Superżywność- David Wolfe

Superżywność- David Wolfe

Cześć!

Wpadła mi w ręce książka "Superzywność. Jedzenie i medycyna przyszłości" Davida Wolfe. Lubię takie książki, a ta o superfoods szczególnie mnie zaciekawiła. Interesuje nie zdrowotne działanie surowego pożywienia na organizm i to jak za pomocą jedzenia można wpłynąć na organizm. Książka napisana jest prostym i przystępnym językiem, czyta się ją bardzo szybko. Wydanie ma wiele zdjęć, jest bardzo ładne i przejrzyste. 





W każdym rozdziale znajdziemy taki sam układ informacji. na początku poznajemy nazwę łacińską, nazwy zwyczajowe, a następnie trochę historii i legend na temat danego produktu. Ta część nie jest specjalnie interesująca, najciekawsze informacje znajdziemy nieco później. Autor pisze o tym dlaczego warto stosować dany superfoods, podaje sposoby zastosowania i dawkowanie. Informacje są bardzo ciekawe, większości nie znalazłam wcześniej w innych książkach czy w internecie. 
Na końcu są przepisy, głównie na desery i koktajle. Nic specjalnego dla osób, które znają już surowe przepisy. 





W książce znajdziemy informacje i o takich superfoods jak:

- jagody goi,
- kakaowiec,
- maca, 
- miód, pierzga, mleczko pszczele, propolis,
- spirulina,
- algi AFA,
- fitoplankton morski,
- aloes,
- siemię konopne,
- orzechy kokosowe,
- acai,
- chlorella,
- jagody camucamu,
- jagody inkaskie,
- bulwa yaconu,
- listowicowce,
- noni.

Wszystkie są bardzo egzotyczne, dowiedziałam się ciekawych rzeczy o nowych nieznanych mi roślinach, co jest dużym plusem. Nie znajdziemy tu nic do naszych rodzimych superfoods jak np. kapusta kiszona, ale taką wiedzę można znaleźć w innych książkach. Wiedziałam czego spodziewać się po książce i mnie nie rozczarowała. 






To książka do której na pewno będę chętnie wracać, po jednorazowej lekturze wiele informacji mi umknie, ale będę zaglądać żeby zgłębiać wiedzę na temat konkretnych produktów. Warto mieć ją w domowej biblioteczce. Mimo, że cała książka mnie nie zachwyciła, zdecydowana większość jest konkretna i dobrze napisana. Będę wracać do informacji szczególnie o oleju kokosowym, algach, kakaowcu, konopiach i produktach pszczelich. Książkę możecie znaleźć TUTAJ
Mieliście okazję czytać tą książkę? Może polecacie inne o superfoods?

Pozdrawiam!


Last week#11

Last week#11

Cześć!

Ostatnia sałatka zjedzona z Machinie (Machina Organika) przed zamknięciem. Na szczęście jest zamknięta tylko w celu odnowienia. Już nie mogę doczekać się otwarcia i nowego menu:) Polecam tak zaglądnąć kiedy będziecie mieć okazję. 



Ksylitol zamiast cukru coraz częściej można spotkać w miejscach serwujących zdrowe jedzenie:) Nie słodzę, ale i tak mnie to cieszy. 



Mrożone banany mam zawsze w zamrażarce, dzięki temu szybko mogę przygotować pyszne i kremowe lody owocowe. Ciągle próbuje nowych połączeń. Ostatnio mój faworyt to banan+ kokos, albo banan+jarmuż+daktyle:) 



Czytaliście może? Zauważyłam nową gazetę, ale nie miałam czasu jej przejrzeć. Ostatnio częściej czytam książki, gazety zeszły na dalszy plan. 



Do tej pory to jedyna książka o bieganiu, którą przeczytałam z przyjemnością. "Jedz i biegaj" jest też godna uwagi, ale tutaj znalazłam wiele wskazówek i pomysłów na treningi. Polecam wszystkim biegającym:) Może polecacie jeszcze jakieś pozycje? 


Od tradycyjnego masła orzechowego zdecydowanie wolę migdałowe, albo to z nerkowców. Pycha:)



Wybieramy się dziś na nową sztukę Teatru dla Początkujących, można zobaczyć ją też jutro. Wstęp wolny, myślę że warto:)


Udanego tygodnia!

Pozdrawiam!
Teff- miłka abisyńska

Teff- miłka abisyńska

Cześć!

Kasza to podstawa moich śniadań i obiadów, najczęściej wybieram jaglaną,gryczaną i jęczmienną, ale lubię próbować nowości. Kilka miesięcy temu odkryłam Teff czyli miłkę abisyńskąTo naturalne bezglutenowe zboże, uprawiane głównie na kontynencie afrykańskim już od 4500 lat. Ziarna Miłki, mogą różnić się kolorem między poszczególnymi odmianami, od białego, przez czerwone, aż po czarne. Zdecydowałam się na najmniej przetworzone ziarno, można kupić też mąkę lub płatki z miłki. 




Największym światowym producentem Miłki Abisyńskiej, jest Etiopia, ale hodowana jest również w RPA, Kenii, USA, Kanadzie i Australii. W Etiopii. Miłka uznawana jest za niezastąpiony i podstawowy składnik diety wyczynowych etiopskich maratończyków, najlepszych na świecie biegaczy długodystansowych. To ciekawe, ale myślę że nawet jedząc tylko miłkę i tak bym ich nie dogoniła..:)

Wartości odżywcze 

Miłka Abisyńska, charakteryzuje się wysoką wartością odżywczą i zawiera istotne składniki, niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu. Miłka Abisyńska, jest bogatym, naturalnym źródłem błonnika pokarmowego, ale i żelazawapnia czy kwasu foliowego. Zawiera znaczne ilości metioniny i cysteiny oraz w porównaniu do innych odmian zbóż, lizyny. Dodatkowo ziarna Miłki Abisyńskiej, a także dania przygotowane na jej bazie, mają niski indeks glikemiczny, nie powodując gwałtownych skoków cukru we krwi.
Pod względem zawartości składników mineralnych i błonnika, Miłka Abisyńska zbliżona jest do amarantusa. Natomiast jeżeli chodzi o zawartość aminokwasów, Miłka jest rośliną niemalże doskonałą. 


Jak ją przygotować?

Ziarna miłki są bardzo drobne, wystarczy gotować je przed około 15 minut. Na jedną szklankę ziaren do garnka wlewam 2 szklanki wody i gotuję na małym ogniu, od czasu do czasu mieszając żeby miłka się nie przypaliła. Po ugotowaniu ma budyniową konsystencję.
Zastępuję nią kaszę ryż czy ziemniaki. Można przygotować ją na słodko i wytrawnie, w zależności od upodobań. 
Najbardziej lubię rodzime produkty, ale dla urozmaicenia warto przemycać coś innego. Pozwoli to odkrywać nowe smaki i przy okazji dostarczymy sobie innych składników odżywczych. Minusem na pewno jest słaba dostępność, ja zamawiam ją ze sklepów internetowych.  



Znacie teff? Jakie kasze jecie najczęściej?

Pozdrawiam!
Bananowo- waniliowy zdrowy milkshake

Bananowo- waniliowy zdrowy milkshake

Cześć!

Standardowy milkshake zawiera mnóstwo cukru i nie koniecznie jest wskazany na zdrowej diecie. W domu można przygotować równie smaczny mleczny napój ze zdrowych składników:) Ostatnio rzadziej piję zielone koktajle na rzecz innych kolorów, ale o tym niebawem. Dziś bardzo prosty mleczny koktajl do przygotowania w kilka minut.


Składniki:
- 2 mocno dojrzałe banany,
- szklanka mleka roślinnego, 
- 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii- KLIK.

Wszystko miksujemy i już:) Jest pyszny! Słodki, kremowy, ostatnio mój ulubiony. Idealny na drugie śniadanie, albo po treningu. Używam do niego najczęściej domowego mleka migdałowego, albo sojowego z Rossmanna, z którego robię teraz codziennie kefir. 



Smacznego!

Jakie szejki lubicie najbardziej?

Pozdrawiam:)
Maska detox od MÁDARA

Maska detox od MÁDARA

Cześć!

Dziś maseczka, którą polubiłam od pierwszego użycia, ale musiałam sprawdzić czy na dłuższa metę też się dobrze sprawdzi. Mowa o masce ultraoczyszczającej Detox marki MÁDARA. Od razu kiedy ją zobaczyłam zaciekawił mnie ciekawy skład i substancje aktywne- błoto, lawenda, algi i rzeżucha. Dobrze się zapowiadało i musiałam ją wypróbować:)



Od producenta:
Podobnie jak glinka, błoto jest od lat znanym składnikiem oczyszczającym. W Europie Północnej, na Łotwie, skąd pochodzi większość składników obecnych w kosmetykach Madara, jest szczególne jezioro znajdujące się na terenie lasów. Wiek błota z tego jeziora szacuje się na ok 4000 lat, jest bogate w minerały i pochodzi z głębokości ok. 7-9m. 
Ta głęboko oczyszczająca maseczka DETOX z błotem z leśnego jeziora zwęża pory, oczyszcza i pielęgnuje, pozostawiając skórę świeżą, matową i odżywioną.

EFEKTY
1.    Oczyszcza:  absorbuje nadmiar sebum,  ściąga pory,  przyspiesza gojenie wyprysków
2.    Detox: moc błota wiąże toksyny oraz metale ciężkie i pomaga w ich usunięciu
3.    Odnawia: eliminuje ślady trądziku i drobnych zapaleń
4.    Odżywia: dostarcza pierwiastków śladowych i witamin dla uzyskania promiennej i zregenerowanej cery
5.    Nawilża: koloidalna struktura błota pomaga w utrzymaniu odpowiedniego poziomu nawilżenia skóry

Składniki aktywne: błoto, lawenda, algi, rzeżucha

*produkt wegański
*bez orzechów
*nie testowany na zwierzętach
*naturalny i organiczny certyfikowany przez ECOCERT

Skład
Sapropel Mud, Kaolin, Illite, Alcohol, Lavendula Angustifolia (Lavender) Floral Water*, Montmorillonite, Lactic Acid, Olea Europea (Olive) Fruit Oil*, Algae Extract, Nasturtium Officinale (Watercress) Leaf Extract*, Xantan Gum, Limonene**, Linalool**.
 * z rolnictwa ekologicznego 
** naturalne olejki eteryczne
 *** zrobione z użyciem organicznych składników
 ****czyste mineralne pigment
99% składników jest pochodzenia naturalnego
10% składników pochodzi z rolnictwa ekologicznego




MÁDARA to ciekawa marka pochodząca z Łotwy. Ich produkty do pielęgnacji skóry wytwarzane są z aktywnych składników ziół i kwiatów zbieranych w rejonie Bałtyku. Więcej na jej temat możecie przeczytać TUTAJ.

Jak się sprawdziła?

Maska przeznaczona jest głównie do skóry problematycznej wymagającej oczyszczenia. Pomaga pozbyć się niedoskonałości i przyspiesza ich gojenie, a przy tym nie wysusza skóry. Po zmyciu skóra nie jest ściągnięta, zostawia przyjemnie nawilżoną skórę i przede wszystkim oczyszczoną. Działa dość mocno, wiec nie nada się dla osób ze skórą wrażliwą.  Często po zastosowaniu jej wieczorem nie mam już potrzeby nakładania kremu na noc. Zdarza mi się stosować ją tylko punktowo, na czole lub na brodzie kiedy mam jakiś wysyp. Koi i przyspiesza gojenie, jestem z niej zadowolona. Maska ma w składzie kwas mlekowy, który dobrze działa na moją skórę. 

Ma przyjemny, ziołowy zapach, który bardzo polubiłam. Kremowa konsystencja przypomina trochę błoto, także kolorem. Zasycha na skórze po kilku minutach, dlatego spryskuję ją wodą termalną lub wodą różaną, bo nie przepadam za zastygniętą maską na twarzy. Zastygnięta może podrażnić skórę. Wystarczy niewielka ilość maski, żeby pokryć całą twarz. W tubce mieści się 60 ml, ale można zamówić ja też w mniejszym opakowaniu na wypróbowanie. Znajdziecie ją TUTAJ. Minusem jest niestety cena, maska kosztuje 98 zł. Dobre składniki, wydajność i działanie są tego warte jeśli jesteście szukacie takiej maski. Sprawdzi się u osób z tłustą i mieszana skórą. 




Znacie tą maskę? Może polecacie inne kosmetyki marki MÁDARA?

Pozdrawiam!
Półmaraton- dałam radę:)

Półmaraton- dałam radę:)

Cześć!

Długo nie czułam potrzeby startu w takich imprezach, zdecydowanie wolę samotne biegi w lesie i po ładnych okolicach. Jednak takie imprezy biegowe od czasu do czasu motywują do intensywniejszych i dłuższych wybiegań. Półmaraton to 21.097 km, wcale nie tak dużo jak się początkowo wydaje:) Wczoraj we Wrocławiu odbył się 3 Nocny Półmaraton, jak biegło mi się pierwszy raz na takim dystansie?



Pogoda dopisała, start był o godzinie 21:00, na metę wbiegłam dwie godziny później i po drodze szczęśliwie nie miałam kryzysu:) Wcześniej specjalnie nie studiowałam trasy biegu, żeby był element zaskoczenia. Bieg był przeprowadzony przez głównie ulice Wrocławia, po zmroku wyglądały pięknie. Na całej trasie było mnóstwo kibiców, pewnie też za sprawą projektu Mosty, który przyciągnął sporo osób. 
Moje obawy dotyczyły głównie jedzenia w dzień startu, bo najlepiej biega mi się rano na pusty żołądek, ale obyło się bez problemów. Poza tym nie miałam obaw, nie nakręcałam się na konkretny czas, chciałam mieć przyjemność z ukończenia biegu i to się udało. Wcześniej kilka razy pokonałam podobne odległości i wiedziałam, że dam radę:)

Zaczęłam trochę wolniej, a w drugiej części mogłam spokojnie przyspieszyć. Kilometry w ogóle mi się nie dłużyły. Jeśli trenujecie regularnie i marzycie o półmaratonie polecam spróbować:) To dobre uwieńczenie wszystkich przebiegniętych kilometrów i regularnych treningów. Polecam:) Na razie maraton wydaje mi się abstrakcją, ale kto wie.. 
Medal z krasnalem skradł moje serce:) 



Lubicie bieganie i biegi uliczne? Czy wolicie inne aktywności?

Pozdrawiam!
Młody kokos dobry na wszystko

Młody kokos dobry na wszystko

Cześć!

Im młodszy jest kokos, tym więcej ma wartości odżywczych. Dlatego najlepiej kupować młode kokosy, kiedy mamy taką możliwość. Brązowy i włochaty kokos, którego znamy ze sklepów jest jego wyschniętą wersją. 
Z palmy kokosowej zabierane są ogromne, zielone owoce, które po obraniu są białe i mają stożkowaty czubek. 
Kokos jest częstym elementem mojej diety, uwielbiam wodę kokosową, ale i miąższ, z którego można przygotować pyszne desery, mleko i jogurt kokosowy. Woda kokosowa przez wiele osób jest uznawana za najlepszy i najzdrowszy napój na świecie. Nie można jej porównać bo wody z kartonu czy puszki. Niestety nie mamy możliwości zerwania świeżego kokosa prosto z palny, ale na szczęście młode kokosy są coraz łatwiej dostępne, zwłaszcza w większych miastach, ja kupuję je w Almie.



Woda kokosowa ma w sobie wiele składników odżywczych, głównie potasu, magnezu, wapnia, a także witamin z grupy B-  B1, B2, B3, B5, B6, oraz C. To naturalny izotonik, poziom elektrolitów w niej niemal taki sam jak w ludzkiej krwi. Więcej na jej temat pisałam już TUTAJ. Jest pyszna, można pić ją samą, albo dodać do owocowych koktajli. Najbardziej lubię ją w połączeniu z ananasem lub mango.


Miąższ kokosa można wykorzystać na kilka sposobów:

- świeży miąższ  nazywany też "coconut meat", jest soczysty, trochę galaretowaty i smakuje bardzo kokosowo:) Można zjeść go bezpośrednio z kokosa, nadaje się do przechowywania w lodówce przez kilka dni, a także do zamrożenia. 

- mleko kokosowe można przygotować samodzielnie w domu miksując miąższ w wodą. Na 1 szklankę kokosa dodaję około 3-4 szklanki wody. Po zmiksowaniu samego miąższu otrzymamy gęsty krem, którym można zastąpić śmietanę. Jogurt kokosowy wymaga dodania naturalnego probiotyku i też jest bardzo prosty do zrobienia. 

- wiórki kokosowe, bardzo lubię dodawać je do domowych lodów czy owsianki. Można przygotować je w domu z suszonego miąższu. 



Tłuszcz kokosowy
Mimo, że kokos jest dość tłusty nie należy się go obawiać. Jest zalecany nawet osobom na diecie redukcyjnej, ponieważ jego spożywanie podnosi spalanie tkanki tłuszczowej. 
Olej kokosowy zawsze mam u kuchni i łazience, ma bardzo wiele zastosowań, niektóre z nich znajdziecie TUTAJ.

Skorupa kokosa może być wykorzystana jako świecznik, lub naturalna doniczka. Staram się zawsze otwierać kokosa od góry, tak  żeby zachować łupinę. Po obraniu białej warstwy zostaje nam jasna łupina.




Jak otworzyć kokos? 
Nie jest to takie trudne, wystarczy ściąć górną warstwę i otworzyć go nożem, albo nawet korkociągiem tak żeby włożyć słomkę. 
Jeśli od razu chcecie otworzyć kokos trzeba ściąć górną warstwę nożem i podważyć "wieczko". Zazwyczaj robię to kiedy wypiję wodę, żeby jej nie rozlać. 




Próbowaliście młodych kokosów i wody kokosowej? 

Pozdrawiam!
Wyniki rozdania

Wyniki rozdania

Cześć!

Dziękuję wszystkim za udział! Zainteresowanie było duże, co  mnie ogromnie cieszy! Niebawem urodziny bloga i myślę, że też uda mi się coś przygotować. 



Tym razem nagrody trafiają do:

I zestaw- Ann Emilia

II zestaw- Karolina Buzek

Wysłałam już maile do szczęśliwców, kiedy otrzymam adresy wyślę przesyłki:)

Gratuluję!

Karolina odNowa

Karolina odNowa

Cześć!

"Karolina odNOWA" to już trzcia książka Karoliny i Macieja Szaciłło. Bardzo lubię ich przepisy i chętnie przyjęłam propozycję zrecenzowania tej książki. Nie spieszyłam się, bo chciałam wypróbować większość przepisów. 
Podoba mi się, że autorzy sugerują indywidualne podejście do każdego. Nie wszyscy mogą podjąć się oczyszczających głodówek czy sokowych detoksów. Już przy pierwszej książce "Karolina na detoksie"- KLIK, wiedziałam że detoks w ich wydaniu jest smaczny i nie wymaga głodowania.
Najnowsza książka  przekonuje, że tempo starzenia, zależy w dużej mierze od tego, jak żyjemy. Trudno się z tym nie zgodzić, dlatego warto zadbać o siebie:)


Od Wydawcy:
„Czujesz się zagoniony, przytłoczony, zmęczony i wypalony? Myślisz, że twoje ciało i umysł są starsze niż wskazuje to data Twojego urodzenia?
Możesz to zmienić!
To, jak szybko i w jaki sposób się starzejemy, zależy w dużej mierze od tego jak żyjemy. Stres, niewłaściwa dieta czy brak snu zmieniają nas od zewnątrz i od środka. Żeby odwrócić ten proces, chętnie wydajemy pieniądze na pielęgnację (kremy, zabiegi spa etc.), ale zapominamy o tym, co najważniejsze: zmianie w naszym życiu, od której powinna się zacząć każda skuteczna terapia.
Ale jak zmienić nasze życie, by dłużej cieszyć się młodością?
Podobnie jak w bestsellerowej „Karolinie na detoksie” zamiast abstrakcyjnego programu nowa książka Karoliny i Maćka Szaciłłów jest opowieścią o tym, jak dwoje kochających się ludzi odnajduje sposób, by skutecznie zadbać o własne ciało i ducha oraz na nowo rozbudzić apetyt na życie. Teraz dzielą się z Wami swoimi doświadczeniami. Książkę uzupełniają przepisy na proste i szybkie dania, które pomogą nam wrócić do młodzieńczej formy.„ 




W książce autorzy koncentrują się na pokarmach i sposobach przedłużających młodość. Znajdziecie tu sposoby na usuwanie toksyn, poprawienie trawienia, odzyskiwanie egerii.  Na każdego zadziała coś innego i warto poszukiwać odpowiedniego dla siebie sposobu odżywiania. 
Na geny nie mamy wpływu, ale całkiem sporo możemy zdziałać. Poza odżywianiem istotne jest środowisko, w którym żyjemy, aktywność fizyczna, dbanie o dobre trawienie i regularne oczyszczanie organizmu. 

Każdy rozdział książki rozpoczyna się notatką dotyczą kolejnych etapów odnowy, miedzy innymi usuwania toksyn, poprawieniu trawienia, poszukiwania eliksiru młodości. Jest też komentarz diagnosty laboratoryjnego i doradcy dietetycznego Pani Emilii Lorenc. Można się z nich sporo dowiedzieć. 

Każda część książki zakończona jest krótko opisanymi pozycjami jogi i technikami oddychania. Są też przepisy na kąpiele z dodatkiem ziół, które mają pozytywne działanie na zdrowie i pomagają zachować młodość. Bardzo spodobały mi się te notatki i często do nich wracam. 




Książka bazuje na roślinnych przepisach. Niektóre z nich na stałe u nas zagościły:) Wybrałam kilka najciekawszych. Polecam chutney truskawkowy, który jest teraz bardzo na czasie i robię zapasy. Smakuje rewelacyjnie. 
Są też przepisy wymagające bardziej orientalnych produktów, ale myślę że nie jest to wielki problem. Jeśli nie możemy znaleźć czegoś stacjonarnie, na pewno uda się zamówić przez internet, więc nie jest to bariera nie do pokonania. Dla chcącego nic trudnego:) Warto się wysilić bo niektóre smaki powalają, jak bakłażan na zdjęciu powyżej. 




Figowe brownie trzeba spróbować:) 



Ciekawe informacje o wielu produktach nie są przedstawione w encyklopedyczny sposób. Krótkie i treściwe formy łatwo zapamiętać:)




Dla mnie to bardzo ciekawa pozycja. Mam na półce dwie wcześniejsze książki i liczę na kolejne przepisy tego duetu:) Mam nadzieję, że uda mi się też trafić na ich warsztaty kulinarne. 

Znacie tą książkę? Jakie są Wasze ulubione książki ze zdrowymi przepisami?

Pozdrawiam!

Last week #10

Last week #10

Cześć!

Sezon na truskawki mógłby trwać cały rok, jemy ich teraz bardzo dużo:) Wczoraj kupiłam je już za 3 zł i zaczynam robić zapasy w zamrażarce. Najlepiej smakują same i w pysznych kolorowych szejkach:) 



Pyszne herbaty Yogi Tea, jedna w pięknej puszce. Lubię ich ciekawe połączenia ziół, kwiatów i przypraw. Mimo ciepłych dni nie rezygnuję w herbaty. Pije ją zawsze rano, ale też w ciągu dnia lekko ostudzoną. 
Bardzo chciałam wypróbować pistacjowy balsam do ust z Crazy Rumors, wspominałam już o tej marce- klik. Tą też polubiłam, ma słodkawy pistacjowy posmak i dobrze nawilża usta. Lubię ich proste opakowania, stopniowo będę próbować kolejne smaki, może jakieś polecacie?


Zapasy uzupełnione, mama zrobiła mi najlepszy prezent na dzień dziecka:) Ceny w sklepach internetowych są kilka razy mniejsze niż w stacjonarnych, wolę co kilka miesięcy uzupełnić zapasy i oszczędzić na ulubionych produktach.
Nasiona Chia za 1 kg kosztowały około 25 zł!! Tyle potrafi kosztować 250 gram z eko sklepie, nie ma sensu przepłacać:)



Kupiłam sobie piękny bukiet szpinaku:)



Ogród Japoński we Wrocławiu, zawsze robi wrażenie, mimo że byłam tam już wiele razy. Sezon rozpoczęty i pewnie będę tu częściej zaglądać. Zawsze kiedy ktoś nas odwiedza to jeden ze stałych punktów programu:)





Pyszny i kolorowy obiad oczywiście z Machina Ogranika:)



Za tydzień we Wrocławiu będzie się sporo działo. Mosty-największy jednodniowy performance w Europie odbędzie się 20 czerwca. Więcej na ten temat znajdziecie TUTAJ. Na 26 mostach będzie można zobaczyć wiele ciekawych projektów. Szczególnie polecam odwiedzić kładkę Zwierzyniecką.



Do jutra czekam na Wasze zgłoszenia, we wtorek ogłoszę zwycięzców rozdania- KLIK.
Powodzenia:)



Pozdrawiam!
Puder matujący ChriMaLuxe

Puder matujący ChriMaLuxe

Cześć!

Mineralne kosmetyki stają się coraz popularniejsze, dobrze bo dzięki temu wybór jest coraz większy. Zakup trzeba dobrze przemyśleć, bo minerały wytaczają na długie miesiące codziennego stosowania. Śmiało można zamówić do podziału z koleżanką:) Tym razem przedstawiam pudem matujący marki ChriMaLuxe, która niedawno pojawiła się na ryku. 



Od producenta:

Matujący puder mineralny, który po nałożeniu nadaje skórze naturalnego, zdrowego wyglądu. Z przeznaczeniem dla osób z tłustą cerą i nadmiarem wydzielania się sebum. Puder, który nie zapycha porów i pozwala skórze oddychać przez cały dzień.

Skład: Mika, Kaolin


Kaolin to glinka porcelanowa, która jest często występującym w naturze minerałem. Jej nazwa wywodzi się od chińskiej góry Kao-ling, u której wzgórz zbudowano pierwszą kopalnię kaolinu.
To jedna z najłagodniejszych glinek, która przy zachowaniu właściwości oczyszczających nie wysusza skóry. Jak inne glinki jest bogata w minerały, głównie glin, krzem, żelazo, cynk, magnez i wapń.

Najczęściej wykorzystywana jest w kosmetykach matujących. Ma właściwości kryjące, absorbuje sebum i ściąga pory. Poza matowieniem skóry minerały mają także właściwości pielęgnujące. Nie podrażniają skóry i nadają się do codziennego stosowania przez wrażliwców czy osoby z trądzikiem. 

Dzięki sypkiej konsystencji można mieszać go z podkładem mineralnym, albo nakładać samodzielnie. Bardzo dobrze się sprawdza. Stosuję go codziennie, żeby zmatowić skórę po nałożeniu kremu z filtrem. Skóra zostaje matowa na długo, jedynie w upalne dni wymaga poprawek. 
Puder zamknięty jest w plastikowym pojemniku o pojemności 30 ml (5 g), kosztuje 45,50 zł. Na pewno wystarczy mi na długo. Mimo codziennego stosowania od prawie dwóch miesięcy nie widzę zużycia. Możecie znaleźć go TUTAJ



Znacie tą markę? Jakie kosmetyki mineralne lubicie najbardziej?

Pozdrawiam!
Copyright © 2016 Ekocentryczka , Blogger