Zdrowe odżywianie

niedziela, 29 listopada 2015

Last week #29

Cześć!

Ten tydzień minął mi błyskawicznie, na w poniedziałek wybrałam się do na kilka Krakowa. Uwielbiam to miasto i mam tam swoich ludzi:) Wreszcie dotarłam do słynnego Momo na pyszne jedzenie i na Wielopole3, gdzie menu jest świetne. Lubię odkrywać nowe miejsca, więc jeśli coś znacie to mnie informujcie:) 
Próbuję też nowych przepisów z książki "Ajurwedyjska kuchania dla wegan", która przyszła do mnie niedawno z Zielonego Sklepu. Niebawem na pewno napiszę o mniej więcej. 




To był tydzień kolorowego jedzenia, spróbowałam wielu pysznych dań i deserów, w Krakowie i we Wrocławiu. Wczoraj udało nam się spotkać z kilkoma osobami i posiedzieć w miłym wegańskim gronie w Machina Organika. Na pewno to powtórzymy, piszcienjak będziecie chętni. Mimo, że we Wrocławiu wege miejsc nie brakuje, tam zaglądam najczęściej. Miski prezentują się pięknie:) 



W tym tygodniu planują zajrzeć na jarmark Świąteczny, wiem że Trawiaste mają tam swoje stoisko. Mam nadzieję, że mi się uda. Samy myślę już o świątecznych dekoracjach, które planuję zrobić sama. 
Liczę też na powrót do regularnego biegania w najbliższym tygodniu:) Oby się udało.

Zapraszam na ROZDANIE, w którym możecie wygrać trochę kosmetyków mineralnych. Powodzenia!

Pozdrawiam i życzę udanego weekendu!
Daria

sobota, 28 listopada 2015

Rozdanie- kolorowe kosmetyki

Cześć!

Zbliża się czas dawania prezentów, który bardzo lubię. Mam też coś dla Was:) Może znacie te kosmetyki, może będzie to coś nowego. Jeśli interesują Was mineralne cienie do powiek i naturalna maskara, zapraszam:) 
Przygotowałam 2 zestawy, różnią się kolorami maskary i cieni. W pierwszym jest maskara marki alverde w kolorze brązowym oraz cienie everyday minerals, oraz jest ecolore
W drugim jest to samo, z tym że maskara jest czarna.

Zestaw I


Zestaw II



Na zgłoszenia czekam do niedzieli- 6.12 do północy. 

Jakie są warunki?

1.Trzeba być publicznym obserwatorem mojego bloga.

2. Proszę o pozostawienie komentarza pod tym postem- wybranie zestawu i pozostawienie maila, co ułatwi kontakt z wygranymi. 

3. Informacja na swoim blogu/facebooku o rozdaniu podwaja szansę na wygraną, proszę o link. Nie jest to konieczne. 

Wyniki ogłoszę w poniedziałek 7.12. Wylosuję dwie osoby, które otrzymają zestawy kosmetyków. 

Zapraszam do udziału!
Powodzenia:)


czwartek, 26 listopada 2015

Organiczna woda perfumowana Acorelle- Cytrusy i Werbena

Cześć!

Naturalne perfumy to u nas nisza, ale na szczęście pojawia się ich coraz więcej. Najpopularniejszą marką jest chyba Acorelle. Mają duży wybór zapachów, można wybrać spośród wód toaletowych, perfumowanych i perfum. Ceny nie są odstraszające, a zapachy ciekawe. Po długich namysłach zdecydowałam się na zapach cytrusowy, wybrałam wodę perfumowaną Citrus Verbena




Zawiera olejki eteryczne z liści drzewa pomarańczowego i litsea o właściwościach uspokajających.

Rodzina: kwiatowo-herbaciano-drzewna
Nuta głowy: cytryna, mandarynka, bergamotka
Nuta serca: liście drzewa pomarańczowego, jaśmin, świeżo cięta trawa, kwiat pomarańczy

100% składników pochodzenia naturalnego, 92% wszystkich składników pochodzi z rolnictwa ekologicznego. 

