Ethy- wywiad z założycielką portalu
Julkę poznałam ponad rok temu i szybko okazało się, że nadajemy na podobnych falach. Na portalu Ethy promowane są wartości, które są mi bliskie. Zachęcam Was do przeczytania tego wywiadu i odwiedzania portalu:)
Skąd pomysł na portal Ethy? Opowiedz o jego idei.
ETHY powstało w moim sercu z potrzeby łączenia faktów i perspektyw. Kiedy w 2016 roku dołączyłam do projektu zajmującego się modą etyczną, zaczęłam zgłębiać swoją wiedzę na temat produkcji i konsumpcji w dzisiejszych czasach - nie tylko ubrań, ale wszystkiego: jedzenia, kosmetyków, detergentów, środków transportu, sprzętów, mebli… Wszystko, co dziś jest dostępne na rynku w postaci produktów i usług ma ogromny wpłwy na życie ludzi, zwierząt, roślin, grzybów i całej planety Ziemi - a nawet na losy Wszechświata! Oczywiście kiedy spojrzymy na to filozoficznie - wszystko ma znaczenie i nic nie ma znaczenia - bo przeszłość, teraźniejszość i przyszłość występują jednocześnie, czas nie jest linearny - czas, jakim go odbieramy tu w naszym wymiarze, podobno nie istnieje. Jednak z perspektywy osobistej, moralnej - kiedy zrozumiałam, jak ogromny wpływ mają moje codzienne nawyki i wybory konsumenckie nie tylko na moje zdrowie, ale i na losy ludzi po drugiej stronie kuli ziemskiej oraz na stan środowiska i wszystkich jego użytkowników - postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i stworzyć coś na kształt bloga/magazynu/poradnika/forum do dyskusji. ETHY to inicjatywa, która prowokuje do myślenia o tym, jaki mamy wpływ na rzeczywistość. Na swoje zdrowie (dieta, kosmetyki, detergenty itd), na ilość martwych zwierząt w oceanie (plastik, ropa naftowa) czy na polach (pestycydy). Wszystkie te aspekty łączą się ze sobą niczym podziemny świat mycellium (sieć grzybni w glebie, pozwalająca naturze na komunikację). Wszystko się przeplata. To fascynujące, jak wiele możemy zmienić małym gestem - efektem motyla!
Nazwa ETHY bierze się od angielskiego “ethics” (etyka), a projekt obejmuje kilka przestrzeni: Ethy Maps (www.ethymaps.com) - pierwsza i jedyna ekomapa świata, na której zbieramy sprawdzone przeze mnie i moją małą międzynarodową ekipę miejsca przyjazne planecie i ludziom - znajdziecie tam i ekosklepy, i miejsca z opakowaniami zero waste, i ekousługi (również punkty naprawy jak krawiec czy szewc), i wegetariańskie/wegańskie knajpy, i kawiarnie z etycznie pozyskiwaną kawą, i punkty adopcji roślin czy wymianek. Kategorie wciąż tętnią życiem, zmieniają swoje wytyczne i filtry, czasem coś odejmę, czasem dołożę - sama ciągle się uczę tego, co jest istotne dla świadomego i wrażliwego konsumenta. Jest również opcja dodawania miejsc przez użytkowników - my następnie takie miejsca weryfikujemy i dopiero wtedy pojawiają się na Ethy Maps. Drugą częścią ETHY jest Ethy Life - nazywam tę platformę “blogzine” (blog w formie magazynu), gdzie każdy może zabrać głos. To taki blog ekologiczny, który ma za zadanie pokazać wszystko, co interesujące z punktu widzenia ochrony planety - czyli życia na Ziemi. Promujemy tam to, co uznajemy za właściwe i etyczne - choć mogą to być bardzo różne punkty widzenia. Jest dział FILMY, są NOTATKI, czyli wszelkie formy słowa pisanego (wywiady, przepisy, prezentacje jakichś projektów, artykuły itp), PODCASTY, których warto posłuchać, GALERIA dla tych, którzy tworzą sztuki wizualne mające na celu uwrażliwić odbiorcę na naturę i ochronę środowiska, ale też PETYCJE, które polecamy podpisać czy FUNDACJE, na które chcemy zwrócić uwagę. Z kolei na Instagramie Ethy Life (www.instagram.com/ethy.life) dzielimy się obserwacjami i przemyśleniami z dnia codziennego, a na Facebooku ETHY (www.facebook.com/ethy.life) udostępniamy fajne linki do różnych ekoakcji, ekowydarzeń, ekonewsów.
Działasz globalnie - czy chcesz skupić większość swoich działań w Polsce, czy ruszyć dalej?
Działamy glokalnie, czyli
globalnie i lokalnie zarazem. Od ogółu do szczegółu i odwrotnie. Ważny
jest dla nas całokształt - nie tylko nasze podwórko, a również palące
się na całym świecie lasy czy zanieczyszczone oceany i rzeki. Ale
większość ludzi żyje na co dzień w jednym miejscu i to tu podejmujemy
decyzje, co kupić, gdzie pójść, jak postąpić. Filozofia ETHY opiera się
na założeniu, że powinniśmy wspierać lokalną, cyrkularną gospodarkę,
mając na uwadze to, co dzieje się dalej i jak nasze działania wpływają
na cały świat. Ja jestem Polką, część zespołu ETHY jest z Polski i od
roku działamy tutaj, wykładając na festiwalach, prowadząc lokalnie
warsztaty i różne akcje. Ale przez pierwszy rok działaliśmy w Portugalii
i nie wykluczam, że na wiosnę/lato 2020 ruszymy dalej. Chcemy zasiewać
ziarenka wszędzie, gdzie się da!
Jakie rady dałabyś komuś zagubionemu w ruchu zero waste?
Skorzystaj z naszego ZERO WASTE (https://ethy.life/twoj- ekoprzewodnik/)
- to 5 prostych rzeczy, które każdy może zrobić, żeby zminimalizować
swój ślad węglowy (i plastikowy, i toksyczny…). Ten EkoPrzewodnik jest
miesięcznikiem, więc zaraz wskoczy kolejny - “EKOdom"
A poza tym polecam podpisywać petycje i brać udział w
wolontariatach wybranej fundacji, bo łatwiej jest coś zrobić RAZEM - w
ramach stworzonego już kolektywu. I pamiętajmy, że nie od razu Kraków
zbudowano - nie katujmy się, jeśli zapomnimy torby czy butelki na wodę
(polecam korzystać z toreb Boomerangów albo brać rzeczy w łapki - a
jeśli już jest tylko plastikowa torba, to użyjmy ją potem wielokrotnie),
nie myślmy o sobie źle i nie krytykujmy innych - to ważne, żebyśmy
sobie wybaczali, jednocześnie ćwicząc prawidłowe ekonawyki i robili
tyle, ile na ten moment możemy. Każdą “potyczkę” można potem zrównoważyć
podwójnym wysiłkiem. Głowa do góry, bo jest na coraz więcej i tworzymy
naprawdę silną tarczę ochronną!
Zawsze byłaś tak wrażliwa na naturę czy to przyszło z czasem?
Wychowałam się w rodzinie artystów i intelektualistów w dzikim
lesie, niczym Pocahontas, nie mając za bardzo znajomych i kontaktu z
cywilizacją. Moja mama i ojczym wiedzieli, że to jest esencja życia, a
ja jako dziecko jeszcze nie wiedziałam, że może być inaczej. Las, łąki,
zioła, chodzenie po drzewach, jazda konno na oklep - to było dla mnie
normalne, więc nie doceniałam tego. Po prostu tak żyłam. Kiedy przyszła
nastoletność i otworzyły się pierwsze sieciówki odzieżowe, spróbowałam
imprezowania z rówieśnikami i naoglądałam się kalifornijskiego życia w
MTV, kiedy odwiedzałam ludzi (bo u mnie w domu był mały telewizorek z 3
kanałami) - uznałam, że miałam najgorsze dzieciństwo na świecie,
trzymano mnie w dziczy i teraz muszę zrobić wszystko, żeby poczuć się
“normalnie”. Więc zamieszkałam w mieście, weszłam w branżę mediów, a że
mam ogromną łatwość nawiązywania kontaktów - nie było to wielkie
wyzwanie. Jestem filologiem włoskim, fotografem, filmowcem i
dziennikarką, mam za sobą pracę w Los Angeles dla największych koncernów
filmowych, jak i dla nieznanych gazetek włoskich wydawanych w Polsce.
