Zdrowe odżywianie

czwartek, 29 października 2015

Paletka do brwi Lily Lolo

Cześć!


Po wykończeniu wielu paletek do brwi marki Catrice miałam ochotę wypróbować czegoś innego. Padło na paletkę z Lily Lilo, mam sporo minerałów tej marki. Są ze mną od kilku lat i bardzo je lubię. 
Do wyboru są trzy odcienie paletki, zdecydowałam się na wersję medium. Wybierałam go przez internet i ciężko było mi się zdecydować, wahałam się czy nie wziąć najciemniejszego, ale wybrałam jaśniejszy odcień, który można stopniować. 


Od producenta:
W skład średniego zestawu wchodzi cień w ciepłym odcieniu brązu oraz wosk. Cieniem precyzyjnie wypełnisz wszystkie luki między brwiami, woskiem natomiast nadasz brwiom pożądany kształt. To idealny produkt, dzięki któremu Twoje brwi będą perfekcyjnie podkreślone, przez co sam makijaż będzie bardziej dopracowany i pięknie wykończony.




Mój makijaż na co dzień jest bardzo prosty, jednak brwi są w nim ważnym elementem. Lubię kiedy są wyraźne i podkreślone. Cień jest bardzo dobrze napigmentowany i kremowy, dzięki temu wydajny. Dobrze wypełnia brwi i wygląda naturalnie. Wosk dobrze utrwala, ale nie używam go za często, nie mam takiej potrzeby. Wolałabym, żeby w paletce były dwa cienie, jak w paletce Catrice, która dla mnie jest idealna. Jaśniejszy cień- chłodny brąz nakładam na początek brwi, a ciemniejszym wypełniam koniec łuku. 

W Lily Lolo mamy za to świetny skład. Cień nie zawiera talku, w składzie znajdziemy wosku olejek jojoba i wosk karnauba. Bardzo lubię proste, eleganckie opakowanie LL z lusterkiem.

Cena duo z Lily Lolo to około 43 zł. Jest bardzo wydajny i na pewno wystarczy na wiele miesięcy codziennego używania, uważam jest warty zakupu. Zastanawiam się też nad ciemniejszym odcieniem, pewnie z czasem też go wypróbuję. Dla mnie cienie to najlepsza opcja do brwi, kredki gorzej się u mnie sprawdzają. A co Wy wybieracie? Znacie ten zestaw LL? Może polecacie coś innego do brwi?

Pozdrawiam,
Daria

  

wtorek, 27 października 2015

Warto jeść DYNIĘ!

Cześć!

Słoneczna dynia może rozświetlić jesienne dni i bardzo zachęcam do spróbowania różnych potraw z jej udziałem:) Codziennie kupuję kolejne i jemy je na bieżąco. Najczęściej jako zupę, w sałatkach, surówkach, koktajlach, pierogach czy po prostu samą pieczoną dynię w ziołami. Jem też świeże pestki dyni, które są pyszne i bardzo zdrowe.
Dynię można przyprawiać na wytrwanie, ostro i słodko więc każdy znajdzie coś dla siebie. 



To pomarańczowe warzywo warto jeść w wielu powodów. W 100 g ma tylko 28 kalorii, za to sporo cennych składników odżywczych. Warto wybierać różne odmiany dyni, mają innym smak, kolor, a nawet teksturę. 

Jest dobrym źródłem cynku, beta karotenu, fosforu, potasu, wapnia i witamin z grupy B. Do tego nie zawiera sodu, dlatego jest zalecana każdemu. Dynia działa odkwaszająco na organizm, dzięki temu poprawia zdrowie i odporność. 

Cynk jest ważnym pierwiastkiem, którego w dyni jest sporo. Cynk pomaga z poprawić odporność, a także wzmacnia włosy i paznokcie. Większość osób je go zdecydowanie za mało. 

Dynia zawiera także pektyny i kwasy organiczne. Ze względu na sporą zawartość węglowodanów dynia szybko syci i dostarcza błonnika wspomagającego pracę układu pokarmowego. Dodatkowym atutem dyni jest to, że jest lekko strawna i nie wywołuje alergii pokarmowych. 
Warzywo zagęszcza potrawy i nadaje im intensywny pomarańczowy kolor.  Dzięki dużej zawartości beta karotenu dobrze wpływa na skórę i wygląd. 

Najlepiej jeść ją w postaci surowej, żeby przyswoić jak najwięcej witamin i składników odżywczych. Można wykonać z niej sok, koktajl, albo zrobić surówkę. 
Warto jeż spróbować zupy dyniowej czy hummusu z dynią, a także wielu innych ciekawych potraw. 




Zachęcam do jedzenia dyni. Można ją długo przechowywać, więc robię zapasy na zimę i kupuję kiedy tylko widzę ładny okaz:) 
Ostatnio moją ulubioną zupą jest prosty krem dyni, ziemniaków i cebuli z curry. Robię też risotto czy kaszotto z dynią. Internet jest pełen ciekawych przepisów, można je wykorzystać, albo wymyślić swoje dania. 

Macie ulubione przepisy z dynią? Chętnie wypróbuję:)

Pozdrawiam,
Daria

niedziela, 25 października 2015

Last week #25

Cześć!

Kto obserwuje mnie na instagramie już widział, że ELLE.PL umieściło mój profil w zestawieniu 10 inspirujących profili w kategorii #eatclean. Cieszę się ogromnie tym bardziej, że w zestawieniu znalazły się bardzo ciekawe profile, które obserwuję. Całą listę znajdziecie TUTAJ. Warto zaglądnąć:) 



Jedzenie na mieście w większości przypadków kończy się w Machinie..wiem, że jest mnóstwo wegańskich miejsc we Wrocławiu, ale tam smakuje mi najbardziej:) Następnym razem planuję Żyzną, bo menu też jest ciekawe, za do desery i ciasta w Machinie są nie do opisania, najlepsze!




