Zdrowe odżywianie

czwartek, 31 stycznia 2019

Iossi- kilka sprawdzonych kosmetyków

Cześć!

Wśród moich kosmetyków są już tylko polskie marki. Bardzo mnie to cieszy, tym bardziej, że kiedy zakładałam bloga było to niemożliwe. Wtedy wszystkie kosmetyki były zagraniczne, wyszukane, zdobyte na wakacjach czy innych wyjazdach. Teraz mam je na wyciągnięcie ręki! W Krakowie opatruje się w Drogerii Pigment, można zrobić tam też zakupy online- KLIK. Iossi to jedna z moich ulubionych Polskich marek, dbają o dobry skład i opakowania- wszystkie są szklane i całkowicie zero waste! 



Masła do ciała w małych słoiczkach- 120 ml są bardzo wydajne i najlepsze na zimę. Wystarczy rozgrzać w dłoniach niewielką ilość masła i rozsmarować na skórze. Kompozycja  organicznych maseł, olejów i olejków eterycznych ma za zadanie dogłębnie nawilżyć skórę, zregenerować i chronić przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Masło jest bardzo esencjonalne - niewielka ilość wystarczy by na ciele pozostał przyjemny filtr, który chroni ją przez wiele godzin. Bardzo lubię te masła szczególnie regenerujące masło do ciała z olejem arganowym Spice of India. Ma ciepły, orientalny zapach, miałam już kilka opakowań i chętnie do niego wracam. Teraz mam używam regenerującego masła Mandarynka i Bergamotka. Takie połączenie zapachowe poprawia mi nastrój. Masło dobrze odżywia skórę i jest jednym z lepszych jakie używałam. 
Małe opakowanie wystarcza mi na około dwa miesiące codziennego stosowania.





Wiem, że gotowe maski w tubce mają więcej zwolenników, ale szczerze wolę te do samodzielnego rozrabiania w domu. Wiecie, że właśnie maseczka w proszku była jednym z pierwszych kosmetyków na świecie? 
Proces łączenia składników naturalnych z wodą powoduje aktywację ich właściwości. Zamknięte w opakowaniu w czasem mogą tracić swoje właściwości. Rozrabiane tuż przed nałożeniem na skórę zachowują najwięcej wartości, z których może skorzystać nasza skóra. 

Składniki znajdujące się w maseczkach w proszku są aktywowane po zmieszaniu z wodą, dzięki temu mają dłuższą żywotność. Sama decydujesz kiedy ją aktywować. Dlatego ilość konserwantów dodawana to takich maseczek może być zredukowana. Tym sposobem zawsze możesz nałożyć świeżą maskę, które dobrze zadziała na twoją skórę. 

Za takim rozwiązaniem przemawia do mnie też cena. Gotowe maski są droższe, a szczególnie bardzo modne teraz maski z płachcie. To dobre rozwiązanie na wyjazdach, ale na co dzień kilkanaście złotych na maskę to dla mnie przesada. Glinki są o wiele tańsze, tym bardziej, że lubię nakładać maski często. 




Marka Iossi ma do wyboru kilka różnych masek do twarzy. Bardzo lubię tę z 

  • ekstraktem z czerwonego i granetem. Czerwone wino jest źródłem resweratrolu oraz innych polifenoli. Posiada silne właściwości antyutleniające, chroni przed wpływem promieniowania UV, działa przeciwzmarszczkowo. Podobnie jak granat, który wykazuje bardzo silne właściwości antyutleniające. 

Kiedy chcę oczyścić skórę sięgam po maskę z ekstraktem z czekolady i pomarańczy. Po zmyciu maski skóra jest oczyszczona, gładka, a pory wyraźnie zmniejszone. 

  • Obie maseczki są na bazie czerwonej glinki, która jest bogata w krzem, tlenek żelaza, glin, miedź, selen, magnez, cynk-wykazuje silne działanie ujędrniające i rewitalizujące. Wchłania nadmiar tłuszczu, zanieczyszczenia oraz obumarłe komórki naskórka. To świetne maseczki dla skóry mieszanej ze skłonnością do przetłuszczania. 




Macie swoje ulubione maski do twarzy?

Pozdrawiam,
Daria 


wtorek, 29 stycznia 2019

Pieczony falafel z hummusem

Cześć!

Falafel i hummus to jedzenie na które zawsze mam ochotę. Sprawdza się na co dzień, na imprezę, do pracy. Ciecierzyca to moja ulubiona roślina strączkowa. 
Hummus robię minimum raz w tygodniu, falafele często do niego dołączają. Pyszne, aromatyczne kotleciki piekę, tradycyjnie są smażone, ale w domu raczej unikam smażenia. Te są równie dobre i aromatyczne. 

Do tego przepisu konieczna jest surowa ciecierzyca, z puszki czy słoika zupełnie się nie nadaje. Zostawcie ją do namoczenia na całą noc, a nawet dłużej.Wtedy będzie łatwiej ją zmielić. Ciecierzycę warto cierpliwie mielić, im mniejsze grudki, tym falafel będzie smaczniejszy. 




Składniki:
300 g suchej ciecierzycy
2 małe cebule
2 ząbki czosnku
2 łyżki posiekanej pietruszki/kolendry
3 łyżki mąki ryżowej/ kukurydzianej/ z ciecierzycy/ pszennej
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka mielonego kuminu
1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
1/2 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżeczki mielonej kolendry
1 łyżeczka sody
2-3 łyżki wody

Przygotowanie
1. Ciecierzycę moczymy przez noc z dodatkiem łyżeczki sody, rano odcedzamy ją i mielimy w blenderze, albo maszynce do mielenia. Ja używam blendera z ostrzem w kształcie litery S. Do zmielonej ciecierzycy dodaję przyprawy, sodę i natkę pietruszki. Dokładnie mieszam, dodaję wodę, mąkę i wyrabiam do momentu uzyskania jednolitej masy. Mąkę dodaję stopniowo, w zależności od tego jak wygląda masa. Powinna być jednolita i dobrze się sklejać. 

2. Miskę z masą zakrywamy i wstawiamy do lodówki na minimum 30 minut. 

3. Po tym czasie wyjmujemy masę i formujemy niewielkie falafele. Można to zrobić łyżeczką, albo formą do falafeli. Swoją zamówiłam tutaj. Masę trzeba dobrze docisnąć, żeby falafele się nie rozpadały. 

4. Układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy 15-20 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni. 


Falafele najlepiej podawać z hummusem, pitą i warzywami. 







Lubicie falafele i hummus? 

czwartek, 24 stycznia 2019

Kosmetyczni ulubieńcy roku- 2018

Cześć!

Pora na coroczne podsumowanie i wybór najlepszych kosmetyków minionego roku. Miałam przyjemność testowania sporej ilości kosmetyków naturalnych. Często oddaję dalej produkty, które nie do końca mi odpowiadają. Wyłowiłam już kilka perełek, które są ze mną dłużej niż rok. Na pierwszy rzut idą kosmetyki do twarzy, które najciężej dobrać. 



1. Serum Anty UVA/B od Jan Barba to nowość marki. Zaczęłam stosować je jesienią. Nie jest to serum chroniące w 100% przed słońcem, ale znajdziemy w nim składniki ochronne. To dobra baza pod krem do twarzy. Stosuję je na lekko wilgotną skórę po użyciu toniku ziołowego. To mój kolejny ulubieniec, który jest w mojej łazience już drugi rok. 
Serum ma w składzie 100% składników odżywczych, które stanowią barierę ochronną naszej skóry. 

2. Serum oczy i usta to już moje 3, albo 4 opakowanie. Forma z kulkowym aplikatorem bardzo mi odpowiada. Przy okazji mogę sobie zafundować szybki masaż okolicy oczu. Można trzymać je w lodówce, jeśli macie problem z opuchniętymi oczami rano. Dla mnie to dobra alternatywa dla kremów pod oczy. Bardzo je lubię. 

3. Naffi krem marki Iossi to najlepszy krem do twarzy jaki stosowałam w tym roku.  Ma bardzo dobry skład, nawilża skórę, ładnie pachnie. Można by długo wymieniać jego zalety. Koi podrażnioną skórę, przyspiesza regenerację, przy tym dobrze się wchłania i nadaje się pod makijaż. Jest bardzo wydajny i na pewno będę do niego wracać. 

4. Maska do twarzy z czerwoną glinką także od Iossi to maska w proszku do samodzielnego rozrabiania. Takie maski są często omijane, bo łatwiej sięgnąć po te w płachcie. Osobiście wolę takie, które rozrabiam sama. Są w 100% naturalne i działają cuda. Skóra jest po niej wygładzona, koloryt ożywiony, a pory oczyszczone i znacznie mniej widoczne. Robię ją 1-2 razy w tygodniu. W ofercie są też inne maski tej marki. Wszystkie dobrze się u mnie sprawdzają. Stosuję je zamiennie. 

5. Wake- up shot serum z witaminą C marki AlkemieDzięki wysokiej zawartości witaminy C – pozyskanej ze śliwki kakadu i aceroli, rozjaśnia skórę i nadaje jej promienny wygląd. Ma piękny, orzeźwiający zapach. 
Uderzeniowa dawka witaminy C w trzech postaciach delikatnie złuszcza, rozjaśnia przebarwienia i łagodzi podrażnienia. Jesienią i zimą kosmetyk w witaminą C to u mnie konieczność. Jedyny minus to plastikowe opakowanie. 






1. Peel- maseczka słodkie pożegnanie- maska dla skóry zanieczyszczonej przyda się od czasu do czasu każdemu. Ta pachnie wyjątkowo ładnie i mam ogromną przyjemność z używania tego kosmetyku. To połączenie zielonej glinki z olejem laurowym, migdałowym, peelingiem z pestek oliwek oraz olejkami z mięty i czekolady to mieszanka, która skutecznie łagodzi stany zapalne, zapobiega nadmiernemu wydzielaniu się sebum i wycisza skórę. Mydłostacja to jedna z marek, które odkryłam w ubiegłym roku i bardzo polubiłam. 

2. Maseczki CHIQ CHIQ- podążają trzema podstawowymi zasadami Ajurwedyjskiej pielęgnacji urody- oczyszczanie, odżywianie i nawilżanie. W składzie tylko naturalne składniki, z całego świata-  biała kurkuma, delikatne płatki róż z Bułgarskich pól, czy też odżywcze algi z mórz i oceanów. Maski algowe z różnymi dodatkami, które świetnie działają na skórę. Skóra jest po nich gładka, nawilżona, wypoczęta. Robię je często i bardzo lubię efekt. CHIQ CHIQ dodatkowo ma ekologiczne i ładne bambusowe opakowania. 

3. Dream od Beauty, maska Alkemie. Maska przeznaczona na noc, może zastąpić krem na noc 1-2 razy w tygodniu. Koi i wycisza skórę, pomaga łagodzić stany zapalne i zmiany na skórze. Bardzo wydajna i jedna z najlepszych jakie miałam. 

4. Kokos Wanilia- peeling do ciała Natu Handmade. Ten zapach jest cudowny! Peeling dobrze złuszcza i dzięki zawartości olejów natłuszcza i odżywia skórę. Jedyny minus to małe opakowanie, ale poza tym polecam całym sercem ten kosmetyk. Czekam na balsam do ciała o takim zapachu!

5. Balsam myjący- Czarska. To już moje 5 albo 6 opakowanie, a kolejne już mam w zapasie. Dobry produkt do wieczornego masażu i oczyszczania twarzy. Najlepiej sprawdza się u mnie zielona wersja- stworzona z myślą o osobach, których cera ma skłonności do zapychania. Balsam zawiera między innymi oczyszczający olej laurowy, łagodzący olej tamanu, regulujący wydzielanie sebum olej z czarnuszki. 





1. Regenerujące masło do ciała Spice od India, IOSSI. Mały słoiczek- 120 ml zawiera bardzo wydajne masło do ciała, które pięknie pachnie. Ma orientalny zapach korzenno- ziołowy z nutą paczuli. Kompozycja maseł do ciała, olejów i olejków eterycznych dobra pielęgnuje skórę i chroni ją przed przesuszeniem. 

2. LINUM- krem co ciała od Szmaragdowe Żuki. Formuła oparta na naparze z nasion lnu sprawia, że krem jest mocno odżywczy i dobrze nawilża. Skóra jest po nim miękka i przyjemna w dotyku. Bardzo się cieszę, że trafiłam na tę markę, będę testować kolejne kosmetyki. 

3. Peeling cukrowo-solny, Mydłostacja. Połączenie cukru i soli magnezowej, sprawia że peeling nie tylko złuszcza skórę, ale też dostarcza minerałów które przenikają w głąb skóry. Świetnie natłuszcza i odżywia skórę i pozostawia ją pięknie pachnącą. 

4. Mydło Dynia Hokkaido od Purite. Mydła w kostce są już u mnie od kilku lat, to efekt stopniowego eliminowania plastiku z łazienki. Na szczęście wybór jest ogromny, marki robiące mydło ciągle się prześcigają i wytwarzają coraz to lepsze kostki. Purite robi wyjątkowo piękne mydła. Niezależnie od tego jakie mydło w kostce kupicie to o wiele lepsze rozwiązanie niż mydła pakowane w plastik, który zalewa świat. 

5. Dezodorant w premie od Purite. Już nie pamiętam kiedy miałam klasyczny dezodorant. Od dłuższego czasu stosuję tylko naturalne dezodoranty w kremie. Działa i to jest dla mnie najważniejsze. Naturalne dezodoranty są jednym z pierwszych kosmetyków, które warto zmienić, tradycyjne dezodoranty zawierają bardzo szkodliwe dla nas aluminium. 




1. GLOV- kupiłam raz i już nie wyobrażam sobie powrotu do wacików jednorazowych. Poręczna rękawiczka jedynie zmoczona wodą skutecznie zmywa makijaż. Jest delikatna dla skóry i radzi sobie także z tuszem do rzęs. Łatwo pierze się ją z dodatkiem mydła i ciepłej wody. Czas użytkowania według producenta do około 3 miesiące. Po tym czasie nadaje się do ścierania kurzu. 

2. Roller do twarzy od Naturalna Bogini. To jeden z największych hitów pielęgnacyjnych ubiegłego roku. Sprzymierzeniec w drodze do naturalnej pielęgnacji i zachowania pięknego wyglądu. Masaż twarzy ma wiele korzyści między innymi- pobudza krążenie krwi i limfy, redukuje obrzęki, wpływa korzystnie na kondycję skóry twarzy, rozluźnia mięśnie. Jest w użyciu każdego dnia, bardzo go lubię. Mam dwa i jeden jest zawsze w lodówce (przydaje się kiedy oczy/ twarz jest opuchnięta).

3. Foreo Luna mini 2. To szczoteczka soniczna, która w dwu minutowym cyklu skutecznie oczyszcza skórę. Stosuję ją codziennie wieczorem po demakijażu. Widzę jej działanie, także w poprawie jędrności skóry. Poza tym bardzo dobrze oczyszcza skórę. Oczywiście nie jest konieczna do dobrego oczyszczania twarzy, ale zdecydowanie ułatwia dbanie o skórę. Nie wyobrażam sobie wieczornej pielęgnacji bez mojej luny. 

4. Ostra szczotka od Natu Handmade. Kiedy mam  czas masuję skórę dłużej, ale już kilka minut masażu na na sucho ostrą szczotką mocno pobudza. Szczotkowanie ciała na sucho to najlepszy zabieg detoksykujący, jaki możemy sobie zafundować. Jest bardzo skuteczny, efekty są rewelacyjne. Poprawia wygląd skóry i korzystnie wpływa na zdrowie. Więcej o tym zabiegu pisałam już na blogu - KLIK



Wszystkie kosmetyki w tym zestawieniu są z Polski! Tak się cieszę, że mamy u siebie tak ogromny wybór:) Lubię wspierać nasze małe manufaktury kosmetyków, wielu z tych producentów znam osobiście. Wiem, że przykładają się do produkcji na każdym etapie. Poza jednym kosmetykiem, wszystkie są w szklanych opakowaniach. W duchu #lesswaste chcę eliminować plastik z mojego życia, także z łazienki.  

Dajcie znać czy znacie te kosmetyki. Jestem ciekawa Waszej opinii:) 

Pozdrawiam,
Daria



środa, 16 stycznia 2019

Jak segregować śmieci? Krótki poradnik


Od 1 stycznia 2019 r. wszedł w życie nowy system selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. Zgodnie z Regulaminem utrzymania czystości i porządku na terenie wielu miast segregujemy odpady do 5 pojemników. 





Jak segregować odpady zgodnie z wytycznymi?

PAPIER (kolor niebieski)

Co wyrzucamy?

  • opakowania z papieru, karton, tekturę (także falistą)
  • katalogi, ulotki, prospekty
  • gazety i czasopisma
  • papier szkolny i biurowy, zadrukowane kartki
  • zeszyty i książki
  • papier pakowy
  • torby i worki papierowe
Czego nie wyrzucamy? 

  • ręczników papierowych i zużytych chusteczek higienicznych
  • papieru lakierowanego i powleczonego folią
  • papieru zatłuszczonego lub mocno zabrudzonego
  • kartonów po mleku i napojach
  • papierowych worków po nawozach, cemencie i innych materiałach budowlanych
  • tapet
  • pieluch jednorazowych i innych materiałów higienicznych
  • zatłuszczonych jednorazowych opakowań z papieru i naczyń jednorazowych
  • ubrań
PAMIĘTAJCIE ŻEBY WYRZUCAĆ CZYSTE KARTONY, zabrudzone mogą pobrudzić inne, które przez to nie będę już nadawały się do recyklingu. Kartony po pizzy można wyrzucać tylko kiedy są czyste, nie zabrudzone tłuszczem. 

Ręczniki papierowe czy chusteczki nie nadają się do recyklingu. To materiały, które potencjalnie niosą za sobą zagrożenie biologiczne, dlatego powinny trafiać do odpadów zmieszanych. 


METALE I TWORZYWA SZTUCZNE (kolor żółty)

Co wyrzucamy?

  • odkręcone i zgniecione plastikowe butelki po napojach
  • nakrętki, o ile nie zbieramy ich osobno w ramach akcji dobroczynnych
  • plastikowe opakowania po produktach spożywczych
  • opakowania wielomateriałowe (np. kartony po mleku i sokach)
  • opakowania po środkach czystości (np. proszkach do prania), kosmetykach (np. szamponach, paście do zębów) itp.
  • plastikowe torby, worki, reklamówki, inne folie
  • aluminiowe puszki po napojach i sokach
  • puszki po konserwach
  • folię aluminiową
  • metale kolorowe
  • kapsle, zakrętki od słoików
Czego nie wyrzucamy?

  • butelek i pojemników z zawartością
  • plastikowych zabawek
  • opakowań po lekach i zużytych artykułów medycznych
  • opakowań po olejach silnikowych
  • części samochodowych
  • zużytych baterii i akumulatorów
  • puszek i pojemników po farbach i lakierach
  • zużytego sprzętu elektronicznego i AGD

SZKŁO (kolor zielony)

Co wyrzucamy?

  • Butelki i słoiki po napojach i żywności (w tym butelki po napojach alkoholowych i olejach roślinnych)
  • Szklane opakowania po kosmetykach (jeżeli nie są wykonane z trwale połączonych kilku surowców. 
Czego nie wyrzucamy? 

  • Ceramiki, doniczek, porcelany, fajansu, kryształów
  • Szkła okularowego
  • Szkła żaroodpornego
  • Zniczy z zawartością wosku
  • Żarówek i świetlówek
  • Reflektorów
  • Opakowań po lekach, rozpuszczalnikach, olejach silnikowych
  • Luster
  • Szyb okiennych i zbrojonych
  • Monitorów i lamp telewizyjnych
  • Termometrów i strzykawek

BIO (kolor brązowy)

Co wyrzucamy?


  • odpadki warzywne i owocowe (w tym obierki itp.)
  • gałęzie drzew i krzewów
  • skoszoną trawę, liście, kwiaty
  • trociny i korę drzew
  • niezaimpregnowane drewno
  • resztki jedzenia


  • Czego nie wyrzucamy?

    • kości zwierząt
    • oleju jadalnego
    • odchodów zwierząt
    • popiołu z węgla kamiennego
    • leków
    • drewna impregnowanego
    • płyt wiórowych i pilśniowych MDF
    • ziemi i kamieni
    • innych odpadów komunalnych (w tym niebezpiecznych)

    ZMIESZANE 

    Co wyrzucamy?

    Odpady pozostałe po wysegregowaniu pozostałych frakcji, czyli tylko to, czego udało się rozdzielić do wymienionych pojemników na odpady segregowane lub czego nie można oddać do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, tzw. PSZOK.

    Czego nie wyrzucać?
    Sprzętu elektrycznego oraz elektronicznego, AGD, baterii i akumulatorów, odpadów budowlanych i remontowych, odpadów zielonych, leków oraz chemikaliów.

    CO DZIEJE SIĘ  Z POSEGREGOWANYMI ŚMIECIAMI?
    Wszystkie odpady z czerwonych pojemników (papier i tektura, butelki plastikowe oraz inne opakowania wykonane z plastiku, kartony po sokach oraz puszki) trafią do sortowni, gdzie większa ich część zostanie odzyskana natomiast pozostałości z procesu sortowania trafią na składowiska odpadów komunalnych.
    Odpady znajdujące się w zielonych pojemnikach (opakowania szklane, butelki, oraz słoiki) trafią bezpośrednio do zainteresowanych firm, wykorzystujących je jako materiał w swojej produkcji (np. huty szkła).
    Z kolei odpady zmieszane z czarnych pojemników trafią do zakładów, w których będą najpierw sortowane w celu odzyskania wartościowych energetycznie składników, a następnie poddane kompostowaniu, by nie wydzielał się z nich metan, i by były obojętne dla środowiska naturalnego. Na koniec to czego nie uda się odzyskać, trafi na składowiska. Po zakończeniu powyższych procesów, zaledwie 50 % dotychczasowych odpadów trafi na składowiska, w przeciwieństwie do starego systemu, w którym było to 90 % odpadów.


    Polacy wyrzucają coraz więcej śmieci. Zwiększyła się także segregacja i recykling. Ale w Europie odzyskuje się około 40 proc. odpadów, natomiast w Polsce zaledwie niecałe 28 proc. Mamy jeszcze sporo do zrobienia w tym temacie. 

    Powodzenia! 


    piątek, 11 stycznia 2019

    Wegańska Panna Cotta

    Cześć!

    Klasyczna Panna cotta  przygotowywana  jest ze śmietany, cukru, wanilii i żelatyny. Wygląda kusząco, ale znacznie bardziej polecam ją w wersji wegańskiej. Jest równie pyszna i bardzo prosta do zrobienia. Agar jest składnikiem żelujących, który zastępuje żelatynę  w diecie roślinnej. Kluczowa jest jego odpowiednia ilość, dzięki czemu panna cotta będzie miękka i elastyczna. 


    Składniki (na 4 porcje)
    400 ml mleka kokosowego
    2 łyżeczki ksylitolu 
    2/3 łyżeczki agaru
    1 łyżeczka ekstraktu waniliowego (opcjonalnie) 
    Mleko kokosowe, ksylitol i agar doprowadzamy do wrzenia, cały czas mieszając. Zdejmujemy z ognia lekko studzimy i przelewamy do małych miseczek lub foremek silikonowych. Schładzamy w lodówce. Po około godzinie w lodówce jest gotowa do podania. 





    Panna Cotta dobrze smakuje z owocami, najczęściej podaję ją z owocami leśnymi, albo musem z mango. Pełna dowolność w wyborze owoców, możecie szukać swoich ulubionych smaków. 

    Próbowaliście już wegańskiej panna cotty? 




    środa, 9 stycznia 2019

    Białko z roślin

    Cześć!

    Podobno najpopularniejsze postanowienie noworoczne to Vegenuary czyli wegański styczeń! Dla osób jedzących mięso może wydawać się to dużym wyzwaniem, ale 31 dni bez mięsa, nabiału i jajek może być ciekawym eksperymentem. Świadoma zmiana nawyków, nawet na krótki czas pozwoli zaobserwować zmiany jakie zachodzą w ciele. Może okazać się to wstępem do większych zmian. Nie każdy odstawi mięso na zawsze, ale już wegański dzień 1-2 razy w tygodniu robi różnicę zarówno dla zdrowia jak i planety. 




    Osoby będące na diecie roślinnej chyba już oswoiły się z pytaniem- skąd bierzesz białko? To już dobry żart:) Rośliny mają dużą gęstość odżywczą. Są zdrowe, wspomagają trawienie i naturalny detoks organizmu, a także  zmniejszają ryzyko zachorowania na raka. 

    W zaleceniach znajdziemy, że na jeden kilogram ciała powinien przypadać 1 g białka. To jest dość ogólne podejście, w zależności od wieku, wagi, ilości aktywności fizycznej zapotrzebowanie może być różne. Białko to nie tylko mięso i nabiał- tutaj białka jest często bardzo niewiele. Rośliny wypadają bardzo dobrze w tym temacie! Wiele roślin zawiera komplet 9 aminokwasów, które gwarantują dobrze przyswajanie białka. Między innymi- tempeh, nasiona konopi, natto czy spirulina. Najczęściej jako najlepsze źródła białka wymieniane są rośliny strączkowe, to prawda. Jedna porcja powinna znaleźć się codziennie w wegańskim jadłospisie. 

    Przestrzeganie diety wegańskiej jest praktycznie niemożliwe bez roślin strączkowych i bardzo trudne bez zbóż. Dlatego dieta wegańska może nie być optymalna dla osób z chorobami autoimmunologicznymi czy niektórymi schorzeniami jelit. Ważna jest też soja, niektórzy wręcz się śmieją się, że dieta wegańska opiera się na soi. I coś w tym jest, bo rzeczywiście wiele wegańskich produktów jest produkowane z tej rośliny. Mimo, że wiele z nich jest głęboko przetworzona i mało użyteczna w zdrowej diecie, to takie produkty jak tofu czy tempeh bardzo się przydają. Ostatecznie da się obejść bez samej soi, ale wykluczyć wszystkich strączków się nie da. Dodatkowo trzeba też pamiętać o źródle kwasów omega-3 – np. chia, siemieniu lnianym albo orzechach włoskich.



    Gdzie jeszcze  poza roślinami strączkowymi szukać białka? 

    Źródła białka:

    Migdały- 12 g w połowie szklanki migdałów

    Orzechy włoskie- 10 g w połowie szklanki

    Sezam- 15 g w połowie szklanki 

    Maca- 3 gramy w 1 łyżeczce proszku 

    Zielony groszek- 8 gram w szklance gotowanego proszku

    Szpinak- 3 gramy w połowie szklanki gotowanego szpinaku

    Awokado- 2 gramy z połowie awokado

    Brokuły- 2 gramy z połowie szklanki gotowanych brokułów

    Orzechy brazylijskie- 4 gramy w 6 orzechach

    Nasiona chia- 2 gramy w 1 łyżce 

    Siemię lniane- 2 gramy z 1 łyżce

    Spirulina- 4 gramy w 2 łyżce


    Wszystkie produkty warto zamiennie dodawać do koktajli, sałatek, innych posiłków, albo jeść je samodzielnie. Orzechy czy sezam są dobrym źródłem białka, niewielkie ilości warto codziennie dodawać do swoich posiłków. 
    Przykładów można podawać znacznie więcej, wybrałam te, które lubię najbardziej. Dieta roślinna powinna być różnorodna i pełna kolorów. Wtedy mamy pewność, że zapewniamy sobie najlepszą kombinację wszystkich składników odżywczych. 

    Jakie jest Wasze podejście do diety roślinnej? Próbujecie być bardzo wege? 

    Pozdrawiam,
    Daria


    środa, 2 stycznia 2019

    MOJE SŁOWO DROGOWSKAZ NA CAŁY, NOWY ROK.

    Cześć!

    W tym roku postanowiłam, że wybiorę słowo drogowskaz na nowy rok. Słowo, do którego będę mogła w każdej chwili wrócić, które da mi nadzieję, pomoże przetrwać okresy stagnacji i zwątpienia. Coś, co idealnie wpisze się w wiele aspektów mojego życia i pozwoli spojrzeć na siebie z troską, cierpliwością i dystansem. Bo życie ma być przyjemne, ale warto od siebie wymagać.




    W tym roku stawiam na… odwagę!

    My one little word in 2019 to zdecydowanie courage, czyli odwaga! To będzie 12 miesięcy realizowania swoich marzeń i wytyczonych celów. Liczę, że podołam i uda mi się zrobić wszystko co sobie założyłam. Będzie to wymagało sporo nauki, dyscypliny, wytrwałości. Wszystko związane z tym co kocham i czym chcę się zajmować.  

    Brak odwagi wstrzymuje przed osiąganiem swoich celów i marzeń. Chcę to zmienić realnie i stopniowo. Odwagi brakowało mi wiele lat, ale wiem, że warto nad tym pracować. 

    "Nikomu z nas życie, zdaje się, bardzo łatwo nie idzie, ale cóż robić, trzeba mieć odwagę i głównie wiarę w siebie, w to, że się jest do czegoś zdolnym i że do tego czegoś dojść potrzeba. A czasem wszystko się pokieruje dobrze, wtedy kiedy najmniej się człowiek tego spodziewa.”

    Maria Skłodowska-Curie


    Wiele razy miałam to uczucie kiedy chciałam coś zrobić, miałam dobry pomysł, ale nie do końca wierzyłam że podołam. Strach może nam dużo zabrać. Teraz chcę wykorzystać możliwości, czas i zrobić to co chodzi mi po głowie od dawna. Bo właściwie nawet jeśli coś nie wyjdzie, nic strasznego się nie stanie. 
    Odwaga to coś innego dla każdego. Dla wielu osób byłam odważna kiedy wyprowadziłam się w Wrocławia, zostawiłam pracę którą lubiłam. Dla mnie było to oczywiste. W Krakowie zaczęłam "od nowa" i było mi w pewnym sensie lżej. Do listy mogłabym dopisać jeszcze sporo takich punktów, ale resztę wniosków zostawiam dla siebie. Dobrze jest pojąć, że nie musimy się dopasowywać do ludzi czy sytuacji. Warto być sobą, warto wsłuchiwać się w siebie, warto szczerze mówić o tym, co nam nie pasuje. Życzę Wam, żeby ten nowy rok, przyniósł więcej odwagi, szczerości, otwartości i bycia sobą.
    Dajcie znać, czy wybraliście dla siebie jakieś słowo drogowskaz . Może zainspirujecie również innych.