Cześć!
Styczeń minął błyskawicznie, zaczął się zimowo, a kończy wiosennie. Sporo biegałam, czytałam i gotowałam nowe potrawy. Odkryłam też kilka zdrowych przekąsek. Między innymi "ciastko" z fig i migdałów, surowe batony Urwis od Zmiany Zmiany. Było też sporo owoców i dobrych herbat, to się nie zmienia:)
Przyjaciółka zrobiła mi wegańskiego tatara i się zachwyciłam:) Od tego czasu jedliśmy go już kilka razy. Jeśli lubicie suszone pomidory na pewno Wam zasmakuje. Kluczowe są też dodatki, nie obędzie się bez cebulki, czosnku, ogórka kiszonego i zielonej pietruszki. Przepis znajdziecie TUTAJ, ale moim zdaniem wystarczy zmiksować tylko pomidory z kaszą jaglaną, sos sojowy i reszta jest zbędna, dodaję jedynie sól i pieprz. Może już próbowaliście? Ja go uwielbiam:)
Kolejne książki dotarły do mnie w tym tygodniu. Zaczęłam czytać, bo w kolejce jest jeszcze sporo innych. Może coś polecicie? Nie koniecznie o żywieniu, bo takich mam sporo:)
Po wykończeniu płynu micelarnego marki Biolaven, wróciłam do Sylveco. O wiele lepiej się u mnie sprawdza. Pisałam już o nim i na razie przy nim zostanę.
Mam też ochotę na nowy płyn micelarny Vianek (nowa marka Sylveco). Jak tylko go spotkam na pewno wypróbuję.
Pora na biegowe podsumowanie. W tym miesiącu przebiegłam 162 km. Sporo było też jogi i ćwiczeń wzmacniających. Pogoda nie była najgorsza, tylko raz wróciłam do domu, bo było okropnie ślisko i nie dało się biegać, ale nadrobiłam kolejnego dnia.
Stawiam na systematyczność i w miarę możliwości biegam 3-4 razy w tygodniu. W lutym planuję przebiec ciągiem 30 km, liczę że się uda:) Maraton coraz bliżej. A jak Wasz forma?
Udanego tygodnia!
Pozdrawiam,
Daria
Zdrowe odżywianie
▼
niedziela, 31 stycznia 2016
sobota, 30 stycznia 2016
Naturalny płyn do płukania jamy ustnej - DIY
Cześć!
Szczotkowanie, nitkowanie i płukanie to pełna pielęgnacja jamy ustnej. O tym dlaczego warto o nią dbać chyba nie muszę pisać. O ile pasty z dobrym składem i bez zawartości fluoru są łatwo dostępne, z płynami jest o wiele gorzej. Często zawierają wiele drażniących substancji. Dodatkowo zniechęcają mnie ich fluorescencyjne kolory. Od kilku miesięcy używam domowego płynu do płukana jamy ustnej z dobrym skutkiem. Czasem sięgam po sklepowe produkty, ale domowy płyn stosuję najczęściej.
Płyn dociera do miejsc, do których szczotka ani nitka nie dają rady dosięgnąć. Prosty płyn na bazie roślinnych składników, które prawdopodobnie macie w domu można przygotować w kilkanaście minut. Taki płyn to też najtańsza opcja.
Składniki:
- 2 szklanki wody wody,
- 2 laski cynamonu,
- łyżeczka goździków,
- łyżka ksylitolu.
Ksylitol ma właściwości przeciwpróchnicze, działa wzmacniająco na szkliwo i dodatkowo nadaje słodki posmak. Płukanie zębów wodą z ksylitolem też może być dobrym rozwiązaniem.
Cynamon działa antybakteryjnie i jest skuteczny. Często jest składnikiem past do zębów. Działa także jak naturalny konserwant.
Goździki działają antyseptycznie oraz przeciwbólowo. Żucie goździków do skuteczny sposób na ulgę, kiedy boli ząb.
Przygotowanie:
Cynamon i goździki gotujemy przez około 10 minut i dosładzamy ksylitolem. Następnie przecedzamy i przelewamy do szklanej butelki. Płyn przechowuję w lodówce przez około tydzień. Można rozbić go mniej jeśli używacie go sami. Przed użyciem warto wyjąć go z lodówki, żeby nie był zbyt zimny. Bardzo lubię jego smak, korzenny i słodki. Dla mnie bardzo przyjemny.
Przepis widziałam kiedyś w Green Beauty Bible, nie wiem czy proporcje były takie same, ale na pewno podobne. Dla leniwych mogę polecić dwa płyny do płukania ust, które czasem kupuję, ziołowy płyn Sylveco i płyn Ziaja z xylitolem. Pierwszy kosztuje 18 zł, drugi około 9 zł. Oba są dobre, jednak najlepszy skład ma ten domowy.
Lubicie domowe sposoby czy częściej sięgacie po gotowe produkty?
Pozdrawiam,
Daria
Szczotkowanie, nitkowanie i płukanie to pełna pielęgnacja jamy ustnej. O tym dlaczego warto o nią dbać chyba nie muszę pisać. O ile pasty z dobrym składem i bez zawartości fluoru są łatwo dostępne, z płynami jest o wiele gorzej. Często zawierają wiele drażniących substancji. Dodatkowo zniechęcają mnie ich fluorescencyjne kolory. Od kilku miesięcy używam domowego płynu do płukana jamy ustnej z dobrym skutkiem. Czasem sięgam po sklepowe produkty, ale domowy płyn stosuję najczęściej.
Płyn dociera do miejsc, do których szczotka ani nitka nie dają rady dosięgnąć. Prosty płyn na bazie roślinnych składników, które prawdopodobnie macie w domu można przygotować w kilkanaście minut. Taki płyn to też najtańsza opcja.
Składniki:
- 2 szklanki wody wody,
- 2 laski cynamonu,
- łyżeczka goździków,
- łyżka ksylitolu.
Ksylitol ma właściwości przeciwpróchnicze, działa wzmacniająco na szkliwo i dodatkowo nadaje słodki posmak. Płukanie zębów wodą z ksylitolem też może być dobrym rozwiązaniem.
Cynamon działa antybakteryjnie i jest skuteczny. Często jest składnikiem past do zębów. Działa także jak naturalny konserwant.
Goździki działają antyseptycznie oraz przeciwbólowo. Żucie goździków do skuteczny sposób na ulgę, kiedy boli ząb.
Przygotowanie:
Cynamon i goździki gotujemy przez około 10 minut i dosładzamy ksylitolem. Następnie przecedzamy i przelewamy do szklanej butelki. Płyn przechowuję w lodówce przez około tydzień. Można rozbić go mniej jeśli używacie go sami. Przed użyciem warto wyjąć go z lodówki, żeby nie był zbyt zimny. Bardzo lubię jego smak, korzenny i słodki. Dla mnie bardzo przyjemny.
Przepis widziałam kiedyś w Green Beauty Bible, nie wiem czy proporcje były takie same, ale na pewno podobne. Dla leniwych mogę polecić dwa płyny do płukania ust, które czasem kupuję, ziołowy płyn Sylveco i płyn Ziaja z xylitolem. Pierwszy kosztuje 18 zł, drugi około 9 zł. Oba są dobre, jednak najlepszy skład ma ten domowy.
Lubicie domowe sposoby czy częściej sięgacie po gotowe produkty?
Pozdrawiam,
Daria
czwartek, 28 stycznia 2016
Olejek do demakijażu- resibo
Cześć!
Demakijaż to ważna część wieczornej pielęgnacji. Olejowe oczyszczanie towarzyszy mi od dawna, dlatego chętnie skusiłam się na mieszankę olejków marki resibo. Olej doskonale oczyszcza skórę twarzy, dzieje się tak ponieważ oleje najlepiej rozpuszczają inne oleje, czyli sebum, a także produkty do makijażu i zanieczyszczenia. Olejek resibo mam już pół roku i właśnie go wykańczam, to dobrym moment na recenzję.
Obietnica producenta:
Usuwa wszelkie zanieczyszczenia, rozpuszcza sebum. Bez dyskomfortu zmywa nawet wodoodporny makijaż. Pozostawia skórę miękką i dobrze odżywioną. Do każdego typu cery: odżywia i nawilża suchą, reguluje tłustą i mieszaną.
Skład:
Linum Usitatissimum Seed Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Crambe Abyssinica Seed Oil, Persea Gratissima Oil, Tocopherol,Leptospermum Scoparium Branch/Leaf Oil, Parfum, Limonene
Demakijaż to ważna część wieczornej pielęgnacji. Olejowe oczyszczanie towarzyszy mi od dawna, dlatego chętnie skusiłam się na mieszankę olejków marki resibo. Olej doskonale oczyszcza skórę twarzy, dzieje się tak ponieważ oleje najlepiej rozpuszczają inne oleje, czyli sebum, a także produkty do makijażu i zanieczyszczenia. Olejek resibo mam już pół roku i właśnie go wykańczam, to dobrym moment na recenzję.
Obietnica producenta:
Usuwa wszelkie zanieczyszczenia, rozpuszcza sebum. Bez dyskomfortu zmywa nawet wodoodporny makijaż. Pozostawia skórę miękką i dobrze odżywioną. Do każdego typu cery: odżywia i nawilża suchą, reguluje tłustą i mieszaną.
Skład:
Linum Usitatissimum Seed Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Crambe Abyssinica Seed Oil, Persea Gratissima Oil, Tocopherol,Leptospermum Scoparium Branch/Leaf Oil, Parfum, Limonene
Olejku używałam prawie codziennie od pół roku, jest bardzo wydajny i dobrze się sprawdza. Nie podrażnia oczu, nie szczypie i nie zostawia mgły na oczach. Olejek ma rzadką konsystencję i łatwo rozprowadza się na skórze. Dobrze zmywa makijaż oczu, twarz zawsze wcześniej przemywam płynem micelarnym Sylveco. Nie używam produktów wodoodpornych, z innymi dobrze sobie radzi.
Masując nim skórę mam wrażanie, że nie tylko oczyszcza, ale też pielęgnuje. W składzie znajduje się między innymi olej abisyński, olejek manuka, olej lniany, olej z pestek winogron i witamina E.
Olej nakładam na wilgotną skórę twarzy i masuję ją przez około minutę. Zmywam go za pomocą dołączonej ściereczki z mikrowłókna, którą moczą w ciepłej wodzie. Świerczka delikatnie peelinguje skórę i bardzo dobrze oczyszcza. Ściereczka jest dość ostra, dlatego używam jej najwyżej 2-3 razy w tygodniu. W inne dni sięgam po łagodniejsze ściereczki muślinowe, które posiadam. Bez nich na skórze pozostaje jeszcze sporo oleju, nawet po dokładnym zmyciu wodą.
Bardzo podoba mi się opakowanie oleju, pięknie ozdobiona buteleczka z pompką do bardzo wygodnie rozwiązanie. Marka zadbała o piękną oprawę wizualną. Jedna pompka wystarczy, żeby skutecznie oczyścić twarz. Olejek wystarczył mi na pół roku, a w buteleczce jest jeszcze trochę. Na mojej skórze mieszanej sprawdził się bardzo dobrze.
Opakowanie ma pojemność 150 ml, kosztuje 49 zł. Można go znaleźć na stronie producenta.
Olejek do demakijażu zapoczątkował markę resibo, cieszę się że się u mnie sprawdził. Pisałam już o kremie ultranawilżającym, niebawem przedstawię kolejny produkt.
Znacie kosmetyki resibo? Jak się u Was sprawdziły?
Pozdrawiam,
Daria
poniedziałek, 25 stycznia 2016
Jedz inaczej- dlaczego jemy to, co jemy.
Cześć!
Pora na kolejną książkę na temat odżywiania. Zmiana nawyków nie jest prosta, jednak warto ciągle podejmować pracę nad sobą. Poszerzanie wiedzy na ten temat to najlepsza droga wprowadzania zdrowych nawyków. Liczą się małe kroki, które z czasem mogą dużo zmienić i skutecznie poprawić jakość życia. Wiele osób w nowym roku planuje zmienić dietę na lepszą, ta książka może być dobrem impulsem do działania.
OD WYDAWNICTWA
Pora na kolejną książkę na temat odżywiania. Zmiana nawyków nie jest prosta, jednak warto ciągle podejmować pracę nad sobą. Poszerzanie wiedzy na ten temat to najlepsza droga wprowadzania zdrowych nawyków. Liczą się małe kroki, które z czasem mogą dużo zmienić i skutecznie poprawić jakość życia. Wiele osób w nowym roku planuje zmienić dietę na lepszą, ta książka może być dobrem impulsem do działania.
OD WYDAWNICTWA
Leanne Cooper wykorzystuje swoją wiedzę z zakresu dietetyki i psychologii, by wyjaśnić wiele zjawisk, które powodują, że jemy to, co jemy.
Czy wiecie, że siadając do posiłku w większym gronie zjadamy więcej, a kiedy częstujemy się potrawami w określonej kolejności, jemy mniej? Czy wiecie, że nagradzanie dziecka za zjedzenie określonego warzywa może sprawić, że nie będzie lubiło jego smaku w przyszłości? Czy wiecie, że lubić coś to nie to samo, co mieć na coś ochotę – i odwrotnie? Jedz inaczej to praktyczny poradnik z prostymi ćwiczeniami, które sprawią, że nauczycie się jeść zdrowiej, lepiej i mniej i nie będziecie musieli już sięgać po kolejne diety. Dzięki tej książce poznacie też wiele sztuczek stosowanych przez marketingowców i restauratorów i nauczycie się omijać pułapki, w które wpada większość z nas.
Książek dotyczących zdrowego odżywiania mam sporo i wybieram je uważnie, żeby nie powielać informacji. Ta opisuje związek jedzenia w naszymi emocjami. Psychodietetyka to szybko rozwijająca się dziedzina i warto się nią zainteresować. W książce "Jedz inaczej" autorka wyjaśnia jak powstają nasze nawyki i upodobania żywieniowe. Jest w niej także sporo wskazówek dla rodziców, które pomogą nauczyć dzieci jeść zdrowo.
Niewielkie działania mogą zmienić nawyki żywieniowe i wprowadzić prosty plan zdrowszego odżywiania. W książce nie znajdziecie sugerowanego jadłospisu, ani tabeli z kalorycznością produktów. To nie książka o odchudzaniu.
Niewielkie działania mogą zmienić nawyki żywieniowe i wprowadzić prosty plan zdrowszego odżywiania. W książce nie znajdziecie sugerowanego jadłospisu, ani tabeli z kalorycznością produktów. To nie książka o odchudzaniu.
W zdrowej diecie bardzo ważne jest zachowanie równowagi między grupami składników odżywczych. W czasie zakupów trzeba być czujnym i uważnie czytać etykiety produktów. Na początku może wydawać się to trudne, ale z czasem nie sprawia to wiele mniej problemu. Autorka zwraca też uwagę na reklamy, które mogą mieć duży wpływ na nasze nawyki żywieniowe. Opisuje jaki budżet na przekazują największe firmy, np. McDonald's, który wydaje na reklamę trzy razy więcej niż wszyscy światowi producenci warzyw, owoców, wody mineralnej i mleka. Rozdział poświęcony działaniom marketingowym jest bardzo ciekawy. Specjaliści od reklamy mają na nas większy wpływ niż przypuszczamy.
Nie jest to kolejna książka o dietach, to poradnik, który krok po kroku pomaga wprowadzać zdrowe zmiany w diecie każdego dnia. Jest w niej wiele ćwiczeń, które pomogą odżywiać się świadomie i uniknąć bezmyślnego jedzenia. Wytrwałość i motywację można w sobie wypracować, ta książka może w tym pomóc.
