Dobrze mieć pod ręką coś w co można zawinąć kanapkę, przykryć miseczkę w lodówce czy owinąć napoczęte owoce. Najbardziej lubię pojemniki i woskowijki, które mają tą przewagę że nie zajmują dużo miejsca i żywność zachowuje w nich świeżość. Używam ich w kuchni od dawna i mogę polecić, jesteście ciekawi jak ich używać? Zapraszam dalej.
Czym jest woskowijka?
To naturalny zastępnik folii spożywczej i aluminiowej, czy jednorazowych woreczków. Woskowijki są zrobione z bawełnianych szmatek nasączonych mieszaniną na bazie wosków, najczęściej jest to to wosk pszczeli, ale też w wersji wegańskiej np. wosk sojowy. To naturalna opcja w duchu zero waste, bo może być myta i używana wielokrotnie. Przydają się w domu i w podróży, kiedy chcemy zabrać kanapkę czy pokrojone marchewki na wynos. Znika też problem pojemników, które po opróżnieniu często trzeba nosić niepotrzebnie w plecaku. mam kilka i są w użyciu cały czas. Po użyciu myję je pod bieżącą wodą i zostawiam do osuszenia. Są dostępne w kilku rozmiarach, największej używam do owinięcia chleba, najmniejsze do przykrycia miseczki czy owinięcia warzyw.
Zalety woskowojek
eliminacja jednorazowej folii spożywczej,
naturalny materiał, bezpieczny w kontakcie z żywnością,
są kompostowalne i biodegradowalne,
są wielorazowe i łatwo można je umyć,
zajmują niewiele miejsca.
Co można w nich przechowywać?
Najczęściej używam ich do owinięcia chleba czy kanapki, ale sprawdzają się też do owoców, warzyw, serów, przykrywanie talerza czy miseczki. Woskowijki są giętkie i miękną lekko pod wpływem ciepła rąk, wystarczy je owinąć i lekko docisnąć.
Jak sprawdzają się w praktyce?
Jest wiele gadżetów zero waste, które niektórym wydają się zbędne. Każdy może wybrać to co sprawdzi się u niego. Polskie produkty dobrej jakości często bronią się same i tak jest w tym przypadku. Nie kupuję jednorazowej folii, nie chcę wyrzucać jej za każdym razem. Eliminuję śmieci, kiedy mogę,
a woskowijki mi to ułatwiają. Niestety każdy z nas nawet starając się ciągle produkuje sporo śmieci, dlatego wielorazowe rzeczy wybieram zawsze kiedy mam taką możliwość. Prawdopodobnie gdzieś na wysypisku zalega jeszcze folia, w której nosiłam kanapki do szkoły, a kiedy wyrzucę woskowijkę, ulegnie rozkładowi. Dla mnie ten wybór jest oczywisty.
Innym ważnym dla mnie aspektem jest naturalność woskowijki, która ma kontakt z żywnością. Folia nie jest naturalna i zawinięta w nią kanapka czy inna żywność traci całkowicie dostęp do powietrza. Woskowijka by Malu posiada badania przeprowadzone przez profesjonalną firmę certyfikującą, dopuszczające produkt do kontaktu z żywnością.
Jeśli myślisz, że to coś dla Ciebie warto spróbować. Ceny woskowijek nie są tak niskie jak folia spożywcza, wynika to z tego, że są wytwarzane w małych manufakturach. Nie jest to masowa produkcja, chcąc mieć dobry produkt wiadomego pochodzenia warto kupić coś od pewnej, sprawdzonej marki i przy okazji wesprzeć fajny biznes.
Można je kupić w wielu sklepach ekologicznych, stacjonarnie pojawiły się w Rossmannie, albo online- klik.
Używaliście kiedyś woskowijek?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz