Podsumowanie tygodnia
Cześć!
Pralinki orzechowe każdemu smakują, tym razem zrobiłam je z orzechów włoskich i daktyli, część obtoczyłam we wiórkach kokosowych. Ich zrobienie zajmuje kilka minut, podobne pokazywałam już wiele razy między innymi tu i tu. Polecam spróbować:)
Ten balsam pachnie rewelacyjnie, orientalnie, ciepło i przyjemnie:) Zapach długo utrzymuje się na skórze. Cieszę się, że na niego trafiłam:)
Wiedziałam, że przyjdzie, ale nie wiedziałam co znajdę w środku...
Prezent od Clochee, w paczce znalazłam krem nawilżająco- ujędrniający i serum silnie nawilżające. Znam tylko ich peeling cynamonowy, który uwielbiam i tonik. Mam nadzieję, że te kosmetyki do twarzy mnie nie zawiodą. Używałyście ich może?
Książki Leo Babuty towarzyszyły mi w tym tygodniu, do tej pory regularnie czytałam jego blog Zen habits - bardzo polecam. Książki czyta się ekspresowo, autor jest oszczędny w słowach i trafia w sedno. "Zen To Done. Proste sposoby na zwiększenie efektywności" i "55 zmiany. zmień swoje życie tydzień po tygodniu" warto przeczytać.
Świece ostatnio zapalam rzadziej, bo niewiele czasu spędzam w domu, ale kiedy tylko mogę to relaksuję się przy nich, dobrej herbatce i książce. Świeca z L'occiane miała bardzo ładne opakowanie, ale pachniała nie ciekawie, jak tanie mydło. Teraz zrobiłam na jej miejsce świecę domowym sposobem z wosku sojowego i oleju kokosowego. Dodałam ulubione olejki i daje piękny zapach. Jeśli zależy Wam na naturalnych świecach najlepiej zrobić je samemu, gotowe świece naturalne są dość drogie.
Sjagonki ostatnio najczęściej lądują w lunchboxie, na razie mi się nie nudzą:)
A na deser..nie jadłam czekolady kilka miesięcy, kiedy już miałam na nią ochotę wybrałam tą. Rewelacja:)
Udanego tygodnia!
Pozdrawiam:)
Pralinki orzechowe każdemu smakują, tym razem zrobiłam je z orzechów włoskich i daktyli, część obtoczyłam we wiórkach kokosowych. Ich zrobienie zajmuje kilka minut, podobne pokazywałam już wiele razy między innymi tu i tu. Polecam spróbować:)
Ten balsam pachnie rewelacyjnie, orientalnie, ciepło i przyjemnie:) Zapach długo utrzymuje się na skórze. Cieszę się, że na niego trafiłam:)
Wiedziałam, że przyjdzie, ale nie wiedziałam co znajdę w środku...
Prezent od Clochee, w paczce znalazłam krem nawilżająco- ujędrniający i serum silnie nawilżające. Znam tylko ich peeling cynamonowy, który uwielbiam i tonik. Mam nadzieję, że te kosmetyki do twarzy mnie nie zawiodą. Używałyście ich może?
Książki Leo Babuty towarzyszyły mi w tym tygodniu, do tej pory regularnie czytałam jego blog Zen habits - bardzo polecam. Książki czyta się ekspresowo, autor jest oszczędny w słowach i trafia w sedno. "Zen To Done. Proste sposoby na zwiększenie efektywności" i "55 zmiany. zmień swoje życie tydzień po tygodniu" warto przeczytać.
Świece ostatnio zapalam rzadziej, bo niewiele czasu spędzam w domu, ale kiedy tylko mogę to relaksuję się przy nich, dobrej herbatce i książce. Świeca z L'occiane miała bardzo ładne opakowanie, ale pachniała nie ciekawie, jak tanie mydło. Teraz zrobiłam na jej miejsce świecę domowym sposobem z wosku sojowego i oleju kokosowego. Dodałam ulubione olejki i daje piękny zapach. Jeśli zależy Wam na naturalnych świecach najlepiej zrobić je samemu, gotowe świece naturalne są dość drogie.
Sjagonki ostatnio najczęściej lądują w lunchboxie, na razie mi się nie nudzą:)
A na deser..nie jadłam czekolady kilka miesięcy, kiedy już miałam na nią ochotę wybrałam tą. Rewelacja:)
Udanego tygodnia!
Pozdrawiam:)
Przygotujesz post o domowym robieniu świec? Byłabym bardzo wdzięczna :).
OdpowiedzUsuńJa też bym chciała post o świecach ! :) clochee kuszą, daj znać jak się sprawują;)
OdpowiedzUsuńTeż czytam Zen Habits, podoba mi sie filozofia życia Babauty i również mam w domu na półce jedną z jego książek "Książeczka minimalisty. Prosty przewodnik szczęśliwego człowieka". Może siegnę też po inne :-)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak robisz świeczki :-))
OdpowiedzUsuńW takim razie niebawem zrobię wpis na ten temat, postaram się przygotować go jak najszybciej:)
Usuńdzięki za podsunięcie bloga;) myślę że to coś dla mnie;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCzekolada imponująca;)
OdpowiedzUsuńPatrz, a mi zapach Tołpy zupełnie nie podszedł, był mdły, nie do zniesienia (lub znoszenia :)). A domowe świece od dawna robię sama, głównie z wosku pszczelego, który kupuję u znajomego pszczelarza
OdpowiedzUsuńświetne podsumawanie!:*
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy cieplutko
♡✿ Twins Life. blog prowadzony przez bliźniaczki ✿♡
Daj znac jak beda sprawdzac sie kosmetyki Clochee, jestem ich bardzo ciekawa! Obecnie uzywam naturalnego kremu z Make Me Bio i jest super, staram sie w tym roku przerzucic calkowicie na kosmetyki nautralne!
OdpowiedzUsuńSerum jest beznadziejne.
OdpowiedzUsuńTo ja poproszę post o robieniu świec, przymierzam do tego się już od dłuższego czasu i chętnie się jeszcze dowiem czegoś nowego :) Aktualnie testuję to serum od Clochee razem z tonikiem i są świetne!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u mnie też Clochee się sprawdzi:) Post postaram się zrobić jak najszybciej.
UsuńHej, hej! Chciałam zapytać, gdzie kupujesz surową czekoladę? Poluję na nią od pewnego czasu :) Pozdrawiam! Paulina
OdpowiedzUsuńWitam, w społem, w almie, albo sklepach ze zdrową żywnością, polecam:)
UsuńBardzo dziękuję za odpowiedź:) Twój blog jest świetny:)
UsuńSerdecznie pozdrawiam,
Paulina
Dziękuję i pozdrawiam:)
UsuńMiałam kiedyś ten krem z Tołpy i nie zachwycił mnie. Na dłuższą metę zapach mnie drażnił. Takie sajgonki na zimno też kilka razy robiłam. Do tego jakiś ostry albo słodko kwaśny sosik i przekąska idealna!
OdpowiedzUsuńten krem Clochee ciekawi mnie już od dawna, chętnie przeczytam, jak się sprawdzi u Ciebie :) lubię takie orientalne zapachy, balsam Tołpa również interesujący :)
OdpowiedzUsuńSajgonki wyglądają smacznie, słodycze też, choć kokosa nie lubię.
OdpowiedzUsuńKokos można pominąć:)
Usuń