Nie rozstaję się z cytrynowym baslamem do ust marki Skin&Tonic, pachnie jak świeża cytryna i dobrze nawilża usta. To nowa marka na naszym rynku i myślę, że jeszcze na coś się zdecyduje. To pomadka była w ostatnim Naturalnie z pudełka. 

Kolejna nowa dla mnie marka neobio, kupiłam krem do rąk i pastę do zębów bez fluoru. Dam znać jak się sprawdzą.

Do polecania mam dla Was marchewkową owsiankę z Jadłonomii, mi bardzo smakuje i robię ją często:) 
Może komuś przyda się ta lista- 30 zabójczych idei na posty facebook, może przydać się w prowadzeniu profilów społecznościowych.
I na koniec czego można nauczyć się o jodze z instagrama?

Udanego tygodnia!


Pozdrawiam,
Daria

piątek, 23 października 2015

Lawendowa owsianka do mycia ciała

Cześć!

Dawno nie było u mnie domowych kosmetyków, teraz planuję robić ich więcej. Na początek delikatny peeling, który ostatnio robię bardzo często. Taka owsianka do mycia ciała, która dobrze odżywia i nawilża skórę. Potrzeba do niej niewiele składników, dodałam suszoną lawendę bo lubię jej zapach, jeśli nie jest to wasz faworyt można zamienić ją innym suszem kwiatowym. 
Płatki owsiane są tanie i łatwo dostępne, susz kwiatowy można kupić w sklepach zielarskich, albo w sklepach w półproduktami. 


Składniki:
- 4 łyżki płatków owsianych,
- 3 łyżeczki płatków lawendy,
- olej ze słodkich migdałów (może być też olej kokosowy nagietkowy/lub inny delikatny olej),
- olejki eteryczne- opcjonalnie.

Płatki owsiane i suszone płatki lawendy zmieniłam w blenderze, można użyć też młynka do kawy. Następnie dodałam olej ze słodkich migdałów i dokładnie wymieszałam. Można dodać też olejki eteryczne, ale nie jest to konieczne. Zdecydowałam się na kilka kropel różanego i mojego ukochanego kadzidła. 

Peeling przekładam do szklanego słoiczka, wystarcza na kilka użyć. Wolę robić mniejsze porcje częściej, żeby mieć świeże kosmetyki. Ten jest bardzo prosty, a jego zrobienie zajmuje kilka minut. 



Płatki owsiane działają delikatnie i oczyszczają i odżywiają skórę. Aminokwasy w nich zawarte zapobiegają starzeniu skóry. Taki peeling jest odpowiedni do twarzy jak i do całego ciała. Skóra jest po nim gładka i nawilżona, nie potrzeba nakładać dodatkowo balsamu. 
Jak zawsze w przypadku olejków eterycznych warto zrobić próbę uczuleniową, są to silnie skoncentrowane składniki, które mogą uczulić. 


Owsianka pięknie pachnie, dzięki lawendzie pomaga się wyciszyć i zrelaksować. Olejek lawendowy często rozpalam w kominku przed snem, a w chłodniejsze miesiące częściej sięgam po kosmetyki z jego dodatkiem.  
Lubicie zapach lawendy?

Pozdrawiam,
Daria

środa, 21 października 2015

Jak wspomóc florę jelitową i co warto wyeliminować z diety?

Cześć!

Wprowadzając zdrowe nawyki w swoim życiu przeczytałam kilkadziesiąt książek, testowałam różne metody odżywiania i wypracowałam sposób żywienia który służy mi najlepiej. Zasad jest wiele, każdy musi sam zdecydować czy chce jeść pokarmy roślinne i wyeliminować niekorzystne mleko. Dziś opisałam 3 najważniejsze czynniki, których eliminacja pozytywnie wpływa na zdrowie. 

Wszystkie choroby rozpoczynają się od brzucha, zauważono to już w starożytności. Dziś wiemy, że za zdrowie odpowiada stan flory jelitowej. Mając problemy z trawieniem nie należy jeść większej ilości błonnika, ale zadziałać na przyczynę czyli mikroflorę jelitową. Niektóre pokarmy szczególnie źle wpływają na florę, a co z tym idzie osłabiają odporność, źle wpływają na zdrowie i samopoczucie. Te trzy produkty najbardziej wpływają na takie zaburzenia, chcąc zdrowo się odżywiać należy wyeliminować je z diety. 



1. Gluten
Moda na produkty bezglutenowe długo mnie zastanawiała. Kiedyś myślałam, że glutenu muszą unikać tylko osoby chore na celiakię, teraz już myślę inaczej. Mogę żyć bez pszenicy, żyta, orkiszu, jęczmienia. Owies sam w sobie jest bezglutenowy, ale może być nim skażony, dlatego trzeba czytać skład. Jest wiele zbóż które go nie zawierają bardzo często jem kaszę jaglaną, quinoę, ryż, kasze gryczaną. Można spróbować też mniej znanego manioku czy tapioki. 

