Niewiele jest u nas książek o naturalnej pielęgnacji, dlatego chętnie sięgam po wszystkie nowości. "Szczęśliwa skóra. Naturalny program domowej EKOpoelęgnacji" od razu mnie zainteresowała. Przeczytałam ją bardzo szybko, to przyjemna i ciekawie napisana książka, opisuje sposoby dbania o skórę i podpowiada jak przestawić się na eko pielęgnację.
Opis książki:
Wypryski... Suchość... Zaczerwienienie... Nadmierne przetłuszczanie się...
Jeśli jesteś taka, jak większość kobiet, zapewne już od dawna prowadzisz nieustanną walkę, wręcz batalię, o idealnie (lub przynajmniej dobrze) wyglądającą skórę. Być może jesteś sfrustrowana i zmęczona coraz to nowszymi i zwykle mocno rozczarowującymi (oraz drogimi) rozwiązaniami. Jak myślisz, dlaczego posiadanie pięknej skóry jest takie trudne?
Adina Grigore - uczy jak dbać o swoją skórę, na jakie produkty żywieniowe należy uważać, żeby dłużej cieszyć się piękną skórą i jak rozwiązać problemy dermatologiczne nierozwiązywalne dla wielu lekarzy.
Podczas codziennej pielęgnacji stosujemy średnio ok. 12 produktów kosmetycznych. Wierzymy, że w ten sposób zapewnimy skórze zdrowie i naturalny wygląd - autorka uczy jak zastąpić szkodliwe produkty promowane przez przemysł kosmetyczny naturalnymi (EKO) oraz cieszyć się z bycia `saute`. Szczęśliwa skóra to prosty i w 100% naturalny program, który oczyszcza, uspokaja i uszczęśliwia skórę.
Książka nie jest podręcznikiem kosmetologii, tylko punktem widzenia autorki. Nie trzeba zgadzać się z każdym stwierdzeniem. Jeśli od dawna stosujecie kosmetyki pochodzenia naturalnego, a czytanie składów na opakowaniach nie jest jest problemem, to książka nie będzie odkrywcza. To dobra książka dla osób, które dopiero okrywają świat kosmetyków naturalnych.
Na początku autorka opisuje jak zbudowana jest skóra, wspomina także o chorobach skóry. Opisuje swoje zmagania z problemami dermatologicznymi. Podkreśla, że skóra jest w dużym stopniu obrazem naszego ogólnego stanu zdrowia, a zdrowe odżywianie jest jednym z najistotniejszych czynników zdrowiej skóry. Oczywiście jest to spore uproszczenie, bo znaczenie mają także hormony, stres, czynniki genetyczne i wiele innych. Jedak w dużym stopniu zgadzam się z tym, że nasza skóra jest odbiciem stanu naszego zdrowia. Nie trzeba zgadzać się za każdym stwierdzeniem, żeby sporo wynieść z tej książki.
Duża część książki poświęcona jest zdrowemu odżywianiu. Autorka radzi, żeby prowadzić dziennik żywieniowy, dzięki któremu łatwiej zauważyć powtarzające się błędy i czynniki, które mogą mieć negatywny wpływ na wygląd skóry. Znajdziecie też sporo rad, które zapewne nie będą nowe, np. pij więcej wody, odstaw nabiał, unikaj potraw smażonych i nie pij dużo alkoholu. Po książkę może sięgnąć każdy, nie tylko osoby wkręcone z zdrowy tryb życia i takie informacje mogą być dla wielu osób pomocne. Prawie połowa książki to część dotycząca odżywiania, autorka podaje produkty które warto jeść, jest też kilka prostych przepisów.
Dla mnie najciekawsza była część książki poświęcona kosmetykom. Autorka wyjaśnia zasady funkcjonowania przemysłu kosmetycznego, objaśnia oznaczenia kosmetyków. Opisuje kilka najbardziej szkodliwych składników, które można spotkać w kosmetykach. Nie było to dla mnie nic nowego, a znacznie więcej na temat składów dowiedziałam się z internetu. Książka jedynie sygnalizuje problem i daje pierwsze wskazówki, co jest dobrym pomysłem. Zbyt wiele informacji mogłoby zniechęcić osoby początkujące w tym temacie.
Autorka radzi, żeby na początek określania problemów z cerą zminimalizować swoją pielęgnację. Nie zachęca do używania tych samych kosmetyków przez całe życie, jednak w dużej mierze radzi skupić się na kosmetykach domowych.
Poleca 10 składników, z których szczególnie warto korzystać- drobnoziarnista sól morska, ocet jabłkowy, olej kokosowy, oliwa z oliwek, płatki owsiane, migdały, soda oczyszczona, miód, masło shea i cukier gruboziarnisty. Większość z tych produktów opisywałam już na blogu i rzeczywiście warto wykorzystać je w pielęgnacji. Nie wyobrażam sobie jednak używania tylko domowych kosmetyków. Warto przeglądnąć swoje kosmetyki i sprawdzić czy rzeczywiście wszystkie są konieczne. Używając kilkunastu produktów z długim składem możemy szkodzić swojej skórze i za bardzo ją obciążać. Dobrze dobrane kosmetyki do pielęgnacji mają ogromne znaczenie.
Ostatnia część książki to przepisy na kosmetyki DIY. Kilka z nich bardzo mi się spodobało, szczególnie maski do twarzy. O kilku na pewno jeszcze napiszę, bo dobrze się sprawdzają. Bardzo lubię przygotowywanie prostych kosmetyków w domu. Peeling, maska, płyn do płukania jamy ustanej, maska do włosów czy różne mieszanki olejów robię bardzo często. Jednak nie mogę całkowicie zrezygnować z gotowych kosmetyków, do czego namawia autorka. Zgadzam się ze zminimalizowaniem ilości produktów, ale czasem po prostu lubię używać gotowych kosmetyków z dobrym składem. Zrobienie skutecznego kremu czy serum wymaga sporej wiedzy, ale też odpowiednich warunków, których nie da się stworzyć w domu.
Książkę polecam szczególnie osobom, które stawiają pierwsze kroki z temacie naturalnej pielęgnacji. Także dla osób, które do tej pory nie interesowały się tematem pielęgnacji skóry. Dziewczyny wkręcone w świat kosmetyczny nie dowiedzą się z niej wiele. Dobrze, że pojawiła się książka o tej tematyce w języku polskim. Do tej pory zamawiałam podobne książki z zagranicznych stron. Książkę możecie znaleźć TUTAJ, kosztuje około 30 zł.
Znacie tą książkę? Lubicie domowe kosmetyki? Jakie macie podejście do EKOpielęgnacji?
Pozdrawiam,
Daria
Muszę ją mieć.. Mimo, że już trochę wiem taka lektura będzie przyjemnością. ;-)
OdpowiedzUsuńHe, he ta książka chodzi już za mną jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kasia
Ja bardzo lubię ekokosmetyki, ale nie jestem w stanie znaleźć na tyle dużo czasu, żeby codziennie czy nawet kilka razy w tygodniu zrobić sobie domowe kosmetyki.
OdpowiedzUsuńJa w zasadzie całkowicie zrezygnowałam z kosmetyków. Te dobrej jakości są nie na moją kieszeń więc u mnie minimalizm na całego:)
OdpowiedzUsuńNie jestem, po prostu nie jestem w stanie zrezygnowac z gotowych kosmetykow - to moja przyjemnosc! A kosmetyki ktorych uzywam sa w wiekszosci naturalne i co dla mnie najwazniejsze - nie testowane na zwierzetach. Ale mam zamiar w tym roku wyprobowac domowe maseczki, wiec zawsze to krok do przodu. X
OdpowiedzUsuńMam tak samo:) Lubię ładne buteleczki w łazience i nic na to nie poradzę:) Poza tym kremu nigdy nie robiłam, jedynie jakieś mazidła na zimę. Ograniczam ilość kosmetyków, z dobrym skutkiem i to mnie cieszy:)
UsuńKosmetyki robione samemu nie sa dla mnie. Nie mam tyle czasu. Lubie sobie kosmetyk kupić :) lubie naturalne kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńDo wygrania u mnie krem Ava Laboratorium
Kosmetyki naturalne.