Uwielbiałam pracować w różnych kontekstach, miejscach, z różnymi ludźmi,
w różnych warunkach - od czerwonych dywanów po manifestacje wojenne w
Kairze. I nagle, w 2017 roku, kiedy miałam za sobą 10 lat doświadczenia w
tych branżach, poczułam, że muszę pojechać chociaż na jeden dzień do
lasu, nad jezioro. Natura mnie zawołała. Poczułam to w trzewiach - aż
mam ciarki, kiedy sobie to przypominam. Wyjechałam z przyjacielem,
obecnie partnerem, (również zmęczonym branżą filmową) do Szkocji na
weekend, bo akurat nasza znajoma kończyła tam swój rok akademicki na ASP
i zaprosiła nas na wielką imprezę z tej okazji. Fajnie, fajnie, ale
jednak mi zależało przede wszystkim na tym jeziorze. Więc ostatniego
dnia - w pochmurną, deszczową niedzielę, wsiedliśmy "do pociągu byle
jakiego” i ruszyliśmy tam, gdzie mapa pokazywała dużo niebieskich i
zielonych plam. Jak wysiedliśmy, poszliśmy za głosem intuicji i
oczywiście po różnych ciekawych przystankach, dotarliśmy do wrót
szkockiej dżungli. To był sam skraj Low Lands - i jestem pewna, że to
tam żyją obecnie wszystkie elfy, wróżki i krasnoludki, bo cały ten dzień
chodziliśmy w ogromnej ulewie, na bosaka, zahipnotyzowani zielenią i
powietrzem, które nas otuliły od razu, jak weszliśmy w gąszcz
(oczywiście poza wyznaczonym szlakiem). To był niezapomniany dzień -
miałam ze sobą aparat, bo oczywiście planowałam kręcić ujęcia i robić
zdjęcia, ale tak zatraciłam się w tym oszałamiającym pięknie, że
momentów “przytomności” miałam zaledwie kilka, więc marne to pamiątki
wizualne. Dużo więcej mam w sercu i głowie. I to był dzień, w którym
postanowiliśmy we dwoje przemierzyć polskie lasy, szukając takich
magicznych zakamarków bliżej domu. I kiedy pojechaliśmy na taką
wycieczkę, okazało się, że w Polsce najpierw trzeba te lasy odgruzić ze
śmieci, więc zaczęliśmy od tego. Wtedy już rok miałam w głowie pomysł na
ETHY - ale skupiałam się na nieetycznym traktowaniu ludzi, a nie na
mojej/naszej relacji z Matką Ziemią. Bardzo szybko postawiliśmy na
odejście od miasta, pd pracy w zakłamanych branżach fałszujących obraz
rzeczywistości, od dotychczasowego stylu życia. Wsiedliśmy w Land Rovera
i przemierzyliśmy całą zachodnią Europę, by wylądować w Portugalii,
gdzie spędziliśmy rok na spotkaniach ze świadomymi ludźmi żyjącymi w
naturze, z naturą, dla natury. W jej naturalnym rytmie - czyli w swoim
naturalnym rytmie. Zgodnie z cyklami księżyca, sezonami, energią miejsc.
To była dla nas niesamowita lekcja, przygoda i zaszczyt. Wtedy właśnie
docelowe ETHY zaczęło kiełkować. Jednak jeszcze większą lekcją okazał
się powrót do Polski - postanowiliśmy tu przyjechać, żeby działać w
naszej ojczyźnie, odnaleźć podobnie myślących i żyjących pobratymców i
pomóc naszej pięknej przyrodzie. To było mocne zderzenie z inną
mentalnością - konkurencyjną, nieprzyjazną, zamkniętą umysłowo i
emocjonalnie. Musieliśmy też zejść z poziomu “my wiemy, jak żyć, więc
teraz nauczymy tego nasze rodziny i znajomych”. Trzeba było wtopić się w
tłum, żeby zyskać na nowo jego zaufanie i zrozumieć, jak przekazywać
swoje doświadczenia innym, by ich nie speszyć. Dzisiaj czuję, że
osiągnęłam balans życia w lesie z dala od miasta i komunikacji z tym
miastem, przyjaźni z nim. Ta przyjaźń jest bezbolesna pod warunkiem, że
idę swoimi ścieżkam i usprawniam funkcjonowanie tej miejskiej
przestrzeni. No i dobrze jest poznać osobiście ekomiejsca z Ethy Maps
Na szczęście wiem, że już nigdy nie będę pochłonięta przez sztuczny
tryb życia i pozostanę wierna swojemu naturalnemu cyklowi. Nie wyobrażam
sobie pójść spać po północy - nawet 22:00 to bardzo późno. Odpoczynek
należy się nam wraz z zachodem słońca.