Gluten jest stosowany przez koncerny w celu dodania sprężystości, jest dobrym spulchniaczem i na tym kończą się jego zalety. Często dodaje się go wędlin. 
Czytając o nim więcej można dojść do wniosku, że jest nagminnie dodawany do wszystkiego, żeby ludzie nie byli za bardzo zdrowi..co z kolei napędza biznes farmaceutyczny i kasa się zgadza.
Nie znaczy to, że trzeba całkowicie zrezygnować z gluteny, ale jedzenie go codziennie może mieć bardzo złe skutki. Raz w tygodniu zdarza mi się zjeść chleb z glutenem. Poza tym wybieram najczęściej kaszę jaglaną, gryczaną i ryż. Kupuję makaron bezglutenowy, nie jest bardzo drogi, kukurydziany można kupić w biedronce za 3,99 zł. Lubię też makaron jaglany, gryczany i ryżowy. Są dostępne w wielu sklepach, nie tylko ze zdrową żywnością. 
Nie kupuję produktów bezglutenowych, z produktów które zawierają gluten i są z niego chemicznie oczyszczane, np. mąka żytnia bez glutenu, itp. Skupiam się na nisko przetworzonych produktach, które są najzdrowsze. 

Celiakia jest chorobą autoagresywną i może być tragiczne skutki. U bardzo wielu osób występuje nadwrażliwość na gluten, skłaniam się do teorii, że unikanie glutenu jest zbawienne dla każdego człowieka. Zbyt częste jedzenie glutenu może uwrażliwić na ten składnik i prowadzić nawet do zespołu nieszczelnego jelita. Może to prowadzić do otępienia i częstych zjazdów energetycznych. 
Trzeba spróbować i przekonać się na własnych obserwacjach, co daje nam rezygnacja z glutenu. Jeśli codziennie jecie pszenne pieczywo po odstawieniu szybko odczujecie poprawę. 

2. Cukier
Cukier i wszystkie jego pochodne najlepiej zastąpić bardziej naturalnymi słodzikami. Słodki smak już od okresu niemowlęctwa kojarzy nam się z bezpieczeństwem, mleko matki ma słodki posmak. Z tego względu często na co dzień odczuwamy potrzebę zjedzenia czegoś słodkiego. Nie jest to najzdrowszy nawyk, apetyt na słodycze najlepiej zaspokajać owocami, a po inne słodkie przekąski sięgać 1-2 razy w tygodniu. 
Cukier znajdziemy nie tylko w słodyczach, jest też w  gotowych sosach, płatkach śniadaniowych, ketchupie, musztardzie, jogurtach, czasem też w suszonych pomidorach..trzeba być czujnym. Najgroźniejsze są środki chemiczne jak aspartam, acesulfam potasu, sukraloza czy neohesperydyna DC, które występują przetworzonej żywności. 

Stewia, ksylitol, erytrytol, malasa, cukier kokosowy to tylko niektóre zdrowsze zamienniki cukru. Watro nimi zastąpić szkodliwe substancje słodzące. Niektóre z nich mogą być korzystne dla zdrowia, ale o zamiennikach napiszę więcej innym razem. Mimo wszystko z mini także nie należy przesadzać i ograniczać cukier w codziennej diecie. 

3. Tłuszcze trans
Są to utwardzone tłuszcze roślinne, powstają w trakcie obróbki termicznej i są dietetycznymi zabójcami. Występują w żywności przetworzonej głównie w słodyczach, margarynach, cieście francuskim, wypiekach, potrawach smażonych, itp. Zawartość tłuszczów trans gwarantuje dłuższy termin przydatności do spożycia, co jest bardzo kuszące dla producentów żywności. 
Tłuszcze trans znacznie podwyższają ilość "złego" cholesterolu, podobnie działają na trójglicerydy, co zdecydowanie zwiększa ryzyko chorób serca. Mogą także zwiększyć tendencje do odkładnia tłuszczu w okolicy brzucha, to objaw syndromu metabolicznego, który może prowadzić do cukrzycy, nadciśnienia czy chorób serca. 
Nie ma bezpiecznej dawki tłuszczów trans jaką możemy spożywać, dlatego należy je zminimalizować, a najlepiej całkowicie unikać. Większość badaczy skłania się ku temu, że nie powinny one przekraczać 2% kalorii w codziennej diecie, więc zaledwie 5 g dziennie


Te trzy grupy są najbardziej niekorzystne, eliminując je stopniowo można zauważyć znaczną poprawę zdrowia. 

Duży wpływ na florę jelitową mają też antybiotyki i niesteroidowe leki przeciwzapalne (paracetamol, ibuprofen, itp.), które w zasadzie niszczą florę, jedna tabletka może zniszczyć nawet 3/4 mikroflory. Nie łykam takich tabletek od kilku lat i jakoś żyję, ale każdy musi zadecydować za siebie. 

Odpowiednia dieta zapewnia wyższą odporność lepszą jakość snu i dużo większy poziom energii w ciągu dnia. Najlepszym naturalnym wspomagaczem flory jelitowej są polskie kiszonki, na które teraz jest najlepszy czas. Można kisić ogórki i kapustę i dostarczać sobie cennych składników, które pomogą uniknąć nam infekcji w naturalny sposób. 

Każdy ma duży wpływ na swoje zdrowie i musi zdecydować co jest najlepsze dla niego. Niezależnie od tego jak się odżywiamy, dobrze wiedzieć jakie może mieć to długoterminowe konsekwencje. Nie ma jednego sposobu odżywiania, który będzie dobry dla każdego. Ja wybieram dietę roślinną, opartą na dużej ilości owoców, warzyw i węglowodanów, to mi służy. Próbowałam już wielu sposobów odżywiania i pewnie jeszcze nie raz spróbuję czegoś nowego. Obserwujcie organizm i dbajcie o zdrowie:) Dajcie znać jak Wy podchodzicie do zdrowego odżywiania i co się u Was sprawdza. 

