Ulubieńcy sierpnia

Cześć!

Na wakacjach planowałam częściej robić maski i bardziek przyłożyć się do pielęgnacji, ale nie do końca mi się to udało. Mimo to starałam się chociaż raz w tygodniu znaleźć czas na zrobienie różanej maski marki Hesh. Bardzo lubię jej zapach i działanie. Odżywia, koi i nawilża skórę, a do tego pięknie pachnie różami. Jest nie droga, za opakowanie 50 g zapłaciłam 12 zł, kupiłam ją TUTAJ. Maska ma postać proszku, rozrabiam ją z wodą różną, albo mineralną. 
Codziennie rano myję twarz emulsją oczyszczającą z granatem marki Alterra. Lubię jej zapach i delikatne działanie. Nie ściąga skóry, ma przyjemny zapach. Kosztuje około 9-10 zł i mam nadzieję, że zostanie w ofercie na dłużej:)




O olejku Nuxe pisałam niedawno TUTAJ, bardzo go lubię i będę do niego wracać.
Dostałam do koleżanki świetny krem do rąk marki Neal's Yard Remedies, uwielbiam tą angielską markę. Krem ma świetny skład i bardzo dobrze działa. Nawilża dłonie na długo i ma piękne opakowanie. Pachnie miodem i pomarańczami, każde kupione opakowanie zasila konto akcji na rzecz ochrony pszczół.






Lekki krem brzozowy Sylveco bardzo służy mojej skórze. Stosuję do na noc i jestem z niego zadowolona. Nakładam go też na skórę pod oczami, jest łagodny i nie podrażnia. Nawilża skórę i przyspiesza jej regenerację. To jeden z najlepszych kremów jakie miałam. Kosztował około 25 zł.

Marokańska glinka Ghassoul jest niezastąpiona kiedy skóra nie wygląda najlepiej. Zawsze staram się mieć ją w domu, rozrabiam ją z wodą różaną lub innym hydrolatem, dodają też łyżeczkę oleju. Świetnie oczyszcza skórę, wygładzają i pomaga uporać się z niedoskonałościami. Nakładam ją na około 20 minut i kilkakrotnie spryskuję wodą, żeby nie zastygła za szybko. 






Jantar wcierałam we włosy regularnie przez całe lato, na pewno włosy wypadają mi mniej, ale nie wiem czy to tylko zasługa wcierki. Myślę, że trochę mi w tym pomogła, ale nie bez znaczenia była też spora ilość sezonowych warzyw i owoców jakie jadłam w okresie letnim. Na pewno kupię jeszcze Jantar, tym bardziej że kosztował jedynie 7,99 zł.




W końcu mam słynną szczotkę Tangle Teezer, nie planowałam jej zakupu, bo lubię mój drewniany grzebień z The Body Shop. Szczotkę dostałam na urodziny i bardzo ją polubiłam. Rzeczywiście świetnie rozczesuje mokre włosy, nie szarpie i wyrywa włosów. Mam wersję kompaktową, mam nadzieję, że posłuży mi na długo.

Szorstką rękawicę do mycia ciała marki Elite, którą kupiłam w Rossmanie. Nie używam jej codziennie, bo jest dość ostra, ale sprawdza się świetnie. Nie potrzeba peelingu, żeby złuszczyć naskórek. Można prać ją w pralce, nie odkształca się. Zapłaciłam za nią w promocji około 16 zł.

To już wszystko, chętnie poznam Waszych ulubieńców sierpnia:) Używałyście tych kosmetyków, jak się sprawdziły? 


Pozdrawiam!




Copyright © 2016 Ekocentryczka , Blogger