.
Wszyscy, którzy uważają, że zdrowe jedzenie jest o wiele droższe może przekonają się, że między żywnością z eko certyfikatem a niezdrowym jedzeniem jest coś jeszcze. Warto stawiać na sezonowe warzywa i owoce, samemu robić przetwory, piec chleb, itd. Poza tym kupując lepszej jakości żywność oszczędzamy na lekach.
Nie jest to książka, które jakoś zmieniła moje nastawienie do odżywiania, nie dowiedziałam się wielu nowych rzeczy. Mimo to polecam tą książkę każdemu, kto od niedawna interesuje się zdrowym odżywianiem.
Dobrze, że pojawiają się takie publikacje, widziałam ją w kilku supermarketach mam nadzieję, że dała do myślenia ludziom, którzy ja kupili.
Nie trzeba od razu robić rewolucji, ale warto stopniowo wprowadzać małe zmiany. Ważne, żeby zrozumieć co dają nam te zmiany, w końcu zdrowie jest najważniejsze:)
Czytałyście tą książkę? Co o niej myślicie?
Pozdrawiam!
Nie znam tej książki, pierwszy raz o niej słyszę. Jeśli gdzieś ją spotkam to z pewnością kupię. Tematyka zdrowego odżywiania jest mi bliska od lat ale i tę książkę chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńCałkowicie zgadzam się z Tobą, że zdrowe jedzenie nie musi być drogie, a kupowane produkty wcale nie muszą mieć ekologicznych certyfikatów. Wystarczy unikać żywności wysoko przetworzonej np. półproduktów i więcej robić samemu. Fakt, że oznacza to więcej pracy ale robi się to dla zdrowia własnego i swojej rodziny.
Szukaj w promocji na -20%, tutaj też jest o wiele tańsza:
Usuńhttp://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,3797,Zamien-chemie-na-jedzenie
Pozdrawiam:)
Sama nie czytałam, ale słyszałam opinie podzielone. To Co Ty nazwałaś zaletą, dla innych okazuje się wadą w kwestii tego niewyczerpania tematu, po prostu kupując coś oczekujemy, że inwestycja ma sens i zwróci się, tymczasem tu należy doinwestować w rozwinięcie tematu. Padają opinie, że książka nie jest dobra dla zaawansowanych.
OdpowiedzUsuńZ tym się zgadzam, ja nie dowiedziałam się nic nowego, ale i tak autorka zebrała wiele ciekawych informacji w jednej książce i dlatego ja lubię.
UsuńDla świeżynek w temacie będzie idealna:)
Ja nie często zwracam uwagę na to co jem, ale jeżeli chodzi o leki to unikam ich jak mogę, jak choruję to leczę się czosnkiem, mlekiem z miodem ( blee) i innymi domowymi sposobami, u mnie antybiotyk to ostateczność ;) I nie , nie wyniosłam tego z domu; D U mnie mama najchętniej i najszybciej by leciała do lekarza po antybiotyki . Ja unikam, prócz antybiotyków wszystkie inne tabletki też są dla mnie ostatecznością.
OdpowiedzUsuńJa nie biorę antybiotyków, właściwie od dawne ich nie potrzebuję. Jestem przeciwna przepisywaniu ich nagminnie, szczególnie, że od dwudziestu lat nie wymyślono nic nowego. Też stawiam na naturalne sposoby:)
UsuńJa antybiotyki brałam raz w życiu, ale tabletki antykoncepcyjne muszę brać. Bóle były tak ostre, że nie raz lądowałam nieprzytomna w szpitalu. Przy tabletkach zapominam o bólu. A NIC innego przez 9 lat mi nie pomogło.
OdpowiedzUsuńA książka wydaje się na tyle ciekawa, że może o niej pomyślę :)
http://makingoftheboss.blogspot.com/
Słyszałam o niej, ale nie wiedziałam że w polskich realiach jest. Bo wszystkie poradniki z Ameryki albo innych krajów u nas się nie sprawdzają
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tej książki, ale sprezentowałam ją ostatnio przyjaciółce na urodziny - jak przeczyta, pożyczę od niej :)
OdpowiedzUsuńMiałam kupić książkę Julity Bator już jakiś czas temu i zupełnie mi to wyleciało z głowy.
OdpowiedzUsuńZupełnie nie rozumiem dlaczego w Pl lekarze nagminnie przejmują antybiotyki które bardziej szkodzą niż pomagają. Znam osoby, które, w dzieciństwie ciągle były leczone antybiotykami a dziś zmagają się z ciągle powracającymi problemami z zębami. To jeden przykład szkodliwego działania antybiotyków na nasz organizm. Nie wspomnę już o obniżonej odporności organizmu. Z tego co zauważyłam w Uk lekarze przypisują antybiotyki jako ostateczność. Co do zdrowego żywienia, też staram się jeść i wybierać zdrowe produkty.
