Cześć!
Koniec wakacji już coraz bliżej, ale liczę, że na straganach jeszcze we wrześniu będzie kolorowo. Ciężko mi wyobrazić sobie dzień bez owoców, a latem wybór jest ogromny:) Jem kolorowo i nie nudzą mi się lody bananowe. Dziś były z jagodami, najlepsze lody i można jeść je na śniadanie jako pełnowartościowy posiłek:)
Kupujecie bio banany w Lidlu? Dojrzewają o wiele szybciej i są smaczniejsze od innych. Cena jest zbliżona do tych w innych sklepach, kiedy są w promocji kupuję więcej, czekam aż dojrzeją i zamrażam nadmiar. Mrożone można zmiksować na lody, albo rozmrozić i zblendować na szejki.
W drodze do domu zahaczyłam o Karków, jak zawsze było pięknie:) Wstąpiłam do Pod Norenami, dobrze tam karmią. Byłam już kilka razy, ale teraz zdecydowanie najlepiej trafiłam z zamówieniem. Sałatkę z czerwonego ryżu widać na zdjęciu wyżej, rewelacyjna była też zupa tajska. Mają też dobre ciasta, ale już nie dałam rady. Gdzie jeszcze polecacie zajrzeć w Krakowie na wege jedzenie? Następnym razem chętnie zaglądnę gdzie indziej.
Avokado pokazywałam już na instagramie, rośnie pięknie. Na owoce pewnie trzeba będzie zaczekać kilka lat. Próbujecie hodować jakieś ciekawe owoce z pestek?
Jarmuż to chyba najpiękniejsza zielenina, do tego taka zdrowa:) Nadaje się do sałatek, szejków, soków. Polecam też spróbować chipsów z jarmużu.
Poprosiłam koleżankę o wiśniowy balsam hurraw, ale nie było więc dostałam masę innych:) Mam zapas na kilka miesięcy, ale kilka już otworzyłam bo nie mogłam się powstrzymać. Są organiczne, surowe i wegańskie, pachną pięknie i świetnie nawilżają usta. Polecam:)
Udanego tygodnia!
Zdrowe odżywianie
▼
niedziela, 30 sierpnia 2015
piątek, 28 sierpnia 2015
Najlepsza domowa granola
Cześć!
Lubię mieć pod ręką granolę, bo kiedy robi się chłodniej poza owsianką czy jaglanką to moje ulubione śniadanie. Sklepowe mają wiele niepotrzebnych składników i dużo cukru, dlatego od dawna robię swoją mieszankę. Do tego przepisu wracam najczęściej, chociaż czasem zamieniam składniki.
Składniki:
300g płatków owsianych
70g płatków jaglanych/zarodków pszenicy
25g nierafinowanego oleju kokosowego
45 g ksylitolu
40 g płatków kokosa/ wiórek kokosowych
30 g orzechów laskowych
30 g zieren- pestek słonecznika, dyni, ziaren sezamu
60ml letniej wody
20 g jagód goi
Przygotowanie jest bardzo proste. Na początku mieszam letnią wodę z ksylitolem, tak żeby ksylitol się rozpuścił i odstawiam na bok. Do miski wsypuję wszystkie suche składniki (poza jagodami goi) i dokładnie je mieszam. Następnie dodaję rozpuszczony olej kokosowy i przygotowaną wcześniej wodę w ksylitolem. Wszystko delikatnie mieszam, po dolaniu wody tworzą się kulki granoli, które chcę zachować.
Granolę przekładam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i rozkładam równomiernie. Wcześniej rozgrzewam piekarnik na 150 stopni i wkładam granolę na 20 minut. Po tym czasie wyjmuję ją, delikatnie mieszam i wkładam do piekarnika na kolejne 20 minut. Granola powinna być zarumieniona. Po wyjęciu z piekarnika czekam aż ostygnie i dodaję jagody goi. Na koniec przekładam wszystko do dużego słoika.
Taka porcja wsysacza mi na kilkanaście tygodni, najbardziej lubię granolę z orzechami lasowymi, ale może u Was sprawdzą się inne. Jest dobra, nie za słodka, wiem co jem i nie muszę obawiać się ukrytych dodatków:)
Robicie domową granolę? Dodajecie jakieś ciekawe składniki?
Pozdrawiam!
Lubię mieć pod ręką granolę, bo kiedy robi się chłodniej poza owsianką czy jaglanką to moje ulubione śniadanie. Sklepowe mają wiele niepotrzebnych składników i dużo cukru, dlatego od dawna robię swoją mieszankę. Do tego przepisu wracam najczęściej, chociaż czasem zamieniam składniki.
Składniki:
300g płatków owsianych
70g płatków jaglanych/zarodków pszenicy
25g nierafinowanego oleju kokosowego
45 g ksylitolu
40 g płatków kokosa/ wiórek kokosowych
30 g orzechów laskowych
30 g zieren- pestek słonecznika, dyni, ziaren sezamu
60ml letniej wody
20 g jagód goi
Przygotowanie jest bardzo proste. Na początku mieszam letnią wodę z ksylitolem, tak żeby ksylitol się rozpuścił i odstawiam na bok. Do miski wsypuję wszystkie suche składniki (poza jagodami goi) i dokładnie je mieszam. Następnie dodaję rozpuszczony olej kokosowy i przygotowaną wcześniej wodę w ksylitolem. Wszystko delikatnie mieszam, po dolaniu wody tworzą się kulki granoli, które chcę zachować.
Granolę przekładam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i rozkładam równomiernie. Wcześniej rozgrzewam piekarnik na 150 stopni i wkładam granolę na 20 minut. Po tym czasie wyjmuję ją, delikatnie mieszam i wkładam do piekarnika na kolejne 20 minut. Granola powinna być zarumieniona. Po wyjęciu z piekarnika czekam aż ostygnie i dodaję jagody goi. Na koniec przekładam wszystko do dużego słoika.
Taka porcja wsysacza mi na kilkanaście tygodni, najbardziej lubię granolę z orzechami lasowymi, ale może u Was sprawdzą się inne. Jest dobra, nie za słodka, wiem co jem i nie muszę obawiać się ukrytych dodatków:)
Robicie domową granolę? Dodajecie jakieś ciekawe składniki?
Pozdrawiam!
wtorek, 25 sierpnia 2015
Olej z pestek śliwki
Cześć!
Miłam kilka dni przewry, ale już wracam z recenzją oleju z pestek śliwek od Ministerstwa Dobrego Mydła. Nowe rodzime marki produkujące naturalne kosmetyki zawsze mnie ciesza, ale dzwiewczyny z Ministerstwa szczególnie do mnie trafiają:) Wybór jest spory, mydła mają świetny skład, a w ofercie ciagle pojawiają się nowe produkty. Dobra jakość, skład i minimalistyczne etykiety sprawiły, że stały sie hitem. O mydłach pisałam już kilka razy, dziś pora na olej z pestek śliwki.
