Cześć!
Latem krem z filtrem jest najważniejszym kosmetykiem na dzień. Dobrze sprawdził się ten z Make Me Bio, pisałam o nim tutaj. Na szczęście jest coraz więcej filtrów mineralnych z dobrym składem, w przystępnej cenie.
Kolejny filtr którego teraz używam to Andalou Naturals, Oil Control Beauty Balm Un-Tinted SPF 30. Zamówiłam go na iHerb.
Nawilża, reguluje pracę gruczołów łojowych i chroni przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Ma świetny skład i dobrze sprawdza się na skórze tłustej latem. Niebawem napiszę o nim więcej. Polecacie inne filtry mineralne?
Wakacyjny multikrem od Hagi ma piękne opakowanie i dobrze się sprawdza. Dobrze się wchłania i pozwala zaoszczędzić miejsca w bagażu. Bardzo go polubiłam i kupię ponownie kiedy będę wyjeżdżać na wakacje.
Jan Barba zachwyca mnie kolejnymi kosmetykami. Tonik świetnie sprawdza się na co dzień i w formie maseczki tonikowej. Od niedawna stosuję też serum, użyłam go dopiero kilka razy, dam znać jak się sprawdzi. Lubię ich opakowania i filozofię. Na pewno będę sięgać po kolejne produkty.
Sporadycznie sięgam po nawilżający olejek z Phenome, dodaję do niego trochę olejku z drzewa herbacianego. Świetnie sprawdza się do masażu twarzy. Jednak kiedy jest chłodniej i więcej czasu spędzam w domu bardziej się do tego przykładam. Mimo wszystko naw 2-3 minutowy masaż twarzy pobudza krążenie i wpływa na lepszy wygląd skóry.
Maski staram się robić regularnie. Bardzo lubię maskę z Orientany z papają. Ma żelową konsystencję i daje uczucie przyjemnego chłodu na skórze. Działa i wyraźnie rozjaśnia skórę. Maska nawilżająca 100% Pure też jest bardzo skuteczna.
Często stosuję glinki, tym razem spróbowałam czerwonej od Mokosh, wymaga rozrabiania, ale jest skuteczna i warto poświęcić chwilę na jej przygotowanie.
Znacie te kosmetyki? Może macie coś ciekawego do polecenia?
Pozdrawiam,
Daria
Zdrowe odżywianie
▼
niedziela, 30 lipca 2017
piątek, 28 lipca 2017
RAW Ferrero rocher- zdrowe praliny z trzech składników
Cześć!
Odkrycie surowych deserów to jeden z lepszych najlepszych momentów w życiu:) Serio, w kilka minut można zrobić pyszny deser ze zdrowych składników. Bez pieczenia i bez długiego czasu oczekiwania. Konieczny jest jedynie blender i dobry pomysł, albo gotowy przepis.
Te praliny robiłam już kilka razy i zawsze jest zachwyt. Smakują jak Feffero Rocher, jeśli lubicie ten smak koniecznie spróbujcie.
Składniki:
100 g prażonych orzechów laskowych
100 g suszonych daktyli
łyżka surowego kakao (może być zwykłe)
Orzechy laskowe wkładam do rozgrzanego na 170 stopni piekarnika na 10 minut. Prażone orzechy mają bardziej intensywny smak, w tym przepisie jest to konieczne. Można uprażyć więcej orzechów i trzymać je w szczelnie zamkniętym słoju. Prażenie sprawia, że orzechy nie są surowe, ale smakują lepiej.
Orzechy mieliny w blendarze z pojemnikiem, najlepiej nadaje się to tego ostrze w kształcie litery S. Odkładam trochę mielonych orzechów, w których później obtaczam gotowe praliny. Do orzechów dodaję daktyle i kakao i blenduję do uzyskania kleistej konsystencji.
Uzyskana masa powinna się łatwo kleić w dłoniach, jeśli nie można łatwo uformować kulek trzeba dodać do masy jeszcze kilka daktyli. Kiedy jest gotowa formujemy niewielkie kulki. Można obtoczyć je w kakao, zmielonych orzechach, albo podawać bez posypki. Są pyszne!
Lubicie surowe słodycze? Może polecicie jakieś ulubione przepisy?
Pozdrawiam,
Daria
Odkrycie surowych deserów to jeden z lepszych najlepszych momentów w życiu:) Serio, w kilka minut można zrobić pyszny deser ze zdrowych składników. Bez pieczenia i bez długiego czasu oczekiwania. Konieczny jest jedynie blender i dobry pomysł, albo gotowy przepis.
Te praliny robiłam już kilka razy i zawsze jest zachwyt. Smakują jak Feffero Rocher, jeśli lubicie ten smak koniecznie spróbujcie.
Składniki:
100 g prażonych orzechów laskowych
100 g suszonych daktyli
łyżka surowego kakao (może być zwykłe)
Orzechy laskowe wkładam do rozgrzanego na 170 stopni piekarnika na 10 minut. Prażone orzechy mają bardziej intensywny smak, w tym przepisie jest to konieczne. Można uprażyć więcej orzechów i trzymać je w szczelnie zamkniętym słoju. Prażenie sprawia, że orzechy nie są surowe, ale smakują lepiej.
Orzechy mieliny w blendarze z pojemnikiem, najlepiej nadaje się to tego ostrze w kształcie litery S. Odkładam trochę mielonych orzechów, w których później obtaczam gotowe praliny. Do orzechów dodaję daktyle i kakao i blenduję do uzyskania kleistej konsystencji.
Uzyskana masa powinna się łatwo kleić w dłoniach, jeśli nie można łatwo uformować kulek trzeba dodać do masy jeszcze kilka daktyli. Kiedy jest gotowa formujemy niewielkie kulki. Można obtoczyć je w kakao, zmielonych orzechach, albo podawać bez posypki. Są pyszne!
Lubicie surowe słodycze? Może polecicie jakieś ulubione przepisy?
Pozdrawiam,
Daria
środa, 26 lipca 2017
Najczęściej popełniane błędy na zdrowej diecie
Cześć!
Nie jestem ekspertem od odżywiania, ale często znajomi radzą się mnie w sprawie swojej diety. Jeśli wiem odpowiadam i zawsze wspomagam jakąś ciekawą książką. Moja pasja pozwala mi dzielić się zdrowymi nawykami w sieci i wśród najbliższych. Coraz więcej młodych osób ma różne dolegliwości związane ze złymi nawykami żywieniowymi. Zmiany na lepsze trzeba wprowadzać stopniowo i z głową, żeby sobie nie zaszkodzić. Na co uważać?
Nie wszystko jest uniwersalne
Zdrowa żywność też może być alergenem, albo zwyczajnie ci nie pasować. Nie zmuszaj się do zdrowych produktów, wybieraj te które ci smakują, i po których dobrze się czujesz. Dieta eliminacyjna jest najlepsza jeśli chcesz sprawdzić czy jakiś składnik ci szkodzi, wymaga trochę czasu, ale warto się tego podjąć.
Za dużo "naturalnego" cukru
Przez to, że syrop z agawy czy syrop ryżowy wydaje się zdrowszy, często jest nadużywany. Słodziki przetworzone nie są zdrowe i nie różnią się wiele od cukru. Dodawane z umiarem są zdrowsze, ale nie powinny być w naszej diecie każdego dnia. Syrop z agawy to jeden z najbardziej przetworzonych słodzików, do tego zawiera bardzo dużo fruktozy i w ogóle go nie polecam.
Najlepszym słodzikiem dla mnie są daktyle, syrop daktylowy można przygotować szybko miksując je z wodą. Czasem zdarza mi się kupić silan, czyli syrop ze świeżych daktyli, albo posłodzić coś niewielką ilością ksylitolu, byle z umiarem. Dopuszczalna dawka nie powinna przekraczać dwóch łyżek słodzika dziennie.
Niewielka różnorodność posiłków
Jedzenie ciągle tego samego nie jest dobrym pomysłem. Zmiana warzyw, owoców, kasz, zbóż, superfoods każdego dnia jest najlepsza dla zdrowia. Dzięki temu zapewniamy sobie wiele rożnych składników odżywczych i witamin. Zmniejszamy ryzyko wystąpienia niedoborów pokarmowych. Próbuj kilku warzyw i owoców tygodniowo i staraj się urozmaicać dietę.
Za dużo białka
Białko jest potrzebne, ale jego nadmiar może być szkodliwy. 40-70 g białka jest wystarczającą dawką w ciągu dnia. Trzeba dostosować jego ilość do swojej masy ciała i nie obawiać się o braki w diecie roślinnej. Białko jest między innymi w zielonych warzywach, kaszach, roślinach strączkowych.
Alkohol
Poza wytrawnym czerwonym winem, które w małych ilościach ma korzystny wpływ na zdrowie, cała reszta alkoholu nam szkodzi. Najlepiej z niego zrezygnować, albo pić sporadycznie.
Za dużo suplementów diety
Nie ma sensu przyjmowanie suplementów bez wcześniejszego sprawdzenia czy rzeczywiście mamy niedobory. Nadmiar witamin i minerałów także jest szkodliwy. Obciążanie żołądka zbyt dużą ilością kapsułek nie ma sensu. Zmieniaj suplementy okresowo w razie potrzeby.
Stresowanie się jedzeniem
Zbyt duża kontrola nad tym co jemy może stresować. Warto mieć świadomość tego co nam służy, jednak trzymanie się w 100% zdrowych zasad każdego dnia nie jest możliwe. Jedz świadomie, ja najczęściej wybieraj to co jest zdrowe, ale nie poświęcaj temu całej swojej uwagi. Zdrowie nie ucierpi kiedy zjesz coś niezdrowego raz na jakiś czas.
Jedzenie powinno być przyjemnością i odkrywaniem nowych smaków. Zmiana nawyków na zdrowsze często wiąże się z odkrywaniem nowych smaków i produktów. To ciekawe doświadczenie. Jak jest u Was? Sięgacie po nieznane produkty? Starcie się wprowadzać zdrowe nawyki?
Pozdrawiam,
Daria
Nie jestem ekspertem od odżywiania, ale często znajomi radzą się mnie w sprawie swojej diety. Jeśli wiem odpowiadam i zawsze wspomagam jakąś ciekawą książką. Moja pasja pozwala mi dzielić się zdrowymi nawykami w sieci i wśród najbliższych. Coraz więcej młodych osób ma różne dolegliwości związane ze złymi nawykami żywieniowymi. Zmiany na lepsze trzeba wprowadzać stopniowo i z głową, żeby sobie nie zaszkodzić. Na co uważać?
Nie wszystko jest uniwersalne
Zdrowa żywność też może być alergenem, albo zwyczajnie ci nie pasować. Nie zmuszaj się do zdrowych produktów, wybieraj te które ci smakują, i po których dobrze się czujesz. Dieta eliminacyjna jest najlepsza jeśli chcesz sprawdzić czy jakiś składnik ci szkodzi, wymaga trochę czasu, ale warto się tego podjąć.
Za dużo "naturalnego" cukru
Przez to, że syrop z agawy czy syrop ryżowy wydaje się zdrowszy, często jest nadużywany. Słodziki przetworzone nie są zdrowe i nie różnią się wiele od cukru. Dodawane z umiarem są zdrowsze, ale nie powinny być w naszej diecie każdego dnia. Syrop z agawy to jeden z najbardziej przetworzonych słodzików, do tego zawiera bardzo dużo fruktozy i w ogóle go nie polecam.
Najlepszym słodzikiem dla mnie są daktyle, syrop daktylowy można przygotować szybko miksując je z wodą. Czasem zdarza mi się kupić silan, czyli syrop ze świeżych daktyli, albo posłodzić coś niewielką ilością ksylitolu, byle z umiarem. Dopuszczalna dawka nie powinna przekraczać dwóch łyżek słodzika dziennie.
Niewielka różnorodność posiłków
Jedzenie ciągle tego samego nie jest dobrym pomysłem. Zmiana warzyw, owoców, kasz, zbóż, superfoods każdego dnia jest najlepsza dla zdrowia. Dzięki temu zapewniamy sobie wiele rożnych składników odżywczych i witamin. Zmniejszamy ryzyko wystąpienia niedoborów pokarmowych. Próbuj kilku warzyw i owoców tygodniowo i staraj się urozmaicać dietę.
Za dużo białka
Białko jest potrzebne, ale jego nadmiar może być szkodliwy. 40-70 g białka jest wystarczającą dawką w ciągu dnia. Trzeba dostosować jego ilość do swojej masy ciała i nie obawiać się o braki w diecie roślinnej. Białko jest między innymi w zielonych warzywach, kaszach, roślinach strączkowych.
Alkohol
Poza wytrawnym czerwonym winem, które w małych ilościach ma korzystny wpływ na zdrowie, cała reszta alkoholu nam szkodzi. Najlepiej z niego zrezygnować, albo pić sporadycznie.
Za dużo suplementów diety
Nie ma sensu przyjmowanie suplementów bez wcześniejszego sprawdzenia czy rzeczywiście mamy niedobory. Nadmiar witamin i minerałów także jest szkodliwy. Obciążanie żołądka zbyt dużą ilością kapsułek nie ma sensu. Zmieniaj suplementy okresowo w razie potrzeby.
Stresowanie się jedzeniem
Zbyt duża kontrola nad tym co jemy może stresować. Warto mieć świadomość tego co nam służy, jednak trzymanie się w 100% zdrowych zasad każdego dnia nie jest możliwe. Jedz świadomie, ja najczęściej wybieraj to co jest zdrowe, ale nie poświęcaj temu całej swojej uwagi. Zdrowie nie ucierpi kiedy zjesz coś niezdrowego raz na jakiś czas.
Jedzenie powinno być przyjemnością i odkrywaniem nowych smaków. Zmiana nawyków na zdrowsze często wiąże się z odkrywaniem nowych smaków i produktów. To ciekawe doświadczenie. Jak jest u Was? Sięgacie po nieznane produkty? Starcie się wprowadzać zdrowe nawyki?
Pozdrawiam,
Daria
niedziela, 23 lipca 2017
Detoks sokowy na lato
Cześć!
W tym tygodniu zrobiłam kolejny detoks sokowy, głównie na zielonych sokach. Drugi raz podjęłam takie wyzwanie z sokami Natura Cold Press. Trzy dni to nie tak długo, ale i tak trzeba się do nich przygotować. Kilka dni przed jadłam mniej, były to głównie owoce i warzywa, podobnie po detoksie warto przez około tydzień kontynuować lekkostrawną warzywno-owocową dietę. Wtedy ma to sens i przynosi dobry efekt.
Codziennie miałam to wypicia 6 soków o pojemności 520 ml. Soki miały niewielką kaloryczność, mimo to były sycące. W każdej butelce jest 1,5 kg wyciskanych na zimno owoców i warzyw. W ciągu dnia dostarczamy około 9 kilogramów świeżych warzyw i owoców, brzmi nieźle!
Dzień 1
Pierwszego dnia poszłam pobiegać, wiedziałam że kolejne dwa dni nie będą zbyt aktywne treningowo. Pierwszy dzień był najgorszy ze względu na duży głód. Z upływem dnia było coraz lepiej. Piałam dużo wody i kilka herbat ziołowych. Wieczorem poszłam na długi spacer i wcześnie położyłam się spać.
Dzień 2
Przeszłam go najłagodniej. Rozpoczynałam półgodzinną sesją jogi i rollowaniem. Później dłuższe szczotkowanie ciała na sucho. Wypiłam ponad litr wody zanim zaczęłam pić soki. Czułam się dobrze, ale byłam trochę spowolniona i słabsza. Nie miałam dużych planów na dni detoksu, chciałam jak najwięcej czasu poświęcić na spacery czy czytanie książek. Wcześnie się położyłam i spałam bardzo dobrze.
Dzień 3
Obudziłam się głodna, wypiłam sporo wody z cytryną. Po pierwszym soku głód przeszedł. Mimo wszystko głowa bolała mnie przez większość dnia. Był upał i w drodze do pracy wypiłam pół litra naturalnej wody kokosowej. Zrobiłam sobie krótki spacer i piłam bardzo dużo wody w ciągu dnia. Wieczorem czułam się lekko i miałam dobry nastrój.
Po sokach
Teraz czas na warzywno-owocowe odżywianie. Lato temu sprzyja.Taka lekka i kolorowa dieta bardzo sprzyja zdrowiu i dobremu samopoczuciu. Po trzech dniach bez stałych posiłków, trzeba wprowadzać je powoli i uważać na porcje. Owoce mają więcej kalorii i warto zacząć od nich dzień. Koktajl czy talerz owoców będzie dobrym posiłkiem. W dalszej części dnia sięgam po mniejsze porcje owoców i sporo warzyw. Można zastąpić jeden posiłek sokiem, albo koktajlem, najlepiej zielonym:)
Ciało samo się oczyszcza kiedy jesteśmy zdrowi i wszystko przebiega sprawnie. Niestety nie sprzyja temu zanieczyszczone środowisko, konserwanty zawarte w kosmetykach czy pożywieniu, leki, powietrze którym oddychamy... Kiedy organizm nie nadąża toksyny gromadzą się w komórkach. Może skutkować to ciągłym przemęczeniem, bólami głowy, problemami z trawieniem, obrzękami, nerwowością, a nawet poważniejszymi chorobami. Warto od czasu do czasu wspomóc organizm detoksem. Nawet jeden dzień warzywno- owocowy w tygodniu będzie korzystny, nie trzeba od razu przeprowadzać radykalnych głodówek czy postów.
Moje doświadczenia z dietą sokową są pozytywne, nie znaczy to jednak że tak będzie dla wszystkich. Mimo wszystko 3-5 dni na diecie sokowej może być ciekawym doświadczeniem i na pewno będę powtarzać to co jakiś czas. Jestem zadowolona, że po raz kolejny podjęłam wyzwanie. Walka z uczuciem głodu nie jest przyjemna, ale mając na uwadze pozytywne skutki detoksu, warto przetrwać gorsze momenty. Czuję, że odpoczynek dla układu trawiennego był dobry.
Lato to dobry czas na przeprowadzenie diety sokowej. Nie mamy takiej ochoty na ciepłe posiłki, świeże soki świetnie gaszą pragnienie, nawadniają i sycą. Organizm przeznacza aż 30% energii na procesy trawienia. Kiedy pijemy soki energia ta jest przeznaczona na inne procesy naprawcze.
Szczególnie teraz kiedy owoce i warzywa mają najwięcej wartości odżywczych warto podjąć takie wyzwanie.
W tym tygodniu zrobiłam kolejny detoks sokowy, głównie na zielonych sokach. Drugi raz podjęłam takie wyzwanie z sokami Natura Cold Press. Trzy dni to nie tak długo, ale i tak trzeba się do nich przygotować. Kilka dni przed jadłam mniej, były to głównie owoce i warzywa, podobnie po detoksie warto przez około tydzień kontynuować lekkostrawną warzywno-owocową dietę. Wtedy ma to sens i przynosi dobry efekt.
Codziennie miałam to wypicia 6 soków o pojemności 520 ml. Soki miały niewielką kaloryczność, mimo to były sycące. W każdej butelce jest 1,5 kg wyciskanych na zimno owoców i warzyw. W ciągu dnia dostarczamy około 9 kilogramów świeżych warzyw i owoców, brzmi nieźle!
Dzień 1
Pierwszego dnia poszłam pobiegać, wiedziałam że kolejne dwa dni nie będą zbyt aktywne treningowo. Pierwszy dzień był najgorszy ze względu na duży głód. Z upływem dnia było coraz lepiej. Piałam dużo wody i kilka herbat ziołowych. Wieczorem poszłam na długi spacer i wcześnie położyłam się spać.
Dzień 2
Przeszłam go najłagodniej. Rozpoczynałam półgodzinną sesją jogi i rollowaniem. Później dłuższe szczotkowanie ciała na sucho. Wypiłam ponad litr wody zanim zaczęłam pić soki. Czułam się dobrze, ale byłam trochę spowolniona i słabsza. Nie miałam dużych planów na dni detoksu, chciałam jak najwięcej czasu poświęcić na spacery czy czytanie książek. Wcześnie się położyłam i spałam bardzo dobrze.
Dzień 3
Obudziłam się głodna, wypiłam sporo wody z cytryną. Po pierwszym soku głód przeszedł. Mimo wszystko głowa bolała mnie przez większość dnia. Był upał i w drodze do pracy wypiłam pół litra naturalnej wody kokosowej. Zrobiłam sobie krótki spacer i piłam bardzo dużo wody w ciągu dnia. Wieczorem czułam się lekko i miałam dobry nastrój.
Po sokach
Teraz czas na warzywno-owocowe odżywianie. Lato temu sprzyja.Taka lekka i kolorowa dieta bardzo sprzyja zdrowiu i dobremu samopoczuciu. Po trzech dniach bez stałych posiłków, trzeba wprowadzać je powoli i uważać na porcje. Owoce mają więcej kalorii i warto zacząć od nich dzień. Koktajl czy talerz owoców będzie dobrym posiłkiem. W dalszej części dnia sięgam po mniejsze porcje owoców i sporo warzyw. Można zastąpić jeden posiłek sokiem, albo koktajlem, najlepiej zielonym:)
Ciało samo się oczyszcza kiedy jesteśmy zdrowi i wszystko przebiega sprawnie. Niestety nie sprzyja temu zanieczyszczone środowisko, konserwanty zawarte w kosmetykach czy pożywieniu, leki, powietrze którym oddychamy... Kiedy organizm nie nadąża toksyny gromadzą się w komórkach. Może skutkować to ciągłym przemęczeniem, bólami głowy, problemami z trawieniem, obrzękami, nerwowością, a nawet poważniejszymi chorobami. Warto od czasu do czasu wspomóc organizm detoksem. Nawet jeden dzień warzywno- owocowy w tygodniu będzie korzystny, nie trzeba od razu przeprowadzać radykalnych głodówek czy postów.
Lato to dobry czas na przeprowadzenie diety sokowej. Nie mamy takiej ochoty na ciepłe posiłki, świeże soki świetnie gaszą pragnienie, nawadniają i sycą. Organizm przeznacza aż 30% energii na procesy trawienia. Kiedy pijemy soki energia ta jest przeznaczona na inne procesy naprawcze.
Szczególnie teraz kiedy owoce i warzywa mają najwięcej wartości odżywczych warto podjąć takie wyzwanie.
czwartek, 20 lipca 2017
Roślinne Gotowanie- warsztaty w Warszawie
Cześć!
Pierwsze warsztaty kulinarne prowadziłybyśmy z Dominiką w Las Palmas w kwietniu tego roku. Kiedy napisała, że planuje urlop w Polsce, wiedziałam że musimy to powtórzyć. Udało się! Zainteresowanie przerosło nasze oczekiwania, poprowadziłyśmy je w dla dwóch sporych grup w Restauracji Mech na Saskiej Kępie w Warszawie.
Wszystko udało się zorganizować na odległość i wybrałyśmy przypisy, którymi najbardziej chciałyśmy się podzielić. Ruszyły zapisy i czułyśmy, że to będzie coś pięknego. Z Dominiką rozumiemy się bez słów. Jesteśmy podobne, jemy tak samo. Na szczęście kiedy jedna panikuje, druga jest spokojna i odwrotnie. Dzięki temu stanowimy dobry duet. Najważniejsza jest dla nas jakość i estetyka w tym co robimy.
Piszę i uśmiecham się na myśl o tym pięknym spotkaniu i uczestnikach warsztatów. Bardzo dziękuję też Kamili, którą możecie znać z bloga Zielony Talerz, za to że była z nami i dzieliła się swoją wiedzą. To dietetyk z bardzo dobrym podejściem, traktuje każdego indywidualnie, a nie zamyka w ścisłe ramy liczenia kalorii. Czuję niedosyt po naszym spotkaniu, ale jeszcze coś razem zrobimy.
Było prosto, kolorowo, owocowo i warzywnie. Tak jak w naszych kuchniach. Robiłyśmy kolorowy hummusy, sałatki, koktajle, zdrowe sosy, domowe mleko migdałowe, zdrowe desery, pieczone ziemniaczki w ziołowej marynacie i pizzę za spodzie z kalafiora.
Wszystko smakowało i ciekawiło. Nawet proste przepisy każdy robi na swój sposób. Na warsztaty przyszły wspaniałe osoby które obserwują nas w social mediach. KIlka z nich co kilka dni przysyła mi zdjęcia swoich potraw z warsztatów, pyta o zmienniki składników. To bardzo cieszy i sprawia, że chęci do pracy są jeszcze większe. Kilka osób przyjechało z daleka, żeby z nami pogotować i porozmawiać.
Na warsztatach pokazałyśmy proste i szybkie przepisy z jakich same korzystamy. Lubię gotować, ale nie mam czas spędzać wiele czasu w kuchni. Tak jak większość z nas. Chcę trafiać do ludzi prostotą kuchni roślinnej. Wspólne gotowanie, dzielenie się doświadczeniami, pasją to coś co chcę robić częściej. Takie spotkania dają mi ogromną radość. Zawsze jest niepewność czy to co proponujemy się spodoba, ale nie zliczę dobrych słów które usłyszałam po warsztatach. Sporo osób zostało, żeby porozmawiać, zrobić zdjęcie, wymienić uścisk. Sama lubię uczestniczyć w podobnych wydarzeniach i szukam ciekawych warsztatów kulinarnych. Chciałabym też organizować więcej takich wydarzeń.
Recenzje które dostałyśmy bardzo nas ucieszyły. Możecie znaleźć je na blogu Kasi i Kaludii. Jeszcze raz dziękuję, że byłyście dziewczyny:)
Nie mogłyśmy wymarzyć sobie lepszych warsztatów. Dostałyśmy moc i napęd do dalszych działań! Było kolorowo i cieszymy się, że smakowało. Cały czas dostaję zdjęcia Waszych kulinarnych działań i zdrowych zakupów. Najcenniejsze były rozmowy i dobre słowa. To niesamowite, że inspirujemy Was do zdrowszego życia. Sprawiacie, że chcemy działać więcej. Jedynym minusem był ograniczony czas, kilka godzin to za mało, żeby ze wszystkimi porozmawiać i wymienić uwagi. Liczę, że jeszcze będzie okazja się spotkać.
Dziękuję Restauracji Mech za możliwość zorganizowania warsztatów w pięknym wnętrzu. Marce Hussel Hobs za sprzęt. Ekogram za superfoods i dużo zdrowych produktów. Kamili za zaangażowanie i porady dietetyczne. Machinie Smaku za pyszne masła orzechowe i nie tylko. Pracowni Smoków za miski, w których wszystko wygląda lepiej. Dziękuję wszystkim, którzy przyszli i podzielili się swoją energią.
Zdjęcia robiła nam Frankie Mcklay.
To był zdecydowanie jeden z najlepszych weekendów w tym roku. Mam nadzieję, że będziemy jeszcze wspólnie działać.
Pozdrawiam,
Daria
Pierwsze warsztaty kulinarne prowadziłybyśmy z Dominiką w Las Palmas w kwietniu tego roku. Kiedy napisała, że planuje urlop w Polsce, wiedziałam że musimy to powtórzyć. Udało się! Zainteresowanie przerosło nasze oczekiwania, poprowadziłyśmy je w dla dwóch sporych grup w Restauracji Mech na Saskiej Kępie w Warszawie.
Wszystko udało się zorganizować na odległość i wybrałyśmy przypisy, którymi najbardziej chciałyśmy się podzielić. Ruszyły zapisy i czułyśmy, że to będzie coś pięknego. Z Dominiką rozumiemy się bez słów. Jesteśmy podobne, jemy tak samo. Na szczęście kiedy jedna panikuje, druga jest spokojna i odwrotnie. Dzięki temu stanowimy dobry duet. Najważniejsza jest dla nas jakość i estetyka w tym co robimy.
Piszę i uśmiecham się na myśl o tym pięknym spotkaniu i uczestnikach warsztatów. Bardzo dziękuję też Kamili, którą możecie znać z bloga Zielony Talerz, za to że była z nami i dzieliła się swoją wiedzą. To dietetyk z bardzo dobrym podejściem, traktuje każdego indywidualnie, a nie zamyka w ścisłe ramy liczenia kalorii. Czuję niedosyt po naszym spotkaniu, ale jeszcze coś razem zrobimy.
Było prosto, kolorowo, owocowo i warzywnie. Tak jak w naszych kuchniach. Robiłyśmy kolorowy hummusy, sałatki, koktajle, zdrowe sosy, domowe mleko migdałowe, zdrowe desery, pieczone ziemniaczki w ziołowej marynacie i pizzę za spodzie z kalafiora.
Wszystko smakowało i ciekawiło. Nawet proste przepisy każdy robi na swój sposób. Na warsztaty przyszły wspaniałe osoby które obserwują nas w social mediach. KIlka z nich co kilka dni przysyła mi zdjęcia swoich potraw z warsztatów, pyta o zmienniki składników. To bardzo cieszy i sprawia, że chęci do pracy są jeszcze większe. Kilka osób przyjechało z daleka, żeby z nami pogotować i porozmawiać.
Na warsztatach pokazałyśmy proste i szybkie przepisy z jakich same korzystamy. Lubię gotować, ale nie mam czas spędzać wiele czasu w kuchni. Tak jak większość z nas. Chcę trafiać do ludzi prostotą kuchni roślinnej. Wspólne gotowanie, dzielenie się doświadczeniami, pasją to coś co chcę robić częściej. Takie spotkania dają mi ogromną radość. Zawsze jest niepewność czy to co proponujemy się spodoba, ale nie zliczę dobrych słów które usłyszałam po warsztatach. Sporo osób zostało, żeby porozmawiać, zrobić zdjęcie, wymienić uścisk. Sama lubię uczestniczyć w podobnych wydarzeniach i szukam ciekawych warsztatów kulinarnych. Chciałabym też organizować więcej takich wydarzeń.
Recenzje które dostałyśmy bardzo nas ucieszyły. Możecie znaleźć je na blogu Kasi i Kaludii. Jeszcze raz dziękuję, że byłyście dziewczyny:)
Nie mogłyśmy wymarzyć sobie lepszych warsztatów. Dostałyśmy moc i napęd do dalszych działań! Było kolorowo i cieszymy się, że smakowało. Cały czas dostaję zdjęcia Waszych kulinarnych działań i zdrowych zakupów. Najcenniejsze były rozmowy i dobre słowa. To niesamowite, że inspirujemy Was do zdrowszego życia. Sprawiacie, że chcemy działać więcej. Jedynym minusem był ograniczony czas, kilka godzin to za mało, żeby ze wszystkimi porozmawiać i wymienić uwagi. Liczę, że jeszcze będzie okazja się spotkać.
Dziękuję Restauracji Mech za możliwość zorganizowania warsztatów w pięknym wnętrzu. Marce Hussel Hobs za sprzęt. Ekogram za superfoods i dużo zdrowych produktów. Kamili za zaangażowanie i porady dietetyczne. Machinie Smaku za pyszne masła orzechowe i nie tylko. Pracowni Smoków za miski, w których wszystko wygląda lepiej. Dziękuję wszystkim, którzy przyszli i podzielili się swoją energią.
Zdjęcia robiła nam Frankie Mcklay.
To był zdecydowanie jeden z najlepszych weekendów w tym roku. Mam nadzieję, że będziemy jeszcze wspólnie działać.
Pozdrawiam,
Daria
wtorek, 18 lipca 2017
Fridge- avocado body
Cześć!
Kosmetyki świeże to ciągle nisza. Marka Fridge podjęła się tego jako pierwsza w Polsce. Różnica między fridge a klasycznymi kosmetykami jest jak między świeżym sokiem wyciśniętym z grejpfruta a napojem o smaku grejpfrutowym przydatnym do spożycia przez 2 lata...Takie kosmetyki są jak świeże jedzenie dla skóry.
Przygotowywane są krótkich seriach, na bazie najlepszych składników i od razu wysyłane do klienta. Nie leżą na półkach sklepowych, dlatego nie ma konieczności dodawania do nich konserwantów.
To zdecydowanie najlepszy balsam jakiego używałam. Trzymam go w lodówce, co dodatkowo daje chłodzący efekt na skórze i pomaga się obudzić rano. Zapach jest piękny, świeży intensywny. Zdecydowanie robi wrażenie i rzeczywiście czuć w nim owoce. Zawiera olej z awokado, ekstrakt z kakao, ekstrakt z bluszczu, masło shea, olejek grapefruitowy i imbirowy. Jest naładowany dobrymi składnikami, olejami i ekstraktami. Balsam świetnie nawilża i szybko się wchłania. Dobrze sprawdza się też na suchej i podrażnionej skórze. To jeden w lepszych kosmetyków do pielęgnacji ciała jakie miałam.
Jest bardzo wydajny i nie zmieściłam się w terminie do zużycia. Mimo to kosmetyk nie popsuł się. Balsam jest zamknięty z ciężkim słoiku z ciemnego szkła, co dodatkowo chroni go przed działaniem czynników zewnętrznych. Opakowanie 190 g kosztuje 227 złotych. Nie mało, ale płacimy za świetną jakość produktu. Kosmetyki świeże mają krótki termin ważności, najlepiej wykorzystać je w ciągu 2,5 miesiąca od otworzenia. Miałam kilka kosmetyków tej marki i zawsze byłam zadowolona. Do tego balsamu z pewnością wrócę.
Znacie fridge? Coś polecacie?
Pozdrawiam,
Daria
Kosmetyki świeże to ciągle nisza. Marka Fridge podjęła się tego jako pierwsza w Polsce. Różnica między fridge a klasycznymi kosmetykami jest jak między świeżym sokiem wyciśniętym z grejpfruta a napojem o smaku grejpfrutowym przydatnym do spożycia przez 2 lata...Takie kosmetyki są jak świeże jedzenie dla skóry.
Przygotowywane są krótkich seriach, na bazie najlepszych składników i od razu wysyłane do klienta. Nie leżą na półkach sklepowych, dlatego nie ma konieczności dodawania do nich konserwantów.
Esencjonalny krem do ciała na bazie oleju awokado bogaty w witaminy A, B, E, H, K, PP, F, nienasycone kwasy tłuszczowe, aminokwasy oraz proteiny. Mocno odżywia, dotlenia i regeneruje zmęczoną, suchą skórę pozbawioną energii. Ekstrakt z bluszczu i olejek imbirowy pobudzają mikrokrążenie oczyszczając, napinając i ujędrniając skórę.
Water (Aqua), Glyceryl Monostearate, Theobroma Cacao Extract, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Hedera Helix (Ivy) Extract, Glycerin, Panthenol, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) Fruit, |
Cetyl Alcohol, Citrus Grandis (Grapefruit) Seed Extract, Zingiber officinalis (Ginger) Oil, Linalol, Limonen. |
To zdecydowanie najlepszy balsam jakiego używałam. Trzymam go w lodówce, co dodatkowo daje chłodzący efekt na skórze i pomaga się obudzić rano. Zapach jest piękny, świeży intensywny. Zdecydowanie robi wrażenie i rzeczywiście czuć w nim owoce. Zawiera olej z awokado, ekstrakt z kakao, ekstrakt z bluszczu, masło shea, olejek grapefruitowy i imbirowy. Jest naładowany dobrymi składnikami, olejami i ekstraktami. Balsam świetnie nawilża i szybko się wchłania. Dobrze sprawdza się też na suchej i podrażnionej skórze. To jeden w lepszych kosmetyków do pielęgnacji ciała jakie miałam.
Jest bardzo wydajny i nie zmieściłam się w terminie do zużycia. Mimo to kosmetyk nie popsuł się. Balsam jest zamknięty z ciężkim słoiku z ciemnego szkła, co dodatkowo chroni go przed działaniem czynników zewnętrznych. Opakowanie 190 g kosztuje 227 złotych. Nie mało, ale płacimy za świetną jakość produktu. Kosmetyki świeże mają krótki termin ważności, najlepiej wykorzystać je w ciągu 2,5 miesiąca od otworzenia. Miałam kilka kosmetyków tej marki i zawsze byłam zadowolona. Do tego balsamu z pewnością wrócę.
Znacie fridge? Coś polecacie?
Pozdrawiam,
Daria
niedziela, 16 lipca 2017
Slow life i letni piknik
Cześć!
Lato, spotkanie z przyjaciółmi, piknik, dobra energia i okazja żeby spojrzeć na to co nasz otacza z większą uważnością. Przeprowadzka i zmiany w ostatnim czasie sprawiły, że mocno zbliżyłam się do kilku osób. Wspólne gotowanie, a potem siedzenia na kocu cały dzień to jeden z lepszych sposobów na wolny dzień.
Najwięcej zmówień miałam na pizzę z kalafiora, dlatego od razu zrobiłam dwie:) Do tego kolorowe humusy, warzywa, sałatki w słoikach, warzywa, sajgonki, placuszki gryczane. Na deser kulki mocy w kilku smakach panna cotta z bobu. Były też pyszne bananowe muffiny i domowa lemoniada. Każdy coś przyniósł i postarał się. Idealnie sprawdził się kosz piknikowy, który dostałam rok temu na urodziny i drewniane miski z Pracowni Smoków. Nie tłuką się i pięknie się prezentują.
Ludzie w życiu są najważniejsi, a takie dni bezcenne. Rzuciłam pomysł pikniku i od razu wszyscy byli chętni, na pewno będą kolejne edycje:) Zdjęcia zachęcą kolejne osoby, a ja już myślę nad kolejnym menu piknikowym. Takie spotkania jeszcze mocniej do siebie zbliżają i są okazją do wymyślania kolejnych wspólnych działań.
Długa, leniwa niedziela, chwila zatrzymania się i czas na docenienie piękna wokół. Nie trzeba uparcie szukać szczęścia, lepiej zacząć je tworzyć.
Czekam na kolejny piknik:) Lubicie takie spotkania?
Pięknego dnia!
Daria
Lato, spotkanie z przyjaciółmi, piknik, dobra energia i okazja żeby spojrzeć na to co nasz otacza z większą uważnością. Przeprowadzka i zmiany w ostatnim czasie sprawiły, że mocno zbliżyłam się do kilku osób. Wspólne gotowanie, a potem siedzenia na kocu cały dzień to jeden z lepszych sposobów na wolny dzień.
Najwięcej zmówień miałam na pizzę z kalafiora, dlatego od razu zrobiłam dwie:) Do tego kolorowe humusy, warzywa, sałatki w słoikach, warzywa, sajgonki, placuszki gryczane. Na deser kulki mocy w kilku smakach panna cotta z bobu. Były też pyszne bananowe muffiny i domowa lemoniada. Każdy coś przyniósł i postarał się. Idealnie sprawdził się kosz piknikowy, który dostałam rok temu na urodziny i drewniane miski z Pracowni Smoków. Nie tłuką się i pięknie się prezentują.
Ludzie w życiu są najważniejsi, a takie dni bezcenne. Rzuciłam pomysł pikniku i od razu wszyscy byli chętni, na pewno będą kolejne edycje:) Zdjęcia zachęcą kolejne osoby, a ja już myślę nad kolejnym menu piknikowym. Takie spotkania jeszcze mocniej do siebie zbliżają i są okazją do wymyślania kolejnych wspólnych działań.
Długa, leniwa niedziela, chwila zatrzymania się i czas na docenienie piękna wokół. Nie trzeba uparcie szukać szczęścia, lepiej zacząć je tworzyć.
Czekam na kolejny piknik:) Lubicie takie spotkania?
Pięknego dnia!
Daria