Książka napisana jest prostym językiem, autorka w łatwy sposób pomaga zrozumieć mechanizmy odpowiedzialne za nasze odżywianie. Dostałam ją od Wydawnictwa Znak i polecam jeśli zainteresowani tematem.
Pozdrawiam,
Daria
Nie jest to kolejna książka o dietach, to poradnik, który krok po kroku pomaga wprowadzać zdrowe zmiany w diecie każdego dnia. Jest w niej wiele ćwiczeń, które pomogą odżywiać się świadomie i uniknąć bezmyślnego jedzenia. Wytrwałość i motywację można w sobie wypracować, ta książka może w tym pomóc.
Książka napisana jest prostym językiem, autorka w łatwy sposób pomaga zrozumieć mechanizmy odpowiedzialne za nasze odżywianie. Dostałam ją od Wydawnictwa Znak i polecam jeśli zainteresowani tematem.
Pozdrawiam,
Daria
czwartek, 21 stycznia 2016
Winter Glory- zimowy zestaw do ciała Lavera
Cześć!
Zimą najchętniej używam maseł i olejów do ciała, to najlepsze naturalne produkty do nawilżania ciała. Mój zimowy niezbędnik pokazywałam już na blogu i od tego czasu wiele się nie zmieniło. Mimo to od czasu do czasu pojawiają się ciekawe kosmetyki do przetestowania. Tym razem padło na zimowy zestaw Lavery. Krem pod prysznic i balsam do ciała Winter Glory z syropem klonowym i orzechami brazylijskimi.
Od producenta:
Daj się uwieść rozkosznemu ciepłemu aromatowi orzechów brazylijskich i syropu klonowego. Zimą zadbają o szczególne nawilżenie skóry wymagającej pielęgnacji. Krem pod prysznic i do kąpieli uzupełniony o kremowy balsam do ciała. Specjalna edycja tylko dla Ciebie. Z Zimową Rozkoszą zima nam nie straszna. Wyprodukowano w Niemczech. 100% naturalny kosmetyk, wegański.
INCI: Water (Aqua), Glycerin, Lauryl Glucoside, Alcohol*, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Xanthan Gum, Acer Saccharum (Sugar Maple) Extract*, Bertholletia Excelsa Seed Extract*, Sodium PCA, Sodium Cocoyl Glutamate, Disodium Cocoyl Glutamate, Tocopherol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Fragrance (Parfum)**, Limonene**
*składnik rolnictwa ekologicznego
**naturalne olejki eteryczne
Zestaw zawiera kremowy żel pod prysznic i balsam do ciała. Kompozycja oleju makadamia i ekstraktu z syropu klonowego daje przyjemny ciepły zapach, który dobrze wpasowuje się w zimowy klimat. Duża zawartość tłuszczów roślinnych pielęgnuje i chroni skórę. Krem pod prysznic jest gęsty i kremowy. Delikatnie nawilża skórę i zostawia na niej przyjemny zapach. Opakowanie zawiera 150 ml i niestety nie wystarcza na długo. Mimo to, mam ochotę do niego wrócę, bo nie widzę innych jego wad.
Dobrym dopełnieniem tego kosmetyku jest balsam do ciała. Mimo bogatego składu ma lekką konsystencję. Bardzo dobrze nawilża skórę, sprawia że staje się gładka i miękka. Zawiera wiele naturalnych olejów, które zostawiają delikatną warstwę na skórze. Zapach utrzymuje się na skórze, co jest dużym plusem. Ciepły, słodki zapach poprawia nastrój. Wszystkie składniki są pochodzenia roślinnego, większość pochodzi z upraw ekologicznych. Świetnie sprawdza się także jako krem do rąk. Zestaw możecie znaleźć TUTAJ. Mam kilka olejków do ciała, które są idealne na zimę, ale kiedy zrobi się cieplej na pewno kupię kolejny balsam marki Lavera.
Znacie te kosmetyki? Może polecacie inne produkty Lavery?
Pozdrawiam,
Daria
Zimą najchętniej używam maseł i olejów do ciała, to najlepsze naturalne produkty do nawilżania ciała. Mój zimowy niezbędnik pokazywałam już na blogu i od tego czasu wiele się nie zmieniło. Mimo to od czasu do czasu pojawiają się ciekawe kosmetyki do przetestowania. Tym razem padło na zimowy zestaw Lavery. Krem pod prysznic i balsam do ciała Winter Glory z syropem klonowym i orzechami brazylijskimi.
Od producenta:
Daj się uwieść rozkosznemu ciepłemu aromatowi orzechów brazylijskich i syropu klonowego. Zimą zadbają o szczególne nawilżenie skóry wymagającej pielęgnacji. Krem pod prysznic i do kąpieli uzupełniony o kremowy balsam do ciała. Specjalna edycja tylko dla Ciebie. Z Zimową Rozkoszą zima nam nie straszna. Wyprodukowano w Niemczech. 100% naturalny kosmetyk, wegański.
Krem do kąpieli i pod prysznic Zimowa Rozkosz wyciągiem z orzecha brazylijskiego i syropu klonowego
INCI: Water (Aqua), Glycerin, Lauryl Glucoside, Alcohol*, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Xanthan Gum, Acer Saccharum (Sugar Maple) Extract*, Bertholletia Excelsa Seed Extract*, Sodium PCA, Sodium Cocoyl Glutamate, Disodium Cocoyl Glutamate, Tocopherol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Fragrance (Parfum)**, Limonene**
*składnik rolnictwa ekologicznego
**naturalne olejki eteryczne
Krem do intensywnej pielęgnacji ciała Zimowa Rozkosz z wyciągiem z orzecha brazylijskiego i syropu klonowego.
Ingredients CFTA/INCI: Water (Aqua), Glycine Soja (Soybean) Oil*, Glycerin, Alcohol*, Glyceryl Stearate Citrate, Butyrospermum Parkii (Shea Butter)*, Myristyl Alcohol, Cetearyl Alcohol, Fragrance (Parfum)**, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Acer Saccharinum (Sugar Maple) Extract*, Bertholletia Excelsa Seed Extract*, Sodium Lactate, Rhus Verniciflua Peel Wax, Xanthan Gum, Hydrogenated Lecithin, Hydrogenated Palm Glycerides, Tocopherol, Potassium Cetyl Phosphate, Brassica Campestris (Rapeseed) Sterols, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Ascorbyl Palmitate, () Limonene**, Linalool**, Benzyl Benzoate**, Benzyl Cinnamate**, Coumarin**, Citral**
Ingredients CFTA/INCI: Water (Aqua), Glycine Soja (Soybean) Oil*, Glycerin, Alcohol*, Glyceryl Stearate Citrate, Butyrospermum Parkii (Shea Butter)*, Myristyl Alcohol, Cetearyl Alcohol, Fragrance (Parfum)**, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Acer Saccharinum (Sugar Maple) Extract*, Bertholletia Excelsa Seed Extract*, Sodium Lactate, Rhus Verniciflua Peel Wax, Xanthan Gum, Hydrogenated Lecithin, Hydrogenated Palm Glycerides, Tocopherol, Potassium Cetyl Phosphate, Brassica Campestris (Rapeseed) Sterols, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Ascorbyl Palmitate, () Limonene**, Linalool**, Benzyl Benzoate**, Benzyl Cinnamate**, Coumarin**, Citral**
*składnik z rolnictwa ekologicznego
**naturalne olejki eteryczne
**naturalne olejki eteryczne
Zestaw zawiera kremowy żel pod prysznic i balsam do ciała. Kompozycja oleju makadamia i ekstraktu z syropu klonowego daje przyjemny ciepły zapach, który dobrze wpasowuje się w zimowy klimat. Duża zawartość tłuszczów roślinnych pielęgnuje i chroni skórę. Krem pod prysznic jest gęsty i kremowy. Delikatnie nawilża skórę i zostawia na niej przyjemny zapach. Opakowanie zawiera 150 ml i niestety nie wystarcza na długo. Mimo to, mam ochotę do niego wrócę, bo nie widzę innych jego wad.
Dobrym dopełnieniem tego kosmetyku jest balsam do ciała. Mimo bogatego składu ma lekką konsystencję. Bardzo dobrze nawilża skórę, sprawia że staje się gładka i miękka. Zawiera wiele naturalnych olejów, które zostawiają delikatną warstwę na skórze. Zapach utrzymuje się na skórze, co jest dużym plusem. Ciepły, słodki zapach poprawia nastrój. Wszystkie składniki są pochodzenia roślinnego, większość pochodzi z upraw ekologicznych. Świetnie sprawdza się także jako krem do rąk. Zestaw możecie znaleźć TUTAJ. Mam kilka olejków do ciała, które są idealne na zimę, ale kiedy zrobi się cieplej na pewno kupię kolejny balsam marki Lavera.
Znacie te kosmetyki? Może polecacie inne produkty Lavery?
Pozdrawiam,
Daria
wtorek, 19 stycznia 2016
Naturalne sposoby na wzmocnienie odporności
Cześć!
Co roku próbuję na sobie kolejne kuracje, które mają za zadanie poprawić odporność. Z dobrym skutkiem, bo poza katarem i lekkim przeziębieniem nie pamiętam kiedy miałam gorączkę i poważniejsze dolegliwości. Chętnie podzielę, się z Wami moimi sposobami, jeśli macie swoje koniecznie napiszcie w komentarzach:)
2. Ocet jabłkowy
3. Witaminy
4. Olej z oregano
5. Olejek eukaliptusowy
6. Czosnek
7. Kiszonki
8. Bez cukru
9. Kolorowe jedzenie
10. Wysypianie się
11. Aktywność na świeżym powietrzu
12. Woda
Myślę, że to wszystko na ten moment, jeśli poznam coś nowego dam znać. Większość z tych metod jest dobrze znana, kiedy dobre nawyki się utrwalą, można być zdrowym nawet kiedy wszyscy dookoła źle się czują:) Nawet kiedy dopadnie mnie przeziębienie, przechodzę je łagodnie. Oby u Was też tak było.
Pozdrawiam,
Co roku próbuję na sobie kolejne kuracje, które mają za zadanie poprawić odporność. Z dobrym skutkiem, bo poza katarem i lekkim przeziębieniem nie pamiętam kiedy miałam gorączkę i poważniejsze dolegliwości. Chętnie podzielę, się z Wami moimi sposobami, jeśli macie swoje koniecznie napiszcie w komentarzach:)
1. Imbir
Codziennie
piję
2-3 szklanki naparu ze świeżego
imbiru. Pomaga mi to też
zmniejszyć
problem marznących
dłoni.
Imbir ma działanie
przeciwzapalne, wzmacnia układ
odpornościowy,
a także
pozytywnie wpływa
na trawienie. Bardzo lubię
napar z imbiru, kilka plasterków zalewam wrzątkiem
i zaparzam pod przykryciem przez około
10 minut. Często
dodaję
do niego cytrynę.
Imbir pomaga też
złagodzić
ból gardła,
wtedy sprawdza się
żucie plasterka imbiru.
2. Ocet jabłkowy
Trzymam
go na blacie w kuchni, żeby
o nim pamiętać.
Kupuję
ekologiczny ocet w Rassmannie. Codziennie dodaję
łyżkę
do szklanki letniej wody rano. Wypijam ją
na czczo. Działa
podobnie jak woda z cytryną,
odkwasza organizm i wspomaga oczyszczanie. Moje zęby
po dłuższym
czasie picia wody z cytryną
stały
się
nadwrażliwe,
dlatego przestawiłam
się
na ocet. Dodaję
go też
do sałatek.
3. Witaminy
Zimą
szczególnie trzeba zadbać
o odpowiedni pozom witamin C, D i K2. Witaminę
C mam w domu w postaci kwasu askorbinowego i staram się dodawać go
do wody codziennie. Kiego gorzej się
czuję
od razu zwiększam
dawkę.
Witamina
D wchłania
się
w towarzystwie witaminy K2, dlatego trzeba przejmować je
razem. 10 000 jednostek witaminy D przyjmuję
codziennie, niezależnie
od pory roku. Jakiś
czas temu badałam
jej poziom i ciągle
mam jej za mało
w organizmie, dlatego zwiększyłam
dawkę.
W naszej szerokości
geograficznej organizm nie jest w stanie wytworzyć
jej sobie odpowiednio dużo.
Witamina D wpływa
na odporność,
a także
działa
antyrakowo.
4. Olej z oregano
To
bardzo intensywny olej, który ma działanie
antybakteryjne, antywirusowe i świetnie
wzmacnia organizm. Pomaga pozbyć
się
bólu gardła
i kaszlu, działa
wykrztuśnie.
Można
dostać
go tez w kapsułkach,
ja mam olej, który możecie
znaleźć
w sklepach zdrową
żywnością.
Zawiera dużo
antyoksydantów. Najlepiej go rozcieńczyć,
bo solo może
podrażnić.
Odkryłam
go w tamtym roku i ma ważne
miejsce w mojej "apteczce".
5. Olejek eukaliptusowy
Niezastąpiony w
inhalacjach i okładach.
Można
też
rozpylać
go w pomieszczeniach. Kiedy mam zatkany nos robię
krótką
inhalację
5-10 minut, wystarczy kilka kropel mieszać
z gorąca wodą.
U mnie ten olejek sprawdza się najlepiej.
Można spróbować też
z miętowym,
sosnowym czy goździkowym.
6. Czosnek
Zdecydowanie działa.
Nigdy nie pamiętam, żeby jeść go codziennie,
ale kiedy tylko mam okazję dodaję
surowy ząbek
do sałatki
czy na kanapkę.
Kiedy gorzej się
czuję
dodaje go znacznie więcej
i czuję,
że
działa.
Próbowałam
kiedyś
łykać
kapsułki
z czosnkiem, ale świeży
działa
na mnie o wiele lepiej, a działanie
lecznicze odczuwam bardzo szybko.
7. Kiszonki
Kiszona
kapusta, ogórki, zakwas z buraków, a teraz mam w planie kiszone
cytryny. To ogromna dawka witaminy C i naturalnych probiotyków.
Staram się
jeść
je codziennie. Najlepiej samodzielnie przygotowywać
kiszonki, w sklepach najczęściej
można
dostać
produkty kwaszone bez wartości
zdrowotnych.
8. Bez cukru
Biały
cukier osłabia
system odpornościowy.
Zimą
warto się
z nim pożegnać.
Słodzone
pastylki czy syropki na gardło
nie są
dobrym pomysłem.
Warto stosować
zdrowsze zamienniki cukru, lepszy będzie
ksylitol, stewia czy melasa. Najlepiej desery jeść
nie częściej
niż
1-2 razy w tygodniu.
9. Kolorowe jedzenie
Dbanie
o zdrowe posiłki
to najlepszy sposób dbania o siebie. Warto różnicować posiłki,
jeść
różne
kasze, ziemniaki czy ryż
w połączeniu
z warzywami, kiszonkami, strączkami.
Warto też
ograniczać
mięso,
które ma w sobie wiele szkodliwych związków.
Codziennie warto tez sięgać
po zdrowe owoce, które dostarczą
wielu cennych składników.
10. Wysypianie się
Sen
jest jednym z ważnych elementów
zdrowego trybu życia.
Najszczęśliwsza
jestem kiedy mogę spać
od 22- 6 rano. Najczęściej
tak właśnie funkcjonuję.
7-8 godzin snu to zlecana długość
snu dla dorosłych.
11. Aktywność na świeżym powietrzu
Może
to być
spacer czy bieg. Najważniejsze,
żeby
organizm miał okazję dobrze
się dotlenić.
Minimum 3-4 razy w tygodniu warto znaleźć
czas na sport. Najlepszy jest umiarkowany wysiłek,
który nie odciąża
zbyt mocno organizmu.
12. Woda
Dobre
nawodnienie organizmu w zimne dni jest bardzo ważne.
Suche powietrze w pomieszczeniach źle
działa
na skórę
i na drogi oddechowe. Warto pić
wodę
i ziołowe
herbaty. Rano często
robię
sobie herbatę z
imbirem i kurkumą,
dodaje energii i ma wiele właściwości
zdrowotnych. Warto wybierać
różne
zioła
i korzystać
z ich właściwości
leczniczych.
Myślę, że to wszystko na ten moment, jeśli poznam coś nowego dam znać. Większość z tych metod jest dobrze znana, kiedy dobre nawyki się utrwalą, można być zdrowym nawet kiedy wszyscy dookoła źle się czują:) Nawet kiedy dopadnie mnie przeziębienie, przechodzę je łagodnie. Oby u Was też tak było.
Pozdrawiam,
Daria
niedziela, 17 stycznia 2016
Last week#33
Cześć!
Tydzień temu udało mi się wyskoczyć na kilka dni do Krakowa. Jak zawsze było bardzo miło i udało mi się odpocząć. Przy okazji była okazja, żeby wstąpić do kilku sprawdzonych miejsc. Było sushi, pyszne warzywa w Momo i herbatka w Czajowni. Pewnie niebawem znowu się tam wybiorę:)
Herbatę szpinakową marki Numi pokazywałam już na instagramie i nie polecam jej..smakuje jak wywar z warzyw. Są jeszcze marchewkowa i pomidorowa, ale nie sądzę, żeby były lepsze. Można darować sobie warzywne herbatki. Numi ma też inne ciekawe herbaty, które z przyjemnością wypróbuję:)
Próbuję przepisy w kolejnej książki kucharskiej. W tej można znaleźć sporo pomysłów na kasze, ryż i inne mniej znane ziarna. A dziś kiedy obiad się gotował miałam czas napisać kartkę do kochanej babci:)
Ciągle biegam i czuję, że wreszcie odzyskuje siły. Miałam ostatnio dużo słabszych momentów, ale z nowym rokiem jest coraz lepiej. Uwierzyłam już, że uda mi się przebiec maraton. Spokojnie, bez stresu, nie będę walczyć o wynik tylko o to, żeby znaleźć się na mecie. Póki co nabijam kilometry i cieszę się zimową aurą:)
Pewnie dziś już skończę bardzo ciekawą książkę o psychologii jedzenia. Niebawem napiszę o niej więcej, bo warto:)
Życzę udanego tygodnia i zabieram się za kolejne posty, które mam w planach. Ostatnio piszę trochę mniej i pewnie na razie tak zostanie, na pewno zadbam o to, żeby było ciekawie:)
Pozdrawiam,
Daria
Tydzień temu udało mi się wyskoczyć na kilka dni do Krakowa. Jak zawsze było bardzo miło i udało mi się odpocząć. Przy okazji była okazja, żeby wstąpić do kilku sprawdzonych miejsc. Było sushi, pyszne warzywa w Momo i herbatka w Czajowni. Pewnie niebawem znowu się tam wybiorę:)
Herbatę szpinakową marki Numi pokazywałam już na instagramie i nie polecam jej..smakuje jak wywar z warzyw. Są jeszcze marchewkowa i pomidorowa, ale nie sądzę, żeby były lepsze. Można darować sobie warzywne herbatki. Numi ma też inne ciekawe herbaty, które z przyjemnością wypróbuję:)
Próbuję przepisy w kolejnej książki kucharskiej. W tej można znaleźć sporo pomysłów na kasze, ryż i inne mniej znane ziarna. A dziś kiedy obiad się gotował miałam czas napisać kartkę do kochanej babci:)
Ciągle biegam i czuję, że wreszcie odzyskuje siły. Miałam ostatnio dużo słabszych momentów, ale z nowym rokiem jest coraz lepiej. Uwierzyłam już, że uda mi się przebiec maraton. Spokojnie, bez stresu, nie będę walczyć o wynik tylko o to, żeby znaleźć się na mecie. Póki co nabijam kilometry i cieszę się zimową aurą:)
Pewnie dziś już skończę bardzo ciekawą książkę o psychologii jedzenia. Niebawem napiszę o niej więcej, bo warto:)
Życzę udanego tygodnia i zabieram się za kolejne posty, które mam w planach. Ostatnio piszę trochę mniej i pewnie na razie tak zostanie, na pewno zadbam o to, żeby było ciekawie:)
Pozdrawiam,
Daria
czwartek, 14 stycznia 2016
Kakao czy karob- co wybrać?
Cześć!
Kakao i karob mają podobne zastosowanie oraz wiele składników odżywczych, dlatego warto włączyć je do swojego menu. Czym się różnią i co wybrać?
KAKAO to ciemny proszek, który po przyrządzeniu daje aromatyczny napój. Ma gorzkawy smak, który wynika z zawartości flawonoidów, które są cennymi przeciwutleniaczami. Wspomagają one pracę mózgu, chronią układ krążenia, zmniejszają ryzyko wystąpienia wielu chorób i dobrze wpływają na wygląd skóry.
Zawiera także tryptofan, z którego powstaje serotonina. Dzięki temu wpływa bezpośrednio na poprawę nastroju i działa kojąco. Tryptofan ułatwia też zasypianie.
Kakao dodaje energii i poprawia samopoczucie i jest zdrowe. Zawiera wiele cennych składników- żelazo, fosfor, chrom, magnez, a także witaminy A, B, C i E.
Ciemny proszek ma też wady. Działa stymulująco, zawiera kofeinę i teobrominę. Wpływaj one na układ krążenia, a także drogi oddechowe. Szczególnie teobromina, której w kakao jest o wiele więcej niż kofeiny, rozszerza naczynia krwionośne, działa na układ nerwowy, a w większych dawkach może osłabiać koncentrację. Może także wywoływać uczucie głodu czy bólu żołądka, ponieważ zwiększa aktywność kwasu żołądkowego. Nie jest jednak groźne kiedy spożywa się je w niewielkich ilościach.
Kakao może być także alergenem, osoby uczulone zdecydowanie powinny go unikać.
Zwiera sporą ilość kwasów tłuszczowych, dlatego jest kaloryczne, w 100 g około 400 kalorii.
KAROB jest trochę jaśniejszy od kakao. Różni się także smakiem, karob jest słodkawy i mniej intensywny. Jest też nazywany mączką chleba świętojańskiego. Przy jego uprawie nie stosuje się środków chemicznych, co często jest konieczne przy uprawie kakao, które w klimacie wilgotnym jest podatne na infekcje roślinne.
Nie zawiera stymulantów jak kofeina, dlatego jest bezpieczny dla dzieci i nie uzależnia.
Zawiera cenne składniki odżywcze- żelazo, magnez, fosfor, potas, selen, mangan, sód, bar, nikiel, miedź, a także witaminy- A, B, D, E.
Karob zawiera więcej naturalnych cukrów niż kakao, jednak zdecydowanie mniej tłuszczu. Zmniejsza to jego kaloryczność- w 100 g ma około 220 kalorii, czyli prawie połowę mniej niż kakao. Zawiera także 2 razy więcej błonnika.
Jest zalecany cukrzykom, pomaga regulować poziom glukozy we krwi, a także obniża poziom złego cholesterolu. Zawiera sporo przeciwutleniaczy eliminujących wolne rodniki.
Karob wspomaga naturalną odporność organizmu, działa przeciwbakteryjnie, przeciwwirusowo i przeciwbólowo. Ma także właściwości wykrztuśne dzięki czemu jest zalecany w infekcjach dróg oddechowych, stosuje się go w syropach przeciwkaszlowych.
Produkuje się z niego czekoladki, cukierki, dodaje do ciast czy napojów. Warto go spróbować.
Zarówno kakao jak i karob są dobrymi składnikami zróżnicowanej diety. Można używać ich na wiele sposobów. Osobiście bardziej lubię smak kakao, karob mogę dodawać do wypieków, ale do picia wybieram kakao. Karob jest dobrą alternatywa dla alergików i osób, które liczą kalorie.
Oba produkty są łatwo dostępne i nie drogie. Mam w domu oba i używam ich zamiennie. Co wybieracie?
Pozdrawiam,
Daria
Kakao i karob mają podobne zastosowanie oraz wiele składników odżywczych, dlatego warto włączyć je do swojego menu. Czym się różnią i co wybrać?
KAKAO to ciemny proszek, który po przyrządzeniu daje aromatyczny napój. Ma gorzkawy smak, który wynika z zawartości flawonoidów, które są cennymi przeciwutleniaczami. Wspomagają one pracę mózgu, chronią układ krążenia, zmniejszają ryzyko wystąpienia wielu chorób i dobrze wpływają na wygląd skóry.
Zawiera także tryptofan, z którego powstaje serotonina. Dzięki temu wpływa bezpośrednio na poprawę nastroju i działa kojąco. Tryptofan ułatwia też zasypianie.
Kakao dodaje energii i poprawia samopoczucie i jest zdrowe. Zawiera wiele cennych składników- żelazo, fosfor, chrom, magnez, a także witaminy A, B, C i E.
Ciemny proszek ma też wady. Działa stymulująco, zawiera kofeinę i teobrominę. Wpływaj one na układ krążenia, a także drogi oddechowe. Szczególnie teobromina, której w kakao jest o wiele więcej niż kofeiny, rozszerza naczynia krwionośne, działa na układ nerwowy, a w większych dawkach może osłabiać koncentrację. Może także wywoływać uczucie głodu czy bólu żołądka, ponieważ zwiększa aktywność kwasu żołądkowego. Nie jest jednak groźne kiedy spożywa się je w niewielkich ilościach.
Kakao może być także alergenem, osoby uczulone zdecydowanie powinny go unikać.
Zwiera sporą ilość kwasów tłuszczowych, dlatego jest kaloryczne, w 100 g około 400 kalorii.
KAROB jest trochę jaśniejszy od kakao. Różni się także smakiem, karob jest słodkawy i mniej intensywny. Jest też nazywany mączką chleba świętojańskiego. Przy jego uprawie nie stosuje się środków chemicznych, co często jest konieczne przy uprawie kakao, które w klimacie wilgotnym jest podatne na infekcje roślinne.
Nie zawiera stymulantów jak kofeina, dlatego jest bezpieczny dla dzieci i nie uzależnia.
Zawiera cenne składniki odżywcze- żelazo, magnez, fosfor, potas, selen, mangan, sód, bar, nikiel, miedź, a także witaminy- A, B, D, E.
Karob zawiera więcej naturalnych cukrów niż kakao, jednak zdecydowanie mniej tłuszczu. Zmniejsza to jego kaloryczność- w 100 g ma około 220 kalorii, czyli prawie połowę mniej niż kakao. Zawiera także 2 razy więcej błonnika.
Jest zalecany cukrzykom, pomaga regulować poziom glukozy we krwi, a także obniża poziom złego cholesterolu. Zawiera sporo przeciwutleniaczy eliminujących wolne rodniki.
Karob wspomaga naturalną odporność organizmu, działa przeciwbakteryjnie, przeciwwirusowo i przeciwbólowo. Ma także właściwości wykrztuśne dzięki czemu jest zalecany w infekcjach dróg oddechowych, stosuje się go w syropach przeciwkaszlowych.
Produkuje się z niego czekoladki, cukierki, dodaje do ciast czy napojów. Warto go spróbować.
Zarówno kakao jak i karob są dobrymi składnikami zróżnicowanej diety. Można używać ich na wiele sposobów. Osobiście bardziej lubię smak kakao, karob mogę dodawać do wypieków, ale do picia wybieram kakao. Karob jest dobrą alternatywa dla alergików i osób, które liczą kalorie.
Oba produkty są łatwo dostępne i nie drogie. Mam w domu oba i używam ich zamiennie. Co wybieracie?
Pozdrawiam,
Daria
wtorek, 12 stycznia 2016
Lekki krem nagietkowy Sylveco
Cześć!
Dawno nie używałam kremu do twarzy, potrzebowałam czegoś na zimę i postawiłam na Sylveco. W tamtym roku używałam wersji brzozowej, teraz kupiłam krem nagietkowy. Używam go już od dwóch miesięcy i myślę że kiedy się skończy kupię kolejne opakowanie.
Od producenta:
Nagietek lekarski to źródło substancji aktywnych o właściwościach przeciwbakteryjnych, przeciwzapalnych, gojących i oczyszczających. Zastosowanie tego cennego surowca gwarantuje w lekkim kremie nagietkowym skuteczną pielęgnację i regenerację w przypadku skóry skłonnej do infekcji, podrażnionej, zanieczyszczonej, z objawami trądziku.
Hypoalergiczny lekki krem nagietkowy jest przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju cery i zapewnia ochronę skóry podrażnionej. Zawiera ekstrakty z kory brzozy i nagietka lekarskiego o działaniu regenerującym, oczyszczającym i przyspieszającym odnowę naskórka. Naturalne oleje roślinne i masło karite odbudowują warstwę wodno-lipidową i w połączeniu z alantoiną zapewniają skórze szybkie ukojenie. Ekstrakt z aloesu przywraca właściwy poziom nawilżenia, natomiast dodatek witaminy E zabezpiecza skórę przed negatywnym wpływem środowiska. Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, zawierający saponiny, ułatwia wnikanie składników aktywnych głębiej do skóry. Krem może być stosowany pod makijaż oraz na okolice przemęczonych oczu.
Szukałam kremu, który dobrze nawilży skórę i się nie zawiodłam. Lekki krem nagietkowy dobrze się sprawdza na co dzień. Efekt nawilżenia utrzymuje się przez cały dzień. Używam go codziennie rano na oczyszczoną skórę. Dobrze radzi sobie z suchymi skórkami. Łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Nadaje się pod makijaż, nie zostawia tłustej warstwy na twarzy.
Używam go także w okolice oczu, nie podrażnia i dobrze nawilża.
Krem jest wydajny, wystarczy niewielka ilość, żeby pokryć całą twarz i szyję. Lubię jego proste opakowanie z pompką, to dla mnie najlepsze rozwiązanie. Krem nie jest drogi, 50 ml kosztuje około 30 zł, kupiłam go w promocji za około 25 zł. Cena jest jego ogromnym plusem.
Jeśli macie skórę mieszaną i szukacie dobrego nawilżającego kremu pod makijaż polecam lekki krem nagietkowy. Macie jakieś sprawdzone naturalne kremy nawilżające?
Znacie ten krem? Może wolicie inne z oferty Sylveco?
Pozdrawiam,
Daria
Dawno nie używałam kremu do twarzy, potrzebowałam czegoś na zimę i postawiłam na Sylveco. W tamtym roku używałam wersji brzozowej, teraz kupiłam krem nagietkowy. Używam go już od dwóch miesięcy i myślę że kiedy się skończy kupię kolejne opakowanie.
Od producenta:
Nagietek lekarski to źródło substancji aktywnych o właściwościach przeciwbakteryjnych, przeciwzapalnych, gojących i oczyszczających. Zastosowanie tego cennego surowca gwarantuje w lekkim kremie nagietkowym skuteczną pielęgnację i regenerację w przypadku skóry skłonnej do infekcji, podrażnionej, zanieczyszczonej, z objawami trądziku.
Hypoalergiczny lekki krem nagietkowy jest przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju cery i zapewnia ochronę skóry podrażnionej. Zawiera ekstrakty z kory brzozy i nagietka lekarskiego o działaniu regenerującym, oczyszczającym i przyspieszającym odnowę naskórka. Naturalne oleje roślinne i masło karite odbudowują warstwę wodno-lipidową i w połączeniu z alantoiną zapewniają skórze szybkie ukojenie. Ekstrakt z aloesu przywraca właściwy poziom nawilżenia, natomiast dodatek witaminy E zabezpiecza skórę przed negatywnym wpływem środowiska. Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, zawierający saponiny, ułatwia wnikanie składników aktywnych głębiej do skóry. Krem może być stosowany pod makijaż oraz na okolice przemęczonych oczu.
Szukałam kremu, który dobrze nawilży skórę i się nie zawiodłam. Lekki krem nagietkowy dobrze się sprawdza na co dzień. Efekt nawilżenia utrzymuje się przez cały dzień. Używam go codziennie rano na oczyszczoną skórę. Dobrze radzi sobie z suchymi skórkami. Łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Nadaje się pod makijaż, nie zostawia tłustej warstwy na twarzy.
Używam go także w okolice oczu, nie podrażnia i dobrze nawilża.
Krem jest wydajny, wystarczy niewielka ilość, żeby pokryć całą twarz i szyję. Lubię jego proste opakowanie z pompką, to dla mnie najlepsze rozwiązanie. Krem nie jest drogi, 50 ml kosztuje około 30 zł, kupiłam go w promocji za około 25 zł. Cena jest jego ogromnym plusem.
Jeśli macie skórę mieszaną i szukacie dobrego nawilżającego kremu pod makijaż polecam lekki krem nagietkowy. Macie jakieś sprawdzone naturalne kremy nawilżające?
Znacie ten krem? Może wolicie inne z oferty Sylveco?
Pozdrawiam,
Daria
sobota, 9 stycznia 2016
Piękna skóra bez wydatków
Cześć!
Nawet najlepsze kosmetyki nie zastąpią pewnych rytuałów, które powtarzane każdego dnia dadzą najlepsze rezultaty. Skóra jest naszym największym organem i warto o nią zadbać. Co robię, żeby utrzymać ją w dobrej kondycji? Kosmetyki to jedno, ale warto zaopatrzyć się też w ostrą szczotkę i wyrobić w sobie kilka nawyków. Zapraszam jeśli interesuje Was ten temat:)
Szczotkowanie ciała
Pisałam już o tym wielokrotnie, warto zapoznać się z tematem. Szczotkowanie znacznie poprawia wygląd i elastyczność skóry. Dzięki temu jest lepiej ukrwiona i kosmetyki mogą się skuteczniej wchłaniać. Wykonywanie nawet krótkiego masażu 5-10 minut każdego dnia przyniesie widoczny rezultat. Szczotki nie są drogie, warto ich używać.
Więcej wody
Nawodniona skóra wygląda zdecydowanie lepiej. Woda pomaga ją oczyścić, nawilżyć, sprawia, że skóra jest elastyczna. Każdego dnia warto wypijać dwa litry wody i herbat ziołowych. Pomogą też owoce zawierające dużo wody.
Codziennie jedz warzywa
Są najlepszym źródłem witamin i minerałów. Kilka razy w tygodniu warto jeść zielone liście, najlepiej w formie zielonych koktajli. W domu można hodować kiełki, które są skarbnicą wielu związków mineralnych i witamin.
Buraki są jednym z lepszych warzyw dla skóry, przywracają równowagą kwasowo- zasadową i pomagają oczyścić organizm, także skórę.
Zrezygnuj z cukru
Najlepiej jedz słodycze przygotowywane w domu ze zdrowych składników. Po gotowe sięgaj rzadziej. Czytaj skład i staraj się unikać cukru, w produktach których nawet nie podejrzewasz o jego zawartość jak np. musztarda, keczup, suszone pomidory. Nadmiar cukru szkodzi, źle wypływa na stan skóry, może też prowadzić do candidy.
Wypróbuj surowe pralinki, może przekonasz się do zdrowych słodyczy:)
Jedz kiszonki
Kapusta kiszona, ogórki, zakwas z buraków, to wszystko wzmacnia układ odpornościowy, ale też pomaga utrzymać skórę w dobrej kondycji. Kiszonki to dobry sposób, żeby pozbyć się łaknienia na cukier. Najlepiej przygotowywać je w domu, albo kupować te prawdziwie kiszone, a nie kwaszone. Zdrowa flora bakteryjna w jelitach pozytywnie wpływa na wygląd skóry.
Staram się stosować do tych zasad na co dzień, zdarzają się wyjątki, ale staram się nie przerywać tej rutyny na dłużej. Dobrze się u mnie sprawdza. Zdarza mi się zjeść czekoladę z cukrem, ale nie staram się nie jeść jej częściej niż 1-2 razy w tygodniu kilka kostek. Czasem nie jem nic słodkiego kilka tygodniu, potem mam większą ochotę na słodycze. Mojej skórze cukier wyraźnie nie służy, dlatego go unikam.
Macie swoje sprawdzone sposoby na zachowanie ładnej skóry? Chętnie je poznam:)
Pozdrawiam!
Daria
Nawet najlepsze kosmetyki nie zastąpią pewnych rytuałów, które powtarzane każdego dnia dadzą najlepsze rezultaty. Skóra jest naszym największym organem i warto o nią zadbać. Co robię, żeby utrzymać ją w dobrej kondycji? Kosmetyki to jedno, ale warto zaopatrzyć się też w ostrą szczotkę i wyrobić w sobie kilka nawyków. Zapraszam jeśli interesuje Was ten temat:)
Szczotkowanie ciała
Pisałam już o tym wielokrotnie, warto zapoznać się z tematem. Szczotkowanie znacznie poprawia wygląd i elastyczność skóry. Dzięki temu jest lepiej ukrwiona i kosmetyki mogą się skuteczniej wchłaniać. Wykonywanie nawet krótkiego masażu 5-10 minut każdego dnia przyniesie widoczny rezultat. Szczotki nie są drogie, warto ich używać.
Więcej wody
Nawodniona skóra wygląda zdecydowanie lepiej. Woda pomaga ją oczyścić, nawilżyć, sprawia, że skóra jest elastyczna. Każdego dnia warto wypijać dwa litry wody i herbat ziołowych. Pomogą też owoce zawierające dużo wody.
Codziennie jedz warzywa
Są najlepszym źródłem witamin i minerałów. Kilka razy w tygodniu warto jeść zielone liście, najlepiej w formie zielonych koktajli. W domu można hodować kiełki, które są skarbnicą wielu związków mineralnych i witamin.
Buraki są jednym z lepszych warzyw dla skóry, przywracają równowagą kwasowo- zasadową i pomagają oczyścić organizm, także skórę.
Zrezygnuj z cukru
Najlepiej jedz słodycze przygotowywane w domu ze zdrowych składników. Po gotowe sięgaj rzadziej. Czytaj skład i staraj się unikać cukru, w produktach których nawet nie podejrzewasz o jego zawartość jak np. musztarda, keczup, suszone pomidory. Nadmiar cukru szkodzi, źle wypływa na stan skóry, może też prowadzić do candidy.
Wypróbuj surowe pralinki, może przekonasz się do zdrowych słodyczy:)
Jedz kiszonki
Kapusta kiszona, ogórki, zakwas z buraków, to wszystko wzmacnia układ odpornościowy, ale też pomaga utrzymać skórę w dobrej kondycji. Kiszonki to dobry sposób, żeby pozbyć się łaknienia na cukier. Najlepiej przygotowywać je w domu, albo kupować te prawdziwie kiszone, a nie kwaszone. Zdrowa flora bakteryjna w jelitach pozytywnie wpływa na wygląd skóry.
Staram się stosować do tych zasad na co dzień, zdarzają się wyjątki, ale staram się nie przerywać tej rutyny na dłużej. Dobrze się u mnie sprawdza. Zdarza mi się zjeść czekoladę z cukrem, ale nie staram się nie jeść jej częściej niż 1-2 razy w tygodniu kilka kostek. Czasem nie jem nic słodkiego kilka tygodniu, potem mam większą ochotę na słodycze. Mojej skórze cukier wyraźnie nie służy, dlatego go unikam.
Macie swoje sprawdzone sposoby na zachowanie ładnej skóry? Chętnie je poznam:)
Pozdrawiam!
Daria
czwartek, 7 stycznia 2016
Ajurwedyjska książka dla wegan
Cześć!
W mojej biblioteczce coraz więcej jest dobrych książek kucharskich. Najnowsza to "Ajurwedyjska książka dla wegan. Jak uzyskać równowagę w pożywieniu." Łączy indywidualne podejście do każdej z dosz z roślinnym odżywianiem. To bardzo ciekawa pozycja dla wszystkich zainteresowanych ciekawymi przepisami i przede wszystkim zdrowiem.
Od autora:
Ajurweda to holistyczny system leczniczy, który naucza, że zdrowie to efekt utrzymania równowagi pomiędzy trzema energiami zwanymi wata, pitta i kapha. Właściwe odżywianie dopasowane do naszej konstytucji odgrywa w tym kluczową rolę.Książka stanowi wyjątkowe źródło wiedzy i inspiracji dla wegan i sympatyków weganizmu. Oferuje ponad 120 przepisów na pyszne i zdrowe potrawy równoważące poszczególne konstytucje. Uczy, jak zastąpić nabiał stosowany w tradycyjnej ajurwedzie równie wartościowymi odpowiednikami wegańskimi.Jeśli pragniesz unikać produktów pochodzenia zwierzęcego i jednocześnie zaczynasz swoją przygodę z ajurwedą, tę książkę musisz mieć w biblioteczce!
Ajurweda to staroindyjski system leczniczy. To styl życia, który pomaga osiągnąć wewnętrzną harmonię i zdrowie. Odpowiednia dieta pomaga przywrócić równowagę i wyznacza pewne zasady przygotowania posiłków. Kładzie nacisk na zawarcie w posiłku 6 smaków, co dokładnie jest opisane w książce. Bierze pod uwagę wpływ pokarmu na organizm, poprzez pokarm możemy wpływać na swoją doszę. Wykorzystując zasady ajurwedy możemy przygotować tradycyjne polskie potrawy, albo spróbować nowych smaków.
Książka jest ładnie wydana, większy niż standardowy format jest bardzo czytelny. Przepisy poprzedza wstęp, z którego dowiadujemy się jak zadbać o odpowiednie przygotowanie potraw. Co zrobić, żeby mieć pozytyw ny wpływ na metabolizm i jak zwiększyć przyswajanie wszystkich składników odżywczych. Jedzenie ma nie tylko sycić, ale według ajurwedy przede wszystkim leczyć. Potrawy mogą być przygotowane tak, żeby wpływać na nas oczyszczająco, rozgrzewająco lub wychładzająco. Wszystkie przepisy opracowane są przez autorkę, która jest uznaną osobą w świecie znawców ajurwedy. Są smaczne i korzystne dla zdrowia.
Bardzo pomocne są zamieszczone na początku książki opisy poszczególnych dosz, wraz ze wskazówkami żywieniowymi. Pomaga to zrównoważyć dietę i sprawdzić czy spożywamy odpowiednie produkty. Wykonując już wcześniej kilka testów wiem, że mój typ to pitta. Opisy są bardzo trafne. Według ajurwedy "Ten, kto jada zgodnie z ta wiedzą, nie zachoruje od strawy."
Książka podzielona jest na kilka rozdziałów, co ułatwia wyszukiwanie przepisów:
Wypróbowałam już wszystkie napoje, herbaty i toniki. Zdecydowanie najczęściej piję herbatkę z imbiru i kurkumy. Przydały mi się także pomysły na sosy i dressingi, które często wykorzystuję.
Większość przepisów bazuje za łatwo dostępnych składnikach i przeprawach. Nie są to przepisy skomplikowane, co jest dużą zaletą. Polecam wypróbować zapiekankę z warzyw korzeniowych, kremową soczewicową zupę miso, ryż brązowy po ajurwedyjsku czy bananowe curry , ketchup z mango. To tylko niektóre przepisy, które przetestowałam. Z czasem na pewno sprawdzę każdy przepis. W książce nie ma wielu zdjęć obrazujących potrawy, mimo to książka jest czytelna.
Zielony Sklep przysłał mi tę książkę, możecie znaleźć ją TUTAJ. Polecam jeśli szukacie ciekawych, zdrowotnych przepisów wegańskich. To świetna pozycja dla wszystkich zainteresowanych tematem ajurwedy.
Znacie tą książkę? Interesuje Was kuchnia ajurwedyjska?
Pozdrawiam,
Daria
W mojej biblioteczce coraz więcej jest dobrych książek kucharskich. Najnowsza to "Ajurwedyjska książka dla wegan. Jak uzyskać równowagę w pożywieniu." Łączy indywidualne podejście do każdej z dosz z roślinnym odżywianiem. To bardzo ciekawa pozycja dla wszystkich zainteresowanych ciekawymi przepisami i przede wszystkim zdrowiem.
Od autora:
Ajurweda to holistyczny system leczniczy, który naucza, że zdrowie to efekt utrzymania równowagi pomiędzy trzema energiami zwanymi wata, pitta i kapha. Właściwe odżywianie dopasowane do naszej konstytucji odgrywa w tym kluczową rolę.Książka stanowi wyjątkowe źródło wiedzy i inspiracji dla wegan i sympatyków weganizmu. Oferuje ponad 120 przepisów na pyszne i zdrowe potrawy równoważące poszczególne konstytucje. Uczy, jak zastąpić nabiał stosowany w tradycyjnej ajurwedzie równie wartościowymi odpowiednikami wegańskimi.Jeśli pragniesz unikać produktów pochodzenia zwierzęcego i jednocześnie zaczynasz swoją przygodę z ajurwedą, tę książkę musisz mieć w biblioteczce!
Książka jest ładnie wydana, większy niż standardowy format jest bardzo czytelny. Przepisy poprzedza wstęp, z którego dowiadujemy się jak zadbać o odpowiednie przygotowanie potraw. Co zrobić, żeby mieć pozytyw ny wpływ na metabolizm i jak zwiększyć przyswajanie wszystkich składników odżywczych. Jedzenie ma nie tylko sycić, ale według ajurwedy przede wszystkim leczyć. Potrawy mogą być przygotowane tak, żeby wpływać na nas oczyszczająco, rozgrzewająco lub wychładzająco. Wszystkie przepisy opracowane są przez autorkę, która jest uznaną osobą w świecie znawców ajurwedy. Są smaczne i korzystne dla zdrowia.
Bardzo pomocne są zamieszczone na początku książki opisy poszczególnych dosz, wraz ze wskazówkami żywieniowymi. Pomaga to zrównoważyć dietę i sprawdzić czy spożywamy odpowiednie produkty. Wykonując już wcześniej kilka testów wiem, że mój typ to pitta. Opisy są bardzo trafne. Według ajurwedy "Ten, kto jada zgodnie z ta wiedzą, nie zachoruje od strawy."
Książka podzielona jest na kilka rozdziałów, co ułatwia wyszukiwanie przepisów:
Wypróbowałam już wszystkie napoje, herbaty i toniki. Zdecydowanie najczęściej piję herbatkę z imbiru i kurkumy. Przydały mi się także pomysły na sosy i dressingi, które często wykorzystuję.
Większość przepisów bazuje za łatwo dostępnych składnikach i przeprawach. Nie są to przepisy skomplikowane, co jest dużą zaletą. Polecam wypróbować zapiekankę z warzyw korzeniowych, kremową soczewicową zupę miso, ryż brązowy po ajurwedyjsku czy bananowe curry , ketchup z mango. To tylko niektóre przepisy, które przetestowałam. Z czasem na pewno sprawdzę każdy przepis. W książce nie ma wielu zdjęć obrazujących potrawy, mimo to książka jest czytelna.
Zielony Sklep przysłał mi tę książkę, możecie znaleźć ją TUTAJ. Polecam jeśli szukacie ciekawych, zdrowotnych przepisów wegańskich. To świetna pozycja dla wszystkich zainteresowanych tematem ajurwedy.
Znacie tą książkę? Interesuje Was kuchnia ajurwedyjska?
Pozdrawiam,
Daria