Olej z pestek śliwek ma gęstą konsystencję i żółty kolor. Jest zamknięty z butelce z ciemnego szkła, która pomaga chrobić olej przed światłem. Dozownik z pompką jest bardzo wygodny. Przy pierwszym użyciu od razu polubiłam go za zapach. Pachnie trochę marcepanem i na pewno wrócę do niego zimą.
W składzie znajdziemy tylko naturalny i nierafinowany olej z pestek śliwki. Jest wytłaczany mechanicznie, co sprawia, że zachowuje swoje wszystkie dobroczynne właściwości. Olej ma dużą zawartość witaminy E, która skutecznie nawilża i uelastycznia skórę. Jest też bogaty z kwas oleinowy i linolowy, dzięki czemu naprawia i regeneruje uszkodzony naskórek. Przynosi ukojenie suchej skórze, przywraca jej nawilżenie i odbudowuje płaszcz lipidowy skóry.
Świetnie spradza się na mojej skórze mieszanej, która w lecie mocno się przetłuszcza. Olej pomaga regulować wydzielanie łoju i sebum, co zmniejsza wystepowanie wyprysków. Stosuję go kilka razy w tygodniu na twarz, szyję i dekolt. Bardzo lubię stosować go na całe ciało. Skutecznie nawilża i pielęgnuje skórę. Nawilżenie utrzymuje się bardzo długo. Latem nie mam ochoty smarować sie balsamem, wybieram olejki. Nakladne na wilgotne ciało szybko się wchłaniają i nawilżają na długo. Stosując ten olej regularnie można zauważnyć poprawę stanu skóry. Jeśli lubicie naturalne oleje bardzo go polecam:)
Wykończyłam już opakowanie 30 ml i na pewno sięgnę po kolejne tym razem większe:) Ceny są przystepne, 30 ml kosztuje około 20 zł, a 150 ml- 35 zł.
Znacie ten olej? macie swoich ulubienców z Ministerstwa Dobrego Mydła?
Pozdrawiam!
Miłam kilka dni przewry, ale już wracam z recenzją oleju z pestek śliwek od Ministerstwa Dobrego Mydła. Nowe rodzime marki produkujące naturalne kosmetyki zawsze mnie ciesza, ale dzwiewczyny z Ministerstwa szczególnie do mnie trafiają:) Wybór jest spory, mydła mają świetny skład, a w ofercie ciagle pojawiają się nowe produkty. Dobra jakość, skład i minimalistyczne etykiety sprawiły, że stały sie hitem. O mydłach pisałam już kilka razy, dziś pora na olej z pestek śliwki.
Olej z pestek śliwek ma gęstą konsystencję i żółty kolor. Jest zamknięty z butelce z ciemnego szkła, która pomaga chrobić olej przed światłem. Dozownik z pompką jest bardzo wygodny. Przy pierwszym użyciu od razu polubiłam go za zapach. Pachnie trochę marcepanem i na pewno wrócę do niego zimą.
W składzie znajdziemy tylko naturalny i nierafinowany olej z pestek śliwki. Jest wytłaczany mechanicznie, co sprawia, że zachowuje swoje wszystkie dobroczynne właściwości. Olej ma dużą zawartość witaminy E, która skutecznie nawilża i uelastycznia skórę. Jest też bogaty z kwas oleinowy i linolowy, dzięki czemu naprawia i regeneruje uszkodzony naskórek. Przynosi ukojenie suchej skórze, przywraca jej nawilżenie i odbudowuje płaszcz lipidowy skóry.
Świetnie spradza się na mojej skórze mieszanej, która w lecie mocno się przetłuszcza. Olej pomaga regulować wydzielanie łoju i sebum, co zmniejsza wystepowanie wyprysków. Stosuję go kilka razy w tygodniu na twarz, szyję i dekolt. Bardzo lubię stosować go na całe ciało. Skutecznie nawilża i pielęgnuje skórę. Nawilżenie utrzymuje się bardzo długo. Latem nie mam ochoty smarować sie balsamem, wybieram olejki. Nakladne na wilgotne ciało szybko się wchłaniają i nawilżają na długo. Stosując ten olej regularnie można zauważnyć poprawę stanu skóry. Jeśli lubicie naturalne oleje bardzo go polecam:)
Wykończyłam już opakowanie 30 ml i na pewno sięgnę po kolejne tym razem większe:) Ceny są przystepne, 30 ml kosztuje około 20 zł, a 150 ml- 35 zł.
Znacie ten olej? macie swoich ulubienców z Ministerstwa Dobrego Mydła?
Pozdrawiam!
czwartek, 20 sierpnia 2015
Kogo lubię na instagramie- kilka ulubionych profili:)
Dziś podzielę się z Wami kilkoma profilami na instagramie, które szczególnie lubię odwiedzać. Są to głównie profile z pięknym jedzeniem, z których można coś podpatrzeć i się zainspirować, ale nie tylko. Te lubię najbardziej, ale codziennie znajduję jakieś nowe warte uwagi. Jeśli będziecie zainteresowane co jakiś czas może je zamieszczać. Mam nadzieję, że te Wam się spodobają:)
aubrayyrenee
beettinas_kitchen
livingthehealthychoice
eco_not_ego
namastehannah
Koniecznie napiszcie jakie profile odwiedzacie najchętniej:)
Pozdrawiam!
wtorek, 18 sierpnia 2015
Ulubieńcy ostatnich miesięcy
Cześć!
Już dawno na blogu nie było kosmetycznych ulubieńców, a trochę się ich nazbierało. Nie robię takich postów często, bo nie mam dużo nowości. Wracam do sprawdzonych produktów, tutaj też są kosmetyki o których pisałam wcześniej. Mimo to warto o nich przypomnieć:)
1. Mgiełki do twarzy są dla mnie niezbędne latem.Tym razem wybór padł na markę raw gaia. Woda różana pięknie pachnie, a oczyszczający spray jest pełen naturalnych olejków eterycznych, które dobrze działają na skórę. Zdecydowanie poprawia stan skóry w upalne dni, pewnie niebawem napiszę o nim więcej.
2. Lekka maseczka odświeżająca do twarzy od Babuszki Agafii to mój hit tego lata. Nakładam ją prawie codziennie. Nie robi nic szczególnego, ale przyjemnie chłodzi skórę. Jest idealna na lato, pachnie świeżo, dzięki zawartości olejku miętowego. Kosztuje około 5 zl, więc warto wypróbować:)
3. Hibiskusowy tonik Sylveco już się u mnie pojawił i chętnie do niego wracam. Żelowy tonik dobrze odświeża i oczyszcza skórę. Latem trzymam go w lodówce, żeby dodatkowo chłodził twarz.
4. Lipowy płyn micelarny także kupiłam ponownie. Radzi sobie z demakijażem, nie podrażnia oczu i ma dobrą cenę. Jestem zadowolona z działania i składu, będę do niego wracać.
5. Maska DETOX Marada świetnie oczyszcza skórę i jest bardzo wydajna. Coraz bardziej lubię tą markę, czekam teraz na kolejny kosmetyk który sobie wypatrzyłam.
6. Suche olejki Nuxe stosuję całe lato, nie planowałam ich kupować, ale dostałam je w preencie i nie żałuję. Przyjemnie pielęgnują ciało i nie ma mowy o plamieniu ubrań. Ten ze złotymi drobinkami pięknie rozświetla skórę.
7. Olejek cytrynowy z Burt's Bees to mój absolutny ulubieniec:) Pięknie pachnie i świetnie nawilża skórę. Orzeźwiający zapach cytryny jest idealny na lato, szkoda że ich kosmetyki nie są u nas łatwej dostępne, poza tym nie widzę innych wad.
8. Balsam eos w wersji miętowo- waniliowej sprawdza się u mnie najlepiej. Jest lekko słodkawy, ale dzięki zawartości mięty przyjemnie chłodzi usta. Na pewno kupie go ponownie.
9. Bronzer So bio pokazywałam już w tamtym roku. Używam go bardzo często i lubię jego odcień. Zużycie wciąż jest znikome i pewnie wystarczy jeszcze na kilka lat:)
10. Krem CC So bio cały czas dobrze się u mnie sprawdza. Miałam już kilka opakowań kremów BB i CC tej marki i ciężko zdecydować mi się na coś innego. Polecacie kremy BB z Lily Lolo, bo teraz się nad nim zastanawiam? Nie wiem czy trafie z kolorem, bo te są dla mnie idealne:)
Znacie te produkty? U Was też się sprawdziły? Chętnie poznam Waszych ulubieńców:)
Pozdrawiam!
niedziela, 16 sierpnia 2015
Last week #16
Cześć!
Ten tydzień spędziłam głównie w pracy, ale na szczęście już niebawem mam w planach kilka dni odpoczynku:) Upały dają w kość, kombinuję nowe szejki i lody owocowe, żeby się schłodzić. Jakoś trzeba przetrwać:)
Czeka na mnie kilka nowych książek o żywieniu, ale tym razem polecę coś innego. "Autentyczność przyciąga" przyda się każdemu kto prowadzi swoją firmę, ale i blogerom, którzy także budują swoją markę. Książka pomoże zbudować ją na autentycznym i przyciągającym przekazie. Pomaga poznać siebie i wykorzystać swoje atuty, polecam po nią sięgnąć! To nie jest kolejny nudny poradnik, można z niej wiele wyciągnąć.
Lody bananowe jem codziennie na śniadanie, nie ma nic lepszego na upały. Na zdjęciu są akurat z jagodami, ale robię różne kombinacje. Mam z zamrażarce kilka kilogramów pokrojonych bananów przygotowanych porcjami w woreczkach, które ciągle uzupełniam. Polecam nie tylko na śniadanie, są pyszne i zdrowe:)
Dobrze, że mogę biegać w lesie bo inaczej byłoby ciężko, mimo że często zaczynam przed 7 rano i tak grzeje. A jak Wasze bieganie latem? Dajecie radę?
Szkoda, że wszystkich warzyw i owoców nie możemy mieć cały rok. Nie mogę zamrozić za wiele, więc korzystam na bieżąco z tych dobrodziejstw:) Na hali targowej widziałam już nawet grzyby, nie wiem gdzie one rosną przy takiej suszy.
Zapraszam na mój instagram gdzie wrzucam codziennie jakieś zdjęcia:)
Muszę kupić białe trampki i zrobić sobie takie ananasowe:) Jak to zrobić zobaczycie na tej stronie. Dla mnie rewelacja:)
Udanego tygodnia!
Ten tydzień spędziłam głównie w pracy, ale na szczęście już niebawem mam w planach kilka dni odpoczynku:) Upały dają w kość, kombinuję nowe szejki i lody owocowe, żeby się schłodzić. Jakoś trzeba przetrwać:)
Czeka na mnie kilka nowych książek o żywieniu, ale tym razem polecę coś innego. "Autentyczność przyciąga" przyda się każdemu kto prowadzi swoją firmę, ale i blogerom, którzy także budują swoją markę. Książka pomoże zbudować ją na autentycznym i przyciągającym przekazie. Pomaga poznać siebie i wykorzystać swoje atuty, polecam po nią sięgnąć! To nie jest kolejny nudny poradnik, można z niej wiele wyciągnąć.
Lody bananowe jem codziennie na śniadanie, nie ma nic lepszego na upały. Na zdjęciu są akurat z jagodami, ale robię różne kombinacje. Mam z zamrażarce kilka kilogramów pokrojonych bananów przygotowanych porcjami w woreczkach, które ciągle uzupełniam. Polecam nie tylko na śniadanie, są pyszne i zdrowe:)
Dobrze, że mogę biegać w lesie bo inaczej byłoby ciężko, mimo że często zaczynam przed 7 rano i tak grzeje. A jak Wasze bieganie latem? Dajecie radę?
Szkoda, że wszystkich warzyw i owoców nie możemy mieć cały rok. Nie mogę zamrozić za wiele, więc korzystam na bieżąco z tych dobrodziejstw:) Na hali targowej widziałam już nawet grzyby, nie wiem gdzie one rosną przy takiej suszy.
Zapraszam na mój instagram gdzie wrzucam codziennie jakieś zdjęcia:)
Muszę kupić białe trampki i zrobić sobie takie ananasowe:) Jak to zrobić zobaczycie na tej stronie. Dla mnie rewelacja:)
Udanego tygodnia!
piątek, 14 sierpnia 2015
Ajurweda medycyną natury- recenzja ksiązki
Cześć!
Do mojej biblioteczki jakiś czas temu trafiła kolejna książka z serii a-ajurweda "Ajurweda medycyną natury". Poszukiwanie nietypowych, naturalnych metod traktowania i leczenia człowieka od dawna bardzo mnie interesuje. Wynika to z chęci dobrego samopoczucia i zachowania zdrowia. W internecie można znaleźć wiele ciekawych informacji, jednak mając pod ręką książkę i zaznaczonymi fragmentami łatwiej odszukać mi to na czym mi akurat zależy. Ta książka na pewno będzie wiele razy wertowana, bo znalazłam w niej sporo ciekawych wiadomości.
Od wydawcy:
Książka "Ajurweda medycyną natury" Davida Frawleya zawiera pełny zakres wiedzy o ajurwedzie, poczynając od sposobów diagnozowania i leczenia, opisu ziół, po medytację i jogę. Wyjaśnia kluczowe zalecenia dotyczące odpowiedniej diety, aktywności fizycznej, zabiegów, które korzystnie wpływają na stan naszego organizmu.
"Ajurweda medycyną natury" stanowi ważną pozycję wśród publikacji dotyczących tego starożytnego systemu medycznego. Wykorzystywana jest jako podręcznik na dwuletnich studiach dla obcokrajowców w Indiach i uznawana za jedną z najlepszych pozycji dla tych, którzy chcą dogłębnie poznać i zrozumieć ajurwedę.
Dr David Frawley - jest jednym z najbardziej cenionych zachodnich ekspertów - lekarzy ajurwedyjskich. Jest dyrektorem Amerykańskiego Instytutu Studiów Wedyjskich oraz prezesem Amerykańskiej Rady Astrologii Wedyjskiej.
Na początku znajdziemy obszerny wstęp, który wprowadzi w zagadnienia ajurwedy i pomoże zrozumieć na czym opiera się jej działanie. Cała książka to bardzo ciekawe kompendium wiedzy o ajurwedzie. Znajdziecie w niej informacje o tym jak rozpoznać swoją doszę i jakie są zalecenia dla każdej z nich. Są także opisane konkretne terapie oczyszczające i praktyki, które warto wykonywać każdego dnia. Jest w niej duże tabelek i rysunków, które pomagają usystematyzować wiedzę. Czytając ją zaznaczałam interesujące mnie fragmenty, żebym łatwo mogła do nich wrócić.
Bardzo ciekawy był dla mnie temat wykorzystywania ziół w ajurwedzie. Mocno zachęciło mnie to do poszukania kolejnych informacji. Książka na pewno jest przeznaczona dla osób zainteresowanych tym tematem, może być wstępem do poszerzania wiedzy z zakresu ajurwedy.
Ma bardzo przejrzystą formę i dobrze usystematyzowane zagadnienia. Mnie nauczyła bardzo wiele i na pewno będę do mnie często zaglądać, podobnie jak do innych książek z tej serii Joga i ajurweda oraz Ajurweda a uroda. Niektóre informacje się powielają, ale każda skupia się na innych kwestiach. To na pewno nie ostatnia książka z tej serii, po którą sięgnęłam. Wszystkie książki pisane są przez osoby zajmujące się tematem od kilkudziesięciu lat, co czyni je bardzo wiarygodnymi. Zainteresowała Was ta pozycja?
Czytałyście tą książkę, abo inne z tej serii? Interesuje Was ajurweda?
Pozdrawiam!
Do mojej biblioteczki jakiś czas temu trafiła kolejna książka z serii a-ajurweda "Ajurweda medycyną natury". Poszukiwanie nietypowych, naturalnych metod traktowania i leczenia człowieka od dawna bardzo mnie interesuje. Wynika to z chęci dobrego samopoczucia i zachowania zdrowia. W internecie można znaleźć wiele ciekawych informacji, jednak mając pod ręką książkę i zaznaczonymi fragmentami łatwiej odszukać mi to na czym mi akurat zależy. Ta książka na pewno będzie wiele razy wertowana, bo znalazłam w niej sporo ciekawych wiadomości.
Od wydawcy:
Książka "Ajurweda medycyną natury" Davida Frawleya zawiera pełny zakres wiedzy o ajurwedzie, poczynając od sposobów diagnozowania i leczenia, opisu ziół, po medytację i jogę. Wyjaśnia kluczowe zalecenia dotyczące odpowiedniej diety, aktywności fizycznej, zabiegów, które korzystnie wpływają na stan naszego organizmu.
"Ajurweda medycyną natury" stanowi ważną pozycję wśród publikacji dotyczących tego starożytnego systemu medycznego. Wykorzystywana jest jako podręcznik na dwuletnich studiach dla obcokrajowców w Indiach i uznawana za jedną z najlepszych pozycji dla tych, którzy chcą dogłębnie poznać i zrozumieć ajurwedę.
Dr David Frawley - jest jednym z najbardziej cenionych zachodnich ekspertów - lekarzy ajurwedyjskich. Jest dyrektorem Amerykańskiego Instytutu Studiów Wedyjskich oraz prezesem Amerykańskiej Rady Astrologii Wedyjskiej.
Na początku znajdziemy obszerny wstęp, który wprowadzi w zagadnienia ajurwedy i pomoże zrozumieć na czym opiera się jej działanie. Cała książka to bardzo ciekawe kompendium wiedzy o ajurwedzie. Znajdziecie w niej informacje o tym jak rozpoznać swoją doszę i jakie są zalecenia dla każdej z nich. Są także opisane konkretne terapie oczyszczające i praktyki, które warto wykonywać każdego dnia. Jest w niej duże tabelek i rysunków, które pomagają usystematyzować wiedzę. Czytając ją zaznaczałam interesujące mnie fragmenty, żebym łatwo mogła do nich wrócić.
Bardzo ciekawy był dla mnie temat wykorzystywania ziół w ajurwedzie. Mocno zachęciło mnie to do poszukania kolejnych informacji. Książka na pewno jest przeznaczona dla osób zainteresowanych tym tematem, może być wstępem do poszerzania wiedzy z zakresu ajurwedy.
Ma bardzo przejrzystą formę i dobrze usystematyzowane zagadnienia. Mnie nauczyła bardzo wiele i na pewno będę do mnie często zaglądać, podobnie jak do innych książek z tej serii Joga i ajurweda oraz Ajurweda a uroda. Niektóre informacje się powielają, ale każda skupia się na innych kwestiach. To na pewno nie ostatnia książka z tej serii, po którą sięgnęłam. Wszystkie książki pisane są przez osoby zajmujące się tematem od kilkudziesięciu lat, co czyni je bardzo wiarygodnymi. Zainteresowała Was ta pozycja?
Czytałyście tą książkę, abo inne z tej serii? Interesuje Was ajurweda?
Pozdrawiam!
środa, 12 sierpnia 2015
Sylveco & Biolaven- rozdanie
Cześć!
Już wspominałam o tym rozdaniu, mam nadzieję, że tym razem kosmetyki też się Wam spodobają:) Kosmetyki Sylveco znam i stosuję od dawna, Biolaven to ich najnowsza linia, która jest dostępna od kilku miesięcy. Mam dla Was 6 kosmetyków, do wygrania są trzy zestawy, które wylosuję przypadkowo.
1. Krem do twarzy na dzień i płyn micelarny Biolaven.
2. Lniana maska do włosów i odbudowujący szampon pszeniczno- owsiany Sylveco.
3. Krem do twarzy na noc i płyn micelarny Biolaven.
Już wspominałam o tym rozdaniu, mam nadzieję, że tym razem kosmetyki też się Wam spodobają:) Kosmetyki Sylveco znam i stosuję od dawna, Biolaven to ich najnowsza linia, która jest dostępna od kilku miesięcy. Mam dla Was 6 kosmetyków, do wygrania są trzy zestawy, które wylosuję przypadkowo.
1. Krem do twarzy na dzień i płyn micelarny Biolaven.
2. Lniana maska do włosów i odbudowujący szampon pszeniczno- owsiany Sylveco.
3. Krem do twarzy na noc i płyn micelarny Biolaven.
Na zgłoszenia czekam do północy 01.09. Wyniki ogłoszę kolejnego dnia. Będzie mi miło jeśli udostępnicie informacje o konkursie, ale nie jest to warunkiem udziału.
Jakie są warunki?
1.Trzeba być publicznym obserwatorem mojego bloga i..
2. ..zostawić komentarz pod tym postem, proszę o pozostawienie maila co umożliwi szybki kontakt ze zwycięzcą.
Wyniki ogłoszę 02.09. Wylosuję trzy osoby, które otrzymają zestawy kosmetyków.
Zapraszam do udziału!
Powodzenia:)
wtorek, 11 sierpnia 2015
Krem Eubiona spf 30
Cześć!
Lato to czas poszukiwań najlepszego naturalnego kremu z filtrem do twarzy, który nie spływa i nie za bardzo bieli twarz. Tym razem zdecydowałam się na krem marki Eubiona spf 30 z filtrem mineralnym. Eubiona to naturalna marka, która w swoich kosmetykach ma wyłącznie najlepszej jakości składniki. Krem skusił mnie dobrym składem.
Od producenta:
W 100% mineralny filtr UVA/UVB zapewnia natychmiastową, skuteczną i wodoodporną ochronę przed promieniowaniem słonecznym. Krem szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej powłoki. Organiczne masło shea i organiczny granat intensywnie pielęgnują skórę. Chroni przed utratą wilgoci i zapobiega oznakom starzenia. Starannie wyselekcjonowane składniki organiczne minimalizują ryzyko podrażnień spowodowanych oddziaływaniem słońca. Szczególnie polecany dla dzieci oraz skóry wrażliwej.
Skład
water hydroalcoholic of olive leaves*, titanium dioxide (naturally occuring mineral), soya oil*, triglyceride, Polyglyceryl-2 Dipolyhydroxystearate, Polyglyceryl-3 Diisostearate, shea butter*, plant glycerin, olive oil*, olive leaves extract*, pomegranate extract*, glycerin fatty acid ester, canola oil, sea buckthorn oil*, rosa moschata oil*, jojoba oil*, rice bran oil, evening primerose oil*, macadamia nut oil, licorice extract, lecithin, vegetable vitamin E, bisabolol, mica (minerals), magnesium salt, tocopheryl acetate (antioxidant), alcohol, stearic acid (plant fatty acid), benzyl benzoate, aluminium hydroxide, mix of essential oils, limonene, linalool
* ingredients from organic farming
Krem jest treściwy i gęsty, nie wchłania się szybko. Jak to filtr mineralny mocno bieli skórę, ale kiedy dobrze go wklepiemy można zminimalizować ten efekt. Krem jest bardzo trwały i nie spływa z twarzy nawet w czasie upałów. Jest wodoodporny, co wydłuża jego trwałość.
Nie nadaje się do stosowania na co dzień, zwłaszcza pod makijaż. Jest bardzo tłusty i treściwy. Sama aplikacja zabiera dużo czasu. Zazwyczaj nakładam go kiedy wiem, że będę długo przebywać na słońcu. Ewentualnie w czasie biegania.
Bielenie jest znikome kiedy dobrze bo wklepiemy, ale mam wrażenie, że mocno obciąża skórę, a w czasie upałów nie jest to najlepsze.
Filtr jest stabilny, nie podrażnia i nie roluje się na twarzy. Opakowanie 50 ml kosztuje 49 zł, możecie znaleźć go TUTAJ.
Na co dzień Jednak potrzebuję czegoś lżejszego, mam już inny krem na oku. Może Wy coś polecicie? Znacie jakiś dobry naturalny filtr do twarzy, który ma lżejsze konsystencję?
Pozdrawiam!
Lato to czas poszukiwań najlepszego naturalnego kremu z filtrem do twarzy, który nie spływa i nie za bardzo bieli twarz. Tym razem zdecydowałam się na krem marki Eubiona spf 30 z filtrem mineralnym. Eubiona to naturalna marka, która w swoich kosmetykach ma wyłącznie najlepszej jakości składniki. Krem skusił mnie dobrym składem.
Od producenta:
W 100% mineralny filtr UVA/UVB zapewnia natychmiastową, skuteczną i wodoodporną ochronę przed promieniowaniem słonecznym. Krem szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej powłoki. Organiczne masło shea i organiczny granat intensywnie pielęgnują skórę. Chroni przed utratą wilgoci i zapobiega oznakom starzenia. Starannie wyselekcjonowane składniki organiczne minimalizują ryzyko podrażnień spowodowanych oddziaływaniem słońca. Szczególnie polecany dla dzieci oraz skóry wrażliwej.
Skład
water hydroalcoholic of olive leaves*, titanium dioxide (naturally occuring mineral), soya oil*, triglyceride, Polyglyceryl-2 Dipolyhydroxystearate, Polyglyceryl-3 Diisostearate, shea butter*, plant glycerin, olive oil*, olive leaves extract*, pomegranate extract*, glycerin fatty acid ester, canola oil, sea buckthorn oil*, rosa moschata oil*, jojoba oil*, rice bran oil, evening primerose oil*, macadamia nut oil, licorice extract, lecithin, vegetable vitamin E, bisabolol, mica (minerals), magnesium salt, tocopheryl acetate (antioxidant), alcohol, stearic acid (plant fatty acid), benzyl benzoate, aluminium hydroxide, mix of essential oils, limonene, linalool
* ingredients from organic farming
Krem jest treściwy i gęsty, nie wchłania się szybko. Jak to filtr mineralny mocno bieli skórę, ale kiedy dobrze go wklepiemy można zminimalizować ten efekt. Krem jest bardzo trwały i nie spływa z twarzy nawet w czasie upałów. Jest wodoodporny, co wydłuża jego trwałość.
Nie nadaje się do stosowania na co dzień, zwłaszcza pod makijaż. Jest bardzo tłusty i treściwy. Sama aplikacja zabiera dużo czasu. Zazwyczaj nakładam go kiedy wiem, że będę długo przebywać na słońcu. Ewentualnie w czasie biegania.
Bielenie jest znikome kiedy dobrze bo wklepiemy, ale mam wrażenie, że mocno obciąża skórę, a w czasie upałów nie jest to najlepsze.
Filtr jest stabilny, nie podrażnia i nie roluje się na twarzy. Opakowanie 50 ml kosztuje 49 zł, możecie znaleźć go TUTAJ.
Na co dzień Jednak potrzebuję czegoś lżejszego, mam już inny krem na oku. Może Wy coś polecicie? Znacie jakiś dobry naturalny filtr do twarzy, który ma lżejsze konsystencję?
Pozdrawiam!
niedziela, 9 sierpnia 2015
Last week#15
Cześć!
Lato w pełni i na talerzu ciągle kolorowo:) Pod tym względem lato mogłoby się nie kończyć. Najwięcej z moim menu jest pysznych szejków, owoców i lodów bananowych:) Nie pamiętam już kiedy coś gotowałam, poza pieczonymi warzywami i ziemniakami które same się robią nie wyobrażam sobie stania przy rozgrzanej kuchence. U Was jest podobnie?
Przybyło mi trochę kosmetyków, w Rossmannie akurat była promocja na wszystkie moje ulubione kosmetyki, które mi się kończą. A Wy najczęściej tam kopiujecie? Może polecicie swoich ulubieńców?
Na początku tygodnia dotarł do mnie polski box z naturalnymi kosmetykami Naturalnie z pudełka:) Jestem bardzo zadowolona z zawartości, olej tamanu miałam akurat zamawiać, krem Clochee znam i bardzo lubię. Reszta też godne uwagi. Liczę, że kolejne też będą ciekawe:)
Zdecydowałam się na kolejny tusz essence, może multi action sprawdzi się lepiej, bo lashmania jest tragiczna. Rozmazuje się i osypuje, do niczego się nie nadaje. Jakie tusze polecacie?
Na koniec paczka od Sylveco, wszystko dla Was:) Jak tylko znajdę chwilę zrobię zdjęcia i przygotuje rozdanie. Na pewno pojawi się w najbliższym tygodniu:) Więcej zdjęć znajdziecie na niedawno założonym Instagramie, zapraszam:)
Udanego tygodnia!
Lato w pełni i na talerzu ciągle kolorowo:) Pod tym względem lato mogłoby się nie kończyć. Najwięcej z moim menu jest pysznych szejków, owoców i lodów bananowych:) Nie pamiętam już kiedy coś gotowałam, poza pieczonymi warzywami i ziemniakami które same się robią nie wyobrażam sobie stania przy rozgrzanej kuchence. U Was jest podobnie?
Na początku tygodnia dotarł do mnie polski box z naturalnymi kosmetykami Naturalnie z pudełka:) Jestem bardzo zadowolona z zawartości, olej tamanu miałam akurat zamawiać, krem Clochee znam i bardzo lubię. Reszta też godne uwagi. Liczę, że kolejne też będą ciekawe:)
Zdecydowałam się na kolejny tusz essence, może multi action sprawdzi się lepiej, bo lashmania jest tragiczna. Rozmazuje się i osypuje, do niczego się nie nadaje. Jakie tusze polecacie?
Na koniec paczka od Sylveco, wszystko dla Was:) Jak tylko znajdę chwilę zrobię zdjęcia i przygotuje rozdanie. Na pewno pojawi się w najbliższym tygodniu:) Więcej zdjęć znajdziecie na niedawno założonym Instagramie, zapraszam:)
Udanego tygodnia!
czwartek, 6 sierpnia 2015
Dzień na diecie płynnej
Cześć!
Upały nie sprzyjają jedzeniu i może być dobra okazja na oczyszczenie organizmu. Wystarczy jeden dzień, żeby organizm mógł odetchnąć od ciągłego trawienia. Dzień bez jedzenia wcale nie musi być meczący, nie musimy też całego dnia spędzić w łóżku bez sił:)
Od czasu do czasu robię sobie taki płynny dzień, ostatnio raz w tygodniu, bo w lecie jest wiele pysznych owoców, które można zmiksować.
Płynny dzień zaczynam od wody z cytryną i świeżą miętą, piję około 1 litr takiej wody. W ciągu dnia piję jeszcze sporo wody, mrożoną zieloną herbatę, soki i koktajle owocowo warzywne. Można przygotować też lekkie zupy krem na bazie świeżych warzyw. Wskazane są też herbatki ziołowe np. czystek wspomagający oczyszczanie organizmu.
Jeden dzień wystarczy, żeby poczuć się lepiej, organizm będzie miał czas żeby pozbyć się toksyn. Nie jestem zwolenniczką suchych głodówek, albo oczyszczania samą wodą, zwłaszcza kiedy trzeba chodzić do pracy i być aktywnym w ciągu dnia. Kiedy odstawiam jedzenie nie biegam, ale więcej czasu poświęcam na rozciągnie i lżejszy wysiłek. Kolejnego dnia zawsze czuję przypływ energii i czasem przedłużam sobie czas na płynach na 2-3 dni. U mnie bardzo dobrze się to sprawdza:)
Jakie są Wasze sposoby na oczyszczanie organizmu? Lubicie takie dni na płynnej diecie?
Pozdrawiam!
Upały nie sprzyjają jedzeniu i może być dobra okazja na oczyszczenie organizmu. Wystarczy jeden dzień, żeby organizm mógł odetchnąć od ciągłego trawienia. Dzień bez jedzenia wcale nie musi być meczący, nie musimy też całego dnia spędzić w łóżku bez sił:)
Od czasu do czasu robię sobie taki płynny dzień, ostatnio raz w tygodniu, bo w lecie jest wiele pysznych owoców, które można zmiksować.
Płynny dzień zaczynam od wody z cytryną i świeżą miętą, piję około 1 litr takiej wody. W ciągu dnia piję jeszcze sporo wody, mrożoną zieloną herbatę, soki i koktajle owocowo warzywne. Można przygotować też lekkie zupy krem na bazie świeżych warzyw. Wskazane są też herbatki ziołowe np. czystek wspomagający oczyszczanie organizmu.
Jeden dzień wystarczy, żeby poczuć się lepiej, organizm będzie miał czas żeby pozbyć się toksyn. Nie jestem zwolenniczką suchych głodówek, albo oczyszczania samą wodą, zwłaszcza kiedy trzeba chodzić do pracy i być aktywnym w ciągu dnia. Kiedy odstawiam jedzenie nie biegam, ale więcej czasu poświęcam na rozciągnie i lżejszy wysiłek. Kolejnego dnia zawsze czuję przypływ energii i czasem przedłużam sobie czas na płynach na 2-3 dni. U mnie bardzo dobrze się to sprawdza:)
Jakie są Wasze sposoby na oczyszczanie organizmu? Lubicie takie dni na płynnej diecie?
Pozdrawiam!
środa, 5 sierpnia 2015
Wyniki rozdania- Lavera
Cześć!
Dziękuję wszystkim za wzięcie udziału w rozdaniu! W kolejce czekają już kolejne kosmetyki dla Was, za kilka dni znowu będzie okazja, żeby coś wygrać:)
Z przyjemnością ogłaszam, że zestawy marki Lavera trafiają do:
Eco holist
Naturally in love
Łucja z Agulkowego Pola
Dziewczyny wysłałam już do Was wiadomość, czekam na adresy:)
Gratuluję!
Dziękuję wszystkim za wzięcie udziału w rozdaniu! W kolejce czekają już kolejne kosmetyki dla Was, za kilka dni znowu będzie okazja, żeby coś wygrać:)
Z przyjemnością ogłaszam, że zestawy marki Lavera trafiają do:
Eco holist
Naturally in love
Łucja z Agulkowego Pola
Dziewczyny wysłałam już do Was wiadomość, czekam na adresy:)
Gratuluję!
poniedziałek, 3 sierpnia 2015
Zielony szejki- kolejny poziom wtajemniczenia:)
Cześć!
Odkąd Victoria Boutenko wymyśliła zielone koktajle, ciągle przybywa zwolenników tego dobroczynnego napoju. Pisałam już o ich zdrowotnych właściwościach. Warto jednak przestrzegać kilku zasad, dzięki którym zielone koktajle będą działały najlepiej na organizm. Czego unikać, jakie liście wybierać? Jeśli jesteście ciekawi zapraszam dalej:)
Zielone liście są zazwyczaj najbardziej pożywną częścią rośliny, świeże zawierają wiele cennych składników odżywczych. Warto włączyć je do codziennej diety, byle z głową. W kilku punktach wyliczę najważniejsze aspekty.
1. Alkaloidy
Liście roślin zawierają śladowe ilości alkaloidów, choć w dużych ilościach są one trujące, w niewielkich dawkach nie szkodzą, a nawet wzmacniają układ odpornościowy. Jednak jeśli przez kilka tygodni będziemy dodawać szpinak czy jarmuż do koktajli może dojść do zatrucia organizmu. Alkaloidy tego samego typu kumulują się w organizmie, na szczęście większość zielonych roślin zawiera odmienne rodzaje tych substancji. Stosując zamiennie zielone liście unikniemy zatrucia.
Idealnym rozwiązaniem byłoby stosowanie siedmiu rodzajów zieleniny na każdy dzień tygodnia. Czasem jednak piję tę samą zieleninę 2 razy w tygodniu, zwłaszcza zimą i jesienią ciężko o różnorodność. Latem o wiele łatwiej o urozmaicenie i ciekawą zieleninę. Warto wypróbować natkę marchewki, liście buraka, selera, sałaty, szpinak, jarmuż, natkę pietruszki i wiele innych zielonych liści.
Dobre są też kiełki, które bardzo łatwo wyhodować w domu. One także mogą zazielenić nasz koktajl:) Wystarczy mała garstka, najlepsze są kiełki, które mają zielone listki, między innymi są to kiełki słonecznika, lucerny, rzodkiewki, kozieradki, brokuła i gryki.
2. Zioła
Zawierają większe ilości alkaloidów, ale można używać ich w mniejszych ilościach. Jakie będą najlepsze? Polecam liście aloesu, liście i kwiaty nagietka, koniczynę, skrzyp, pokrzywę i ostropest.
3. Jak przechowywać liście?
Nie każdy ma możliwość hodowania własnych liści. Kupując je rzadko możemy dostać porcję dobrą na jeden koktajl, zwłaszcza w przypadku szpinaku, zawsze muszę kupować wielkie bukiety. Z inną zieleniną jest łatwiej, bez problemu kupicie pęczek pietruszki czy kilka liści jarmużu. Żeby nie marnować zielonych liści dokładnie je myję i suszę, a następnie zamrażam niewielkie porcje. Nie jest to idealne rozwiązanie, ale tym sposobem zachowuję najwięcej składników odżywczych. Mrożone liście mają ich o wiele więcej niż gotowane. Zużywam je najszybciej jak to możliwe, to dobry sposób, żeby nic się nie marnowało:)
4. Zielenina w proszku
Mam młody jęczmień w sproszkowanej formie, spirulinę i jeszcze jedną mieszankę super detox, ale nie traktuje ich jako zmiennika świeżych roślin. Najbardziej przydają się zimą, kiedy nie ma wielu świeżych liści. Są też dobre w podróży, kiedy nie mam przy sobie blendera. Nie ma się co łudzić suszone i sproszkowane rośliny nie są porównywalne ze świeżymi.
5. Owoce, zielenina i woda
To zdecydowanie najlepsze połączenie. Wszystkie inne dodatki jak orzechy, nasiona, tłuszcze i inne składniki spowalniają przyswajanie koktajli. Wymyślne szejki można przygotowywać od czasu do czasu, ale na co dzień powinny być jednak proste, 2-3 składnikowe sprawdzają się najlepiej.
Wszystkim zainteresowanym tematem polecam książki Victorii Boutenko, szczególnie Zielony eliksir życia. Przedstawia w niej historię zdrowia swojej rodziny i na własnym przykładzie pokazuje jak zmieniły jej życie. Wszystkie informacje podane są w oparciu o doniesienia naukowe. To prawdziwa kopalnia wiedzy o zieleninie. Na końcu książki znajdują się też przepisy na koktajle. Bez względu na to czy jecie mięso czy nie warto włączyć zielone koktajle do swojej diety.
Przeczytałam wszystkie jej pozycje, ale w tej jest najwięcej informacji, w innych niektóre tematy się dublują. Co jakiś czas czytam ją jeszcze raz, bo wiele informacji umyka, czyta się ją bardzo szybko, a po lekturze od razu planuje jeść jeszcze więcej zieleniny.
Jak często pijecie zielone szejki? Wierzycie w ich leczniczą moc?
Pozdrawiam!
Odkąd Victoria Boutenko wymyśliła zielone koktajle, ciągle przybywa zwolenników tego dobroczynnego napoju. Pisałam już o ich zdrowotnych właściwościach. Warto jednak przestrzegać kilku zasad, dzięki którym zielone koktajle będą działały najlepiej na organizm. Czego unikać, jakie liście wybierać? Jeśli jesteście ciekawi zapraszam dalej:)
Zielone liście są zazwyczaj najbardziej pożywną częścią rośliny, świeże zawierają wiele cennych składników odżywczych. Warto włączyć je do codziennej diety, byle z głową. W kilku punktach wyliczę najważniejsze aspekty.
1. Alkaloidy
Liście roślin zawierają śladowe ilości alkaloidów, choć w dużych ilościach są one trujące, w niewielkich dawkach nie szkodzą, a nawet wzmacniają układ odpornościowy. Jednak jeśli przez kilka tygodni będziemy dodawać szpinak czy jarmuż do koktajli może dojść do zatrucia organizmu. Alkaloidy tego samego typu kumulują się w organizmie, na szczęście większość zielonych roślin zawiera odmienne rodzaje tych substancji. Stosując zamiennie zielone liście unikniemy zatrucia.
Idealnym rozwiązaniem byłoby stosowanie siedmiu rodzajów zieleniny na każdy dzień tygodnia. Czasem jednak piję tę samą zieleninę 2 razy w tygodniu, zwłaszcza zimą i jesienią ciężko o różnorodność. Latem o wiele łatwiej o urozmaicenie i ciekawą zieleninę. Warto wypróbować natkę marchewki, liście buraka, selera, sałaty, szpinak, jarmuż, natkę pietruszki i wiele innych zielonych liści.
Dobre są też kiełki, które bardzo łatwo wyhodować w domu. One także mogą zazielenić nasz koktajl:) Wystarczy mała garstka, najlepsze są kiełki, które mają zielone listki, między innymi są to kiełki słonecznika, lucerny, rzodkiewki, kozieradki, brokuła i gryki.
2. Zioła
Zawierają większe ilości alkaloidów, ale można używać ich w mniejszych ilościach. Jakie będą najlepsze? Polecam liście aloesu, liście i kwiaty nagietka, koniczynę, skrzyp, pokrzywę i ostropest.
3. Jak przechowywać liście?
Nie każdy ma możliwość hodowania własnych liści. Kupując je rzadko możemy dostać porcję dobrą na jeden koktajl, zwłaszcza w przypadku szpinaku, zawsze muszę kupować wielkie bukiety. Z inną zieleniną jest łatwiej, bez problemu kupicie pęczek pietruszki czy kilka liści jarmużu. Żeby nie marnować zielonych liści dokładnie je myję i suszę, a następnie zamrażam niewielkie porcje. Nie jest to idealne rozwiązanie, ale tym sposobem zachowuję najwięcej składników odżywczych. Mrożone liście mają ich o wiele więcej niż gotowane. Zużywam je najszybciej jak to możliwe, to dobry sposób, żeby nic się nie marnowało:)
4. Zielenina w proszku
Mam młody jęczmień w sproszkowanej formie, spirulinę i jeszcze jedną mieszankę super detox, ale nie traktuje ich jako zmiennika świeżych roślin. Najbardziej przydają się zimą, kiedy nie ma wielu świeżych liści. Są też dobre w podróży, kiedy nie mam przy sobie blendera. Nie ma się co łudzić suszone i sproszkowane rośliny nie są porównywalne ze świeżymi.
5. Owoce, zielenina i woda
To zdecydowanie najlepsze połączenie. Wszystkie inne dodatki jak orzechy, nasiona, tłuszcze i inne składniki spowalniają przyswajanie koktajli. Wymyślne szejki można przygotowywać od czasu do czasu, ale na co dzień powinny być jednak proste, 2-3 składnikowe sprawdzają się najlepiej.
Wszystkim zainteresowanym tematem polecam książki Victorii Boutenko, szczególnie Zielony eliksir życia. Przedstawia w niej historię zdrowia swojej rodziny i na własnym przykładzie pokazuje jak zmieniły jej życie. Wszystkie informacje podane są w oparciu o doniesienia naukowe. To prawdziwa kopalnia wiedzy o zieleninie. Na końcu książki znajdują się też przepisy na koktajle. Bez względu na to czy jecie mięso czy nie warto włączyć zielone koktajle do swojej diety.
Przeczytałam wszystkie jej pozycje, ale w tej jest najwięcej informacji, w innych niektóre tematy się dublują. Co jakiś czas czytam ją jeszcze raz, bo wiele informacji umyka, czyta się ją bardzo szybko, a po lekturze od razu planuje jeść jeszcze więcej zieleniny.
Jak często pijecie zielone szejki? Wierzycie w ich leczniczą moc?
Pozdrawiam!
niedziela, 2 sierpnia 2015
Last week#14
Cześć!
Od kilku dni mam w domu ananasa w doniczce, którego wypatrzyłam z Ikea:) Jest piękny, mam nadzieję, że urośnie większy i się utrzyma. Uwielbiam ananasy:) Macie jakieś egzotyczne owoce, czy roślinki w doniczkach?
We Wrocławiu można zobaczyć wystawę zdjęć Miltona Greena "Dzień dobry Marilyn". Do Wrocławia trafiło aż 3000 tysiące zdjęć, na wystawie jest niewielka ich część, ale pewnie będzie można je zobaczyć przy okazji innych eventów.
Pamiętacie malinowe babeczki z nerkowców? Znowu wyszły pyszne i piękne:) Polecam spróbować.
Rozpoczęłam tygodniowe wyzwanie z Christine Salus, bardzo ją lubię. Znacie jej filmiki? Polecam, daje w kość. Chętnie wypróbuję też nowy trening gymbreak.
Cały czas biegam, chociaż wyższe temperatury zdecydowanie spowalniają tempo, ale nie poddaję się. Dziś przebiegłam 15 km, planuję przekroczyć 30 jak nie w sierpniu, to we wrześniu powinno się udać:)
Jest jeszcze kilka dni na wzięcie udziału w ROZDANIU, mam dla Was 3 zestawy marki Lavera.
Od kilku dni mam w domu ananasa w doniczce, którego wypatrzyłam z Ikea:) Jest piękny, mam nadzieję, że urośnie większy i się utrzyma. Uwielbiam ananasy:) Macie jakieś egzotyczne owoce, czy roślinki w doniczkach?
We Wrocławiu można zobaczyć wystawę zdjęć Miltona Greena "Dzień dobry Marilyn". Do Wrocławia trafiło aż 3000 tysiące zdjęć, na wystawie jest niewielka ich część, ale pewnie będzie można je zobaczyć przy okazji innych eventów.
Pamiętacie malinowe babeczki z nerkowców? Znowu wyszły pyszne i piękne:) Polecam spróbować.
Rozpoczęłam tygodniowe wyzwanie z Christine Salus, bardzo ją lubię. Znacie jej filmiki? Polecam, daje w kość. Chętnie wypróbuję też nowy trening gymbreak.
Cały czas biegam, chociaż wyższe temperatury zdecydowanie spowalniają tempo, ale nie poddaję się. Dziś przebiegłam 15 km, planuję przekroczyć 30 jak nie w sierpniu, to we wrześniu powinno się udać:)
Jest jeszcze kilka dni na wzięcie udziału w ROZDANIU, mam dla Was 3 zestawy marki Lavera.
Polecam Wam stronę deHappy5 jeśli jeszcze jej nie znacie. Rodzice trójki dzieci publikują piękne zdjęcia, ale też opisują zmagania z egzemą i autyzmem swoich dzieci. Od 2013 roku postawili na wysokowęglowodanową dietę wegańską, stan zdrowia całej rodziny znacznie się poprawił. Warto ich śledzić, pochodzą z Polski:) Na ich instagramie znajdziecie mnóstwo pięknych zdjęć.
Udanego tygodnia!