Skład:
Alcohol**, Centaurea Cyanus Water*, Parfum, Limonene, Linalool, Citronelol, Citral, Geraniol
* składniki pochodzą z rolnictwa ekologicznego
** uzyskany ze składników organicznych



Zapach jest bardzo przyjemny, ale nie mocny jak w przypadku tradycyjnych cytrusowych perfum. Ma też słodkie nuty i szkoda że nie czuć za bardzo werbeny. Mimo to zdecydowałam się na ten zapach, mogłam wcześniej wypróbować go w sklepie. Zapach jest łagodny i przyjemny, a mimo to pobudzający. Świetnie sprawdził się w cieplejszych temperaturach, chociaż teraz też czasem po niego sięgam. 
Woda perfumowana jest trwała, ale ja nie czuję jej po kilku godzinach, bardziej czują ją inni. Długo utrzymuje się na ubraniach. W następnej kolejności planuję wypróbować perfumy tej marki, muszę tylko zdecydować się na konkretny zapach. 

Flakon jest prosty, niewielki, dobry do torebki. 30 ml kosztuje około 77 zł. Ten zapach akurat jest niedostępny, ale inne wody perfumowane znajdziecie TUTAJ
Stacjonarnie w Helfach możecie wypróbować większość zapachów, kilka zapachów mi się podobało i ciężko było zdecydować się na jeden. Miałam kiedyś perfumy marki Pacifica, miały podobną trwałość. Nie są jednak tak łatwo dostępne, są też o wiele droższe. 



Naturalne perfumy można zrobić samemu- KLIK, na bazie olejków eterycznych, wygodniejszym rozwiązaniem dla wielu osób są gotowe zapachy. Dobrze, że pojawia się ich coraz więcej:) Znacie markę Acorelle? Polecacie jeszcze jakieś naturalne perfumy? 


Pozdrawiam,
Daria

wtorek, 24 listopada 2015

Peeling kawowy w wersji zimowej

Cześć!

W sklepach jest wiele dobrych peelingów, ale najbardziej lubię ten kawowy. Jest skuteczny, prosty do przygotowania i bardzo tani. W podstawowej wersji robię go z olejem ze słodkich migdałów, albo z olejem kokosowym. Ty razem dodałam też trochę korzennych przypraw, żeby uzyskać piękny zapach, a także wzmocnić działanie pobudzające i rozgrzewające.
To zdecydowanie jeden z najlepszych kosmetyków ujędrniających do skóry. Zostawia skórę gładką i nawilżoną. Wykonując go regularnie można zauważyć efekty na skórze. 



Składniki:
- 6 łyżek kawy,
- 2 łyżki oleju kokosowego,
- 2 łyżki masła shea,
- 4 łyżki oleju ze słodkich migdałów,
- łyżka mielonego cynamonu,
- 2 łyżki cukru,
- łyżeczka sproszkowanego imbiru.
- łyżeczka zmielonych goździków,
- pół łyżeczki zmielonego kardamonu,
- kilka kropel olejku cynamonowego.

Mieszamy ze sobą wszystkie suche składniki, olej kokosowy i masło shea roztapiamy w kąpieli wodnej i mieszamy wszystkie składniki. Przypraw musi być dużo, żeby intensywny zapach kawy ich nie zdominował. Nie piję kawy, ale jej zapach bardzo lubię. Do peelingu używam najtańszej kawy mielonej. Składników jest sporo, ale można ominąć niektóre przyprawy i dodać więcej cynamonu czy imbiru. Jeśli wolicie rzadszą konsystencję możecie dodać więcej olejów. 
Olejek dodatkowo wzmocnił zapach. Dla mnie to idealny peeling na zimowe miesiące, uwielbiam korzenne aromaty. 




Wykonuję nim masaż ciała pod prysznicem, pięknie pachnie, bardzo świątecznie. Działa świetnie, dzięki zawartości olejów i masła shea nawilża skórę, balsamy nie są już potrzebne. Wykonuję go raz w tygodniu. 
Peeling jest intensywny i nie nadaje się dla osób z tendencją do pękających naczynek. 

Jedyny minus tego peelingu to brudna wanna, ale to mnie nie powstrzymuje. Rezultaty są warte wysiłku. Dla lepszego efektu można zostawić kawę na ciele na dłuższą chwilę, wzmocni to działanie ujędrniające. 



Dajcie znać czy lubicie peeling kawowy i co do niego dodajecie?

Pozdrawiam,
Daria

niedziela, 22 listopada 2015

Last week #28

Cześć!

Tydzień temu cieszyłam się na maraton, a kolejnego skręciłam nogę. No trudno, myślę że za jakieś 2 tygodnie wrócę do regularnego biegania i dam radę się przygotować do królewskiego dystansu:) Póki co oszczędzam nogę, myślę nad dobrym planem treningowym i czytam nowe książki o bieganiu. W między czasie robię lody bananowe, które mi się nie nudzą. Bardzo polecam wersję miętową- 4 mrożone banany, garść świeżej mity i surowe kakao. Teraz to moje ulubione połączenie:)



Przerzuciłam się na elektroniczną wersję Magazynu Joga, wygodnie czyta mi się go nawet na telefonie, który zawsze jest pod ręką. Nowy numer jest bardzo ciekawy, poświęcony szczęściu. Lubię ten magazyn, są tam ciekawe artykułu, pisane przez praktykujących i uczących joginów z pasją:) 

Jakiś czas temu pokazałam zdjęcie moich zakupów, niektórzy pytali czy robię zapasy na zimę. To moje zapasy na tydzień. A i tak trzeba było dokupić jeszcze banany i grapefruity. Lubię owocowe śniadania, na obiad i kolację gotuję zupy warzywne, albo kaszę z dużą ilością warzyw. Moje jedzenie jest kolorowe i sycące. Nie kupuję nic instant i bardzo niewiele przetworzonego jedzenia. Wyjątkiem jest tofu czy tempeh od czasu do czasu, czy mleko roślinne. Resztę robię na bazie warzyw i owoców. Dlatego moje zakupy tak wyglądają:) W szafkach zawsze są kasze, ryż, strączki, z których można zrobić nieskończenie wiele potraw. 




W następną sobotę 28.11 zapraszam na wegańskie spotkanie około godziny 17, dokładne miejsce pewnie podam na instagramie, miło bedzię zjeść coś dobrego w miłym towarzystwie:)  Po nim wybieramy się na premierę Teatru dla Początkujących. Kolejny raz mój mąż napisał dla nich tekst i jestem ciekawa jak będzie:) Wstęp jest wolny, sztuka będzie grana przez trzy kolejne dni, może Was zainteresuje. 



Udanego tygodnia!


Pozdrawiam,
Daria

piątek, 20 listopada 2015

Serum do twarzy z Alchemii Lasu

Cześć!

Wspominałam już o Alchemii Lasu przy okazji opisywania peelingu do twarzy i proszku do mycia zębów. Oba te produkty się u mnie sprawdziły. Dziś przedstawię kosmetyk do twarzy, który bardzo mnie zainteresował. Skład zachwyca, bardzo lubię kosmetyki z kadzidłowcem, a nie ma ich wiele. Ucieszyłam się, kiedy znalazłam to serum, właśnie je wykończyłam, mogę już powiedzieć jak się sprawdziło i czy do niego wrócę?


Od producenta:
OLEJEK (SERUM) DO TWARZY 

Olejek do twarzy działa rozświetlająco, regenerująco, odżywiająco. Spowalnia powstawanie zmarszczek i pomaga spłycić te już istniejące. Poprawia odnowę tkanek skóry, nasyca je w witaminę C. Oleje w nim zawarte zawierają naturalne przeciwutleniacze, które zapobiegają przedwczesnemu starzeniu się skóry. Wspo
maga produkcję kolagenu i elastyny. Wzmacnia odporność skóry.

Działa przeciwzapalnie, zmniejsza wszelkie przebarwienia, pomaga goić się bliznom oraz wszelkim uszkodzeniom skóry. Reguluje wydzielanie sebum, pobudza komórki do regeneracji,Posiada ujędrniające i tonizujące właściwości, które modelują kontury twarzy, poprawiają elastyczność i koloryt skóry. Wygładza i poprawia mikro-ukrwienie. Dodaje skórze świeżości i blasku. Otula ją przyjemnym kwiatowym aromatem.


Skład: 
olej z nasion dzikiej róży, olej z pestek moreli, olej z orzechów makadamia, olej jojoba, olej z pestek śliwki, olej macerowany z marchwi, olej rycynowy, olej z pestek winogron, olej z kiełków pszenicy; olejki eteryczne z: kadzidłowca, drzewa sandałowgo, róży geranium, nasion marchwi, patchouli, trawy cytrynowej, ylang ylang, rozmarynu, pomaranczy i lawendy; witamina E





To co przykuło moją uwagę od razu to piękny zapach. Ziołowy z przewagą olejku różanego. Stosowanie ze względu na zapach jest dużą przyjemnością. Nakładam do wieczorem na oczyszczoną twarz, wystarczą 3 krople, taką ilością można wykonać przyjemny krótki masaż twarzy. To pomaga skórze lepiej się z nim połączyć, dzięki temu zostaje na twarzy, a nie na poduszce. 
Nie potrzebuję dodatkowo kremu. Olejek dobrze nawilża skórę. Sprawdza się szczególnie dobrze w chłodniejsze dni, latem był dla mnie zbyt treściwy. Teraz sprawdza się bardzo dobrze. Kluczowe jest nakładanie niewielkiej ilości kosmetyku, zbyt duża ilość nie wchłania się za dobrze. 