Pozdrawiam
Ja lubię już gotowce, ale nie mam nic przeciwko uproszczaniu pielęgnacji np. zamiast chemicznego serum do rzęs olejek rycynowy, wkurzał mnie zawsze olejek sam w sobie, ale daję mu kolejną szansę. Bo skoro wszystko chcę naturalne i nawet żywię się w jak najmniejszym stopniu przetworzenie to czemu kłaść chemię na powieki:p
OdpowiedzUsuńDokładnie:) Nie używam nic do rzęs poza olejami, bo wszystko co na nie nakładamy ma kontakt z okiem. Odzywki mają często straszny skład..
UsuńBardzo lubię naturalne kosmetyki ;) Być może dowiedziałabym się czegoś nowego z tej książki ;)
OdpowiedzUsuńwww.zdrowonaturalnie.pl
Witaj Dario w sprawie zrobienia tego dezodorantu piszę tutaj bo nie wiem czy będziesz wracać do tamtego postu. Chodzi mi o zrobienie dez. Schmidts wg tego składu Składniki
OdpowiedzUsuńIngredients (INCI): Butyrospermum parkii (shea butter), Sodium bicarbonate (baking soda), Maranta arundinacea (arrowroot) powder, Theobroma cacao (cocoa) seed butter, Citrus bergamia (bergamot) essential oil, Citrus aurantifolia (lime) essential oil, Tocopherol (vitamin E), Humulus lupulus (hop) extract
Miałaś się zastanowić nad proporcjami, kiedyś o tym rozmawiałyśmi aby wykonać ten dezo samemu w domu tylko nie wiemy jakie są proporcje i jak dodać ten ekstrakt z chmielu. Jakby przyszło Ci coś do głowy to bardzo proszę napisz pod tym komentarzem. Zaglądne tu za jakiś niedługi czas.
Dzięki i pozdrowionka
Beata
Witam:)
UsuńZrobiłabym tak:
3 łyżki masła shea,
3 płaskie łyżki sody oczyszczonej,
2 łyżki masła kakaowego,
2 łyżki arrowroot,
kilka kropel witaminy E,
olejek eteryczny.
Wszystko zmieszać w kąpieli wodnej kiedy masła mają płynną postać. Kiedy zastygnie można używać. Najlepiej takie kosmetyki przechowywać w szklanych słoiczkach. Mam nadzieję, że się uda i będzie skuteczny. Daj znać! Pozdrawiam:)
Witaj ponownie
UsuńDziękuję za odp. i rady zrobię wg. Twojej proporcji,tylko kiedy dodać ten ekstrakt z chmielu na samym końcu ? kiedy masła będą zimne ale płynne? czy trzeba go rozpuścić w jakimś płynie i dopiero dodać? Jak znajdziesz chwileczkę to mi napisz. Z góry dziękuję i pozdrawiam :)))
Nie znam tej książki i dopiero co się uczę przemyślanej pielęgnacji i zdrowego odżywiania.
OdpowiedzUsuńCzyli książka jak znalazł dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie czytania :-)
OdpowiedzUsuńoo.. to coś dla mnie ;) szkoda że nie można jej wypożyczyć w bibliotece w moim mieście, bo nie należę do osób które lubią mieć mase książek na półkach i kupować wciąż nowe
OdpowiedzUsuńMożesz kupić, a po przeczytaniu sprzedać komuś ze znajomych lub w internecie, albo kupić e-booka. Ja tak robię :)
Usuńw moim odczuciu - mało jest na rynku pozycji o naturalnej pielęgnacji. DO moich ulubionych mogę zaliczyć dwie książki:
OdpowiedzUsuń1 - Sposoby Francuzek na urodę
2 - Herbs for natural beauty
Jak będę w księgarni muszę koniecznie zerknąć na tą nowość ;) - pozdrawiam :)
Hmmm... olej kokosy i oliwa z oliwek- rylko czy to nie zapcha cery?Tym bardziej tlustej cery jak moja :/?
OdpowiedzUsuńSuper artykuł bardzo ciekawy a książka na pewno fajna. Ja osobiście używam kupnych kosmetyków no poza pelengiem z kawy . Właśnie od jakiegoś czasu walczę z problemami skórnymi niestety. Od miesiąca nie jadam nabiału ale pewnie to jeszcze zbyt krótko aby zaczęło się coś dziać. Choć bardzo ciężko mi było z niego zrezygnować po jadłam do praktycznie codziennie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń