Cześć!
Kiedy jestem w domu na drugie śniadanie najchętniej robię zielonego szejka:) Dziś wyszedł bardzo smaczny i sycący. Soczysta gruszka świetnie się wkomponowała, a zamiast wody użyłam resztę mleczka kokosowego, które miałam w lodówce.
Składniki:
- 2 dojrzałe banany,
- dojrzała gruszka,
- garść szpinaku,
- połowa małego awokado,
- szklanka mleczka kokosowego.
Wszystkie składniki blendujemy na gładką masę i gotowe:) Smakuje pysznie!
Chętnie wypróbuję Wasze przepisy na zielone koktajle:) Może podzielicie się przepisami?
Pozdrawiam!
Zdrowe odżywianie
▼
piątek, 27 lutego 2015
środa, 25 lutego 2015
Weleda krem nagietkowy
Cześć!
Marka Weleda samodzielnie hoduje rośliny, z których wytwarzane są ich kosmetyki. Wszystkie są oparte na naturalnych składnikach i tworzone warunkach przyjaznych dla środowiska. Dzięki temu ich produkty są skuteczne, przekonałam się o tym już wiele razy:) Tym razem sięgnęłam po krem z nagietkiem, z serii dla dzieci. Udało mi się go znaleźć w jednym ze sklepów zielarskich.
Krem przeznaczony dla skóry dziecka zawiera miedzy innymi lanolinę, która ochrania skórę, dzięki temu krem świetnie sprawdzał się zimne dni. Ekstrakt z nagietka działa łagodząco na skórę. W składzie nie znajdziemy syntetycznych konserwantów czy barwników, jest prosty, pełen naturalnych olejów i ekstraktów roślinnych.
Skład: woda, olej migdałowy, olej sezamowy, tlenek cynku, wosk pszczeli, lanolina, gliceryd kwasu tłuszczowego, tlenek glinowy, wyciąg z kwiatów nagietka lekarskiego, wyciąg z kwiatów rumianku, mieszanina naturalnych olejków eterycznych.
Krem na treściwą, gęstą konsystencję, jednak szybko się wchłania. Zostawia na skórze delikatna warstwę ochronną. Mimo zawartości tlenku cynku w składzie nie bieli skóry i bardzo przyjemnie pachnie nagietkiem.
Nakładam go na twarz i dłonie kiedy idę pobiegać w mroźne poranki. Dobrze sprawdza się też na podrażnionej skórze, szybko koi przesuszone miejsca i podrażnienia po depilacji. Chroni, nawilża i pielęgnuje skórę. Jest bardzo wydajny.
W metalowej tubce mieści się 75 ml kremu, kosztował około 30 zł. Niestety kosmetyki marki Weleda nie są u nas łatwo dostępne. Można znaleźć je głównie w internecie, albo w niektórych sklepach zielarskich.
Lubicie kosmetyki Weleda?
Pozdrawiam!
Marka Weleda samodzielnie hoduje rośliny, z których wytwarzane są ich kosmetyki. Wszystkie są oparte na naturalnych składnikach i tworzone warunkach przyjaznych dla środowiska. Dzięki temu ich produkty są skuteczne, przekonałam się o tym już wiele razy:) Tym razem sięgnęłam po krem z nagietkiem, z serii dla dzieci. Udało mi się go znaleźć w jednym ze sklepów zielarskich.
Krem przeznaczony dla skóry dziecka zawiera miedzy innymi lanolinę, która ochrania skórę, dzięki temu krem świetnie sprawdzał się zimne dni. Ekstrakt z nagietka działa łagodząco na skórę. W składzie nie znajdziemy syntetycznych konserwantów czy barwników, jest prosty, pełen naturalnych olejów i ekstraktów roślinnych.
Skład: woda, olej migdałowy, olej sezamowy, tlenek cynku, wosk pszczeli, lanolina, gliceryd kwasu tłuszczowego, tlenek glinowy, wyciąg z kwiatów nagietka lekarskiego, wyciąg z kwiatów rumianku, mieszanina naturalnych olejków eterycznych.
Krem na treściwą, gęstą konsystencję, jednak szybko się wchłania. Zostawia na skórze delikatna warstwę ochronną. Mimo zawartości tlenku cynku w składzie nie bieli skóry i bardzo przyjemnie pachnie nagietkiem.
Nakładam go na twarz i dłonie kiedy idę pobiegać w mroźne poranki. Dobrze sprawdza się też na podrażnionej skórze, szybko koi przesuszone miejsca i podrażnienia po depilacji. Chroni, nawilża i pielęgnuje skórę. Jest bardzo wydajny.
W metalowej tubce mieści się 75 ml kremu, kosztował około 30 zł. Niestety kosmetyki marki Weleda nie są u nas łatwo dostępne. Można znaleźć je głównie w internecie, albo w niektórych sklepach zielarskich.
Lubicie kosmetyki Weleda?
Pozdrawiam!
poniedziałek, 23 lutego 2015
Kawa w pielęgnacji ciała, twarzy i włosów
Cześć!
Nie piję kawy, ale lubię jej zapach i często wykorzystuję ją do przygotowania domowych kosmetyków. Działa pobudzająco i jest silnym antyoksydantem. Nie bez powodu jest wykorzystywana w wielu kosmetykach antycellulitowych i maskach do ciała. To kilka moich ulubionych sposobów na wykorzystanie kawy:
Maska do twarzy- 2 łyżeczki kawy mielonej, 2 łyżeczki kakao, 3 łyżeczki jogurtu sojowego/naturalnego i 1 łyżeczka miodu. Po zmieszaniu nakładam na twarz, na około 15-20 minut. Maska działa odżywczo, przy zmywaniu można wykonać delikatny masaż i zrobić peeling twarzy.
Kawa kontra cellulit- kilka łyżek kawy mieszam z oliwą z oliwek i olejkiem cynamonowym (3-4 krople). Takim peelingiem masuję cały ciało. Po kilkuminutowym masażu skóra jest przekrwiona, dobrze odżywiona i nawilżona.
Peeling do ciała- 1/2 szklanki mielonej kawy, 1/4 szklanki brązowego cukru, kilka łyżek oliwy z oliwek lub oleju kokosowego, łyżeczka cynamonu.
To najlepszy peeling do ciała, skuteczny i niedrogi.
Płukanka/spray do włosów dla brunetek- zimna mocna kawa w butelce z atomizerem to dobra mgiełka do włosów. Daje im blask i pogłębia kolor. Warto spryskać włosy kawą i pozostawić na około 30 minut przed umyciem.
Można też wykorzystać kawę jako płukankę do włosów. Kofeina pobudza krążenie skóry głowy, co pomaga zmniejszyć wypadanie włosów.
W obu przypadkach trzeba uważać na ubrania, bo kawa bardzo je plami.
Peeling skóry głowy- jest bardzo przyjemny, wystarczy jedynie 1/2 łyżeczki kawy wymieszanej z odrobiną odżywki do włosów. Wykonuję taki delikatny peeling skóry głowy przez kilka minut, a następnie dokładnie spłukuje włosy. Działa stymulująco na wzrost włosów.
Kawa do dłoni- używam jej kiedy nie mogę pozbyć się zapachu z dłoni, najczęściej z cebuli lub czosnku. Kawa szybko neutralizuje zapach, wystarczy wykonać dokładny peeling dłoni.