Poza nawilżeniem serum sprawia, że rano skóra wygląda na wypoczętą i była wygładzona. Zauważyłam też, że dobrze balansuje skórę i dzięki temu wydziela mniej sebum. Nie zauważyłam spektakularnych efektów, ale jestem zadowolona z tego serum. Jest bardzo wydajne, wystarczyło mi na 5 miesięcy codziennego używania. Czasem dodawałam kilka kropel do masek algowych. Dawno nie miałam serum olejowego i to sprawdziło się u mnie dobrze. Teraz mam dwa inne w kolejce, ale myślę że do tego będę wracać. 

Za 30 ml zapłaciłam 59 zł, biorąc pod uwagę wydajność jest to dobra cena. Można spróbować zrobić samodzielnie podobne serum, ale kupowanie wszystkich olejów i komponowanie pewnie wyszło by drożej. 
Naturalne olejki mogą być drażniące dla osób z wrażliwą skórą, warto o tym pamiętać. Dla mnie połączenie róży, kadzidłowa, geranium, patchouli, rozmarynu i innych olejków jest idealne. Na mojej skórze mieszanej sprawdza się bardzo dobrze. 

Myślę że niebawem będę chciała wypróbować też inne kosmetyki z Alchemii Lasu, może coś polecacie? Używacie serum do twarzy? Możecie polecić jakiś kosmetyk? 

Pozdrawiam,
Daria


wtorek, 17 listopada 2015

Acai powder

Cześć!

Dziś temat superfoods, które mogą być dobrym uzupełnieniem diety zwłaszcza jesienią i zimą, kiedy mamy mniejszy dostęp do świeżych warzyw i owoców. Mający piękny fioletowy kolor proszek acai chętnie dodaję do szejków, musów owocowych, lodów bananowych, budyniu z kaszy jaglanej. Niewielka ilość dodaje wiele wartości odżywczych. 



Jagody Acai pochodzą z lasów Amazonii i wyróżniają się bardzo wysokim stężeniem antyoksydantów. Są również źródłem witaminy E, która hamuje procesy starzenia, a także witamin A, B1, B2,B3, C. Jagody Acai zawierają flawonoidy działające korzystnie na pracę serca. Są bogate w wapń.
Acai działają odtruwająco i oczyszczająco na organizm. Nie bez powodu jagody acai stały się tak popularne. Są promowane jako owoce młodości, środek na odchudzanie, poprawę witalności. 
Do Europy jagody acai docierają w postaci soku, suszonych owoców, albo sproszkowanych owoców. Każda z tych form jest dobrze przyswajana i ma korzystny wpływ na organizm. 

Acai chronią nasze komórki spowalniając proces utleniania i starzenia się organizmu. Naturalizują wolne rodniki i pomagają uniknąć wielu chorób, między innymi zapobiegają nowotworom i chorobom układu krążenia. 


Jak w przypadku wszystkich superfoods wartko korzystać z ich cennych właściwości. Nie jest to jednak konieczność, zdrowe odżywianie powinno być przede wszystkim oparte na rodzimych, regionalnych produktach. Mimo to jako dodatek warto czasem sięgać po acai, goi, algi, mace...wybór jest ogromny. Każdy ma inne właściwości, dostarcza różny zestaw minerałów. W okresie ubogim w sezonowe owoce się nimi wspieram. 

Acai daje szczególnie piękny kolor. Na zdjęciu jest moje wczorajsze śniadanie. Budyń z kaszy jaglanej z acai. Kaszę po ugotowaniu zblendowałam z niewielką ilością mleka roślinnego (może być woda), dodałam 4 daktyle i łyżeszczkę proszku acai. Podałam z kaki, płatkami kokosowymi i z łuskanymi ziarnami konopii. Pycha! 




Znacie jagody acai? Macie swoje ulubione superfoods? 

Pozdrawiam,
Daria

niedziela, 15 listopada 2015

Last week #27

Cześć!

W tym tygodniu dużo działo się wokół biegania. W Święto Niepodległości udało mi się zrobić życiówkę na 10 km- 52:34. Dla mnie to bardzo dobry wynik, kilka minut mniej niż na wiosnę. Treningi nie idą na marne:) W przypływie szczęścia zapisałam się na maraton, o którym marzyłam od dawna:) Startuję 15 maja w Krakowie, dokładnie za pół roku, trochę się stresuję, ale jestem dobrej myśli. 




Poza bieganiem dwa razy w tygodniu staram się ćwiczyć siłowo i codziennie znaleźć chociaż chwilę na jogę. Nic tak nie skraca mięśni jak bieganie, joga jest dla mnie zbawienna. Uczę się jej z przyjemnością, aktualnie z ładnie wydanej książki "Po pierwsze joga". Są w niej opisane najczęściej popełniane błędy, przyda się początkującym i praktykującym w domu. Niezmiennie popijam zielone koktajle i Wam też to polecam:)

Pokazywałam je już na instagramie, jeśli macie ochotę dowiedzieć się jak zrobić domowe świece zaglądnijcie TUTAJ

W Rossmannie półki ze zdrową żywnością ciągle się powiększają, polecam pyszne surowe brownie, które niestety ciężko spotkać. W lodówce znalazłam soki, detoks smakował bardzo dobrze. 




Święta coraz bliżej:) Mam już pachnący zimowo zestaw z Lavery, ciekawie zapowiada się też żel do zębów z szałwią. W sklepach powoli zaczyna się szaleństwo. Puszki w Marks&Spancer jak zawsze zachwycają:) Lubię ten czas oczekiwania na Święta, a Wy?

28.11 we Wrocławiu razem z @joanna_maja organizujemy wegańskie spotkanie. Może ktoś ma ochotę dołączyć? Pójdziemy na smaczne jedzenie, a potem na premierę do Teatru dla Początkujących. Więcej napiszę za tydzień, jak wszystko będzie ustalone:) 

Udanego tygodnia!

Pozdrawiam,
Daria

czwartek, 12 listopada 2015

Naturalny dezodorant Schmidt's

Cześć!

Przestawiając się na naturalne kosmetyki w pierwszej kolejności warto odstawić dezodorant z bardzo szkodliwym aluminium. Kiedyś lubiłam ałun, ale z czasem przestał na mnie działać. Próbowałam wiele naturalnych dezodorantów z różnym skutkiem. Od kiedy używam dezodorantu marki Schmidt's nie mam ochoty szukać nic innego. Zostanie ze mną na dłużej. Kupiłam go na początku lata i dlatego zdecydowałam się na orzeźwiający zapach bergamotki i limonki



Od producenta:
Cudowny zapach bergamotki i limonki połączony w tym dezodorancie przypomina o słonecznych, letnich dniach i jest prawdziwą rozkoszą dla skóry! Eteryczne olejki tych rośliny dają dodatkowych dezynfekujących właściwości temu dezodorantowi. 
Wegański i nie testowany na zwierzętach.
Wolny od aluminium, glikolu propylenowego, parabenów i ftalanów.

Składniki

Ingredients (INCI): Butyrospermum parkii (shea butter), Sodium bicarbonate (baking soda), Maranta arundinacea (arrowroot) powder, Theobroma cacao (cocoa) seed butter, Citrus bergamia (bergamot) essential oil, Citrus aurantifolia (lime) essential oil, Tocopherol (vitamin E), Humulus lupulus (hop) extract




Nie wiem w czym tkwi jego sekret, ale to najlepszy naturalny dezodorant jakiego używałam. Działa bez zarzutu, nawet w bardzo upalne dni nie potrzebowałam niczego innego. Skład jest bardzo prosty, oparty na maśle shea, sodzie oczyszczonej, marancie trzcinowatej, maśle kakaowym i olejkach eterycznych. Kilka razy próbowałam zrobić podobny bazując na różnych przepisach, ale nigdy nie udało mi się zmieszać tak skutecznego dezodorantu. Kluczowe są proporcje i może jeszcze kiedyś spróbuję. 
Na razie mam w planie wypróbować jeszcze trzy inne wersje z nagietkiem, lawendą i cedrem. 