OdpowiedzUsuńLekarze mają z tego pieniądze, dlatego wciskają antybiotyki, do tego leki osłonowe, potem odbudowujące barierę ochronną...to chore! Przemysł farmaceutyczny wcale nie chce, żebyśmy byli zdrowi. Trzymam się z dala o aptek i dobrze na tym wychodzę:)
UsuńW Polsce faszerowanie ludzi antybiotykami to standard raczej. Lekarze przepisują je na wszystko, nie ważne czy zakażenie wirusowe czy bakteryjne, ciach antybiotyk dla wszystkich, a żeby było zabawnie to dla wszystkich ten sam zestaw :) Wiem coś o tym bo jestem farmaceutką i przychodzą pacjenci z takimi samymi receptami, czyżby każdy chorował na to samo?! ;) Zatrważające
OdpowiedzUsuńKolejna sprawa to antybiotyki i chemia w mięsie i nabiale. Obrzydza mnie to i dlatego jestem weganką :)
Pozdrawiam
Ewa
Szkoda, że tak się dzieje. Póki co ludzie wierzą ślepo lekarzom, może w końcu przejrzą na oczy.
UsuńPozdrawiam:)
niestety koncerny farmaceutyczne musza zarabiac na naszym niezdrowiu i to chyba zadna teoria spiskowa, za to ksiazka jest przyjemna i dla kogos ko dopiero wkraca w swiat zdrowej zywnosci czy ogolnie lifestylu jest bardzo pomocna
OdpowiedzUsuńksiążka nie dla mnie, ponieważ w tym temacie jestem już ,mega oczytana a po za tym już od tygodnia jem w 100% Raw ;)
OdpowiedzUsuńczytałam, podobała mi się, dowiedziałam się wielu rzeczy, spisałam sobie nawet na kartce, którą noszę w torebce produkty polecane przez autorkę:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMam dokładnie takie same odczucia! Książka fajnie napisana, prosto tłumaczy kilka rzeczy... Większość informacji była mi już znana, ale i tak dowiedziałam się kilku nowych, ciekawych rzeczy. Jest to dobra książka dla każdego pisana bez fanatyzmu ;) Czyli ze zdrowym podejściem do tematu odżywiania. Dużo moich znajomych mniej osrientujących się w temacie po przeczytaniu tej książki zmieniło swoje nawyki, bądź więcej myślą o produktach które kupują. To już dużo! Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńPewnie to bardzo dużo:)
UsuńNie słyszałam tej książki a z chęcią chciałabym żeby wpadła w moje łapki :P
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że w Empiku jest jeszcze ta promocja 3 za 2, bo chętnie kupiłabym tą (może nawet na spółę z moją siostrą, bo to od niej dowiedziałam się o tej książce po raz pierwszy;)) i tą o oleju kokosowym o której pisałaś kiedyś :) podoba mi się, że jest pisana takim językiem który da się zrozumieć i że są takie przepisy przykładowe!
OdpowiedzUsuńJak tylko będę robiła książkowe zakupy to wrzucę i tę pozycję :) Wczoraj mój mąż kupił mi nową książkę Ewy Ch. i jest sporo fajnych przepisów :)
OdpowiedzUsuńW Szwecji antybiotyków nie przepisuje się od tak. Na grypę, przeziębienia zaleca się pic wode, ewentualnie brac alvedon (paracetalmol) na gorączkę i odpoczywać. Na polaków często antybiotyki (w dawkach najniższych jakie czesto biora szwedzi) nie działają!
OdpowiedzUsuńTeż uważam, ze to nie jest normalne...szkoda, że ludzie się na to godzą.
UsuńCzytam i jak narazie mi się podoba. Wiedzę o zdrowym jedzeniu warto uzupełniać:)
OdpowiedzUsuńja też mam i czytałam tę książkę i zgadzam się z Twoją opinią:) książka jest świetna dla początkujących (widzę to po mojej mamie), ale nie tylko! a mogłabyś polecić jakieś inne książki o zdrowym odżywianiu?
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą książką. Musze obadać czy w mojej księgarni mają, ostatnio interesuję się zdrowy żywieniem, ale jak tak sobie pomyśleć ile produktów, trzeba wyeliminować :)
OdpowiedzUsuńSpokojnie, wszystkie zmiany wprowadzamy stopniowo, bo inaczej można się tylko zniechęcić:) Powodzenia!
UsuńJa również przeczytałam tę książkę i po znacznym ograniczeniu konserwantów, bez głodówkowych i wyczerpujących diet bez problemu schudłam 4,5 kilo. Od roku nie choruję wcale, jedyną przypadłością był 2-dniowy katar. Polecam!
OdpowiedzUsuńKsiążka jak najbardziej do sprawdzenia :) A jeśli chodzi o żywność ekologiczną to tak naprawdę nie jest ona wcale tak droga, trzeba tylko odpowiednio poszukać. Warto poświęcić te kilka minut więcej i zjeść coś naprawdę wartościowego.
OdpowiedzUsuń