Cześć!
Był już post o zdrowych śniadaniach i porannej rutynie pora na resztę dnia:) Jedzenie do pracy to ważny punkt programu każdego dnia. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że kiedy to zaniedbam jestem zmuszona kupić cokolwiek i zadowolić się suchą bułka czy waflami ryżowymi. Czasem uda się znaleźć dojrzałe banany czy inne owoce, ale najlepszym wyjściem jest noszenie własnego prowiantu. W pośpiechu ciężko kupić coś wartościowego. Mam kilka sprawdzonych przekąsek, które lubię mieć na wszelki wypadek w domu czy torebce, ale to temat na oddzielny post.
Kiedy wychodzę z domu na cały dzień, obiad zabieram w słoiku:) Nie jem pieczywa, lubię chleb żytni na zakwasie, ale muszę daleko po niego jechać, dlatego jem kanapki może 1-2 razy w miesiącu. Podstawą są u mnie kasze, które świetnie nadają się do różnych miksów. To kilka moich ulubionych propozycji:
1. Kasza jaglana z burakami, rukolą, kiełkami i prażonymi orzechami laskowymi. Do tej mieszanki najbardziej lubię sos na bazie octu balsamicznego z odrobiną wody i cynamonu.
2. Brązowy ryż ze szpinakiem, czosnkiem i cebulą, to tego zielona soczewica.
3. Kasza jaglana ze szpinakiem, kiełkami, cieciorką, czosnkiem niedźwiedzim, ogórkiem kiszonym i oliwkami.
4. Kasza jaglana zmiksowana w domowym przecierem pomidorowym i kilkoma suszonymi pomidorami. Wszystko wymieszane z roszponką, kiełkami ogórkiem kiszonym, cebulą i selerem naciowym.
Najczęściej zabieram mniejszy słoik około 450 ml, ale zdarza się że potrzebuje większego około 700 ml. To takiego mieści się zdecydowanie więcej zieleniny, którą bardzo lubię.
Lubie proste miksy, a przygotowanie zajmuje zazwyczaj kilkanaście minut. Kaszę często jem też na śniadanie. Nie szukam przepisów, kombinuję z tego co mam pod ręką. Najczęściej wychodzi bardzo smacznie:)
A co Wy zabieracie do pracy?
Pozdrawiam,
Daria
Ja zieleniny (sałatek) nie lubię jeść o tej porze roku, nie smakuje mi i mam wrażenie, że wychładza mi organizm. Staram się przygotowywać jakieś posiłki z rozgrzewającymi przyprawami, na ostro z mięsem albo rybą, koktajle rozgrzewające, a czasem jakiś omlet.
OdpowiedzUsuńŚwietny patent :)
OdpowiedzUsuńJa też zabieram jedzenie do pracy, ale korzystam z lunch boxa. Najczęściej jakiś koktajl na II śniadanie, a na obiad to bardzo różnie. Myślałam, żeby o tym napisać więcej na blogu, ale to bardziej raczej czasochłonny post, więc pewnie prędko się do niego nie zbiorę ;)
Miłego dnia kobiet :*
Zrobiłam takie krótkie zestawienie ostatnich posiłków, bo codziennie wygląda to różnie. Wybieram szkło, bo to najbardziej naturalne tworzywo, nigdy nie spotkałam odpowiedniego lunch boxa, może kiedyś na taki trafię:) Czekam na Twój post:)
UsuńW pracy jem głównie owoce, warzywa i orzechy różnego rodzaju (poza ziemnymi, bo nie lubię). Czasem wychodzę na lunch, w budynku w którym pracuję jest kilka restauracji.
OdpowiedzUsuńfajne
OdpowiedzUsuńJa mam to szczęście, że blisko uczelni mam pyszną stołówkę. Wpadam od czasu do czasu na zupkę - a wybór zawsze jest duży, przynajmniej cztery zupki, w tym często zupy-krem, np. z kalafiora. Do tego można dorzucić sobie prażone pestki dyni czy słonecznika :) Ale czasem nie mam tyle czasu, by się wymknąć, szczególnie teraz gdy zaczynam pracę badawczą i muszę siedzieć w laboratorium (albo przynajmniej w najbliższej jego okolicy :)) i muszę pomyśleć o takim rozwiązaniu.
OdpowiedzUsuńNie mam czasu nigdzie wyskoczyć w czasie pracy, więc jestem skazana na to co wezmę:) Zazwyczaj mam w pracy jeszcze jakieś owoce na wszelki wypadek jak zgłodnieje.
UsuńNie będę oryginalna bo ja zabieram ze sobą kanapkę :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, ze się tym najadasz:)
OdpowiedzUsuńKasza jest sycąca, możesz spróbować:) Poza tym zawsze można jeszcze przekąsić jakieś owoce jak by było za mało:)
UsuńFajne takie zdrowe jedzonko i ładnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei jedzenie mam zapewnione w pracy, zazwyczaj starają się zapakować coś zdrowego :)
OdpowiedzUsuńJa teraz namiętnie noszę na uczelnie ciastka owsiane, z owsianki i bananów :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę wypróbować ten przepis z kaszą jaglaną,przecierem pomidorowym, suszonymi pomidorami i roszpunką. Wygląda smakowicie - pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą kombinację:)
UsuńJa nie przepadam za kaszą jaglaną, ale ostatnio odkryłam dla siebie amarantus i on mi zasmakował :). Ja korzystam z lunchboxa, bo szkło w odpowiednim rozmiarze jest o wiele za ciężkie.
OdpowiedzUsuńJa najczęściej dodaję amarantus albo teff do kaszy jaglanej i gotuję razem:)
UsuńJa zabieram wędliny, jogurty i dużo wody :)
OdpowiedzUsuńEkocentryczka, a skad te fajowe sloitki?
OdpowiedzUsuńMożna je znaleźć między innymi w sklepie http://morethanjar.pl :)
UsuńDzieki! :)
UsuńEkocentryczka, a skad te fajowe sloitki?
OdpowiedzUsuńZe sklepu More than jar:)
UsuńHej a ta cebula, czosnek itp. nie przeszkadzają Ci potem, w sensie że ich zapach?
OdpowiedzUsuńNie mi to zupełnie nie przeszkadza, w pracy mogę umyć zęby jak potrzebuję:)
UsuńJa bym ten słoik na pewno potłukła :D u mnie zdecydowanie mięcho i dodatki w postaci ryżu czy kasz, jutro zabieram też serek wiejski, wrapa z kurczakiem i kuskus na słodko :)
OdpowiedzUsuńCześć, także chciałabym zapytać się o te słoiki? gdzie zakupiłaś? Ja na razie noszę jedzenie w silikonowym składanym lunchboxie ale pomysł z tymi słoikami mi się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wybieram szkło, bo jest neutralne, a nie znalazłam lunchboxa z bezpiecznego plastiku. Słoiki można znaleźć między innymi w sklepie http://morethanjar.pl :)
UsuńCzy zawsze zatem jesz lancz na zimno?
OdpowiedzUsuńTak to u mnie wygląda:)
UsuńCiekawe pomysły. Idealne dla mnie, zwłaszcza, że wysokie miejsce zajmuje u mnie w jadłospisie kasza jaglana :)
OdpowiedzUsuń