Dużo mówisz o olejkach eterycznych - do czego ich używasz?
Oj tak - to kolejne odkrycie mojego życia. Olejków eterycznych
używałam już wcześniej - kiedy odkrywałam etykę produkcji, wracałam też
do naturalnych sposobów kuracji i pielęgnacji ciała, intuicyjnie
odrzucając ibupromy czy grypexy. Ale nie znałam się na tym na tyle, by
rozumieć różnicę olejku za 5zł, za 20 zł i takiego za 80zł. Trochę
czytałam w internecie, ale mimo wszystko wybierałam możliwie najtańszą
opcję z tego, co mówiło na opakowaniu, że jest naturalne. Dwa lata temu
do mojej mamy, która wtedy rezydowała na Litwie, przyszła pewna zadbana
pani i doradziła jej, żeby spróbowała wyleczyć przeziębionych wtedy
członków rodziny - olejkami eterycznymi o wartości terapeutycznej.
Moja mama nie bardzo miała czas na wgłębianie się w temat, ale dostała
na próbę mieszankę o tajemniczej nazwie Thieves z zaleceniem wsmarowania
jej w konkretne partie ciała i dyfuzowania w pokoju. Po 24 godzinach
wszelkie objawy choroby znikły. Moja mama bez zastanowienia kupiła
zestaw 12 olejków na każdą przypadłość i zaczęła studiować ich
właściwości. Przekazała mi taki sam zestaw, twierdząc, że się w nich
zakocham. I tak się stało. Przez ostatnie 2 lata - kiedy byłam w
Portugalii, gdzie okazało się, że każdy zna olejki Young Living (bo o
nie właśnie chodzi), i kiedy wróciłam do Polski - studiowałam
właściwości roślin, z których destyluje się olejki eteryczne, porównując
ich działanie do ziół uprawnych i dzikich. Dzisiaj mam za sobą kilkaset
wyleczonych osób, prowadzę nowo otwartą grupę na Facebooku ~ESSENTIAL
ACADEMY~ i oddaję się tej pasji z przyjemnością. Bardzo chciałam zająć
się sprzedażą tych olejków w Polsce, bo nigdzie ich nie mogłam dostać, a
okazało się, że Young Living, będący liderem produkcji olejków
eterycznych na świecie, postanowił stworzyć system sprzedaży
bezpośredniej, dzięki czemu nie muszę zakładać specjalnej działalności,
strony czy sklepiku. Wystarczy, że podam swój kod i osoba kupująca
zamawia sobie olejki sama ze strony dystrybutora, a ja dostaję prowizję.
Okazuje się, że marketing bezpośredni to najlepsza i najefektywniejsza
forma sprzedaży produktów na świecie - a ja, kompletnie nie znając się
na excelach, tabelkach, księgowości i fakturach - z przyjemnością
korzystam z tego systemu. Najważniejsze jednak dla mnie jest to, żeby
ludzie rozumieli, jak używać tych olejków, bo są one dużo
intensywniejsze niż zwykły olejek eteryczny. O organicznych farmach,
certyfikacie jakości i badaniach naukowych, w które nieustannie
inwestuje Young Living, a także o innowacyności i pionierstwie marki
możecie przeczytać krótko tutaj: https://ethy.life/2019/07/19/ terapeutyczne-olejki- eteryczne-young-living/, a niedługo będę prowadzić wykłady na żywo w ~ESSENTIAL ACADEMY~. Dodam, że Young Living postawił sobie za cel zostać firmą zero waste,
a ETHY zostało nagrodzone w ich globalnym konkursie na najlepszą
ekoinicjatywę, z czego jestem bardzo dumna i co pozwoliło mi poznać
biura i farmy YL w Stanach Zjednoczonych, ich politykę prowadzenia
firmy, ich społeczność i kadrę zarządzającą. Obawiałam się, że odkryję
coś, co będzie ze mną mocno niezgodne. Ale poza tym, że jest kilka
oczywistych rzeczy do zmiany, jak np.jednorazowe opakowania na próbki
(na co YL ma już plan), nie mogę im nic zarzucić. Biura są w 100%
samowystarczalne, organiczne, przyjazne ludziom i planecie bardziej niż
niejeden park. Jestem absolutnie zachwycona i mam nadzieję, że jak
najwięcej osób odwiedzi czyste i pierwotnie prowadzone farmy YL - to
również jedyny producent olejków eterycznych, który nie trzyma swoich
farm w tajemnicy, a nawet zachęca do ich odwiedzenia i doświadczenia
kontaktu z czystą energią roślin na własnej skórze. Dopiero wtedy
rozumiemy, jaka jest naprawdę różnica w olejkach eterycznych...
