Zdrowe odżywianie

czwartek, 31 sierpnia 2017

To było dobre lato

Cześć!

Słońce, ludzie, czas spędzony na świeżym powietrzu. Zdecydowanie najlepsze rzeczy latem dostępne są za darmo. Docenianie takich chwil można wypracować, to daje mi największą radość. Spontaniczny piknik, wypady w góry, bieganie nad Wisłą, czytanie książek w parku, liczne odwiedziny znajomych, koncerty plenerowe, kolorowe jedzenie na talerzu, koktajle. Kocham lato.

Piknik łatwo zorganizować, wystarczy zaangażować ludzi w przygotowanie i dzieje się samo:) Można się zaskoczyć jak znajomi dobrze gotują. Kreowanie takich okazji jest dobre.











Owoce, warzywa, kolory na bazarku. Zdecydowanie moje ulubione zakupy:)











Góry, las, natura. Jechałam najczęściej jak się dało. 





ZENIT. Lubię i będę tam coś działać niebawem:) Kraków, Miodowa 19, polecam zaglądnąć. 








Udon w Krakowie. 



Julia Pietrucha, udało mi się iść na koncert daw razy tego lata.



Męskie granie, wreszcie. Zawsze chciałam.



Wrocław, cały czas mnie tam ciągnie. Często odwiedzam znajomych i ulubione miejsca. Latem najczęściej jadłam w Baszcie.









W domu gotowałam znaczniej mniej, głównie proste bowle i dużo owoców i kolorowych koktajli:)








Blue Majk, słynne niebieskie algi.



Awokado. Lubię obserwować jak rośnie. 



Zakrzówek, biegam tam z ogromną przyjemnością. Jedno z moich ulubionych miejsc w Krakowie. 




Celebracja każdego dnia to podstawa dobrego, jakościowego życia. Rytuały i dbanie o estetykę w życiu codziennym dają mi szczęście. Robienie fajnych rzeczy z ludźmi, znajdowanie czasu dla najbliższych, dobre spędzanie czasu jest najważniejsze. Warto celebrować życie, codziennie. 

Pozdrawiam,
Daria

poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Sezonowe Warzywo

Cześć!

Dominika Wójciak wydała już kilka książek kulinarnych, ostatnia "Sezonowe warzywo" jest teraz najczęściej używaną książką z mojej biblioteczki. Sezonowość jest coraz bardziej promowana, świadomość jest większa. Ważne, żeby zrozumieć o co chodzi w sezonowości i wybierać najlepsze w danym momencie warzywa. Mają wtedy najwięcej smaku i wartości odżywczych. Taka żywność jest też najtańsza. 



W książce rozdziały są podzielone na konkretne warzywa: szparagi, pomidor, bakłażan, papryka, brukselka, pietruszka, cebula, fasolka szparagowa i ogórek. To uniwersalne o dobrze znane warzywa. Na każde z nich dostajemy kilka ciekawych pomysłów. Szczególnie cieszy mnie pietruszka, którą bardzo lubię i korzeń zawsze mam w kuchni. Nie jest tylko dodatkiem do zupy jarzynowej, można zrobić z niej wiele ciekawych potraw i deserów. Pieczona nabiera jeszcze więcej słodyczy. 










Poza przepisami doceniam też estetykę prezentowanych potraw. Potraktowanie warzyw deserowo, warzywa korzeniowe podane jako budyń czy dodane do ciasta dobrze przełamać naturalną wanilią czy kardamonu. Brownie z dodatkiem bakłażana spróbuję niebawem. Upieczony bakłażan dodaje kremowości i takie brownie będzie pewnie pyszne. 









Dominika bawi się konsystencją, formę i sposobem podania dobrze znanych warzyw. Przypomina o niektórych zapomnianych i niedocenionych warzywach. Gotuje smacznie i prosto, robi piękne zdjęcia. Chodzi swoimi kulinarnymi ścieżkami, bardzo trafia w mój smak, lubię jej książki, tą szczególnie. Polecam Sezonowe Warzywo, szczególnie teraz kiedy mamy wysyp polskich warzyw. Znacie tą książkę? Może macie inne ulubione książki kulinarne? 