Pozdrawiam!

Daria

niedziela, 18 października 2015

Last week #24

Cześć!

Z samego rana zebrałam się, żeby pojechać na stadion AWF przebiec test coopera. Potem zrobiłam jeszcze 12 km. Pogoda nie była zachęcająca, szarówka i mżawka..ale nie odpuszczam. Nie ma złej pogody do biegania, trzeba się lepiej ubrać, a kiedy już się biegnie jest ciepło:) Zapisałam się na bieg Niepodległości i muszę być w formie, bo start już za 3 tygodnie i 3 dni. 

"Proszę nie wrzucać ulotek"- jestem ciekawa czy uszanują prośbę, bo pod wcześniejszym adresem też miałam naklejkę i nie poskutkowało. Może teraz będzie lepiej:) Naklejkę znalazłam w sklepie Urban Vegan we Wrocławiu. Taką akcją zajęła się Ulica ekologiczna, kiedyś napisałam tam kilka artykułów, niebawem moje teksty będą pojawiać się tam częściej:) Więcej o walce z ulotkami przeczytacie tutaj



I trochę kosmetycznych nowości- na początek serum i krem myjący od Dr. Hauschka. Dobrze się zapowiadają, składy są ciekawe. Od razu je otworzyłam, ale używam dopiero od kilku dni. Mam już na oku kilka innych kosmetyków, ale na razie wykańczam to co mam. 
Mam zamiar przyłożyć się do pielęgnacji włosów, bo poza szamponem i olejem nic nie używam. Maska i odżywka Sylveco mają dobre opinie, dam znać jak się u mnie sprawdzą. Miałyście te kosmetyki?


Te ciasteczka warto wypróbować, planuję też zrobić tartę jabłkową. Pieczone jabłka męczę ostatnio na okrągło, nie ma lepszego deseru na jesień:) Polecacie jakieś proste ciasta lub desery na chłodne dni?


Udanego tygodnia!

Pozdrawiam,
Daria

czwartek, 15 października 2015

Peeling kokosowo- różany z nasionami malin- Alchemia Lasu

Cześć!


Wspominałam już o niewielkiej polskiej firmie Alchemia Lasu, wytwarzającej naturalne kosmetyki. Ich produkty mają rewelacyjne składy, a opakowania cieszą minimalistycznym wyglądem. Nie mają jeszcze strony internetowej, ale można znaleźć ich na facebooku. 
Kosmetyki bazują na tym co najlepsze i najbardziej naturalne, są w nich głównie masła roślinne, oleje, zioła, pestki owoców, olejki eteryczne.. Wiele kosmetyków robionych jest ręcznie, wszystko ze składników dostępnych w południowej Polsce. Są to kosmetyki wegetariańskie, a w większości wegańskie, bazują na naturalnej mocy roślin i ich ekstraktów. Dziś ma dla Was recenzję peelingu kokosowo-różnego z nasionami malin, zapraszam:)


Od producenta:

Stymuluje proces regeneracji skóry twarzy, łagodzi podrażnienia i nawilża. Dodaje blasku i wygładza, dostarcza substancji odżywczych i witamin potrzebnych skórze do odbudowy. Pozostawia ją miekką i nawilżoną. Pomaga pozbyć się martwego naskórka, przebarwień i wszelkich zanieczyszczeń. Widocznie spłyca zmarszczki i rozszerzone pory. Poprawia ukrwienie i koloryt skóry i znakomicie sprawdza się w przypadku cery zmęczonej, suchej czy poszarzałej. 

Skład: 

olej kokosowy, nasiona malin, nasiona żurawiny, pestki moreli, płatki róży, maranta ararutowa, glinka kaolinowa, olejek eteryczny z róży, witamina E




Peeling do Twarzy Różano-Kokosowy z Nasionami Malin ma przyjemny i delikatny zapach róży. Jest to peeling na bazie oleju kokosowego tłoczonego na zimno, który dobrze nawilża skórę. W składzie znajduje się też glinka kaolinowa, która skutecznie oczyszcza skórę, absorbuje toksyny i ma także działanie antyoksydacyjne. Drobinki ścierające to zmielone nasiona malin i żurawiny i moreli, bogate w witaminę C i E. 

Peeling jest przyjemny w użyciu, ładnie pachnie i gładko się rozprowadza. Masuję nim twarz przez chwilę, a następnie spłukuję letnią wodą. Peeling pozostawia na skórze warstwę ochronną, najczęściej nie nakładam już po nim kremu. Stosuję go raz w tygodniu. Lubię kosmetyki z zawartością róży, działają kojąco na moją skórę. 

Peeling jest dostępny w dwóch pojemnościach, słoiczek 30 ml kosztuje 14 zł, z 60 ml 25 zł. Trzymam go w chłodnym miejscu, żeby oleje zawarte w peelingu się nie roztapiały. Bardzo lubię ten kosmetyk, zwłaszcza w chłodniejsze miesiące może się przydać, w bardziej treściwej pielęgnacji. 




Jakie peelingi polecacie? Znacie kosmetyki z Alchemii Lasu? 

Pozdrawiam,
Daria

wtorek, 13 października 2015

Joga i ajurweda- przewodnik dla współczesnego człowieka

Cześć!

Kilka tygodni temu dostałam książkę "Joga i ajurweda. Przewodnik dla współczesnego człowieka" Bartosza Niedaszkowskiego. O ajurwedzie przeczytałam ostatnio sporo ciekawych książek, ale o jodze najwięcej czytam w internecie. W języku polskim nie ma wielu pozycji, dlatego tą pochłonęłam od razu:)



Od wydawnictwa:   
Ajurweda jest starożytnym systemem filozoficzno-medycznym. Pomaga radzić sobie z chorobami, dbać o umysł i ciało. Bartosz Niedaszkowski pokazuje czytelnikowi, że łącząc jogę z wiedzą ajurwedyjską wzmocnimy swój organizm i osiągniemy harmonię duchową. 
 Autor książki wyjaśnia, jak w zależności od konstrukcji człowieka (doszy) wprowadzić do codziennego życia zasady zawarte w starożytnej medycynie. W książce znajdziemy nie tylko liczne ćwiczenia jogi (asany, pranajamy, mudry) ale i zalecenia w zakresie odżywiania się.
 
Praktyczny podręcznik dla każdego - bez względu na stopień zaawansowania. Dokładne opisy kluczowych pozycji jogi: techniki wykonywania, ich efekty, oddziaływanie na dosze, ostrzeżenia, dodatkowe wskazówki i warianty dla osób wymagających indywidualnego podejścia. Objaśnienia terminów, tabele, testy i ryciny anatomiczne. Bogato ilustrowany zdjęciami z zaznaczonymi wektorami ruchu. 


Książkę czyta się bardzo szybko, jest napisana przystępnym językiem.Autor książki Bartosz Niedaszkowski jest nauczycielem hatha jogi, prowadzi zajęcia i ma duże doświadczenie. Pierwsza część książki to wprowadzenie do ajurwedy, a także zalecenia dietetyczne dla osób praktykujących. Są proste i skłaniają się do diety roślinnej, wegetariańskiej lub wegańskiej. Dieta powinna być bezmięsna, pozbawiona produktów przetworzonych, puszkowanych, mrożonych, smażonych i słodzonych. W menu dominować powinny produkty świeże warzywa i owoce, ziarna zbóż, soki, herbaty ziołowe, orzechy, nasiona, dopuszczalne są też miód i niewielkie ilości mleka. Mięso uznaje się za ciężkostrawne, a także otępiające umysł, co zdecydowanie utrudnia praktykowanie jogi. A ajurwedzie duże znaczenie przykłada się także do przygotowania posiłku, liczy się nawet nastawienie osoby, która go robiła. 

W kolejnej części znajdziemy więcej informacji na temat związku miedzy jogą i ajurwedą. Ostatnia część skupia się na jodze, dla mnie to najciekawszy rozdział. 
Przeczytamy tu więcej na temat konkretnych assan i o tym jakie korzyści płyną z ich wykonywania. Opisane są też przybory jakie mogą być pomocne. 
W książce dużo miejsca poświęcono konkretnym assanom, co bardzo mi się podoba. 35 assan zostało dokładnie zilustrowanych i opisanych. 







Każda assana zajmuje w książce kilka stron są tam wymienione korzyści z niej płynące, dokładnie omówiono sposób wykonania i zilustrowano każdą pozycję, co jest dużym plusem. Są pokazana różne assany, zarówno te podstawowe, jak i trudniejsze dla bardzie zaawansowanych. Czegoś takiego szukałam:) 
Poprawna technika jest najważniejsza, a kiedy ma się podstawy teoretyczne o wiele łatwiej jest wykonać dają pozycję. Pojawiają się tez ostrzeżenia przed często popełnianymi błędami, a także przeciwwskazania. 

Najlepiej zaczynać praktykę jogi pod okiem nauczyciela, ale wiele osób zaczyna w domu z pomocą kanałów na youtube. Książka może być dla nich pomocna. Jest napisana prostym i przystępnym językiem. Może bardziej zainteresować tematem. Polecam jeśli zainteresował Was temat jogi, książkę można znaleźć TUTAJ

Lubicie jogę? Ja jestem dopiero na początku, ale się wkręciłam:)

Pozdrawiam,
Daria

niedziela, 11 października 2015

Last week #23

Cześć!

Nie pamiętam już kiedy kupowałam nowe ubrania, za to często uzupełniam owoce i warzywa:) Dynie, brukselka, jabłka, gruszki, ziemniaki...ciągle coś dźwigam do domu:) 
Właśnie gotuję kolejną zupę z dyni, pyszne są też lody bananowo dyniowe. Robi się je bardzo prosto, wystarczy zblendować zamrożone wczeąniej banany i trochę surowej zamrożonej dyni. Można trochę dosłodzić i koniecznie dodać cynamon i gałkę muszkatołową. Są pyszne! Jeśli wolicie coś na ciepło polecam budyń z gruszki i pietruszki


Jesień jest piękna:) Jest trochę chłodno, ale to nie zatrzymuje mnie w domu. W lesie można spotkać sporo spacerujących zwierząt. Dziś widziałam dziki. 

Woda kwiatowa z lawendy So Bio pachnie przepięknie. Często spryskuję nią poduszkę, jako mgiełka do twarzy sprawdza się bardzo dobrze. Jak ją wykończę napiszę więcej. 

Wreszcie sobie przypomniałam, żeby polecić Wam bardzo dobry produkt. Naturalny odplamiacz z Eco Zone jest w mojej łazience od kilki miesięcy. Nie używam go za często, ale poradził sobie z tłustymi i ciężkimi do usunięcia plamami. Mała tubka 45 ml jest bardzo wydajna. Nie niszczy ubrań i jest przyjazny dla środowiska. Nie pamiętam już gdzie go kupiłam, ale znalazłam go tutaj. Kosztuje 9,99 zł, na pewno kupię kolejne opakowanie:)




W następną niedzielę w większych miastach w Polsce będzie można sprawdzić się na teście Coopera. Może biegaliście go na wuefie:) Polega na przebiegnięciu jak najlepszego dystansu w 12 minut. Na wiosnę miałam chyba 2800 m, teraz też się wybieram:) We Wrocławiu wszystko obywa się przy AWFie. Ktoś się wybiera? Więcej szczegółów TUTAJ.



Warto zaglądać na ten profil na facebooku, prześwietlane są tak składy kosmetyków, nie tylko tych naturalnych. Znajdziecie tam wszystko co producenci próbują ukryć. Całe składy dokładnie wyjaśnione, bez ściemy:) Bardzo mi się podoba! Można znaleźć ich też na instagramie. 
Zapraszam też na moje instagramowe konto, gdzie staram się codziennie wrzucić jakieś ciekawe zdjęcie:)

Udanego tygodnia!


Pozdrawiam,
Daria

sobota, 10 października 2015

Budyń z gruszki i pietruszki

Cześć!

Dziś pomysł na pyszny jesienny deser z sezonowych warzyw i owoców:) Gruszki lubimy i jemy w dużych ilościach zwłaszcza teraz kiedy są najsłodsze. Korzeń pietruszki to też obowiązkowy zakup przy każdej wizycie na targu. Budyń z tych składników robi się bardzo krótko, a smak pozostaje w pamięci. Koniecznie trzeba spróbować:)



Składniki:
gruszka,
2 korzenie pietruszki,
1/3 szklanki mleczka kokosowego,
łyżeczka ksylitolu,
łyżeczka ekstraktu z wanilii,
suszona żurawina lub coś innego do dekoracji.

Jak przygotować budyń?
Pietruszkę obrać i pokroić, gruszkę pokroić i ugotować razem w mleczku kokosowym. Dodać cukier i ekstrakt z wanilii. Kiedy pietruszka będzie miękka zmiksować na purée. Zazwyczaj podaję go z suszoną żurawiną, ale można spróbować też z innymi owocami. Jest pyszny:) A jakie desery Wy robicie najczęściej? 

Smacznego!

Pozdrawiam,
Daria

środa, 7 października 2015

Olejek White Lili Khadi

Cześć!

Kupiłam ten olejek całkiem przypadkiem, zawsze wracam po mój ulubiony olejek różany, którego tym razem nie było. Zdecydowałam się na White Lili dlatego, że jest dedykowany dla skóry suchej, a moja skóra potrzebuje teraz dobrego nawilżenia. Skład, małe opakowanie i przystępna cena dodatkowo mnie zachęciły. 


Od producenta:
Ajurwedyjski olejek do twarzy i ciała z białą lilią polecany jest do pielęgnacji skóry suchej i dojrzałej. Zawiera naturalne oleje roślinne i zioła, które skutecznie nawilżają skórę. Wykazuje czynne działanie aromaterapeutyczne.
Składniki:- biała lilia wykazuje działanie ochładzające, ściągające, przeciwzapalne, opóźnia proces starzenia się skóry,
- anantmool łagodzi podrażnienia,
- lukrecja pomaga utrzymać odpowiedni stopień uwodnienia skóry, wpływa bardzo korzystnie na cerę,
- amla zapobiega infekcjom skóry, opóźnia proces starzenia, wygładza zmarszczki,
- paczula szczególnie polecana dla skóry suchej i dojrzałej, aktywizuje proces regeneracji komórek skóry,
- fenel łagodzi podrażnienia, oczyszcza, wygładza zmarszczki,
- olej z sezamu indyjskiego działa wygładzająco i nawilżająco. Posiada właściwości kojące, reguluje pracę gruczołów łojowych,
- olej z ziaren słonecznika posiada właściwości nawilżające i regenerujące. Jest bogaty w naturalną witaminę E.
Paczula jest afrodyzjakiem, działa uspokajająco, relaksująco. Koper łagodzi napięcie nerwowe i stres. Mirt łagodzi zmysły.

Skład: Oryza Sativa Oil (olej ryżowy), Sesamum Indicum Oil **(olej z sezamu indyjskiego ), Helianthus Annuus Oil** (olej słonecznikowy ), Lilium Polyphyllum (lilia), Hemidesmus Indicus (Sarsaparilla), Glycyrrhiza Glabra (lukrecja), Convolvulus Alsinoides, Emblica Officinalis (amla ), Pogostemon Cablin (Patchouli), Tocopheryl Acetate (witamin E), Onosma Hispidum, Commiphora Myrrha (mirt), Linum Usitatissimum (len zwyczajny), Foeniculum Vulgare (koper włoski), Prunus Dulcis (Migdałowiec zwyczajny), Triticum Vulgare (olej z kiełków z pszenicy), Daucus Carota Sativa (Marchew zwyczajna), Limonene*.




Od razu po otworzeniu buteleczki czuć charakterystyczny ziołowy zapach, nie jest intensywny, za to nietypowy, ciepły i indyjski. Mi bardzo odpowiada. Polubiłam ten olejek i od razu dołączył do mojej stałej pielęgnacji. 
Stosuję do na noc, zazwyczaj solo, nie mam potrzeby nakładania niczego więcej. Od dawna nie stosuję kremów na noc, czasem daję odpocząć skórze i nie nakładam nic. Najczęściej jednak decyduję się na ten olejek, także w okolicach oczu. W składzie znajduje się wiele dobroczynnych olejków i ziół, które znam i lubię. 

Dla mnie najistotniejsze jest to, że działa. Skutecznie nawilża skórę i jest przyjemny w użyciu. Lubię wykonywać nim masaż twarzy. Mimo, że kusi mnie wypróbowanie kolejnych olejków khadi, na razie kupiłam kolejne opakowanie While Lili. Za 10 ml zapłaciłam 12 zł, kupiłam go tutaj. Na pewno sprawdzi się u osób, które potrzebują dobrego nawilżenia. Można mieszać do z kremem czy kwasem hialuronowym jeśli macie taką potrzebę. 




Znacie ten olejek? Może polecacie inne kosmetyki marki Khadi? 

Pozdrawiam
Daria

poniedziałek, 5 października 2015

Masaż twarzy

Cześć!

W piątek byłam w sklepie Helfy na masażu twarzy, przy okazji upatrzyłam sobie kilka olejów które będę chciała wypróbować  w najbliższym czasie. Masaż twarzy jest bardzo przyjemny i oczywiście najlepiej kiedy ktoś robi go za nas, ale wykonuję go też sama.
Codziennie wieczorem kiedy zmyję makijaż olejem, wykonuję prosty masaż twarzy i szyi. 
Czasem trwa on 3 minuty czasem 5-7, zależy ile mam czas i czy mi się chce. Dwa razy w tygodniu staram się poświęcić na niego około 20 minut. Najlepiej wykonać masaż oglądając jakiś film wtedy czas szybko mija i można wykorzystać go na coś pożytecznego:)





Masaż jest nie tylko przyjemny i relaksujący, ale niesie też wiele korzyści dla skóry:
  • pobudza funkcje skóry i mięśni,
  • uelastycznia, ujędrnia i wygładza skórę,
  • oczyszcza skórę z martwego naskórka,
  • stymuluje krążenie krwi, dzięki czemu poprawia koloryt cery,
  • skutecznie dotlenia skórę,
  • zapobiega wiotczeniu skóry i pomaga wygładzić płytkie zmarszczki.

Jest wiele technik wykonywania masażu, łączę różne, a najbardziej lubię delikatny masaż. Jeśli nie wiecie jak się do tego zabrać pomocne mogą  być filmiki na YouTube, te najbardziej do mnie przemawiają- klikklik.

Osoby, które wykonują masaż twarzy regularnie z wiekiem zachowują o wiele lepszy wygląd. Skóra jest jędrna, zmarszczki mniej widoczne. Skóra jest lepiej odżywiona i dzięki temu ładniej wygląda. Czytając opinie osób stosujących masaż dłużej można się zmotywować. Spłycenie zmarszczek wymaga dłuższego czasu, ale dużo szybciej zauważymy efekty, jeśli naszym problemem są opuchnięte oczy. 

Nawet jeśli nie chce wam się wykonywać masażu codziennie, warto się zmobilizować chociaż 3-4 razy w tygodniu. To dobry sposób na relaks, kiedy jestem zmęczona, kładę się zamykam oczy i robię spokojny masaż, uciski w okolicy oczy i skroni przynoszą dużą ulgę. 
Kiedy mam więcej czasu zaczynam od udrożnienia węzłów chłonnych w okolicy obojczyków. Zaczynam od bardzo delikatnego drenażu, a potem przechodzę do mocniejszych technik. 

Oleje do masażu powinny być dobrane do potrzeb skóry, u mnie dobrze sprawdza się olej z awokado, konopny, jojoba czy kokosowy. Często też masuję moją skórę kiedy myję ją drugi raz wieczorem, po zmyciu makijażu. Wtedy nie potrzeba dodatkowych olejów, ważne żeby produkt którego używamy umożliwiał swobodny masaż bez tarcia skóry. Masaż dodatkowo wspomaga dogłębne oczyszczanie skóry. Kremy do twarzy zazwyczaj nie nadają się do masażu, zbyt szybko się wchłaniają i po kilku minutach stawiają opór, a tego chcemy unikać. Masaż także powinien być delikatny, zbyt przekrwiona skóra może świadczyć o tym że nacisk jest zbyt mocny. 

Masaż można wspomóc też rollerami dostępnymi sklepach kosmetycznych, ale wydaje mi się, że nic nie zastąpi dobrego masażu wykonanego własnymi dłońmi. Mam roller i najczęściej używam go rano, żeby szybko pobudzić skórę do działania. 




Wykonujecie masaż twarzy? Jestem ciekawa co myślicie na ten temat? Polecacie jakieś dobre oleje?

Pozdrawiam
Daria

niedziela, 4 października 2015

Last week #22

Cześć!

W tym tygodniu zdecydowanie królowała u mnie dynia i pewnie będzie tak jeszcze przez kilka najbliższych tygodni. Uwielbiam to warzywo i mi się nie nudzi. Można zrobić z niej pyszny deser, koktajl, sok, zupę, makaron...pomysły się nie kończą. Jak przygotowujecie dynię? Może polecacie jakieś przepisy? Na zupę jest wiele przepisów, kiedyś podawałam już mój ulubiony. Polecam też domową maseczkę dyniową, pełną cennych antyoksydantów. 



W tym tygodniu dotarł do mnie kolejny box- Naturalnie z pudełka. Jestem zadowolona, bo akurat potrzebowałam wody różanej i odżywki do włosów. Cytrynowy balsam do ust nowej dla mnie marki SKIN&TONIC pachnie obłędnie i bardzo dobrze nawilża usta. 

Wypróbowałam też pyszne masło bananowe chilli. Słoiczek był bardzo mały i chyba spróbuję wykombinować podobne. Skład jest bardzo prosty, więc powinno się udać. Dobrą i zdrową przekąską są też surowe batoniki Roo'bar, którymi się czasem ratuje kiedy jestem cały dzień poza domem:)


A teraz coś co mnie zainteresowało w tym tygodniu:
Bardzo pozytywna rozmowa na kanale Rebekah Borucki, warto posłuchać, a potem oglądnąć kilka filmików na kanale Hun Nation. Najlepsze są te, które John nagrywa ze swoim dziadkiem. Lubię Rebekę i cieszę się wynajduje takich ciekawych ludzi:)

Agata z bloga Poczuj się lepiej założyła kanał na YouTube poświęcony jodze:) Warto zaglądać i spróbować kilku assan. 

Udanego tygodnia!

Pozdrawiam, 
Daria

czwartek, 1 października 2015

Kilka sposobów na detoks każdego dnia

Cześć!

Detoks to nie tylko dieta i mocne ograniczenia. Możemy codziennie wspierać organizm małymi uczynkami, które na pewno zaprocentują lepszym wyglądem, zdrowiem i samopoczuciem:) Jest kilka prostych metod, które stosuję codziennie, a przynajmniej bardzo się staram. Wszystko wymaga wyrobienia nawyku, potem jest już z górki i wiele rzeczy robi się bez zastanowienia. Mam nadzieję, że z tego skorzystacie:)



1. Piję filtrowaną wodę. 
Butelkowana nie koniecznie jest dobra. Z butelek tupu PET uwalnia się   wiele szkodliwych substancji, plastik to niepewne tworzywo i o wiele lepiej sięgać po wodę w szkle. Ta z kolei jest droga. 
Wybieram filtrowaną wodę z kranu, której nie muszę dźwigać i zawsze mam jej pod dostatkiem. Więcej o wodzie butelkowanej możecie przeczytać tutaj. Używam szklanego dzbanka filtrującego marki Dafi i jestem z niego zadowolona. Każdego dnia wypijam około 2 litry wody dziennie. Zawsze mam w wodę w zasięgu ręki, kiedy ją wypiję idę napełnić słoik i stawiam obok. Jest to o wiele tańsze rozwiązanie, filtr który wystarcza na miesiąc kosztuje około 10 zł. Poza tym nie produkuję tylu śmieci, co jest dobre dla Planety. 

2. Unikam przetworzonego jedzenia.
Na co dzień jem bardzo prosto, nie kupuję przetworzonej żywności i gotowych posiłków. Na śniadanie jem owsiankę czy jaglankę, czasem same owoce lub koktajl. Na obiad warzywa z ziemniakami/ kaszą/ ryżem, na kolację podobnie. Nie kupuję gotowych słodyczy, sosy przygotowuję sama. Oczywiście czasem zdarzy mi się zjeść coś przetworzonego, ale jest to najwyżej raz czy dwa w tygodniu, słodyczy też staram się nie jeść częściej. Prawie codziennie jem słodkie śniadanie z owocami i potem w ciągu dnia nie ciągnie mnie już do cukru. 

3. Szczotkuję ciało na sucho.
Pisałam o tym wielokrotnie, latem odpuściłam, ale od września szczotkuję ciało regularnie każdego ranka. Ciągle mam te same szczotki, o nich i o całym procesie szczotkowania możecie przeczytać we wcześniejszym poście. Nawet krótki 5 minutowy masaż rano robi różnicę, więc warto spróbować. To jeden z najlepszych sposobów na detoks i lepszy wygląd skóry:) 

4. Ruszam się.
Wraz z potem z organizmu usuwane są toksyny, codziennie staram się znaleźć godzinę na aktywne spędzenie czasu. Lepiej dotleniony organizm jest bardziej wypoczęty i szybciej się regeneruje. W niektóre dni są to dwie godziny, czasem 30 minut. Wybieram głównie bieganie, jogę, treningi interwałowe i ćwiczenia wzmacniające. 

5. Omijam chemię szerokim łukiem. 
Używam bezpiecznych kosmetyków i środków czystości. Sprzątam w domu głownie przy użyciu sody, cytryny i octu. Czasem kupuje jakiś naturalne płyny z Rossmannie, ale nie jest to konieczne. 
Od kilku lat piorę wszystko kulami do prania, to był jeden z moich lepszych zakupów. Naturalnego płynu używam tylko do prania w wysokich temperaturach.

6. Piję herbaty ziołowe. 
Lubię pokrzywę, miętę, czystek, korzeń łopianu i mniszka, ale też wiele innych ziół. Regularne picie łagodnie działających ziół jest skuteczne i łatwo dostępne dla każdego. Zioła oczyszczające mają głównie działanie diuretyczne i pomagają pozbyć się tego czego organizm nie potrzebuje. Dodatkowo dostarczają wielu mikroelementów. 

Kupuję bezpieczne dla mnie kosmetyki, bez zbędnej chemii. Staram się je też ograniczać, najbardziej lubię naturalne oleje i masła roślinne. Są bezpieczne i nie mam obaw, żeby nałożyć je na całe ciało. Skóra chłonie wszystko i po kilku sekundach wszystko co na nią nałożymy wnika w nasze ciało. Skoro jem zdrowo nie jest mi obojętne co na siebie nakładam. 
Naturalne kosmetyki nie są wcale droższe, wiele marek ma przystępne ceny. Poza tym kiedy zredukujemy ilość używanych kosmetyków i tak wydamy mniej. 


Macie jakieś inne sposoby na codzienny detoks? Chętnie poczytam:)

Pozdrawiam!
Daria