Dezodorant ma twardą konsystencję, do opakowania dołączona jest szpatułka, którą można nabrać produkt. Łatwo się rozprowadza i mięknie po zetknięciu z dłońmi. Bardzo przyjemnie pachnie, zapach bergamotki jest bardzo wyraźny, ale nie jest długo wyczuwalny na skórze. Nie podrażnia, a nawet pielęgnuje skórę pod pachami. Najważniejsze, że działa i neutralizuje zapach potu. Do tej pory mnie nie zawiódł i mam nadzieję, że tak zostanie. Biały kremowy dezodorant nie brudzi ubrań, co jest kolejną zaletą. 

W słoiczku mieści się 56,7 g, kosztuje około 49 zł, zamówiłam go TUTAJ. Zdecydowanie jest wart swojej ceny. Wystarcza na kilka miesięcy, minimum pół roku codziennego stosowania, a może nawet dłużej. Jest wegański i nie testowany na zwierzętach. Dostępne są też mniejsze wersje do wypróbowania. Na stronie producenta widziałam też wersję w sztyfcie, ale na razie jest dostępna tylko w Stanach. 




Polecam go z czystym sumieniem, próbowałyście? Jak się u Was sprawdził? Może macie inne sprawdzone naturalne dezodoranty? 

Pozdrawiam,
Daria

wtorek, 10 listopada 2015

Woda lewnedowa So Bio

Cześć!

Jedni kochają lawendę, inni nie mogą jej znieść, ja zaliczam się do tej pierwszej grupy:) Lubię jej zapach i chętnie się nim otaczam. Właśnie dlatego sięgnęłam po wodę lawendową marki So Bio. Po raz kolejny zdecydowałam się produkt tej francuskiej firmy. Jeśli jesteście ciekawe jak się sprawdziła woda lawendowa zapraszam dalej.



Opis produktu
Woda kwiatowa z lawendy koi, łagodzi i odświeża wszystkie typy skóry, nawet tą najbardziej wrażliwą, gdyż jest bardzo delikatna. Może być stosowana zarówno przez osoby o cerze tłustej czy mieszanej jak i suchej czy dojrzałej. Działa antyoksydacyjnie. Jest więc hyrolatem bardzo uniwersalnym i dogłębnie oczyszcza skórę. Bogata w składniki aktywne, jest doskonałym rozwiązaniem gdy chcemy uzyskać efekt zrelaksowanej i promiennej cery, a przy tym uczucie świeżości.

Skład
Lavandula Angustifolia (Lavender Flower) Water*, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acide, Aqua (Water), Linalool, Geraniol.
*z rolnictwa ekologicznego

99% wszystkich składników jest naturalnych
99% wszystkich składników pochodzi z rolnictwa ekologicznego



Woda lawendowa zamknięta jest w plastikowej butelce o pojemności 200 ml. Ma dobry rozpylacz, z którego wydostaje się lekka, przyjemna mgiełka. Zapach jest intensywny, mocno lawendowy. 
Woda dobrze tonizuje, odświeża i lekko nawilża skórę. Szybko się wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy. Używam jej głównie wieczorem do tonizowania twarzy, spryskuję nią twarz, odczekuję chwilę, a następnie zbieram nadmiar wacikiem.

Często spryskuję nią poduszkę, zapach umila zasypianie i pomaga się wyciszyć. Mimo alkoholu na drugim miejscu w składzie woda nie podrażnia i nie wysusza skóry. Dzięki temu zapach jest trwały, co dla mnie jest plusem. 

Woda jest warta uwagi, jedyne do czego można się przyczepić do plastikowa butelka, zdecydowanie wolę hydrolaty i wody kwiatowe w szkle. Poza tym nie widzę innych wad. Możecie ją znaleźć TUTAJ, kosztuje 44,90 zł. Kosmetyk posiada certyfikat Eco Cert. Znacie tą wodę?

Lawenda w kosmetykach to bardzo uniwersalny składnik zalecany do każdego typu skóry. Pomaga z regeneracji skóry, koi podrażnienia i poprawia nawilżenie skóry. Warto mieć olejek czy hydrolat z lawendy w swojej łazience.

Lubicie lawendowe kosmetyki? Może coś polecacie?

Pozdrawiam,
Daria

niedziela, 8 listopada 2015

Last week #26

Cześć!