Pozdrawiam,
Daria

piątek, 25 sierpnia 2017

Nowości kosmetyczne od polskich marek

Cześć!

Ostatnio kurierzy pukają do mnie prawie codziennie:) Miło otwierać takie piękne paczki. Te trzy szczególnie mnie ucieszyły. To Polskie marki, które dobrze znam. Rynek kosmetyków naturalnych rozwija się bardzo szybko. Marki starają się jeszcze bardziej. Lubię proste opakowania i produkty z małych manufaktur. 



Minerały Annabelle Minerals lubię i polecałam już wiele razy. Szczególnie podkład. Teraz mam mnóstwo odcieni od wypróbowania. Przydadzą się kiedy będę w rozjazdach. Do tego miękki pędzel do podkładu w wygodnym etui. Dobry do torebki, albo w podróży. U mnie bardziej druga opcja, bo na co dzień nie chodzę z kosmetyczką.  



Jak ja lubię Ministerstwo Dobrego Mydła za mydła i nie tylko. Mus do ciała, pomada, hydrolat. Wszystko pięknie pachnie i wygląda. 
Dziewczyny oprócz genialnych mydeł oferują coraz więcej naturalnych kosmetyków. Wszystko jest ręcznie wyrabiane, z najwyższej jakości składników, bez syfu, bez ściemy i z dbałością o każdy, nawet najmniejszy szczegół. Ja najchętniej kupiłabym wszystko co mają w sklepie. 









IOSSI do Krakowska Manufaktura kosmetyków. Ich produkty składają się z naturalnych i organicznych olejów i maseł, samodzielnie przygotowywanych ekstraktów roślinnych i olejków eterycznych. Do tej pory miałam tylko ich peelingi, które pachną obłędnie i olejek do twarzy. Czas poznać kolejne produkty. 






Znacie te marki? Polecacie coś wypróbować?

Pozdrawiam,
Daria

wtorek, 22 sierpnia 2017

Argilloterapia- po co pić glinkę?

Cześć!

Glinka ma zdolności przyciągania, absorbowania i wydalania substancji toksycznych i nieprzyjaznych człowiekowi drobnoustrojów. Działa jednocześnie jak antybiotyk i antyseptyk, zapobiega rozmnażaniu bakterii przez wzmocnienie sił obronnych organizmu. Staram się zawsze mieć ją w swojej łazience, z od czasu do czasu też w kuchni. 

Posiada około 20 różnych soli mineralnych istotnych dla organizmu, takich jak: krzem, magnez, wapń, potas, fosfor, sód i inne oraz cały szereg mikroelementów i pierwiastków śladowych: selen, molibden, cynk.




Leczy trądzik, pielęgnuje i regeneruje zmęczoną cerę również podczas leczenia, odkażając ją i wzmacniając. Odżywia zmęczoną cerę, zmniejsza i zapobiega zmarszczkom. Ma szerokie zastosowanie w medycynie niekonwencjonalnej.

Glinka neutralizuje szkodliwe substancje, a eliminując kwasy przyczynia się do zachowania właściwego pH krwi. Enzymy zawarte w glince oczyszczają krew.

Kąpiele z glinką zalecane są w chorobach kobiecych, skóry, kości oraz w schorzeniach reumatycznych.

Glinka kaolinowa likwiduje martwe komórki oraz stymuluje regenerację tkanek. Jest skuteczna po ukąszeniu owadów.

Przy stosowaniu glinki może nastąpić krótki okres adaptacyjny (m.in. nadpobudliwość). Nie należy się bać tych reakcji. Są one wynikiem wydalania toksyn i w niedługim czasie ustępują. Poza tym w leczeniu glinką nie występują żadne skutki uboczne. Największe korzyści przynosi terapia w zestawieniu ze zdrową i zrównoważoną dietą roślinną. 


Argilloterapię często łączy się z przyjmowaniem ziół, preparatów naturalnych, a przede wszystkim ze zdrową dietą, bogatą w błonnik roślinny. Zawarte w glince enzymy skutecznie oczyszczają krew, usprawniając funkcjonowanie układu krwionośnego.


Jak stosować glinkę kaolinową?

Picie glinki
Wewnętrzne zastosowanie glinki ma pozytywny wpływ na pozbycie się zanieczyszczeń i toksyn. Dołączyłam ją do detoksów sokowych, które przeprowadzałam niedawno. Glinkę trzeba rozcieńczyć z wodą i pić niewielkimi łykami. Smakuje trochę jak woda z tynkiem, ale da się ją przełknąć. Na jeden cykl używa się zazwyczaj 1 kilogram glinki. 

Pierwszy cykl: 1–2 duże łyżki glinki na 3 litry wody, mieszamy w dużym słoiku i odstawiamy na 12-24 godziny. W ciągu doby należy wypijać 0,5- 1 litra wody z glinką. Kiedy praca układu pokarmowego się poprawi, należy zmienić proporcje glinki. 3 razy dziennie pijemy szklankę wody z niewielką ilością glinki- 1/2 małej łyżeczki. Takie proporcje podtrzymujemy przez trzy tygodnie. 
Ostatni cykl- picie 3 razy dziennie roztworu z 1 łyżeczką glinki. 

Glinkę najlepiej spożywać rano – na czczo, wieczorem przed snem, w ciągu dnia – pół godziny przed posiłkiem lub półtorej do dwóch godziny po jedzeniu. Stosowanie wewnętrzne glinki czasami może trwać kilka miesięcy, a nawet rok. Konieczne jest robienie przerw, żeby nie przyzwyczaić żołądka do glinki. Można przyjmować glinkę przez 3 tygodnie, a następnie zrobić 7-9 dni przerwy. 

Czasami na początku leczenia może się wydawać, że choroba się zaostrzyła. Jeżeli choroba się zaostrzyła, oznacza to, że glinka przyciąga toksyny związane z samą chorobą, wyprowadza je z organizmu i sprzyja wyzdrowieniu. W tych przypadkach należy postarać się zlikwidować syndrom bólowy, stosując glinkę w miejscach bólu.

Zastosowanie zewnętrzne

Okłady z glinki łagodzą objawy bólowe i poprawiają stan skóry. Glinkę rozrabiamy z wodą, tak żeby uzyskać konsystencję gęstej maści. Nakładamy ją na schorowane miejsce i zostawiamy na 1-2 godziny. Glinkę trzeba zwilżać, żeby nie zastygła. Można dodać do niej kilka kropel oleju, olejki eteryczne. 
Cykl leczniczy powinien trwać 10-14 dni. Glinkę można aplikować 1-2 razy dziennie. 

Podczas zewnętrznego zastosowania na chore organy wzrasta efektywność stosowania wewnętrznego.

Przy jakich schorzeniach stosować glinkę? 
Choroby układu pokarmowego, aparatu ruchowego (kości, ścięgna, mięśnie), systemu naczyniowego i endokrynnego (hormonalnego), układu oddychowego, w przypadku chorób uszu, gardła, nosa, schorzeń kwalifikujących się do interwencji chirurgicznych, schorzeń ginekologicznych, urologicznych, skórnych, ran, opuchlizn, nadwagi, itp.

Kosmetologia

Maseczki z glinki mają działanie podsuszające, wpływają na skórę tak samo dobrze jak masaż. Oczyszczają, odbudowują i regenerują górną warstwę skóry. Dodają skórze gładkości i elastyczności. Można rozrabiać glinkę z wodą, hydrolatami, wywarami z ziół.


Nie każda glinka nadaje się do picia. Przed zakupem glinki, dobrze upewnić się u sprzedawcy co do źródła pochodzenia glinki. Tylko glinki uzyskane z kontrolowanych złoży gwarantują bezpieczeństwo i efektywność działania leczniczego. W Polsce powinny posiadać atest Państwowego Zakładu Higieny /PZH/. Glinkę należy przechowywać w suchym miejscu, najlepiej w szklanych naczyniach. Do odmierzania porcji i mieszania glinki nie używać metalowych łyżeczek. Metal wchodzi w reakcje z glinką, przez co traci swoje właściwości. 

Próbowaliście kiedyś picia giki? U mnie sprawdziła się dobrze przy głodówkach leczniczych. Post napisałam opierając się na książce "Podręcznik odtruwania organizmu" Christopher'a Vasey. Ciekawa książka dla zainteresowanych tematem. 

Pozdrawiam,
Daria



niedziela, 20 sierpnia 2017

Herbaty dla pięknej skóry

Cześć!

Lubię herbatę, mam ulubione gatunki, najchętniej piję czyste liście bez dodatków. Delikatne zielone jak gemnaicha i sencha, albo białe. Parzę też zioła. Wiele herbat ma działanie zdrowotne, pomagają regulować poziom cholesterolu, działają antybakteryjnie, ułatwiają zasypiania. Część z nich ma też dobry wpływ na skórę. Możesz pić herbatę, 
nakładać ją bezpośrednio na skórę, albo korzystać z gotowych ekstraktów herbacianych.





Rumianek
To jedna z najbardziej popularnych herbat jeśli chodzi o działanie na skórę. Herbata w torebkach przydaje się do rozjaśnienia i zmniejszenia "worków" pod oczami. Położenie chłodnych torebek na oczach przynosi natychmiastową ulgę. Rumianek łagodzi też podrażnienia skórne. Można przecierać skórę wywarem z kwiatów. 
Herbatka z rumianka ułatwia zasypanie i pomaga się odprężyć. 

Jaśmin
Pięknie pachnąca herbata jaśminowa ma silne działanie antybakteryjne. Wzmacnia układ odpornościowy i poprawia stan skóry. Jaśmin polecany jest dla osób z podrażnioną skórą i trądzikiem.  



Zielona herbata
Jest pełna cennych antyoksydantów, która spowalniają procesy starzenia skóry. Zielona herbata pozwala lepiej chronić skórę przed szkodliwym działaniem UV. Jest zalecana szczególnie latem, kiedy jesteśmy dłużej na słońcu. Ekstrakt z zielonej herbaty jest dobrym serum, które warto stosować okresowo, dodając do kremów czy masek. 

Herbata imbirowa
Napar z imbiru działa przeciwzapalnie, pomaga w problemach trawiennych i mocno rozgrzewa. Pobudza krążenie krwi i tym samym gwarantuje lepsze odżywienie skóry. Imbir pomaga też leczyć stany zapalne skóry. 

Mięta
Nie tylko ratuje przy bólach brzucha, mentol łagodzi wydzielenie sebum przy skórze tłustej. Normalizuje stan skóry i poprawia jej wygląd. Jest zalecana przy problemach z trądzikiem, albo zmianami skórnymi spowodowanymi zaburzeniami hormonalnymi. 






Biała herbata
Ma więcej antyoksydantów niż zielona herbata i silne działanie antybakteryjne. Zawiera enzymy, które wspierają odbudowę elastyny i kolagenu w skórze. Dzięki niej skóra będzie wyglądać młodziej. Warto ją pić, mieszać z glinkami i korzystać z ekstraktów. 

Herbata Oolong
Ma podobne działanie do herbaty zielonej.  Wyróżnia ją charakterystyczny smak i działanie. Poprawia koloryt skóry, redukuje przebarwienia, łagodzi podrażnienia. Warto ją poznać. 

Matcha
To sproszkowane liście zielonej herbaty, które działają mocno detoksykująco na skórę. Zawiera antyoksydanty, dużą dawkę chlorofilu, naturalne antybiotyki, związki antybakteryjne. Matcha może być bazą masek do twarzy, warto spróbować też matcha latte




Kombucha
To fermentowana herbata, najczęściej czarna lub zielona. Zawiera antyoksydanty i probiotyki. Zwiększa elastyczność skóry, wzmacnia ją i poprawia jej kondycje. Kombucha ma wiele zdrowotnych właściwości, dobroczynne działanie na skórę jest jedną z nich. 

Herbata może być dobrym tonikiem dla skóry, dodatkiem do masek algowych albo glinek. Obserwacja skóry pomoże dobrać zioła i herbaty w zależności od potrzeb skóry. Jakie herbaty lubicie najbardziej? Wykorzystujecie je w pielęgnacji?

Pozdrawiam,
Daria


piątek, 18 sierpnia 2017

Beauty Food i hydrolat werbena

Cześć!

"Beauty & Food" to kolejna estetycznie wydana książka o tym co dobrze wpływa na nasz wygląd. Co jeść, czego unikać, jaką pielęgnację stosować? Są też ciekawe przepisy i porady, które warto wcielić w życie. Książka zwraca uwagę kolorową okładką, ale najważniejsze że w środku jest sporo ciekawych treści. 



Mam też do polecenia dobry hydrolat, którego używam każdego dnia z przyjemnością. Marka Mokosh jest pełna prostoty w oprawie i składach kosmetyków. Nazwa nie jest przypadkowa, Mokosh była słowiańską boginią opiekującą się kobietami,wodą i ziemią. 

Hydrolat z werbeny przeznaczony jest do pielęgnacji skóry tłustej i mieszanej. Ma piękny, delikatny zapach werbeny. To jedno z moich ulubionych ziół, właśnie ze względu na zapach. Hydrolat powstał na bazie naturalnej wody źródlanej. Redukuje stany zapalne i działa antybakteryjnie. Wpływa na lepsze nawilżenie skóry, co bardzo mnie ucieszyło. Poprawia wygląd skóry i sprawia że jest bardziej promienna. 

Stosuję go jako tonik, ale też jako bazę do maseczek tonikowych z wykorzystaniem jednorazowych bawełnianych płacht. Taka maskę zostawiam na twarzy na kilkanaście minut, do momentu kiedy zaczyna wysychać. Dzięki temu więcej składników aktywnych przenika do skóry. Maska dodatkowo pięknie pachnie. Z przyjemnością kupię go ponownie. Znajdziecie go tutaj, znajcie kosmetyki Mokosh? 




Autorka książki słusznie przekonuje, że nie warto polegać na drogich kremach, wpływ na naszą skórę ma przede wszystkim to co jemy. Pielęgnacja może być prosta, trzeba skupić się na odżywianiu. Czy wiedziałyście np. że hormony zawarte w krowim mleku wzmagają trądzik, cera pozbawiona blasku może być efektem spożywania glutenu, a brak niektórych minerałów niekorzystnie odbija się na stanie skóry i włosów. Bo problemy ze skórą wynikają ze złej diety. Nie musi tak być. Możemy być piękne bez nadmiernej ilości kosmetyków – przekonuje nas autorka książki Emilie Hebert.

Poradnik składa się z dwóch części. W pierwszej znajdują się ciekawe tabele składników odżywczych, spisy witamin znajdujących się w poszczególnych warzywach, owocach i produktach. Opisany jest ich wpływ na urodę, są też porady jak poradzić sobie z konkretnymi problemami jak wypadnie włosów czy łamliwe paznokcie. 








Druga część to zbiór przepisów, głównie na wegańskie dania. Prosta granola, koktajle, ale też bardziej wyszukane dania obiadowe np. dyniowe gnocci. Przepisy są proste, łatwe do zrobienia i oparte na łatwo dostępnych składnikach- kasza jaglana, komosa, dynia, jarmuż. Część składników można wykorzystać do zrobienia domowych kosmetyków, autorka podaje kilka prostych receptur. 

Podoba mi się stawianie na sezonowość produktów. To najbardziej naturalne podejście, którego staram się trzymać. W książce przeczytałam, że jest to zaczerpnięte z medycyny Chińskiej, jednak w tradycji Słowiańskiej było tak samo. Ciało podlega różnym cyklom energetycznym, pory roku osłabiają różne narządy, natura daje nam pożywienie, które wspomaga i pomaga odzyskać równowagę. Jedzenie może być naturalnym lekarstwem, kiedy odpowiednio je dobierzemy i przygotujemy. 










Zdrowe odżywianie wpływa na wiele aspektów w życiu. Nie warto tego bagatelizować, to co jemy jest inwestycją w zdrowie. W dużym stopniu gwarantuje też dobry nastrój i lepsze samopoczucie. Co o tym sądzicie?

Pozdrawiam,
Daria