Końcówkę tygodnia spędzam głównie w łóżku z karatem, bólem gardła i głowy. Ratuję się jak mogę, domowymi sposobami. Między innymi pyłkiem kwiatowym, dodaję go do owsianki i szejków, albo rozpuszczam w wodzie i piję w niewielkich ilościach. Zawiera witaminy, białko, potrzebne nam pierwiastki i enzymy, więcej na jego temat pisałam- TU.
Olejek z drzewa herbacianego pomógł mi zwalczyć opryszczkę, warto mieć go pod ręką w wielu kryzysowych sytuacjach. Dzięki działaniu antybakteryjnemu przyspiesza gojenie i proces regeneracji naskórka. Można nakładać go bezpośrednio na zmianę, albo rozcieńczyć z olejem bazowym.
Jedna z ulubionych przekąsek:) Morwa biała jest dobrą alternatywą dla rodzynek, lubię dorzucać ją głównie do muesli, szejków, czasem do wypieków. Są smaczne i zdrowe, warto spróbować:)
Najszybsze ciasteczka owsiane, ich zrobienie zajmuje 30 minut, upiekłam je według- tego przepisu i wyszły całkiem dobrze. Wyszły ciemniejsze bo miałam akurat mąkę gryczaną.
Woski z Organique pachną bardzo przyjemnie i na szczęście nie są bardzo intensywne. Są małe, ale wystarczają na kilka godzin palenia w kominku. Do wyboru jest kilka wersji, ja kolejny raz wybrałam oriental night i spicy mix. Są idealne na zimowe wieczory:)
W planach mam tonik z żywokostu, nie robiłam go jakiś czas i pora do niego wrócić. Taki wywar dobrze działa na moją skórę, pielęgnuje, regeneruje i poprawia koloryt. Korzeń żywokostu można kupić w sklepach zielarskich za kilka złotych, do zrobienia toniku wystarcza jedna łyżeczka.
Dotarło do mnie masło kakaowe z Make me Bio, które wygrałam w świątecznym konkursie u Lili:) Mam nadzieję, że dobrze się sprawdzi, znacie kosmetyki Make me Bio?
Pozdrawiam:)
morwa chodzi mi po głowie już od jakiegoś czasu mam w planach ją kupić :) sporo nowości :))))
OdpowiedzUsuńMorwa jest genialna, ja ją sobie podgryzam jak mi się 'czegoś' chce i też dorzucam do owsianek i szejków.
OdpowiedzUsuńMożesz podac przepis na tonik z zywokostu ? :)
OdpowiedzUsuńŁyżeczkę żywokostu zalewam wrzątkiem czekam aż ostygnie i gotowe:)
UsuńZdrowiej Kochana! Mam nadzieję, że pyłek Ci pomoże. U mnie olejek z drzewa herbacianego, również pomaga. Mory chętnie spróbuję, a o Make me bio słyszałam same pozytywy! :-)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa masła z Make Me Bio. Jak je zobaczyłam za pierwszym razem od razu wiedziałam, że będzie moje, ale po zapoznaniu się z zapachem w drogerii uznałam, że jest zbyt słodki dla mnie. Teraz oczywiście zmieniłam zdanie i chyba po nie wrócę ;)
OdpowiedzUsuńAjajaj, same dobroci, wszystko w moje gusta!;D zdrowia:)
OdpowiedzUsuńsusabee:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem po degustacji tych przepysznych ciasteczek, ale z braku niektórych składników użyłam trochę innych- nie wpłynęło to chyba znacząco na efekt końcowy, bo wyszły naprawdę smaczne, chrupiące na brzegach i wilgotne w środku; sporo urosły też w trakcie pieczenia i osiągnęły prawie 12 cm średnicy (12 szt.), ale nie miałam akurat proszku do pieczenia i użyłam creme of tartar i sody oczyszczonej w proporcjach 2:1, a zamiast wiórek kokosowych dodałam posiekanych orzechów i migdałów; natomiast ten kolor "pierniczkowy" zawdzięczają chyba użytemu cukrowi muscovado, bo mąki użyłam akurat białej orkiszowej. Na pewno jeszcze kiedyś je zrobię- dzięki :)
Aha- dodałam też 2 żółtka z prawdziwych, wiejskich jajek, bo jakoś tak nie przywykłam piec bez nich ciast- następnym razem zrobię jednak ściśle wg przepisu, jak zaopatrzę się we wszystkie potrzebne składniki, bo dzisiaj to był naprawdę duży spontan ;)
uwielbiam ciasteczka owsiane ale mam trochę inny przepis :) chętnie bym masełko wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńOstatnio się zastanawiałam nad tą morwą, bo nie wiedziałam czy to jest zdatne do chrupania na surowo :)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem na pewno ją wezmę ze sobą :)
Jest pyszna, to dobra alternatywa dla rodzynek:)
UsuńO jak ja nie cierpię morwy!
OdpowiedzUsuńpierzga jest lepsza :)
OdpowiedzUsuń