Jesień w pełni i ciągle znoszę do domu kolejne dynie, mogą postać długo i są ładną dekoracją:) Poza tym gotuję jak najwięcej sezonowych warzyw. Do tej pory pogoda jest całkiem ładna, idealna na ranne biegi. Nawet w lekkim deszczu trening czy spacer może być przyjemny:)
W planach mam wypróbowanie kilku nowych przepisów z dynią, ale też nowe sosy do makaronu czy kaszy, może polecacie jakieś ciekawe połączenia?



W łazience przybyło kilka nowości do testowania. Ciekawa jestem marmolady do kąpieli z hibiskusem i wiesiołkiem. Nie przepadam za kąpielami, ale w zimniejsze miesiące łatwiej się do nich przekonać. Zaciekawiło mnie też serum różane z podwójnym kwasem hialuronowym, ma aż 100 ml i będę musiała się nim z kimś podzielić. Liczę, że będzie skuteczne. Znacie te kosmetyki? 

Ucieszyła mnie nowa stomatologiczna seria Ziaji. Znalazły się w niej też pasty bez fluoru za około 6 zł:) Wybrałam wersję z ksylitolem, działającym antybakteryjnie. Kupiłam też płyn po płukania, kosztował nie całe 10 zł za 500 ml. W ofercie jest jeszcze wersja z szałwią bez fluoru, kupię ją następnym razem. 




Ostatnio dostaję sporo książek i mam w planie kilka recenzji. Książkę "Szczęśliwa skóra", która mówi o naturalnej pielęgnacji już przeczytałam i więcej napiszę już niebawem. "Kuchnia dla biegaczy, siła z roślin" jest dla mnie wymarzona. Testuję pyszne przepisy i za jakiś czas napiszę o nich więcej:) 
Niedawno wstąpiłam do księgarni i zachwyciły mnie kolejne pozycje, ale jakoś się powstrzymałam...polecacie jakieś nowe, ciekawe książki w tematyce zdrowia? Wychodzi ich mnóstwo, staram się być na bieżąco, ale łatwo się pogubić. 

Razem z Olą z bloga Naturally in love chciałybyśmy spotkać się  we Wrocławiu z osobami interesujących się zdrowym życiem czy naturalną pielęgnacją, mających podobne zainteresowania:) Myślę, że będzie przyjemnie się spotkać, dajcie znać czy macie ochotę. Wstępnie planujemy weekend 21-22 listopada, ale data nie jest ostateczna. Możecie pisać na maila: ekocentryczkablog@gmail.com

Udanego tygodnia!

Pozdrawiam,
Daria

czwartek, 5 listopada 2015

Prakriti- odkryj swoją pierwotną naturę

Cześć!

Ajurweda ma ciekawe podejście do zdrowia człowieka, jej znajomość i stosowanie się do reguł może w dużym stopniu poprawić stan zdrowia. Prakriti to indywidualna konstytucja, nasza pierwotna natura- vata, pita i kapha. W książce znajdziemy szczegółowe wyjaśnienie naszej niezmiennej konstutucji. 



O książce:
Prakriti to unikalne połączenie subtelnych energii, które określają budowę naszego ciała w momencie narodzin, nasz temperament, skłonności, to pierwotna natura każdego z nas. Gdy ją rozpoznamy, zrozumiemy, jakie cechy składają się na naszą indywidualność. Dzięki temu będziemy w stanie zadbać o nasze dobre samopoczucie i zdrowie oraz mądrze i harmonijnie pokierować naszym życiem. Książka stanowi wprowadzenie w tajniki ajurwedy - starożytnego systemu medycznego rodem z Indii. Dzięki niej dowiesz się, w jaki sposób rozpoznać swą indywidualną, wrodzoną inteligencję - fizyczne, emocjonalne i duchowe skłonności. 

To cenny poradnik, jak wykorzystać mądrość ajurwedyjską, by pomóc i uzdrowić siebie oraz wzbogacić swoje życie i wydobyć swe naturalne piękno.





Książka podzielona jest na 9 części, na początku autor wprowadza nas w temat opisując poszczególne dosze, oraz 6 smaków i 5 elementów. Pisze jak duży wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie ma pokarm, bardzo ciekawie opisuje smaki: "Smak to czynnik, który najsilniej że wszystkich czynników fizycznych działa na człowieka, nawet silniej niż dosze, ponieważ smak jest pierwszym bodźcem, jaki organizm otrzymuje podczas spożywania”


W kolejnym rozdziale znajdziemy opis poszczególnych kontytucji. Dowiemy się z niego jak zapewnić sobie optymalne warunki do zachowania zdrowia i dobrego samopoczucia. Ta wiedza jest fundamentem do zrozumienia swojej doszy. 

Jednym z ciekawszych był dla mnie rowdział "Odżywianie" oraz "Zdrowy styl życia- zalecienia". Można znaleźć z nich informacje na temat zalecanych pokarmów dla konkretnej konstytucji, a także bardzo ciekawy fragment o rytuale jedzenia. Według ajurwedy bardzo istotne jest nie tylko to co jemy, ale także to jak przygotowujemy posiłek, jaka jest jego jakość, a także sposób spożywania. W ajurwedzie pokarm nie tylko pozwala przeżyć, ale jest lekarstwem dla ciała i umysłu. Liczą się nawet emocje z jakimi przygotowujemy posiłki. Jedzenie powinno być przygotowywane z spokoju i z pozytywnym nastawieniem, tak samo powinniśmy się czuć kiedy go spożywamy.




W dalszych rozdziałach  dowiemy się więcej od odżywianiu 7 tkanek, czyli dhatus. odpowienie odżywienie ma ogromny wpływ na zdrowie fizyczne, a także na konsycje psychiczną i stan umysłu. 


W rozdziale zatytułowanym "Choroby" przeczytamy o najczęstszych problemach zdrowotnych z jakimi boryka się współczesne społeczeństwo. Opisane są między innymi astma, alergie, choroby reumatyczne, oraz kilka chorób cywilizacyjnych. Każde z tych schorzeń jest dokładnie opisne, autor podaje też sposoby leczenia dostosowane to każdej z trzech dosz. 




Polecam tą książkę, jeśli jesteście zainteresowani tematem. Jest napisana prostym, przystępnym językiem. Nawet jeśli nie jesteście gotowi na duże zmiany, warto poznawać różne punkty widzenia na zdrowe odżywianie i naturalne metody leczenia. 
Książkę dostałam od Zielony Sklep, możecie tam znaleźć także inne ciekawe książki z tej serii. Interesuje Was ajurweda? 

Pozdrawiam,
Daria

poniedziałek, 2 listopada 2015

RAW BITES- prosty sposób na zdrowsze słodycze

Cześć!

Wczoraj na instagramie pokazałam surowe batoniki i kilka osób pytało o przepis. Robi sie je bardzo prosto i od czasu do czasu można sobie na nie pozwolić:) 
Wyglądają kusząco i są pyszne. Można kupić gotowe batoniki tego typu, są nawet polskie marki, znajmujące się ich wyrobem. Cena jednego to około 7 zł, w domu można przygotować je o wiele taniej. Może skorzystacie z przepisów:)




Jasna wersja z jogodami goi ma wyraźnie kokosowy posmak, do jej zrobienia potrzebujemy:
- 70 g pestek dyni,
- 50 g białego sezamu,
- łyżkę siemienia lniatego,
- 8 daktyli,
- 20 g wiórek kokosowych,
- 2 łyżki oleju kokosowego,
- łyżka melasy,
- jogody goi do dekoracji.

Przygotowanie:

Wszystkie składniki blendujemy na gładką masę. Jeśli daktyle są bardzo suche, lepiej namoczyć je na kilka godzin wcześniej. Otrzymaną masę wykładamy na deskę, wyłożoną papierem do pieczenia i rozprowadzamy równomiernie. Wałek może być pomocny. Po uformowaniu równego kształtu wstawiamy do lodówki na kilka godzin. Po wyjęciu kroimy na mniejsze kawałki. 

Wersja żurawinowa:
- szkalnka suszonej żurawiny,
- pół szkalnki namoczonych wcześniej pestek słonecznika,
- pół szklanki siemienia lnianego.

Przygotowanie jest takie samo jak wyżej. Do ich zrobienia można użyć blendera z ostrzem w kształcie S, ale blender ręczny też da sobie radę. 
To dobra przekąska, smaczna i sycąca. 2-3 małe kawałki można zabrać do pracy, albo do szkoły. To najlepsze sodycze jakie możemy sobie zrobić. Jeśli lubicie czekoladowy posmak, można dodać kakao. 

Lubicie takie zdrowe słodkości? Polecacie inne przepisy?

Pozdrawiam,
Daria