Jakich kosmetyków używasz? Robisz je sama?
Najpierw odkrywałam polskie i zagraniczne marki kosmetyków
naturalnych, potem szukałam tych pakowanych w szkło i inne ekologiczne
opakowania, a następnym etapem było robienie kosmetyków własnoręcznie.
Korzystam z ekologicznych półproduktów i dodaję do nich swoje olejki YL,
dzięki czemu czuję się i wyglądam zdrowo i świeżo. Kiedy dostaję
kosmetyk w plastiku albo z nieznanego źródła, podaję go dalej - tym,
którzy jeszcze nie są skłonni zmienić swoich wyborów kosmetycznych, a
wolę, żeby skorzystali z tego, co dostałam niż kupowali kolejne. Tak
robię ze wszystkim, z czego sama nie skorzystam, chociaż najchętniej
likwidowałabym niekorzystne produkty magiczną różdżką.
Jak docierasz do nowych odbiorców?
Jako sprzymierzeniec kontaktu z żywym człowiekiem, lubię spotykać
się z ludźmi, chodzić na wydarzenia, zaglądać do nowych miejsc. W to
lato sporo jeździłam po świecie, ale wykładałam też na festiwalu
Wibracje, Mama Gathering i paru innych, co naturalnie przyciągnęło
kolejne osoby szukające takich pomocnych narzędzi jak Ethy Maps czy takich opiniotwórczych platform jak Ethy Life. Nie wykupuję promocji w social mediach, nie pcham się tam, gdzie nie czuję rezonującej ze mną energii.
Zależy mi na spokoju ducha, dobrej aurze i budowaniu społeczności,
która chce działać i wzajemnie się wspierać, a nie krytykować i
konkurować ze sobą. Niebawem jednak ETHY powiększy się o kilka osób i
zespół marketingowo-promocyjny i będziemy się wspólnie zastanawiać nad
tym, jak docierać do nowych odbiorców w sieci i na żywo, by nie kłóciło
się to z naszą filozofią.
Jakie wydarzenia planujesz w najbliższej przyszłości?
Wrzesień to miesiąc
zbierania plonów. I faktycznie, ETHY dostało bardzo wiele propozycji
współpracy. Wraz z Aretą Szpurą będę prowadzić panel o zero waste na
targach Art of Healing w Warszawie, potem również na festiwalu States
of Mind w Krakowie, a w międzyczasie prowadzimy ekowarsztaty w temacie
ekożycia i rękodzieła z upcyklingu na różnych warszawskich targach.
Zapraszamy też na nasz cykl EKOśrody w Towarzystwie Sąsiedzkim -
zaczynamy 16 października projekcją filmu “The True Cost” z panelem
dyskusyjnym, chcąc otworzyć oczy lokalnej społeczności na to, co się
dzieje za kulisami przemysłu odzieżowego, który jest drugą najbardziej
zatruwającą środowisko branżą na świecie po ropie naftowej, jak i
najbardziej niszczącą życie ludzi (w tym dzieci!) w krajach, w których
ubrania te są produkowane. To niesamowite, jak wiele z nas jeszcze nie
jest tego świadoma. Ale ETHY nie śpi - ETHY działa. I będzie działać
dopóty, dopóki na świecie nastanie sprawiedliwość i szacunek do życia
każdej istoty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz