Cześć!
Znalazłam kilka kosmetyków, z którymi nie rozstawałam się w tym miesiącu i chętnie je Wam przedstawię.
Woda termalna to podstawa w upalne dni, małą z Avene mam zawsze w torebce, dużą rozpylam kiedy jestem w domu. Obie dobrze się sprawdzają, ale bardziej lubię wodę Uriage, jest też o wiele tańsza.
Jeżynowe mleczko do ciała z Yves Rocher jest lekkie i dobre na lato. Szybko się wchłania,nawilża skórę i przyjemnie pachnie. Delikatny zapach zostaje na skórze na dłużej. Chętnie wypróbuję inne zapachy.
Peeling tej samej marki i zapachu poziomek też jest bardzo dobry i pięknie pachnie świeżymi owocami. Jest bardzo delikatny i spokojnie można używać go codziennie.
Właśnie wykończyłam krem z filtrem spf 30 marki Jason. Mineralny filtr nie bielił skóry. Dobrze się sprawdził, mimo że skóra bardzo się po nim świeciła. Teraz rozglądam się na czymś innym. Jakie filtry polecacie? Szukam też dobrego wodoodpornego filtru, bo ten spływał mi z twarzy kiedy biegałam. Może coś polecacie?
Suchy olejek Nuxe nakładam na twarz, włosy i ciało. Pięknie pachnie, świetnie się sprawdza. Lubię wracać do niego latem.
Na koniec krem pod oczy Sylveco, który już opisywałam TUTAJ. Dla mnie jest ok, dobrze nawilża i nie podrażnia oczu.
Bardzo polubiłam tusz do rzęs 'Sexy pulp' z Ives Rocher, szczoteczka bardzo dobrze rozczesuje rzęsy. Maskara jest trwała i nie osypuje się. Dostałam ją kiedyś jako gratis i nie spodziewałam się, że będzie tak dobra.
To już wszystko na dziś. Chętnie poznam Waszych ulubieńców, co się u Was sprawdziło w tym miesiącu?
Pozdrawiam:)
Zdrowe odżywianie
▼
czwartek, 31 lipca 2014
środa, 30 lipca 2014
Beauty smoothie
Cześć!
Ostatnio codziennie piję szejki na bazie malin. Te soczyste i aromatyczne owoce są piękne, smaczne i bardzo zdrowe. Zawierają witaminy, głównie B1, B2, B6, C i E, a także wiele minerałów-m.in. magnez, potas i wapń.
Dodaję do nich różne owoce, ale dzisiejsza kombinacja była wyjątkowo dobra:)
Składniki:
- szklanka malin
- duży, dojrzały banan,
- 1/4 małego awokado,
- kilka liści szpinaku.
- 3/4 szklanki wody lub mleka roślinnego.
Polecam spróbować jeśli będziecie miały okazję, smakuje bardzo dobrze:)
Miłego dnia!
Pozdrawiam:)
Ostatnio codziennie piję szejki na bazie malin. Te soczyste i aromatyczne owoce są piękne, smaczne i bardzo zdrowe. Zawierają witaminy, głównie B1, B2, B6, C i E, a także wiele minerałów-m.in. magnez, potas i wapń.
Dodaję do nich różne owoce, ale dzisiejsza kombinacja była wyjątkowo dobra:)
Składniki:
- szklanka malin
- duży, dojrzały banan,
- 1/4 małego awokado,
- kilka liści szpinaku.
- 3/4 szklanki wody lub mleka roślinnego.
Polecam spróbować jeśli będziecie miały okazję, smakuje bardzo dobrze:)
Miłego dnia!
Pozdrawiam:)
piątek, 25 lipca 2014
Wakacyjny niezbędnik
Cześć!
Jakie kosmetyki zabrałam ze sobą na wakacyjny wyjazd? Najchętniej małe opakowania niezbędnych produktów, żeby nie zajęły za dużo miejsca. Obowiązkowo krem z filtrem, tym razem Jason SPF 30, który dobrze się sprawdza. W upalne dni koniecznie muszę mieć przy sobie wodę termalną, zwykle użyłam Uriage, ale nie znalazłam jej w małym opakowaniu. Zabrałam wodę z Avene, która była jakiś czas temu dodatkiem do gazety.
Dodatkowo antybakteryjna pianka do rąk z Bentley Organic, o której pisałam kiedyś TUTAJ.
Suchy szampon batiste, którego w końcu nie użyłam i wielofunkcyjny olejek Nuxe. Był jeszcze ałun, ale gdzieś mi się zapodział.
Na wyjazdy zawsze zabieram próbki i małe opakowania, to najlepsza okazja, żeby je wykorzystać:) W takiej postaci miałam akurat sporo kremów do twarzy, masek, balsamów, szamponów i żeli pod prysznic.
Lekki krem CC SoBio- KLIK, u mnie sprawdza się bardzo dobrze, stosuję go niemal codziennie. Olejek Nuxe z drobinkami pięknie wygląda na skórze i dodatkowo ją pielęgnuje. Bogaty krem z Neal's Yard Remedies jest uniwersalny i nadaje się do twarzy, rąk i całego ciała.
Dodatkowo spakowałam kilka produktów do pielęgnacji ust, pomadka z filtrem, błyszczyk i balsam do ust Shell Lip Balm w muszelce:)
Ulubiony kolorowy kosmetyk latem to bronzer. Do dwóch lat ten sam- Waikiki z Lily Lolo. Ma piękny kolor, jest też bardzo wydajny, po dwóch latach zużyłam może połowę opakowania. Najczęściej nakładam go pędzlem z ecotools, więcej na ich temat pisałam TUTAJ.
Co jeszcze pakujecie do letniej kosmetyczki?
Pozdrawiam:)
Jakie kosmetyki zabrałam ze sobą na wakacyjny wyjazd? Najchętniej małe opakowania niezbędnych produktów, żeby nie zajęły za dużo miejsca. Obowiązkowo krem z filtrem, tym razem Jason SPF 30, który dobrze się sprawdza. W upalne dni koniecznie muszę mieć przy sobie wodę termalną, zwykle użyłam Uriage, ale nie znalazłam jej w małym opakowaniu. Zabrałam wodę z Avene, która była jakiś czas temu dodatkiem do gazety.
Dodatkowo antybakteryjna pianka do rąk z Bentley Organic, o której pisałam kiedyś TUTAJ.
Suchy szampon batiste, którego w końcu nie użyłam i wielofunkcyjny olejek Nuxe. Był jeszcze ałun, ale gdzieś mi się zapodział.
Na wyjazdy zawsze zabieram próbki i małe opakowania, to najlepsza okazja, żeby je wykorzystać:) W takiej postaci miałam akurat sporo kremów do twarzy, masek, balsamów, szamponów i żeli pod prysznic.
Lekki krem CC SoBio- KLIK, u mnie sprawdza się bardzo dobrze, stosuję go niemal codziennie. Olejek Nuxe z drobinkami pięknie wygląda na skórze i dodatkowo ją pielęgnuje. Bogaty krem z Neal's Yard Remedies jest uniwersalny i nadaje się do twarzy, rąk i całego ciała.
Dodatkowo spakowałam kilka produktów do pielęgnacji ust, pomadka z filtrem, błyszczyk i balsam do ust Shell Lip Balm w muszelce:)
Ulubiony kolorowy kosmetyk latem to bronzer. Do dwóch lat ten sam- Waikiki z Lily Lolo. Ma piękny kolor, jest też bardzo wydajny, po dwóch latach zużyłam może połowę opakowania. Najczęściej nakładam go pędzlem z ecotools, więcej na ich temat pisałam TUTAJ.
Co jeszcze pakujecie do letniej kosmetyczki?
Pozdrawiam:)
czwartek, 24 lipca 2014
Malinowa rozkosz
Cześć!
Sezon na pyszne maliny trzeba wykorzystać, bo świeże są najsmaczniejsze. Najchętniej jem je same, albo miksuje z innymi owocami. Dziś zrobiłam pysznego szejka z samych malin. Smakował bosko!
Składniki:
1 szklanka mleka roślinnego (użyłam sojowego)
3/4 szklanki malin
Blendujemy i gotowe:) Można dosłodzić jeśli macie taką potrzebę, ale ja wolałam słodko-cierpki smak. Uwielbiam jego zapach i kolor, na pewno będę robić go częściej:) Szkoda, że nie można jeść świeżych malin przez cały rok.
Jaki jest Wasz sposób na maliny?
Miłego dnia!
Sezon na pyszne maliny trzeba wykorzystać, bo świeże są najsmaczniejsze. Najchętniej jem je same, albo miksuje z innymi owocami. Dziś zrobiłam pysznego szejka z samych malin. Smakował bosko!
Składniki:
1 szklanka mleka roślinnego (użyłam sojowego)
3/4 szklanki malin
Blendujemy i gotowe:) Można dosłodzić jeśli macie taką potrzebę, ale ja wolałam słodko-cierpki smak. Uwielbiam jego zapach i kolor, na pewno będę robić go częściej:) Szkoda, że nie można jeść świeżych malin przez cały rok.
Jaki jest Wasz sposób na maliny?
Miłego dnia!
środa, 23 lipca 2014
"Rzucam cukier" recenzja książki
Cześć!
Pięknie wydana książka "Rzucam cukier" Sary Wilson od razu wpadła mi w oko. Bardzo ładna autorka odrzuca jednak cukier w każdej postaci, zarówno ten z owoców, jak i rafinowany w przetworzonych słodyczach. Ciężko mi wyobrazić sobie nawet dzień bez owoców, zwłaszcza latem, nie zdecydowałabym się ich odstawić na 8 tygodni jak sugeruje autorka.
Nie mniej jednak patrząc na zdjęcia Sary Wilson widać, że taki sposób odżywiania jej służy. Na pewno warto zaczerpnąć od niej coś dla siebie.
Autorka pisze:
"Schudłam, a moja cera wyraźnie się oczyściła. Kiedy rzuciłam białe paskudztwo, poczułam, że mój organizm zdrowieje. Odzyskałam dobre samopoczucie i ten wyjątkowy rodzaj energii, jaki pamiętam z dzieciństwa."
Autorka od kilku lat unika wszelkich cukrów i odżywia się według diety paleo. Pozwala sobie czasem na małe odstępstwa. Jednak w pierwszej chwili kiedy sięgnęłam po książkę myślałam, że będzie w niej dużo zarzutów do rafinowanego cukru w sklepowych słodyczach. Przeczytałam jednak, że miód, suszone i świeże owoce wcale nie są lepsze. Absolutnie się z tym nie zgadzam, ale mimo to cieszę się, że mam tą pozycję. Dla mnie to kolejna książka kucharska, po którą będę często sięgać.
Książka ma postać poradnika, który pomaga przejść przez 8-tygodniowy program rzucania cukru. Wyjaśnia dlaczego jest on szkodliwy i dlaczego warto z niego zrezygnować.
Przepisy i zdjęcia potraw sprawiają, że trzeba ich spróbować:) "Bomby z ciecierzycy" czyli cieciorka uprażona z przyprawami garam masala jest rewelacyjna! Są też słodycze, zamiennikiem cukru może być stewia, albo naturalny ekstrakt z wanilii. Znajdziecie też sporo zastosowań dla orzechów, ale i dobre zupy krem i naleśniki.
Autorka mieszka w Australii i nie wszystkie składniki można dostać u nas, o niektórych nawet nie słyszałam. Większość przepisów jest na szczęście do odtworzenia. Będę Wam prezentować te najlepsze:)
Książka spodoba się osobom, które szukają ciekawych alternatyw od słodkich deserów. Jest w niej wiele przepisów na zdrowe śniadania, obiady i koktajle.
Ciężko powiedzieć czy dzięki temu programowi można pozbyć się uzależnienia od cukru, ale na pewno osoby które mają z tym problem mogą wiele się z niej dowiedzieć i spróbować zdrowych przepisów.
Polecam jeśli będziecie miały okazję ją przeglądnąć, kosztuje około 45 zł. Możecie ją dostać TUTAJ, akurat jest w promocji.
Miałyście może okazje czytać albo przeglądać tą książkę?
Co o niej sądzicie?
Pozdrawiam:)
wtorek, 22 lipca 2014
Maska do twarzy Absolute Organic
Cześć!
Dziś czas na recenzję relaksująco- upiększającej maski do twarzy marki Absolute Organic. Używam jej regularnie od kilku tygodni. Maska jest przeznaczona dla każdego rodzaju skóry, w opakowaniu jest aż 100 ml, więc sporo jak na taki kosmetyk.
Zawiera wyciągi roślinne między innymi z aloesu, ale też oliwę z oliwek, olej macadamia, olej jojoba i masło shea. Maska ma certyfikat Eco Cert, a mimo to nie jest bardzo droga, kosztkowała nie całe 30 zł,a teraz znalazłam ją jeszcze taniej. Możecie ją znaleźć tutaj- KLIK.
Jak się sprawdziła maska?
Mimo bogatego składu maska ma lekką konsystencje. Jest wydajna i nie ma wyraźnego zapachu. Jest dobra na lato, nie obciąża skóry, ale delikatnie ją nawilża i odżywia. Nakładam ją 2-3 razy w tygodniu na około 5-10 minut. Po tym czasie skóra jest gładka i miękka, czasem nie mam potrzeby nakładania już kremu na noc. W upalne dni trzymałam ją w lodówce i chłodziłam nią skórę. Dobrze się sprawdziła, wolę kupować maski w większych opakowaniach, bo saszetki wychodzą bardzo drogo.
Maska na pewno spodoba się dziewczynom z tłustą i mieszaną skórą, może być trochę za słaba jeśli macie bardzo suchą skórę.
Nie miałam wielu kosmetyków tej marki, ale chętnie wypróbuję inne. Może coś polecacie? Jakie są Wasze ulubione maseczki?
Pozdrawiam!
Dziś czas na recenzję relaksująco- upiększającej maski do twarzy marki Absolute Organic. Używam jej regularnie od kilku tygodni. Maska jest przeznaczona dla każdego rodzaju skóry, w opakowaniu jest aż 100 ml, więc sporo jak na taki kosmetyk.
Zawiera wyciągi roślinne między innymi z aloesu, ale też oliwę z oliwek, olej macadamia, olej jojoba i masło shea. Maska ma certyfikat Eco Cert, a mimo to nie jest bardzo droga, kosztkowała nie całe 30 zł,a teraz znalazłam ją jeszcze taniej. Możecie ją znaleźć tutaj- KLIK.
Od producenta:
Błyskawiczna maseczka relaksująca do twarzy o działaniu upiększającym i odświeżającym - w 5 MINUT. Skutecznie likwiduje oznaki stresu i zmęczenia. Utrzymuje skórę odświeżoną, zrelaksowaną, witalną. Stosować 1 lub 2 razy w tygodniu.
Naturalny i organiczny kosmetyk posiadający certyfikat Ecocert.
- w 100% naturalny zapach
- bez parabenów,
- bez glikolu,
- bez sztucznych barwników
- bez silikonu
- bez Phenoxyethanolu
- bez PEG i SLS
- bez składników GMO
- fizjologiczne pH
- hypoalergiczny
- bez parabenów,
- bez glikolu,
- bez sztucznych barwników
- bez silikonu
- bez Phenoxyethanolu
- bez PEG i SLS
- bez składników GMO
- fizjologiczne pH
- hypoalergiczny
Kluczowe składniki:
- Aloe Barbadensis Leaf Juice - miąższ uzyskany z aloesu wspaniale uspakaja i nawilża skórę. Jest jednym z najlepszych środków naturalnych na podrażnienia skóry.
- Butyrospermum Parkii - Shea Butter - masło uzyskane z orzechów z drzewa magnifolii w środkowej Afryce, znane również, jako masło karite lub masło Afryki. Wspaniały środek zmiękczający, bogaty w kwasy tłuszczowe i inne składniki odżywcze.
- Macadamia Ternifolia Oil - Olej z Orzechów Macadamia - działa nawilżająco i ochronnie na skórę. Bogaty w niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe. Jego naturalne podobieństwo do ludzkiego sebum czyni go doskonałym składnikiem do pielęgnacji skóry.
Skladniki
Aloe Barbadensis Leaf Juice*, Glyceryl Stearate SE, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Oleate, Glyceryl Stearate, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Butyrospermum Parkii (Shea Butter)*, Macadamia Ternifolia Seed Oil*, Squalane, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil*, Marine Clay, Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, Glycerin, Sacharide Isomerate, Sodium Hyaluronate, Peucedanum Ostruthium Leaf Extract*, Artemisia Umbelliformis Extract*, Marrubium Vulgare Extract*, Aqua (Water), Parfum (Fragrance), Tocopheryl Acetate, Beeswax*, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Benzoic Acid, Gluconolactone, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Limonene, Linalool.
*) Składniki pochodzące z upraw ekologicznych.
98.75% wszystkich składników jest pochodzenia naturalnego.
98.75% wszystkich składników jest pochodzenia naturalnego.
77.63% wszystkich składników pochodzi z upraw ekologicznych.
Jak się sprawdziła maska?
Mimo bogatego składu maska ma lekką konsystencje. Jest wydajna i nie ma wyraźnego zapachu. Jest dobra na lato, nie obciąża skóry, ale delikatnie ją nawilża i odżywia. Nakładam ją 2-3 razy w tygodniu na około 5-10 minut. Po tym czasie skóra jest gładka i miękka, czasem nie mam potrzeby nakładania już kremu na noc. W upalne dni trzymałam ją w lodówce i chłodziłam nią skórę. Dobrze się sprawdziła, wolę kupować maski w większych opakowaniach, bo saszetki wychodzą bardzo drogo.
Maska na pewno spodoba się dziewczynom z tłustą i mieszaną skórą, może być trochę za słaba jeśli macie bardzo suchą skórę.
Nie miałam wielu kosmetyków tej marki, ale chętnie wypróbuję inne. Może coś polecacie? Jakie są Wasze ulubione maseczki?
Pozdrawiam!
poniedziałek, 21 lipca 2014
Trzecie urodziny
Cześć!
Już od trzech lat piszę bloga i bardzo mi miło, że cieszy się on coraz większym zainteresowaniem. W tym roku statystyki znacznie wzrosły, częściej też piszecie nie tylko komentarze, ale i prywatne wiadomości. Bardzo dziękuję, nie potrafię ubrać mojej wdzięczności w odpowiednie słowa. Zżyłam się z Wami:)
Dziękuję, że jesteście, czytacie i komentujecie moje wpisy. Próbujecie moich przepisów, wspieracie i dzielicie się swoimi przemyśleniami. To bardzo miłe i budujące. Bez Was ten blog by nie istniał i cieszę się że znajdujecie czas, żeby tu zaglądać.
Jesteście dobrym wsparciem i moją inspiracją. Przez te trzy lata sporo się nauczyłam i mam nadzieję, że będzie tu jeszcze ciekawiej.
with love ♥
Daria
niedziela, 20 lipca 2014
Tydzień w zdjęciach
Cześć!
Miałam tygodniową przerwę od blaga, internetu i miejskiego życia. Było bardzo miło i chętnie bym tam jeszcze wróciła. Pogoda się udała, gotowaliśmy swoje jedzenie, dużo czytałam i odpoczywałam nad rzeką i na łące. Nie zrobiłam wielu zdjęć, ale kilka do dzisiejszego wpisu mam:)
W okolicy było sporo zabytkowych Cerkwii, które warto było zobaczyć. Wyskoczyliśmy też na Słowację, gdzie na chwilę oszalałam w drogerii dm, ale wzięłam tylko kilka rzeczy, które akurat były mi niezbędne. Zapraszam na relację:)
Szkoda, że dm nie ma w Polsce. Nigdy wcześniej nie byłam w tej drogerii, prosiłam znajomych kiedy jechali do Niemiec o kilka kosmetyków. Asortyment jest ogromny i ceny bardzo przyjemne jak na naturalne produkty. Alverde, Weleda, Lavera i kilka innych marek, cudnie!!
Znalazłam też kilka zdrowych przekąsek, najlepszy był zbożowy batonik z bananem i mango:)
W tym tygodniu będzie więcej wpisów, mam dużo planów, mam nadzieję, że wystarczy mi czasu. Pozdrawiam!
Miłego dnia!
Miałam tygodniową przerwę od blaga, internetu i miejskiego życia. Było bardzo miło i chętnie bym tam jeszcze wróciła. Pogoda się udała, gotowaliśmy swoje jedzenie, dużo czytałam i odpoczywałam nad rzeką i na łące. Nie zrobiłam wielu zdjęć, ale kilka do dzisiejszego wpisu mam:)
W okolicy było sporo zabytkowych Cerkwii, które warto było zobaczyć. Wyskoczyliśmy też na Słowację, gdzie na chwilę oszalałam w drogerii dm, ale wzięłam tylko kilka rzeczy, które akurat były mi niezbędne. Zapraszam na relację:)
Na Słowacji zwiedziliśmy małe przygraniczne miasteczko.
Szkoda, że dm nie ma w Polsce. Nigdy wcześniej nie byłam w tej drogerii, prosiłam znajomych kiedy jechali do Niemiec o kilka kosmetyków. Asortyment jest ogromny i ceny bardzo przyjemne jak na naturalne produkty. Alverde, Weleda, Lavera i kilka innych marek, cudnie!!
Kupiłam tylko kilka produktów, poza szamponami i kremem do rąk z nagietkiem reszty nie miałam. Chętnie wypróbuję:)
Znalazłam też kilka zdrowych przekąsek, najlepszy był zbożowy batonik z bananem i mango:)
W tym tygodniu będzie więcej wpisów, mam dużo planów, mam nadzieję, że wystarczy mi czasu. Pozdrawiam!
Miłego dnia!
niedziela, 13 lipca 2014
Tydzień w zdjęciach
Cześć!
W tamtym tygodniu nie zdążyłam zrobić tego posta, teraz przeglądnęłam zdjęcia i większość to jedzenie:) Wybrałam tylko niektóre, mam nadzieję, że Wam się spodobają.
W sklepie Kuchnie Świata znalazłam sok 100% jagodowy Merry Berry Juice, do wyboru jest jeszcze jagoda z aronią, albo jabłkiem. Sok był bardzo dobry:) Kosztuje około 6 zł,więc nie mało ale od czasu do czasu można sobie na niego pozwolić.
Zrobiłam zapas wody różanej. Zastępuje mi tonik, rozrabiam z nią też glinki i maski algowe.
Uwielbiam bób, najbardziej solo, ale ostatnio wymyślałam całkiem smaczne kotleciki na bazie bobu. Sezon jest krótki i trzeba z niego korzystać:)
Pudding chia w wersji z borówką amerykańską i bananem. Pyszne śniadanie:)
Dostałam na urodziny pięknie pachnące kosmetyki z Ives Rocher. Malinowy peeling pachnie jak świeże owoce, rewelacja! Jeżynowe mleczko do ciała też bardzo lubię. Może polecacie jakieś inne zapachy? Na pewno będę je testować:)
Dziś rano rozmroziłam truskawki i zmiksowałam je z bananem i śliwkami. Szkoda, że sezon już się skończył, albo że nie mam większej zamrażarki. Dobrze, że ciągle jest spory wybór świeżych owoców.