Może zdradzicie mi swoje przepisy z wykorzystaniem kawy?
Pozdrawiam!
Nie piję kawy, ale lubię jej zapach i często wykorzystuję ją do przygotowania domowych kosmetyków. Działa pobudzająco i jest silnym antyoksydantem. Nie bez powodu jest wykorzystywana w wielu kosmetykach antycellulitowych i maskach do ciała. To kilka moich ulubionych sposobów na wykorzystanie kawy:
Maska do twarzy- 2 łyżeczki kawy mielonej, 2 łyżeczki kakao, 3 łyżeczki jogurtu sojowego/naturalnego i 1 łyżeczka miodu. Po zmieszaniu nakładam na twarz, na około 15-20 minut. Maska działa odżywczo, przy zmywaniu można wykonać delikatny masaż i zrobić peeling twarzy.
Kawa kontra cellulit- kilka łyżek kawy mieszam z oliwą z oliwek i olejkiem cynamonowym (3-4 krople). Takim peelingiem masuję cały ciało. Po kilkuminutowym masażu skóra jest przekrwiona, dobrze odżywiona i nawilżona.
Peeling do ciała- 1/2 szklanki mielonej kawy, 1/4 szklanki brązowego cukru, kilka łyżek oliwy z oliwek lub oleju kokosowego, łyżeczka cynamonu.
To najlepszy peeling do ciała, skuteczny i niedrogi.
Płukanka/spray do włosów dla brunetek- zimna mocna kawa w butelce z atomizerem to dobra mgiełka do włosów. Daje im blask i pogłębia kolor. Warto spryskać włosy kawą i pozostawić na około 30 minut przed umyciem.
Można też wykorzystać kawę jako płukankę do włosów. Kofeina pobudza krążenie skóry głowy, co pomaga zmniejszyć wypadanie włosów.
W obu przypadkach trzeba uważać na ubrania, bo kawa bardzo je plami.
Peeling skóry głowy- jest bardzo przyjemny, wystarczy jedynie 1/2 łyżeczki kawy wymieszanej z odrobiną odżywki do włosów. Wykonuję taki delikatny peeling skóry głowy przez kilka minut, a następnie dokładnie spłukuje włosy. Działa stymulująco na wzrost włosów.
Kawa do dłoni- używam jej kiedy nie mogę pozbyć się zapachu z dłoni, najczęściej z cebuli lub czosnku. Kawa szybko neutralizuje zapach, wystarczy wykonać dokładny peeling dłoni.
Może zdradzicie mi swoje przepisy z wykorzystaniem kawy?
Pozdrawiam!
niedziela, 22 lutego 2015
Podsumowanie tygodnia
Cześć!
Liczyłam na słońce, ale niestety we Wrocławiu jest dziś szaro buro. Mimo to zaraz idę pobiegać do lasu:) Od rana cały czas gotuję, bo w tygodniu nie mam na to za wiele czasu, a mam mnóstwo przepisów do wypróbowania. Polecam pasztet z soczewicy, który zawsze wychodzi - klik, był dziś drugie śniadanie:)
Przy okazji ostatniej wizyty w helfach udało mi się kupić odzywkę do włosów IHT9 za 5 zł. Było sporo przecenionych kosmetyków, ale nie skusiłam się na nic innego. Jestem ciekawa tej odzywki, jak się sprawdzi kupię coś jeszcze tej marki. Odżywka ma bardzo dobry skład, może już ją stosowałyście?
Jadłyście już makaron z soi? Zdecydowałam się na zielony, był jeszcze żółty i czarny. Jeszcze go nie próbowałam, ale w tym tygodniu sprawdzę jak smakuje:) Wypatrzyłam go w almie.
Domowe pieczone frytki z ziemniaków, batatów, marchewki i pietruszki, ostatnio są u nas często. Dobre jako przekąska, albo do obiadu. Bataty były ostatnio tanie w biedronce, może jeszcze je tam znajdziecie. Polecam też w takiej wersji- klik, są pyszne.
Szybka wizyta w barze Vega, żeby wziąć coś na wynos, przy okazji skusiłam się na kawałek surowej tarty z makiem:)
Najlepszy sok jabłkowy z selerem, muszę pomyśleć o sokowirówce, albo jeszcze lepiej wyciskarce. Przydałaby się na wiosnę:) Może polecicie jakiś sprawdzony model?
Prezent od ecostory.pl krem do twarzy i olejek do mycia z różą i mimozą. Ten drugi pięknie pachnie, o działaniu napiszę jak je wykończę. Znacie te kosmetyki?
Życzę Wam udanego tygodnia:)
Pozdrawiam!
Liczyłam na słońce, ale niestety we Wrocławiu jest dziś szaro buro. Mimo to zaraz idę pobiegać do lasu:) Od rana cały czas gotuję, bo w tygodniu nie mam na to za wiele czasu, a mam mnóstwo przepisów do wypróbowania. Polecam pasztet z soczewicy, który zawsze wychodzi - klik, był dziś drugie śniadanie:)
Przy okazji ostatniej wizyty w helfach udało mi się kupić odzywkę do włosów IHT9 za 5 zł. Było sporo przecenionych kosmetyków, ale nie skusiłam się na nic innego. Jestem ciekawa tej odzywki, jak się sprawdzi kupię coś jeszcze tej marki. Odżywka ma bardzo dobry skład, może już ją stosowałyście?
Jadłyście już makaron z soi? Zdecydowałam się na zielony, był jeszcze żółty i czarny. Jeszcze go nie próbowałam, ale w tym tygodniu sprawdzę jak smakuje:) Wypatrzyłam go w almie.
Domowe pieczone frytki z ziemniaków, batatów, marchewki i pietruszki, ostatnio są u nas często. Dobre jako przekąska, albo do obiadu. Bataty były ostatnio tanie w biedronce, może jeszcze je tam znajdziecie. Polecam też w takiej wersji- klik, są pyszne.
Szybka wizyta w barze Vega, żeby wziąć coś na wynos, przy okazji skusiłam się na kawałek surowej tarty z makiem:)
Najlepszy sok jabłkowy z selerem, muszę pomyśleć o sokowirówce, albo jeszcze lepiej wyciskarce. Przydałaby się na wiosnę:) Może polecicie jakiś sprawdzony model?
Prezent od ecostory.pl krem do twarzy i olejek do mycia z różą i mimozą. Ten drugi pięknie pachnie, o działaniu napiszę jak je wykończę. Znacie te kosmetyki?
Życzę Wam udanego tygodnia:)
Pozdrawiam!
piątek, 20 lutego 2015
Czekoladowy deser z czerwonej fasoli
Cześć!
Deser na bazie fasoli? Jak najbardziej! Na słodko najczęściej przygotowuję czerwoną fasolę. Ten deser smakuje jak śliwki w czekoladzie, jeśli lubicie ten smak polecam:)
Tym razem użyłam fasoli adzuki, ale zwykła czerwona fasola też się nadaje. Lepiej wcześniej ją namoczyć i ugotować, niż użyć tej z puszki.
Składniki: (na 4 porcje)
szklanka ugotowanej czerwonej fasoli
2/3 szklanki suszonych śliwek
1/3 szklanki orzechów włoskich (namoczonych na noc)
2 łyżeczki surowego kakao
1 łyżka ksylitolu/miodu
kilka łyżek mleka roślinnego lub wody
Wszystkie składniki blendujemy razem na gładką masę. Można dosłodzić według uznania i zjeść z ulubionymi owocami:)
Bardzo go lubię i polecam:) Może macie inne pomysły na czerwoną fasolę?
Miłego dna!
Deser na bazie fasoli? Jak najbardziej! Na słodko najczęściej przygotowuję czerwoną fasolę. Ten deser smakuje jak śliwki w czekoladzie, jeśli lubicie ten smak polecam:)
Tym razem użyłam fasoli adzuki, ale zwykła czerwona fasola też się nadaje. Lepiej wcześniej ją namoczyć i ugotować, niż użyć tej z puszki.
Składniki: (na 4 porcje)
szklanka ugotowanej czerwonej fasoli
2/3 szklanki suszonych śliwek
1/3 szklanki orzechów włoskich (namoczonych na noc)
2 łyżeczki surowego kakao
1 łyżka ksylitolu/miodu
kilka łyżek mleka roślinnego lub wody
Wszystkie składniki blendujemy razem na gładką masę. Można dosłodzić według uznania i zjeść z ulubionymi owocami:)
Bardzo go lubię i polecam:) Może macie inne pomysły na czerwoną fasolę?
Miłego dna!
czwartek, 19 lutego 2015
"Joga i ajurweda. Samouzdrawianie i samourzeczywistnienie" recenzja książki
Cześć!
Dziś trochę więcej na temat książki "Joga i ajurweda. Samouzdrawianie i samourzeczywistnienie", o której już wspominałam. Joga to nie tylko ćwiczenia fizyczne, łączy się z ajurwedą, która do procesów leczenia wykorzystuje praktyki fizyczne i duchowe. Dawid Frawley w przystępny sposób opisuje związek tych dwóch nauk i pokazuje, że są ze sobą nierozerwalnie powiązane. Wstęp może trochę odstraszać, ale kiedy przez niego przebrniemy w dalszej części znajdziemy wiele ciekawych informacji.
Książka jest podzielona na trzy większe części. W pierwszej przedstawione są początki jogi i ajurwedy, dokładnie omawia pranę czyli energię życiową oraz 3 energie naszego organizmu- vata, pita, kapha. Skupia się na głównych koncepcjach, które szerzej omawiane są w dalszej części książki.
Kolejna część pozwala zrozumieć założenia jogi i ajurwedy, a także powiązania między nimi. Pojawia się tu wiele nowych pojęć, między innymi prana, ojas i tedżas czyli siły, które razem przyczyniają się do prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu. Możemy na nie wpływać poprzez odpowiednią dietę, ćwiczenia oddechowe, jogę i medytację. Dzięki nim możemy znacznie poprawić jakość naszego życia.
W ostatniej części książki "Praktyki jogi i ajurwedy: metody wewnętrznej transformacji" znalazłam najciekawsze dla mnie informacje. Autor szeroko opisuje temat diety i wpływu pożywienia na naszą świadomość. Joga i ajurweda skłaniają się do pożywiania wegetariańskiego, w książce znajdziemy opis działania mięsa na organizm, a także nabiału, cukru i przypraw. Sporo miejsca poświęcono także ziołom, które warto mieć kiedy praktykujemy jogę. Osoby zainteresowane dietą znajdą tam wiele informacji na temat pożywania i jego wpływu na nas.
W ostatnim rozdziale znajdziemy więcej na temat konkretnych asan czyli pozycji jogi i ich dobroczynnego wpływu na nasze ciało. Wspomina też o oddechu, który jest bardzo istotny w praktyce jogi.
Książka jest dobra dla osób początkujących, które są zainteresowane jogą i ajurwedą. Znajdziecie tam też wiele informacji dotyczących odżywania, jogi, medytacji i oddechu. Mam już na oku kolejne książki w tej tematyce:) Polecam jeśli interesuje Was ten temat, możecie ją znaleźć tutaj.
Pozdrawiam!
Dziś trochę więcej na temat książki "Joga i ajurweda. Samouzdrawianie i samourzeczywistnienie", o której już wspominałam. Joga to nie tylko ćwiczenia fizyczne, łączy się z ajurwedą, która do procesów leczenia wykorzystuje praktyki fizyczne i duchowe. Dawid Frawley w przystępny sposób opisuje związek tych dwóch nauk i pokazuje, że są ze sobą nierozerwalnie powiązane. Wstęp może trochę odstraszać, ale kiedy przez niego przebrniemy w dalszej części znajdziemy wiele ciekawych informacji.
"Joga i ajurweda to wzajemnie uzupełniające się dziedziny wiedzy o wspólnych korzeniach w wedyjskiej tradycji Indii. Ajurweda to nauka o uzdrawianiu ciała i umysłu, a joga to nauka o samourzeczywistnieniu, które zależy od sprawnie funkcjonującego ciała i umysłu. Książka prezentuje duchowy wymiar praktyki jogicznej, której dopełnieniem jest medycyna ajurwedyjska. Zawiera wiele pomocnych, praktycznych wskazówek, które pomogą zrozumieć, jaka jest nasza prawdziwa natura, co ułatwi wybór właściwych pozycji jogi oraz praktyk medytacyjnych. Opisuje zarówno techniki pracy z ciałem, umysłem, oddechem, czakrami, zasady medytacji, jak i zalecenia dotyczące właściwej diety i ziół.
Jako jedna z nielicznych omawia łącznie jogę i ajurwedę oraz korzyści płynące ze stosowania się do ich zasad. Jest bezcennym źródłem informacji dla osób praktykujących jogę, zainteresowanych rozwojem duchowym oraz zachowaniem zdrowia i sprawności fizycznej na długie lata."
Książka jest podzielona na trzy większe części. W pierwszej przedstawione są początki jogi i ajurwedy, dokładnie omawia pranę czyli energię życiową oraz 3 energie naszego organizmu- vata, pita, kapha. Skupia się na głównych koncepcjach, które szerzej omawiane są w dalszej części książki.
Kolejna część pozwala zrozumieć założenia jogi i ajurwedy, a także powiązania między nimi. Pojawia się tu wiele nowych pojęć, między innymi prana, ojas i tedżas czyli siły, które razem przyczyniają się do prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu. Możemy na nie wpływać poprzez odpowiednią dietę, ćwiczenia oddechowe, jogę i medytację. Dzięki nim możemy znacznie poprawić jakość naszego życia.
W ostatniej części książki "Praktyki jogi i ajurwedy: metody wewnętrznej transformacji" znalazłam najciekawsze dla mnie informacje. Autor szeroko opisuje temat diety i wpływu pożywienia na naszą świadomość. Joga i ajurweda skłaniają się do pożywiania wegetariańskiego, w książce znajdziemy opis działania mięsa na organizm, a także nabiału, cukru i przypraw. Sporo miejsca poświęcono także ziołom, które warto mieć kiedy praktykujemy jogę. Osoby zainteresowane dietą znajdą tam wiele informacji na temat pożywania i jego wpływu na nas.
W ostatnim rozdziale znajdziemy więcej na temat konkretnych asan czyli pozycji jogi i ich dobroczynnego wpływu na nasze ciało. Wspomina też o oddechu, który jest bardzo istotny w praktyce jogi.
Książka jest dobra dla osób początkujących, które są zainteresowane jogą i ajurwedą. Znajdziecie tam też wiele informacji dotyczących odżywania, jogi, medytacji i oddechu. Mam już na oku kolejne książki w tej tematyce:) Polecam jeśli interesuje Was ten temat, możecie ją znaleźć tutaj.
Pozdrawiam!
wtorek, 17 lutego 2015
Olejek z drzewa sandałowego
Cześć!
Olejek z drzewa sandałowego poza pięknym zapachem wykazuje reż działanie uspakajające i relaksujące. Jego orientalny aromat często wykorzystywany jest w perfumach i kadzidłach. Jest ważnym elementem medycyny ajurwedyjskiej. Szczególnie ważne jest jego działanie antyseptyczne i przeciwzapalne, a także wykrztuśne i rozgrzewające.
Olejek sandałowy pozyskiwany jest z Sandałowca Białego, to wiecznie zielone drzewo występujące na terenie Indii. Starsze drzewa zaczynają wydzielać charakterystyczny, wyjątkowy zapach.
Olejek można dodawać do kąpieli, stosować do masażu lub gotowych kosmetyków. Wzbogaca kremy, masła do ciała, szampony czy maski do włosów.
Działa regenerująco na skórę, rozświetla cerę i wyrównuje koloryt. Spowalnia procesy starzenia, reguluje wydzielanie sebum i działa antybakteryjnie. Redukuje blizny i przebarwienia. Żeby skorzystać z jego właściwości należy zmieszać kilka kropel olejku z kremem lub olejem bazowym np. kokosowym, albo masłem shea.
Dodany do szamponu lub płukanek do włosów pomaga pozbyć się łupieżu i łojotoku.
Olejek sandałowy uspokaja, pomaga się wyciszyć i sprzyja relaksowi. Od dawna jest wykorzystywany do pogłębienia medytacji. Jest także uznawany za jeden z najsilniejszych afrodyzjaków.
Sproszkowane drzewo sandałowe to również surowiec kosmetyczny stosowany głównie w formie maseczek do skóry podrażnionej, trądzikowej, zanieczyszczonej, pozbawionej blasku, starzejącej się.
Nadaje się do stosowania przy wielu dolegliwościach: przeziębienie, kaszel, katar, zapalenia oskrzeli, zaburzenia krążenia, żylaki, ukąszenia owadów, hemoroidy, depresja, napięcia nerwowe.
Olejki eteryczne są mocno skoncentrowane dlatego zawsze należy go rozcieńczyć, przed nałożeniem na skórę. Wystarczą 2-3 krople rozcieńczone w 1 łyżce oleju bazowego. Olejek sandałowy dobrze sprawdza się z olejem migdałowym, różanym i kokosowym.
Można mieszać go także z innymi olejkami eterycznymi świetnie komponuje się olejkiem jaśminowym, lawendowym, ylang-ylang, paczuli, bargamotkowym, geranium i różanym.
Olejek z drzewa sandałowego poza pięknym zapachem wykazuje reż działanie uspakajające i relaksujące. Jego orientalny aromat często wykorzystywany jest w perfumach i kadzidłach. Jest ważnym elementem medycyny ajurwedyjskiej. Szczególnie ważne jest jego działanie antyseptyczne i przeciwzapalne, a także wykrztuśne i rozgrzewające.
Olejek sandałowy pozyskiwany jest z Sandałowca Białego, to wiecznie zielone drzewo występujące na terenie Indii. Starsze drzewa zaczynają wydzielać charakterystyczny, wyjątkowy zapach.
Olejek można dodawać do kąpieli, stosować do masażu lub gotowych kosmetyków. Wzbogaca kremy, masła do ciała, szampony czy maski do włosów.
Działa regenerująco na skórę, rozświetla cerę i wyrównuje koloryt. Spowalnia procesy starzenia, reguluje wydzielanie sebum i działa antybakteryjnie. Redukuje blizny i przebarwienia. Żeby skorzystać z jego właściwości należy zmieszać kilka kropel olejku z kremem lub olejem bazowym np. kokosowym, albo masłem shea.
Dodany do szamponu lub płukanek do włosów pomaga pozbyć się łupieżu i łojotoku.
Olejek sandałowy uspokaja, pomaga się wyciszyć i sprzyja relaksowi. Od dawna jest wykorzystywany do pogłębienia medytacji. Jest także uznawany za jeden z najsilniejszych afrodyzjaków.
Sproszkowane drzewo sandałowe to również surowiec kosmetyczny stosowany głównie w formie maseczek do skóry podrażnionej, trądzikowej, zanieczyszczonej, pozbawionej blasku, starzejącej się.
Nadaje się do stosowania przy wielu dolegliwościach: przeziębienie, kaszel, katar, zapalenia oskrzeli, zaburzenia krążenia, żylaki, ukąszenia owadów, hemoroidy, depresja, napięcia nerwowe.
Olejki eteryczne są mocno skoncentrowane dlatego zawsze należy go rozcieńczyć, przed nałożeniem na skórę. Wystarczą 2-3 krople rozcieńczone w 1 łyżce oleju bazowego. Olejek sandałowy dobrze sprawdza się z olejem migdałowym, różanym i kokosowym.
Można mieszać go także z innymi olejkami eterycznymi świetnie komponuje się olejkiem jaśminowym, lawendowym, ylang-ylang, paczuli, bargamotkowym, geranium i różanym.
Osobiście bardzo go lubię i zwłaszcza zimą chętnie rozpalam go w kominku, albo używam jako perfum. Jego zapach wprawia mnie w dobry nastrój:)
Lubicie zapach drzewa sandałowego?
Pozdrawiam!
Lubicie zapach drzewa sandałowego?
Pozdrawiam!
niedziela, 15 lutego 2015
Podsumowanie tygodnia
Cześć!
Bardzo czekałam na wolną niedzielę, miałam bardzo pracowity tydzień i kolejny też się taki zapowiada. Dziś stawiam na aktywny odpoczynek i nadrabianie zaległości. Tydzień temu nie zrobiłam podsumowania, udało mi się pojechać do Krakowa. Pogoda się udała i odwiedziłam ulubione miejsca:)
Sushi w Krakowie to już stały punkt wyprawy:)
Czekoladowe narzędzia zrobiły na mnie wrażenie, wyglądają jak prawdziwe:)
Tydzień rozpoczął się zimowo, dziś po śniegu nie ma śladu. Wracam powoli do biegania, noga na szczęście już prawie nie boli:)
Ucieszył mnie nowy Cud Miód Box:) Zmazałam tam kilka ciekawych przekąsek, warto śledzić marki z którymi współpracują nawet jeśli nie subskrybujecie pudełka.
Udanego tygodnia:)
Pozdrawiam!
Bardzo czekałam na wolną niedzielę, miałam bardzo pracowity tydzień i kolejny też się taki zapowiada. Dziś stawiam na aktywny odpoczynek i nadrabianie zaległości. Tydzień temu nie zrobiłam podsumowania, udało mi się pojechać do Krakowa. Pogoda się udała i odwiedziłam ulubione miejsca:)
Sushi w Krakowie to już stały punkt wyprawy:)
Czekoladowe narzędzia zrobiły na mnie wrażenie, wyglądają jak prawdziwe:)
Tydzień rozpoczął się zimowo, dziś po śniegu nie ma śladu. Wracam powoli do biegania, noga na szczęście już prawie nie boli:)
Skusiłam się na pomadkę YR macadamia, ale okazała się bublem. Natłuszcza usta, ale wcale ich nie nawilża, poza tym smakuje jak mydło. Nie polecam.
Ucieszył mnie nowy Cud Miód Box:) Zmazałam tam kilka ciekawych przekąsek, warto śledzić marki z którymi współpracują nawet jeśli nie subskrybujecie pudełka.
Udanego tygodnia:)
Pozdrawiam!
czwartek, 12 lutego 2015
Młody jęczmień
Cześć!
Młody jęczmień zalicza się superfoods czyli żywności mającej bardzo dużo wartości odżywczych. Zawiera wiele witamin, pierwiastków, antyoksydantów, protein, enzymów a także dobrych tłuszczów niezbędnych do zachowania zdrowia.
Sproszkowany jęczmień pozyskiwany jest z kilkudniowych łodyg, które mają najwyższe skoncentrowanie składników odżywczych. Dodatkowo jest jednym z najsilniejszych alkalizerów wśród żywności i skutecznie odkwasza organizm. Chroni przed zanieczyszczonym środowiskiem i według niektórych jest ideałem pożywienia.
Młody jęczmień zalicza się superfoods czyli żywności mającej bardzo dużo wartości odżywczych. Zawiera wiele witamin, pierwiastków, antyoksydantów, protein, enzymów a także dobrych tłuszczów niezbędnych do zachowania zdrowia.
Sproszkowany jęczmień pozyskiwany jest z kilkudniowych łodyg, które mają najwyższe skoncentrowanie składników odżywczych. Dodatkowo jest jednym z najsilniejszych alkalizerów wśród żywności i skutecznie odkwasza organizm. Chroni przed zanieczyszczonym środowiskiem i według niektórych jest ideałem pożywienia.
W zielonym proszku znajdziemy wapń, żelazo, potas, magnez, fosfor, sód, siarka i cynk. Wyróżnia się także wysoką zawartością beta – karotenu, witaminy C i E, a także tych z grupy B, w tym B1, B2, B3, B6 i B12, biotyny, kwasu foliowego, kwasu pantenowego i choliny. Młody jęczmień, to również naturalne źródło aminokwasów,służących jako podstawowe materiały budowlane komórek i tkanek naszego organizmu. Zaliczyć możemy do nich m. in. argininę, kwas asparaginowy, glutaminę, glicynę, izoleucynę, lizynę, fenyloalaninę i tryptofan. Zawiera też sporą dawkę chlorofilu i enzymów.
Badania dowodzą, że zapobiega chorobom serca i udarom. Dobrze sprawdza się w oczyszczaniu nerek, wątroby i przewodu pokarmowego. Poprawia trawienie i wchłanianie składników odżywczych.
Regularne dodawanie młodego jęczmienia do posiłków dodaje energii, redukuje poziom stresu, poprawia stan zdrowia, a także pozytywnie wpływa na wygląd skóry. Działa przeciwstarzeniowo, jest silnym antyoksydantem i zabezpiecza organizm przed wolnymi rodnikami.
Badania dowodzą, że zapobiega chorobom serca i udarom. Dobrze sprawdza się w oczyszczaniu nerek, wątroby i przewodu pokarmowego. Poprawia trawienie i wchłanianie składników odżywczych.
Regularne dodawanie młodego jęczmienia do posiłków dodaje energii, redukuje poziom stresu, poprawia stan zdrowia, a także pozytywnie wpływa na wygląd skóry. Działa przeciwstarzeniowo, jest silnym antyoksydantem i zabezpiecza organizm przed wolnymi rodnikami.
Można też zmieszać go z wodą, sokiem owocowym, albo posypać nim posiłek. Najlepiej jednak smakuje dodany do koktajli owocowych. Wystarczy nawet pół łyżeczki, żeby skorzystać z jego korzyści zdrowotnych.
Napój najlepiej wypijać rano, pobudza organizm i dobrze wpływa na wydolność organizmu. Warto się do niego przekonać:)
Znacie młody jęczmień? A może wolicie inne superfoods?
Pozdrawiam!
Znacie młody jęczmień? A może wolicie inne superfoods?
Pozdrawiam!
wtorek, 10 lutego 2015
Zielona maseczka- banan+ matcha
Cześć!
Maski to twarzy robione samodzielnie są często bardziej skuteczne od gotowych. Kiedyś testowałam więcej sklepowych masek, teraz częściej robię je sama. Świeżo przygotowane z dobrych składników działają na wiele problemów skórnych.
Zielona herbata matcha jest pełna antyoksydantów, witamin i minerałów. Więcej na jej temat pisałam już TUTAJ. Matcha wzmacnia skórę, chroni ją przed wpływem szkodliwych czynników i opóźnia proces starzenia. W połączeniu z bananem i miodem działa nawilżająco i odżywczo na skórę. Banan jest dobrym owocem do robienia domowych masek, sprawdza się też na włosach. Po rozdrobnieniu ma gładką konsystencję i łatwo się rozprowadza.Zawiera dużą ilość potasu oraz witamin A, B i E. Surowy miód działa antybakteryjnie, nawilża i odżywia skórę- KLIK.
Składniki:
- dojrzały banan,
- płaska łyżeczka herbaty matcha,
- płaska łyżeczka surowego miodu.
Banana rozgniatam widelcem na gładką masę, a następnie mieszam z matchą i miodem. Nakładam ją na oczyszczoną twarz, na około 10-15 minut. Jeśli coś zostanie resztę można zjeść jako pyszny deser:) Po zmyciu maski skóra jest miękka, nawilżona i lepiej wygląda. Bardzo ją lubię, nie wymaga wielu składników i robi się ją bardzo szybko. Polecam spróbować:)
Maskę najlepiej przygotować tuż przed nałożeniem na twarz. Wcześniej warto sprawdzić na mniejszym kawałku skóry czy nas nie uczula.
Lubicie domowe maski do twarzy?
Pozdrawiam!
Maski to twarzy robione samodzielnie są często bardziej skuteczne od gotowych. Kiedyś testowałam więcej sklepowych masek, teraz częściej robię je sama. Świeżo przygotowane z dobrych składników działają na wiele problemów skórnych.
Zielona herbata matcha jest pełna antyoksydantów, witamin i minerałów. Więcej na jej temat pisałam już TUTAJ. Matcha wzmacnia skórę, chroni ją przed wpływem szkodliwych czynników i opóźnia proces starzenia. W połączeniu z bananem i miodem działa nawilżająco i odżywczo na skórę. Banan jest dobrym owocem do robienia domowych masek, sprawdza się też na włosach. Po rozdrobnieniu ma gładką konsystencję i łatwo się rozprowadza.Zawiera dużą ilość potasu oraz witamin A, B i E. Surowy miód działa antybakteryjnie, nawilża i odżywia skórę- KLIK.
Składniki:
- dojrzały banan,
- płaska łyżeczka herbaty matcha,
- płaska łyżeczka surowego miodu.
Banana rozgniatam widelcem na gładką masę, a następnie mieszam z matchą i miodem. Nakładam ją na oczyszczoną twarz, na około 10-15 minut. Jeśli coś zostanie resztę można zjeść jako pyszny deser:) Po zmyciu maski skóra jest miękka, nawilżona i lepiej wygląda. Bardzo ją lubię, nie wymaga wielu składników i robi się ją bardzo szybko. Polecam spróbować:)
Maskę najlepiej przygotować tuż przed nałożeniem na twarz. Wcześniej warto sprawdzić na mniejszym kawałku skóry czy nas nie uczula.
Lubicie domowe maski do twarzy?
Pozdrawiam!
poniedziałek, 9 lutego 2015
Tymiankowy żel do twarzy Sylveco
Cześć!
Markę Sylveco darzę dużą sympatią i z chęcią sięgam po ich kosmetyki. W ich ofercie znajduje się kilka moich ulubieńców, tym razem szukając żelu do mycia twarzy skusiłam się na tymiankowy. Spodobał mi się jego krótki i prosty skład, bez zbędnych składników.
Żel ma kleistą konsystencję przez wysoką zawartość gliceryny w składzie. Mocno pachnie tymiankiem, ale nie jest dla mnie meczący. Nie pieni się w kontakcie z wodą za to zamienia się z delikatną emulsję myjącą. Łatwo się rozprowadza i jest delikatny. Dobrze odświeża i oczyszcza skórę. Nie wysusza, nie ściąga skóry i nie podrażnia oczu, ale mimo to je omijałam stosując ten żel.
Nie zauważyłam właściwości rozjaśniających i złuszczających, o których wspomina producent. Oczekiwałam dobrego oczyszczenia i pod tym względem mnie nie zawiódł.
Lubię wygodne opakowanie z pompką, dzięki niemu żel jest bardzo wydajny, wystarczył mi na 4 miesiące. Cena jest bardzo przystępna- 150 ml kosztuje około 17 zł. Można do dostać w wielu aptekach i sklepach zielarskich, albo internetowych.
Podoba mi się prosta etykieta. Polecam ten żel jeśli jeszcze go nie próbowałyście. Na pewno jeszcze do niego wrócę.
Lubicie kosmetyki Sylveco? Znacie ten żel?
Pozdrawiam!
Markę Sylveco darzę dużą sympatią i z chęcią sięgam po ich kosmetyki. W ich ofercie znajduje się kilka moich ulubieńców, tym razem szukając żelu do mycia twarzy skusiłam się na tymiankowy. Spodobał mi się jego krótki i prosty skład, bez zbędnych składników.
Od producenta:
Głównymi składnikami olejku tymiankowego są tymol i karwakrol. Posiada on bardzo silne właściwości przeciwwirusowe i przeciwgrzybicze. Hamuje rozwój bakterii chorobotwórczych. Łagodzi stany zapalne, działa na skórę oczyszczająco i tonizująco.
Hypoalergiczny, oczyszczający żel do mycia twarzy z kwasem jabłkowym o aktywnym działaniu wygładzającym i rozjaśniającym. Zawiera bardzo łagodny, ale jednocześnie skuteczny środek myjący, który nie podrażnia nawet najbardziej wrażliwej skóry. Usuwa zanieczyszczenia i nadmiar sebum, delikatnie złuszcza martwy naskórek i reguluje procesy odnowy jego komórek. Żel został wzbogacony olejkiem i ekstraktem z tymianku, które posiadają właściwości przeciwzapalne i kojące. Systematyczne stosowanie pozwala zachować gładką, zdrową skórę o równomiernym kolorycie.
Skład: Woda, Glukozyd laurylowy, Gliceryna, Ekstrakt z rumianku pospolitego,Panthenok, Kwas jabłkowy, Wodorowęglan sodu, Benzoesan sodu, Olejek tymiankowy.
Żel ma kleistą konsystencję przez wysoką zawartość gliceryny w składzie. Mocno pachnie tymiankiem, ale nie jest dla mnie meczący. Nie pieni się w kontakcie z wodą za to zamienia się z delikatną emulsję myjącą. Łatwo się rozprowadza i jest delikatny. Dobrze odświeża i oczyszcza skórę. Nie wysusza, nie ściąga skóry i nie podrażnia oczu, ale mimo to je omijałam stosując ten żel.
Nie zauważyłam właściwości rozjaśniających i złuszczających, o których wspomina producent. Oczekiwałam dobrego oczyszczenia i pod tym względem mnie nie zawiódł.
Lubię wygodne opakowanie z pompką, dzięki niemu żel jest bardzo wydajny, wystarczył mi na 4 miesiące. Cena jest bardzo przystępna- 150 ml kosztuje około 17 zł. Można do dostać w wielu aptekach i sklepach zielarskich, albo internetowych.
Podoba mi się prosta etykieta. Polecam ten żel jeśli jeszcze go nie próbowałyście. Na pewno jeszcze do niego wrócę.
Lubicie kosmetyki Sylveco? Znacie ten żel?
Pozdrawiam!
sobota, 7 lutego 2015
Zielony beauty smoothie
Cześć!
Zielony szejk to jedna z moich ulubionych opcji śniadaniowych. Można przemycić w nich wiele witamin i składników odżywczych. Dziś wyszło bardzo smacznie i zdrowo.
Awokado syci na długo, zawiera zdrowe tłuszcze i sporą dawkę witaminy E, dzięki niemu szejki stają się kremowe. Imbir nadaje ciekawy smak i wzmacnia odporność. Domowe mleko migdałowe jest często podstawą moich koktajli, migdały są bogate w witaminę E i B2. Zielone liście w tym wypadku szpinak to jeden z najzdrowszych pokarmów. Wszystko razem stanowi świetną kombinację i zapewnia zdrowe sycące śniadanie.
Składniki:
- 2 dojrzałe banany,
- duża garść świeżego szpinaku,
- 1 cm świeżego imbiru,
- 1/2 małego dojrzałego awokado,
- szklanka mleka migdałowego- klik,
- łyżeczka ziaren chia (opcjonalnie),
- 2 daktyle, miód lub ksylitol do posłodzenia.
Wszystkie składniki blendujemy i gotowe, jeśli macie bardzo dojrzałe banany możecie pominąć dosładzanie.
Smacznego!
Zielony szejk to jedna z moich ulubionych opcji śniadaniowych. Można przemycić w nich wiele witamin i składników odżywczych. Dziś wyszło bardzo smacznie i zdrowo.
Awokado syci na długo, zawiera zdrowe tłuszcze i sporą dawkę witaminy E, dzięki niemu szejki stają się kremowe. Imbir nadaje ciekawy smak i wzmacnia odporność. Domowe mleko migdałowe jest często podstawą moich koktajli, migdały są bogate w witaminę E i B2. Zielone liście w tym wypadku szpinak to jeden z najzdrowszych pokarmów. Wszystko razem stanowi świetną kombinację i zapewnia zdrowe sycące śniadanie.
Składniki:
- 2 dojrzałe banany,
- duża garść świeżego szpinaku,
- 1 cm świeżego imbiru,
- 1/2 małego dojrzałego awokado,
- szklanka mleka migdałowego- klik,
- łyżeczka ziaren chia (opcjonalnie),
- 2 daktyle, miód lub ksylitol do posłodzenia.
Wszystkie składniki blendujemy i gotowe, jeśli macie bardzo dojrzałe banany możecie pominąć dosładzanie.
Smacznego!
piątek, 6 lutego 2015
Olej z nasion konopi
Cześć!
Konopia siewna ma szereg dobroczynnych właściwości, z których warto korzystać. Jest używana od tysięcy lat w produkcji papieru, płótna, ubrań czy lin. Najcenniejsze są włókna konopi i pozyskiwany z niech olej. W Polsce także była uprawiana na szeroką skalę, niestety z powodu zakazania upraw konopi indyjskiej spowodowanego zawartością składników narkotycznych, uprawa konopi siewnej została bardzo ograniczona. Obecnie sprowadza się głównie do przemysły chemicznego, to wielka szkoda. Bardzo chciałabym móc pozwolić sobie na ubrania z konopi, które są lekkie, przewiewne i bardzo wytrzymałe. Niestety jesteśmy skazani głównie na mocno przetworzoną bawełnę i tworzywa sztuczne, konopne są ciężko dostępne i drogie.
Dziś więcej na temat oleju konopnego- składa się w 75% z idealnej proporcji NNKT- niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, głównie kwasu linolowego i alfalinolenowego. Olej zawiera także kwas oleinowy, palmitynowy, arachidonowy, eikozanowy i gamma-linolenowy. Stosunek kwasów omega- 6 do omega-3 jest optymalny dla organizmu i wynosi 3:1.
Olej z konopi zawiera witaminy- A, D, E, K, minerały- wapń, magnez, siarkę, potas, żelazo, cynk oraz fosfor. Ponadto znajdziemy w nim przeciwutleniacze, aminokwasy, proteiny, karoten, fitosterole i fosfolipidy.
NNKT należy dostarczać organizmowi w pożywieniu, są konieczne do zapewnienia optymalnego zdrowia. Olej konopny dobrze się do tego nadaje, coraz częściej można go spotkać gównie w sklepach ze zdrową żywnością. Za 250 ml płacę około 25 zł, stosuję go do sałatek i innych potraw bez obróbki termicznej, wystarczy niewielka ilość żeby skorzystać z jego właściwości. Jest polecany osobom osłabionym, ma także wpływ na zdrowy wygląd skóry.
Konopia siewna ma szereg dobroczynnych właściwości, z których warto korzystać. Jest używana od tysięcy lat w produkcji papieru, płótna, ubrań czy lin. Najcenniejsze są włókna konopi i pozyskiwany z niech olej. W Polsce także była uprawiana na szeroką skalę, niestety z powodu zakazania upraw konopi indyjskiej spowodowanego zawartością składników narkotycznych, uprawa konopi siewnej została bardzo ograniczona. Obecnie sprowadza się głównie do przemysły chemicznego, to wielka szkoda. Bardzo chciałabym móc pozwolić sobie na ubrania z konopi, które są lekkie, przewiewne i bardzo wytrzymałe. Niestety jesteśmy skazani głównie na mocno przetworzoną bawełnę i tworzywa sztuczne, konopne są ciężko dostępne i drogie.
Dziś więcej na temat oleju konopnego- składa się w 75% z idealnej proporcji NNKT- niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, głównie kwasu linolowego i alfalinolenowego. Olej zawiera także kwas oleinowy, palmitynowy, arachidonowy, eikozanowy i gamma-linolenowy. Stosunek kwasów omega- 6 do omega-3 jest optymalny dla organizmu i wynosi 3:1.
Olej z konopi zawiera witaminy- A, D, E, K, minerały- wapń, magnez, siarkę, potas, żelazo, cynk oraz fosfor. Ponadto znajdziemy w nim przeciwutleniacze, aminokwasy, proteiny, karoten, fitosterole i fosfolipidy.
NNKT należy dostarczać organizmowi w pożywieniu, są konieczne do zapewnienia optymalnego zdrowia. Olej konopny dobrze się do tego nadaje, coraz częściej można go spotkać gównie w sklepach ze zdrową żywnością. Za 250 ml płacę około 25 zł, stosuję go do sałatek i innych potraw bez obróbki termicznej, wystarczy niewielka ilość żeby skorzystać z jego właściwości. Jest polecany osobom osłabionym, ma także wpływ na zdrowy wygląd skóry.
Olej konopny ma także zastosowanie w kosmetyce dzięki właściwościom nawilżającym. Szybko się wchłania i dobrze pielęgnuje skórę. Można stosować go bezpośrednio na skórę, dodawać do gotowych kremów, balsamów, szamponów, itp., albo przygotować kosmetyki na jego bazie.
Jest odpowiedni dla każdego rodzaju skóry, dobrze nawilża, uelastycznia, reguluje wydzielanie sebum, koi podrażnienia i regeneruje skórę. Chroni przed działaniem szkodliwych czynników zewnętrznych. Dodatkowo wyrównuje koloryt skóry, a także łagodzi stany zapalne. Dzięki temu zapobiega przedwczesnemu starzeniu i utrzymuje skórę w dobrej kondycji. Jest odpowiedni nawet dla skóry niemowląt i alergików.
Stymuluje wzrost włosów i paznokci, wzmacnia je i odżywia.
Jak się sprawdza u mnie w pielęgnacji skóry?
Olej ma zielony kolor i intensywny zapach, który bardzo mi odpowiada. Skóra jest po nim dobrze nawilżona, wystarczą 2-3 krople. Olej z konopi należy do grupy olejów schnących, czyli lekkich, które są odpowiednie dla skóry. Nie powinien zapychać.
Stosuję do solo, albo mieszam z kremem na dzień. Szybko się wchłania i nie zostawia tłustej powłoki na skórze. Po dłuższym stosowaniu zauważyłam poprawę stanu skóry i ładniejszy koloryt.
Po zobaczeniu dobrych rezultatów na twarzy wypróbowałam go na włosach. W tej roli też świetnie sobie poradził, włosy po nim są bardzo miękkie i zdrowsze.
Mam zawsze jedną buteleczkę w zapasie, nie jest drogi i można go znaleźć w wielu sklepach, ostatnio zapas robiłam TUTAJ. Przy wyborze trzeba zwrócić uwagę czy jest nierafinowany i tłoczony na zimno.
Lubicie olej z konopi? Jakie oleje wybieracie najchętniej?
Pozdrawiam!
Jest odpowiedni dla każdego rodzaju skóry, dobrze nawilża, uelastycznia, reguluje wydzielanie sebum, koi podrażnienia i regeneruje skórę. Chroni przed działaniem szkodliwych czynników zewnętrznych. Dodatkowo wyrównuje koloryt skóry, a także łagodzi stany zapalne. Dzięki temu zapobiega przedwczesnemu starzeniu i utrzymuje skórę w dobrej kondycji. Jest odpowiedni nawet dla skóry niemowląt i alergików.
Stymuluje wzrost włosów i paznokci, wzmacnia je i odżywia.
Jak się sprawdza u mnie w pielęgnacji skóry?
Olej ma zielony kolor i intensywny zapach, który bardzo mi odpowiada. Skóra jest po nim dobrze nawilżona, wystarczą 2-3 krople. Olej z konopi należy do grupy olejów schnących, czyli lekkich, które są odpowiednie dla skóry. Nie powinien zapychać.
Stosuję do solo, albo mieszam z kremem na dzień. Szybko się wchłania i nie zostawia tłustej powłoki na skórze. Po dłuższym stosowaniu zauważyłam poprawę stanu skóry i ładniejszy koloryt.
Po zobaczeniu dobrych rezultatów na twarzy wypróbowałam go na włosach. W tej roli też świetnie sobie poradził, włosy po nim są bardzo miękkie i zdrowsze.
Mam zawsze jedną buteleczkę w zapasie, nie jest drogi i można go znaleźć w wielu sklepach, ostatnio zapas robiłam TUTAJ. Przy wyborze trzeba zwrócić uwagę czy jest nierafinowany i tłoczony na zimno.
Lubicie olej z konopi? Jakie oleje wybieracie najchętniej?
Pozdrawiam!
środa, 4 lutego 2015
Świeży imbir
Cześć!
Korzeń imbiru można znaleźć w wielu sklepach w postaci świeżego korzenia, albo suszony i sproszkowany, który można używać jako przyprawę. Świeży ma duże właściwości rozgrzewające i zimą jest niezastąpiony, suszony wychładza organizm, więc nie można zastąpić nim świeżego korzenia.
Imbir jest używany od wieków w medycynie chińskiej jako lekarstwo na:
- kłopoty z trawieniem,
- migreny,
- nudności,
- zwalczanie gorączki,
- choroby dróg oddechowych,
- choroby układu krążenia,
- bóle mięśniowe,
- bóle menstruacyjne,
- łupież,
- obniżenie poziomu cholesterolu.
Najnowsze badania pokazują, że jest bardzo efektywny w obniżaniu ciśnienia, zmniejsza też ryzyko występowania nowotworu. Ma duże właściwości bakteriobójcze.
Jak można wykorzystać korzeń imbiru?
Najpopularniejsze są herbatki imbirowe, które można łatwo i szybko przygotować. Warto też dodawać imbir do do zup lub innych potraw i jeść go jak najczęściej.
Kilka zastosowań imbiru:
- herbata imbirowa- 1 łyżeczkę startego lub posiekanego imbiru zalewamy wrzątkiem i przykrywamy na 5 minut. Można dodać do niej cytrynę i posłodzić miodem lub ksylitolem,
- woda z cytryną i imbirem jest smaczna, oczyszcza z toksyn, wspomaga trawienie i pobudza organizm, zabieram ją prawie codziennie w butelce kiedy wychodzę z domu,
- dobra przyprawa do wielu potraw, szczególnie do zup, sprawi, że rozgrzeją nas jeszcze szybciej,
- żucie korzenia imbiru przynosi ulgę przy uporczywym kaszlu i bólu gardła, przy okazji dba o jamę ustną- odkaża i odświeża,
- dodany do kąpieli łagodzi bóle mięśniowe, taka kuracja może także pomóc z obniżeniu gorączki.
Jak we wszystkim trzeba zachować umiar, nie zaleca się więcej niż 2-3 łyżki świeżego i 6-8 łyżek suszonego imbiru w ciągu dnia. Nadmiar może prowadzić do podrażnień układu pokarmowego.
Warto przekonać się to tego korzenia, najchętniej wybieram świeży imbir i dodaję do to wody, zup i szejków. Tu i tu możecie znaleźć napoje z imbirem, które bardzo lubię:)
Do czego używacie imbiru? Jak się u Was sprawdza?
Pozdrawiam:)
niedziela, 1 lutego 2015
Podsumowane tygodnia
Cześć!
W tym tygodniu nie miałam wiele czasu na blogowanie i robienie zdjęć, mam nadzieję, że kolejnym będę mogła trochę nadrobić:) Wreszcie dotarła do mnie przesyłka z kremem ultranawilżającym resibo, przy okazji dwie próbki innych kremów tej marki. Ciekawe jak się sprawdzi, skład mnie zachwycił i jestem dobrej myśli. Polecam zajrzeć na ich stronę jeśli jeszcze nie znacie tej marki- klik. Wszystkie kosmetyki pakowane są w ładnie zrobione tekturowe tuby, które można wykorzystać na wiele sposobów:)
Syrop z Aronii, który znalazł się w cud miód box jest dobry i bardzo wydajny:) Najczęściej piję samą wodę, nie lubię syropów bo zazwyczaj są za słodkie, ten ma lekko cierpki smak i bardzo mi smakuje. Dzięki sporej zawartości witaminy C wzmacnia odporność.
Świeca o zapachu cynamonu i goździków umilała mi ostatnio wieczory:) Mam jeszcze kilka innych świec w zapasie, ale ciągle rozglądam się za nowymi.
Olejki migdałowe z L'occitane pięknie pachną i dobrze odzywiają skórę, niestety ceny mnie odstraszają i używam ich kiedy uda mi się zdobyć próbki:)
Kolejna porcja ciastek owsianych, tym razem z czekoladą, wychodzą coraz lepsze:)
Musiałam trochę zwolnić, mam teraz tydzień bez biegania i ciężko mi usiedzieć w miejscu. Mam nadzieję, że szybko przestanie boleć. Skręciłam kostkę na dziurawym chodniku, na szczęście nie bardzo poważnie.
Udanego tygodnia Kochani!
Pozdrawiam:)
W tym tygodniu nie miałam wiele czasu na blogowanie i robienie zdjęć, mam nadzieję, że kolejnym będę mogła trochę nadrobić:) Wreszcie dotarła do mnie przesyłka z kremem ultranawilżającym resibo, przy okazji dwie próbki innych kremów tej marki. Ciekawe jak się sprawdzi, skład mnie zachwycił i jestem dobrej myśli. Polecam zajrzeć na ich stronę jeśli jeszcze nie znacie tej marki- klik. Wszystkie kosmetyki pakowane są w ładnie zrobione tekturowe tuby, które można wykorzystać na wiele sposobów:)
Syrop z Aronii, który znalazł się w cud miód box jest dobry i bardzo wydajny:) Najczęściej piję samą wodę, nie lubię syropów bo zazwyczaj są za słodkie, ten ma lekko cierpki smak i bardzo mi smakuje. Dzięki sporej zawartości witaminy C wzmacnia odporność.
Świeca o zapachu cynamonu i goździków umilała mi ostatnio wieczory:) Mam jeszcze kilka innych świec w zapasie, ale ciągle rozglądam się za nowymi.
Olejki migdałowe z L'occitane pięknie pachną i dobrze odzywiają skórę, niestety ceny mnie odstraszają i używam ich kiedy uda mi się zdobyć próbki:)
Kolejna porcja ciastek owsianych, tym razem z czekoladą, wychodzą coraz lepsze:)
Musiałam trochę zwolnić, mam teraz tydzień bez biegania i ciężko mi usiedzieć w miejscu. Mam nadzieję, że szybko przestanie boleć. Skręciłam kostkę na dziurawym chodniku, na szczęście nie bardzo poważnie.
Nareszcie są nowe odcinki Grey's Anatomy:) Lubicie ten serial?
Udanego tygodnia Kochani!
Pozdrawiam:)