Pralinki migdałowo- daktylowe, już dawno ich nie robiłam. Były przepyszne, będę robić je częściej z różnymi orzechami. Takie słodycze można jeść bez wyrzutów sumienia:)
Na dziś to już wszystko. Może jest coś o czym chciałybyście przeczytać na blogu w najbliższym czasie? Czekam na Wasze propozycje.
Jutro wyjeżdżam na kilka dni w góry, nie będę miała internetu. Po powrocie się odezwę:)
Pozdrawiam!
W tamtym tygodniu nie zdążyłam zrobić tego posta, teraz przeglądnęłam zdjęcia i większość to jedzenie:) Wybrałam tylko niektóre, mam nadzieję, że Wam się spodobają.
W sklepie Kuchnie Świata znalazłam sok 100% jagodowy Merry Berry Juice, do wyboru jest jeszcze jagoda z aronią, albo jabłkiem. Sok był bardzo dobry:) Kosztuje około 6 zł,więc nie mało ale od czasu do czasu można sobie na niego pozwolić.
Zrobiłam zapas wody różanej. Zastępuje mi tonik, rozrabiam z nią też glinki i maski algowe.
Uwielbiam bób, najbardziej solo, ale ostatnio wymyślałam całkiem smaczne kotleciki na bazie bobu. Sezon jest krótki i trzeba z niego korzystać:)
Pudding chia w wersji z borówką amerykańską i bananem. Pyszne śniadanie:)
Dostałam na urodziny pięknie pachnące kosmetyki z Ives Rocher. Malinowy peeling pachnie jak świeże owoce, rewelacja! Jeżynowe mleczko do ciała też bardzo lubię. Może polecacie jakieś inne zapachy? Na pewno będę je testować:)
Dziś rano rozmroziłam truskawki i zmiksowałam je z bananem i śliwkami. Szkoda, że sezon już się skończył, albo że nie mam większej zamrażarki. Dobrze, że ciągle jest spory wybór świeżych owoców.
Pralinki migdałowo- daktylowe, już dawno ich nie robiłam. Były przepyszne, będę robić je częściej z różnymi orzechami. Takie słodycze można jeść bez wyrzutów sumienia:)
Na dziś to już wszystko. Może jest coś o czym chciałybyście przeczytać na blogu w najbliższym czasie? Czekam na Wasze propozycje.
Jutro wyjeżdżam na kilka dni w góry, nie będę miała internetu. Po powrocie się odezwę:)
Pozdrawiam!
piątek, 11 lipca 2014
Mgiełka do twarzy z mięta i malinami- DIY
Cześć!
Sezonowe owoce można wykorzystać w domowej pielęgnacji. W gorące dni warto mieć przy sobie wodę termalną, albo mgiełkę, którą w łatwy sposób można zrobić samodzielnie.
Dzisiaj zrobiłam mgiełkę z malinami i miętą. Można ją wypić, ale też spryskiwać twarz kiedy chcemy się schłodzić.
Składniki:
- pół szklanki wody mineralnej (może być hydrolat, albo woda kokosowa),
- kilka malin,
- kilka listków mięty.
Wykonanie:
Buteleczkę z atomizerem wypełniamy wodą i wrzucamy do niej kilka malin i listków mięty. Owoce można rozdrobnić, żeby uwolniły więcej soku. Gotową mgiełkę najlepiej jest przechowywać w lodówce i rozpylać na twarzy i karku kiedy jest gorąco.
Sezonowe owoce można wykorzystać w domowej pielęgnacji. W gorące dni warto mieć przy sobie wodę termalną, albo mgiełkę, którą w łatwy sposób można zrobić samodzielnie.
Dzisiaj zrobiłam mgiełkę z malinami i miętą. Można ją wypić, ale też spryskiwać twarz kiedy chcemy się schłodzić.
Składniki:
- pół szklanki wody mineralnej (może być hydrolat, albo woda kokosowa),
- kilka malin,
- kilka listków mięty.
Wykonanie:
Buteleczkę z atomizerem wypełniamy wodą i wrzucamy do niej kilka malin i listków mięty. Owoce można rozdrobnić, żeby uwolniły więcej soku. Gotową mgiełkę najlepiej jest przechowywać w lodówce i rozpylać na twarzy i karku kiedy jest gorąco.
czwartek, 10 lipca 2014
Herbata niebiesko- zielona
Cześć!
Słyszeliście kiedyś o takim rodzaju zielonej herbaty? W Japonii nazywane są SEI CHA, w Chinach QIHONG CHA. Nazwa pochodzi od jej turkusowego koloru, w Polsce najczęściej występuje pod nazwą oolong lub herbata szmaragdowa czy turkusowa.
Niebiesko- zielone herbaty są częściowo fermentowane od 15-70%.
Świeżo zebrane liście herbaty umieszcza się w koszach, przy nawiewie ciepłego powietrza. Dzięki temu liście suszą się bardzo wolno bez naruszenia struktury liścia. Część herbat oolong ma postać małych kuleczek, są one formowane na tak zwanych stołach rotacyjnych.
Można ją zaparzać kilkakrotnie, w temperaturze około 80 stopni, przez 2 minuty.
Jak każda zielona herbata jest źródłem cennych antyoksydantów. Ma charakterystyczny ziemisty smak i aromat. Lubię ją w klasycznej wersji, albo z dodatkiem suszonych kwiatów i owoców. Polecam spróbować:)
Macie swoją ulubioną zieloną herbatę? Jakie polecacie?
Pozdrawiam!
Słyszeliście kiedyś o takim rodzaju zielonej herbaty? W Japonii nazywane są SEI CHA, w Chinach QIHONG CHA. Nazwa pochodzi od jej turkusowego koloru, w Polsce najczęściej występuje pod nazwą oolong lub herbata szmaragdowa czy turkusowa.
Niebiesko- zielone herbaty są częściowo fermentowane od 15-70%.
Świeżo zebrane liście herbaty umieszcza się w koszach, przy nawiewie ciepłego powietrza. Dzięki temu liście suszą się bardzo wolno bez naruszenia struktury liścia. Część herbat oolong ma postać małych kuleczek, są one formowane na tak zwanych stołach rotacyjnych.
Można ją zaparzać kilkakrotnie, w temperaturze około 80 stopni, przez 2 minuty.
Jak każda zielona herbata jest źródłem cennych antyoksydantów. Ma charakterystyczny ziemisty smak i aromat. Lubię ją w klasycznej wersji, albo z dodatkiem suszonych kwiatów i owoców. Polecam spróbować:)
Macie swoją ulubioną zieloną herbatę? Jakie polecacie?
Pozdrawiam!
wtorek, 8 lipca 2014
Banan, mleko migdałowe i kurkuma
Cześć!
Wyjechałam na kilka dni do Krakowa i nawet nie otwierałam komputera, ale teraz postaram się częściej odzywać:)
W upalne dni najchętniej piję koktajle, soki i duże ilości wody. Dziś propozycja na wykorzystanie zdrowej kurkumy. Jest jedną z najskuteczniejszych przypraw działających przeciwnowotworowo. Do tego jest łagodna dla przewodu pokarmowego, dobrze mieć ją w kuchni. Szukam różnych sposobów, żeby przemycać ją częściej, ten lubię najbardziej. Może bardzie Wam smakować:)
Składniki:
- dojrzaly banan,
- szklanka mleka migdałowego- KLIK,
- pół łyżeczki kurkumy,
- 2 daktyle do posłodzenia.
Składniki blendujemy i gotowe. Bardzo lubię to połączenie. Koktajl jest łagodny w smaku, lekko słodki. Można dodać więcej owoców jeśli macie ochotę.
Do czego dodajecie kurkumę?
Pozdrawiam!
Wyjechałam na kilka dni do Krakowa i nawet nie otwierałam komputera, ale teraz postaram się częściej odzywać:)
W upalne dni najchętniej piję koktajle, soki i duże ilości wody. Dziś propozycja na wykorzystanie zdrowej kurkumy. Jest jedną z najskuteczniejszych przypraw działających przeciwnowotworowo. Do tego jest łagodna dla przewodu pokarmowego, dobrze mieć ją w kuchni. Szukam różnych sposobów, żeby przemycać ją częściej, ten lubię najbardziej. Może bardzie Wam smakować:)
Składniki:
- dojrzaly banan,
- szklanka mleka migdałowego- KLIK,
- pół łyżeczki kurkumy,
- 2 daktyle do posłodzenia.
Składniki blendujemy i gotowe. Bardzo lubię to połączenie. Koktajl jest łagodny w smaku, lekko słodki. Można dodać więcej owoców jeśli macie ochotę.
Do czego dodajecie kurkumę?
Pozdrawiam!
piątek, 4 lipca 2014
Perfumy roll on- DIY
Cześć!
Co powiecie na samodzielnie zrobione perfumy? Wpis, który zrobiłam kiedyś o własnym tworzeniu zapachów- KLIK, ciągle jest bardzo popularny. Tym razem powiem jak zrobić prosty roll-on z ulubionym zapachem. Małe opakowanie zawsze można mieć przy sobie.
Nie jest to skomplikowane ani czasochłonne, do tego bardzo tanie:) Możesz zmieszać olejki eteryczne, które lubisz najbardziej. Ja tym razem zmieszałam limonkę z bergamotką i olejkiem goździkowym (40:40:10).
Olejki eteryczne nie tylko ładnie pachną, ale też pomagają się zrelaksować, uspokoić, niektóre stawiają na nogi i poprawiają nastrój.
Mam kilka ulubionych kombinacji, do których wracam:
- Grejpfrut i Mięta (50:50), bardzo orzeźwiająca mieszanka,
- Róża i Bergamotka (75:50), dla mnie to idealne połączenie,
- Kadzidło i Wanilia (50:50), dobry zapach na wieczór.
Perfumy przygotowuję na bazie oleju kokosowego frakcjonowanego- KLIK, który jest stabilny i nie zastyga w temperaturze pokojowej. Jest lekki, bezbarwny i baz zapachu dlatego jest idealny do tworzenia perfum. Dodatkowo łatwo rozprowadza się dozownikiem i szybko się wchłania.
Olejki eteryczne można wybrać według własnych upodobań. Można zmieszać ze sobą więcej olejków, jednak najlepiej nie łączyć ze sobą więcej niż 4 zapachy.
Wykorzystałam dozownik, który miałam w domu, ale podobne można dostać w sklepach z półproduktami.
Składniki na buteleczkę 10 ml:
- 1,5 łyżki oleju kokosowego frakcjonowanego,
- pół łyżki oleju jojoba (może być też olej z pestek winogron lub inny olej bez wyraźnego zapachu),
- 12-25 kropel dobrych jakościowo olejków eterycznych.
Wszystkie składniki wlewamy do buteleczki, potrząsamy i gotowe. Trwałość takiego zapachu jest bardzo długa. Jeśli lubicie mocniejsze zapachy możecie dodać więcej olejków, to zależy od Was.
Jeśli dopiero zaczynacie i nie wiecie jakie olejki dobrze się razem komponują TUTAJ znajdziecie ściągę:)
Jakie są Wasze ulubione kombinacje olejków? Jestem bardzo ciekawa:)
Pozdrawiam!
Co powiecie na samodzielnie zrobione perfumy? Wpis, który zrobiłam kiedyś o własnym tworzeniu zapachów- KLIK, ciągle jest bardzo popularny. Tym razem powiem jak zrobić prosty roll-on z ulubionym zapachem. Małe opakowanie zawsze można mieć przy sobie.
Nie jest to skomplikowane ani czasochłonne, do tego bardzo tanie:) Możesz zmieszać olejki eteryczne, które lubisz najbardziej. Ja tym razem zmieszałam limonkę z bergamotką i olejkiem goździkowym (40:40:10).
Olejki eteryczne nie tylko ładnie pachną, ale też pomagają się zrelaksować, uspokoić, niektóre stawiają na nogi i poprawiają nastrój.
Mam kilka ulubionych kombinacji, do których wracam:
- Grejpfrut i Mięta (50:50), bardzo orzeźwiająca mieszanka,
- Róża i Bergamotka (75:50), dla mnie to idealne połączenie,
- Kadzidło i Wanilia (50:50), dobry zapach na wieczór.
Perfumy przygotowuję na bazie oleju kokosowego frakcjonowanego- KLIK, który jest stabilny i nie zastyga w temperaturze pokojowej. Jest lekki, bezbarwny i baz zapachu dlatego jest idealny do tworzenia perfum. Dodatkowo łatwo rozprowadza się dozownikiem i szybko się wchłania.
Olejki eteryczne można wybrać według własnych upodobań. Można zmieszać ze sobą więcej olejków, jednak najlepiej nie łączyć ze sobą więcej niż 4 zapachy.
Wykorzystałam dozownik, który miałam w domu, ale podobne można dostać w sklepach z półproduktami.
Składniki na buteleczkę 10 ml:
- 1,5 łyżki oleju kokosowego frakcjonowanego,
- pół łyżki oleju jojoba (może być też olej z pestek winogron lub inny olej bez wyraźnego zapachu),
- 12-25 kropel dobrych jakościowo olejków eterycznych.
Wszystkie składniki wlewamy do buteleczki, potrząsamy i gotowe. Trwałość takiego zapachu jest bardzo długa. Jeśli lubicie mocniejsze zapachy możecie dodać więcej olejków, to zależy od Was.
Jeśli dopiero zaczynacie i nie wiecie jakie olejki dobrze się razem komponują TUTAJ znajdziecie ściągę:)
Jakie są Wasze ulubione kombinacje olejków? Jestem bardzo ciekawa:)
Pozdrawiam!